27/12/2022
Norweska polityka klimatyczna zawiodła
Większość polityki klimatycznej w Norwegii nie ma globalnego efektu, a także kosztuje dużo pieniędzy, twierdzi Bjørn Røse.
Z projektem odzyskiwania gazów cieplarnianych „Langskip CCS” i kilkoma innymi działaniami stanowiącymi chlubne wyjątki, norweska polityka klimatyczna ma dwa wspólne mianowniki: nie działa i kosztuje dużo pieniędzy. Dotyczy to nie tylko tego, co jest głównym instrumentem norweskiej polityki klimatycznej, a mianowicie elektryfikacji wszystkiego, co możliwe, od pojazdów po biznes na szelfie kontynentalnym.
Do tej pory emisje gazów cieplarnianych w Norwegii zostały zredukowane tylko o 4,7 proc. w porównaniu z sytuacją z 1990 r., mimo że oficjalnym celem Norwegii jest redukcja o 55 proc. do 2030 r. Ale tak naprawdę to nie brak realizacji celu jest przyczyną problemem jest cel klimatyczny i główny instrument „elektryfikacja”. Bezsensowna wiara w wodór jako środek klimatyczny jest dobrym numerem dwa w serii problemów.
Ludzie stopniowo zaczynają rozumieć, że coś jest nie tak, kiedy importerzy i dealerzy mogą wykorzystać ogromne norweskie dotacje na samochody elektryczne, aby podnieść cenę detaliczną samochodów elektrycznych, a używane norweskie samochody elektryczne w dużych ilościach są teraz sprzedawane za granicą z dobrym zyskiem.
"Jeśli chodzi o najbardziej niepewny środek, elektryfikację półki, gaz ziemny, który nie jest już używany , nie jest oszczędzany, ale eksportowany i spalany w innym miejscach na świecie"
Zaczyna się też rozumieć, że państwowe miliardy wydawane na elektryfikację i bezsensowne projekty wodorowe mają niewielki lub żaden globalny wpływ na emisję gazów cieplarnianych i przyczyniają się do presji cenowej na energię elektryczną i ogólnego wzrostu cen w kraju. Niektórzy też powoli zaczynają rozumieć, że inwestowanie w wodór jako środek klimatyczny nie ma sensu. Dzieje się tak dlatego, że do wyprodukowania wodoru potrzeba znacznie więcej energii, niż jest energii w produkowanym wodorze (nawet o 50 procent więcej), ponieważ emisja gazów cieplarnianych z najbardziej wydajnej produkcji wodoru (niebieski wodór) wynosi 20 procent wyższe niż emisje z produkcji i spalania równoważnej ilości zwykłej benzyny i oleju napędowego oraz ponieważ od 8 do 10 procent światowych emisji gazów cieplarnianych faktycznie pochodzi z produkcji wodoru.
Dlaczego nasze władze decyzyjne nie zaczęły tego rozumieć, można się tylko zastanawiać, ale być może ważnymi przyczynami są potrzeba wykazania się działaniem i presja środowisk naukowych i biznesowych, dla których elektryfikacja i produkcja wodoru są zabawne i ekscytujące.
Jednak główna wada norweskiej polityki klimatycznej nie leży tutaj, ale w zastosowanej metodzie pomiaru. Norweski cel klimatyczny, którym jest zatem 55-procentowa redukcja emisji gazów cieplarnianych w latach 1990-2030, jest ustalony dla redukcji brutto emisji gazów cieplarnianych w Norwegii. Jednak ograniczanie emisji w Norwegii niewiele daje, jeśli prowadzi to do wzrostu emisji gazów cieplarnianych w innych częściach świata. I to jest właśnie efekt większości norweskich działań klimatycznych, które dotyczą głównie elektryfikacji wszystkiego, od pojazdów, promów i ogrzewania po biznes na szelfie kontynentalnym.
Wiara w wodór jako środek klimatyczny jest, jeśli to możliwe, jeszcze bardziej nierealistyczna niż wiara w elektryfikację gospodarstw domowych
Oprócz wzrostu cen energii elektrycznej i niedoborów energii dla przemysłu, ta elektryfikacja prowadzi do wzrostu zużycia energii elektrycznej w Norwegii i zmniejszenia eksportu norweskiej energii wodnej. Zatem produkcja energii elektrycznej z paliw kopalnych musi zostać zwiększona w krajach importujących, redukcja gazów cieplarnianych w Norwegii zostanie pochłonięta przez równie duży wzrost emisji w krajach importujących, a globalna redukcja emisji netto wyniesie zero.
A jeśli chodzi o najbardziej niepewny środek, elektryfikację półki, gaz ziemny, który nie jest już używany na półce, nie jest oszczędzany, ale eksportowany i spalany w innym miejscu na świecie.
Zwolennicy elektryfikacji szelfu kontynentalnego uznają, że zwiększone zużycie energii elektrycznej w Norwegii skutkuje mniejszym eksportem energii elektrycznej wolnej od paliw kopalnych za granicę, a tym samym wzrostem produkcji energii elektrycznej z paliw kopalnych w krajach importujących. Opierają się jednak na tym i twierdzą, że systemy kwot EOG ETS i AEA zmuszają kraje importujące do odpowiedniej redukcji innych emisji, gdy emisje z produkcji energii elektrycznej z paliw kopalnych rosną. Ale czy systemy kwot klimatycznych działają? Jak dotąd przyniosły one niewielki skutek, ponieważ przydzielono lub kupiono duże kwoty, które zostały przydzielone lub kupione przez firmy i kraje.
Podsumowując, wydaje się, że nasi decydenci polityczni nie rozumieją wyjątkowej sytuacji Norwegii. Chodzi o to, że w normalnym roku Norwegia ma nadwyżkę energii wodnej wolnej od paliw kopalnych, którą można eksportować. Dlatego elektryfikacja w Norwegii ma prawie zerowy wpływ na globalną emisję gazów cieplarnianych. A wiara w wodór jako środek klimatyczny jest, jeśli to możliwe, jeszcze bardziej nierealistyczna niż wiara w elektryfikację gospodarstw domowych.
https://www.finansavisen.no/samfunn/2022/12/27/7970860/norsk-klimapolitikk-har-spilt-fallitt?internal_source=sistenytt&fbclid=IwAR2Gp3J1Yk8_crJXPw4LGCuk-3OioMzLSt2K6xyb6K9RnJXLteG00uSFahs&zephr_sso_ott=0cwbY1
Med klimagassgjenvinningsprosjektet «Langskip CCS» og noen få andre tiltak som hederlige unntak, har den norske klimapolitikken to fellesnevnere: Den virker ikke og koster i tillegg masse penger. Dette gjelder ikke minst for det som er hovedvirkemiddelet i den norske klimapolitikken, nemlig elekt...