29/10/2023
Wiadomo, że Jacek Malczewski cenił twórczość Adama Asnyka. W przeciwnym razie nie powstałby najbardziej znany i bez wątpienia najlepszy portret poety. Asnyka i Malczewskiego łączy jednocześnie podobna wrażliwość eschatologiczna, która każe patrzeć na przyszłość Polski nie tylko w kategoriach metafizycznych, religijnych czy wprost chrześcijańskich, ale także – przez pryzmat tajemnicy zmartwychwstania ciał.
Jezus powiedział w rozmowie z saduceuszami: „A co do zmartwychwstania umarłych, nie czytaliście, co wam Bóg powiedział w słowach: Ja jestem Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba? Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych” (Mt 22,31-32). O tym, że Bóg żywy jest jednocześnie „miłośnikiem życia” (Mdr 11,26) i „duchem ożywiającym” (1 Kor 15,45), przekonał się naocznie prorok Ezechiel, któremu została dana wizja kości, które na powrót łączą się w szkielety, aby przyoblec się w ciało i znów stanąć na nogi. Wreszcie nad wielkim tłumem ożywionych zabrzmiał głos Stwórcy: „Synu człowieczy, kości te to cały dom Izraela. Oto mówią oni: Wyschły kości nasze, minęła nadzieja nasza, już po nas (…).Oto otwieram wasze groby i wydobywam was z grobów, ludu mój, i wiodę was do kraju Izraela, i poznacie, że Ja jestem Pan, gdy wasze groby otworzę i z grobów was wydobędę, ludu mój” (Ez 37,11-13).
Adam Asnyk w ostatniej części swojego filozoficznego cyklu sonetów, „Nad głębiami”, zamieścił sonet, którego tematem również jest nadzieja zmartwychwstania. Zapowiedź wiecznego życia dotyczy tym razem nie tyle całej ludzkości, ile jednej ukochanej kobiety:
Taką jak byłaś, nie wstaniesz z mogiły!
Nie wrócisz na świat w dawnej swojej krasie;
Musisz porzucić kształt przeszłości zgniły,
Na którym teraz robactwo się pasie,
Musisz zatracić nie jeden rys miły,
I wdzięk w dawniejszym uwielbiany czasie…
Lecz nową postać wziąć i nowe siły
I nowych wieków oręż mieć w zapasie.
Grób cię nie odda światu widmem bladem,
Z mogilnej pleśni i zgnilizny plamą,
Do wnętrza śmierci przesiąkniętą jadem…
Lecz przystrojona w królewski dyadem,
Musisz do życia wkroczyć życia bramą:
Musisz być inną, choć będziesz tą samą!
Już jednak następny sonet rozszerza tę osobistą nadzieję na jeszcze jedną ukochaną – Polskę. Ona również zmartwychwstanie. Rozrzucone, suche kości połączą się w jedno, przyobleką się w ciało, a następnie wstąpi w nie dech żywota od Boga, mocniejszy niż na początku.
„Wizja Ezechiela” Jacka Malczewskiego została skomponowana całkiem podobnie. Tym, kto zmartwychwstanie będzie także sam prorok. Jest on na obrazie młodopolskiego mistrza tułaczem. On również, po złożeniu utrudzonych kości w ziemi, powróci do pełni życia. Ale tułacz i zesłaniec to także typ samej Polski. Dla niej również jest nadzieja. Na twarzy pielgrzyma rysuje się zmęczenie, wokół blade kolory pustkowia. Lecz nad tym wszystkim – ręce Chrystusa. Życie ostatecznie zatryumfuje.
---------------------------------------------------------------------
Malczewski Jacek, Wizja Ezechiela, 1919 olej; płótno