21/06/2024
🤍 "Gilbert"
🤍 Kinga Fukushima
🤍 Dlaczemu
Gatunek: obyczajowa, romans
Stron: 458
Dostępna w formie papierowej i elektronicznej
Moja przygoda z "Gilbertem" zaczęła się dawno temu, kiedy odkryłam kanał YouTube prowadzony przez Kingę Fukushimę. Kinga w rewelacyjny sposób opowiada o swoim pisaniu i potrafi świetnie zmotywować. Nic więc dziwnego, że bardzo się ucieszyłam, gdy okazało się, że jej ukochana powieść zostanie wydana.
Dzięki uprzejmości autorki dostałam do przeczytania kilkanaście pierwszych rozdziałów, a potem naturalnym było, że nie tylko zechcę przeczytać pozostałe, lecz również zostać ambasadorką tego tytułu. Finalnie okazało się, że moje logo znajdzie się na okładce „Gilberta” jako jednej z patronek, za co ogromnie dziękuję Kindze oraz Wydawnictwu Dlaczemu.
Wiecie, jeśli chodzi o pisanie to bardzo łatwo podłapuję czyjąś ekscytację i zapał. Kinga tak przekonująco opowiadała o swojej drugiej napisanej książce, tak bardzo kochała Gilberta, że i mnie się to udzieliło. Wiadomo, miałam swoje obawy - jak zawsze, w przypadku debiutu i stylu pisania, którego nie znam - ale „Gilbert” dał mi to, czego oczekuję od lektury: emocji, zrównoważonego dynamizmu, odrobiny humoru, niezapomnianego klimatu i bohaterów, o których myślę po przeczytaniu ostatniej strony.
*
Co mnie urzekło w „Gilbercie”❓
▫️Na samym wstępie klimat, czyli Chicago lata 30 XX wieku - czasy Wielkiego Kryzysu, prohibicji, nielegalnej dystrybucji alkoholu, starć rodzin mafijnych, jazzu słuchanego w zadymionych barach.
Kinga Fukushima poświęciła masę czasu na dokładny research, nie tylko jeśli chodzi o stroje, ale też lokalizację, nazwy ulic, czy nawet potrawy. To wszystko sprawiło, że tak dobrze wczułam się w klimat.
▫️Mafia w staroświeckiej odsłonie - tak prawdę mówiąc mafie mnie nie kręcą. To znaczy współczesne mafie, ale na te z pierwszej połowy ubiegłego wieku, jak widać, patrzę łaskawym okiem. W „Gilbercie” motyw mafii jest silny, bo to z nią związana jest motywacja tytułowego bohatera i to na przykładzie relacji Gilberta z głową z jednej z rodzin doświadczamy brutalnych zasad jakimi rządziły się te struktury. Autorka doskonale jednak zrównoważyła wyżej wymieniony motyw, splatając go z innym, o bardziej emocjonalnym wydźwięku, czyli przeznaczeniu i miłości.
▫️Najbardziej przemówiły do mnie emocje. Ja to jednak jestem w głębi duszy romantyczką, nic więc dziwnego, że kupił mnie motyw przeznaczenia i miłości, która trafia się w zupełnie nieoczekiwanym momencie. Na uwagę zasługuje również motyw męskiej przyjaźni. Obserwowanie jak Gilbert dogadywał się z Garym, jak wzajemnie się wspierali i motywowali to było coś pięknego.
▫️Urzekł mnie też sam Gilbert - w relacjach z kobietami nieśmiały i delikatny, w głębi duszy romantyk. Przyznaję, że w mojej wyobraźni Gilbert pojawił się jako spokojny, trochę nie potrafiący się odnaleźć w swojej rzeczywistości mężczyzna. I bardzo rozczulało mnie jego podejście do płci pięknej. Ale niech was to nie zwiedzie, bo demony Gilberta są bardzo mroczne.
*
Autorka zaskoczyła mnie trzykrotnie.
„W uchylonych drzwiach zamajaczyła twarz pokryta starymi bliznami, które mogłyby opowiedzieć niejedną historię.
- Panowie, można odwiedzić chorego - zakpił mężczyzna z triumfującym uśmieszkiem. - Proszę jednak mieć na uwadze, że jest wycieńczony”.
O matko, jaka to była dobra scena, której kwintesencją jest powyższy cytat. Jak niewiele Kinga Fukushima potrzebowała, żeby odmalować w niej okrucieństwo, a przy tym oszczędzić czytelnikowi czytania drastycznych opisów.
Drugi raz - w garażu Gary’ego, gdy pojawiły się czerwone buciki. Najpierw wstrzymywałam oddech, aby potem oniemiała wpatrywać się tekst. Ależ to było świetne zagranie! Najchętniej zdradziłabym wam o co dokładnie chodziło, ale wiecie.... spojlerom, mówimy stop!
Trzecim takim momentem był epilog. No, ja was proszę, moi drodzy, takiego zwrotu i zawieszenia akcji to ja się w życiu nie spodziewałam. I aż chciałoby się wykrzyknąć: tak się nie godzi! Bo to było takie nieoczekiwane i zrodziło w mojej głowie tyle pytań, domysłów i przypuszczeń, że nie mogę przestać o tym myśleć.
*
Zdecydowanie lepiej czytało mi się dialogi niż opisy. Niemniej Kinga Fukushima świetnie umie w akcję i gdy pojawiają się sceny tego rodzaju, nic ich nie rozprasza, jest tak jak być powinno: krótkie, pełne treści zdania nastawione na dynamikę. I dopiero gdy po walce opada kurz nadchodzi czas na zastanowienie się nad emocjami.
Skoro jest i wątek romantyczny to i pojawiają się sceny bliskości. Są one jednak delikatne jak muśnięcie skrzydeł motyla, wyważone, a najwięcej dzieje się między wierszami.
*
Podsumowując, w „Gilbercie” zdecydowanie nie będziecie się nudzić. Kinga Fukushima umiejętnie utrzymuje uwagę czytelnika. Znajdziecie tu świetnie oddany klimat, motyw nieoczekiwanej miłości, przyjaźni, zemsty, starcie rodzin mafijnych, a co najważniejsze niestereotypowego męskiego bohatera, który skradnie wasze serca.
[Współpraca barterowa]