28/06/2024
NOSTALGIA I KATASTROFA
Grafika przedstawia widok na Stare Miasto od strony południowego wschodu, a wykonano ją według fotografii R. S. Ulatowskiego? zamieszczonej w albumie „Poznań wczoraj”, wydanym w 1998 roku. Od strony nurtu Warty widzimy kościół farny z wieżą dzwonniczą, dalej - wieże kościoła franciszkańskiego i wyniosłą wieżę ratuszową. Widok iście nostalgiczny. Po lewej stronie ten fragment staromiejskiego pejzażu wypełnia potężna sylweta zbiornika gazu. Tak o nim pisze Zbigniew Zakrzewski: „Z terenu gazowni zachowuję
jeszcze jedno, bodaj moje najsilniejsze wspomnienie. W dniu 26 lutego 1926 roku, gdym około pół do drugiej w południe powracał ze szkoły, rozległ się huk detonacji i ukazał się po wschodniej stronie miasta olbrzymi słup ognia i czarnego dymu. Kto żyw pospieszył w kierunku miejsca wybuchu. Niewiele się namyślając pobiegłem i ja. Szybko roznosiła się wieść, że gaz w rurach
się pali, że ileś tam jest ofiar w ludziach... Blady strach padł na miasto. Okazało się, że eksplodował wielki zbiornik gazowy o objętości pięćdziesięciu tysięcy metrów kubicznych. Żelazna
pokrywa zbiornika została wyrzucona na dom miejski przy Łaziennej, niszcząc dach. Skutkiem ciśnienia powypadały szyby z okien i tynk posypał się z domów na Starym Mieście. Okoliczne
ulice były zasypane gruzami i szkłem. Rannych naliczono na szczęście niewielu, około kilkudziesięciu osób.” Tamże dowiadujemy się, że skutki byłyby dotkliwsze, gdyby zbiornik był pełen. Po jednej z największych katastrof w międzywojennym Poznaniu, w miejsce zniszczonego eksplozją zbiornika Zakłady Cegielskiego szybko zbudowały nowy. Trzeba jeszcze wspomnieć, że po prawej stronie grafiki widzimy zgoła inną techniczną konstrukcję. To półkolisty, potężny ceglany mur przeciwpowodziowy (zachował się do dzisiaj) przy ulicy Czartoria - dawniej Tamowej. W końcu muru były szczeliny, tak zwane „pazy” (można je do dzisiaj oglądać), w które
wkładano drewniane belki, a między nimi ubijano glinę. Tak oto Chwaliszewo przez długie lata chronione było po serii dotkliwych wodnych katastrof przed powodziami. Jak widać żywioły, te
rozpętane przez człowieka, jak i naturalne, nie oszczędzały tej części miasta...
Henryk Kot, Grzegorz Sporakowski "Poznań w grafice"