24/06/2024
80 LAT PÓŹNIEJ - UROCZYSTOŚCI W SIERAKOWIE
W niedzielę. 23 czerwca 2024 r. o godz. 15.00 w Sierakowie została odprawiona Msza św. polowa w intencji mieszkańców Sierakowa, Ojczyzny i poległych w jej obronie.
Po zakończonym nabożeństwie złożono kwiaty pod pomnikiem, czyli w miejscu, gdzie 80 lat temu, tj. 24 czerwca 1944 roku poległo w zasadzce z rąk zaborowskich żandarmów 5 żołnierzy kadry dowódczej Dywersji Bojowej 8 Rejonu: ppor. Marian Grobelny ps. "Macher", ppor. Stefan Kruszyński ps. "Dołęga", sierż. Stefan Leszczyński ps. "Ezel", plut. pchor. Julian Beer ps. "Pierwotny" i kpr. Wiesław Kowalewski ps. "Rydz".
W tak doniosłej chwili nie zabrakło lekcji historii i wspomnieniowych opowieści oraz kilku słów, które do zebranych wypowiedział Prezes Zarządu Środowiska "Grupy Kampinos" AK Marcin Biegas i Wójt Gminy Izabelin Mateusz Milej. Środowisko AK wręczyło też kilka medali osobom, które swą postawą i działaniami przyczyniają się do propagowania historii związanej z walkami Armii Krajowej.
Niezapomnianym, a zarazem wzruszającym momentem dla obecnych była inscenizacja historyczna ukazująca tamte tragiczne wydarzenia. Do 1944 r. przeniosły nas zaproszone na uroczystości grupy rekonstrukcyjne. Przypomnijmy, że podobna inscenizacja odbyła się tutaj 5 lat temu.
Na uroczystości przybyli: Anita Czerwińska Poseł na Sejm RP, Witold Malarowski Członek Zarządu Powiatu Warszawskiego Zachodniego, Liliana Duda Radna Powiatu Warszawskiego Zachodniego, Sebastian Milej Przewodniczący Rady Gminy Izabelin wraz z radnymi, Mateusz Milej Wójt Gminy Izabelin, Marcin Klimek Z-ca Wójta Gminy Izabelin, Kombatanci wraz z pocztem sztandarowym, Strażacy z OSP Izabelin wraz ze sztandarem, przedstawiciele Kampinoskiego Parku Narodowego, przedstawiciele izabelińskiej oświaty, ks. Paweł Gwiazda Proboszcz Parafii Izabelin, rodziny poległych żołnierzy oraz mieszkańcy Sierakowa i gminy Izabelin.
ŚMIERĆ 5 ŻOŁNIERZY DYWERSJI BOJOWEJ VIII REJONU VII OBWODU „OBROZA” O.W. ARMII KRAJOWEJ.
Była pogodna niedziela, 24 czerwca 1944 roku. Dzieci bawiły się a kobiety wymieniały towary. Tę sielankę przerwało przybycie dwóch obcych cywili, którzy nawet nie starali się ukrywać broni. Mieszkańcy Sierakowa nie chcieli z nimi rozmawiać, jednak obawiali się najgorszego. Wiedzieli iż częstym gościem w Sierakowie jest dowódca dywersji bojowej ppor. Marian Grobelny „Macher”. Po fali aresztowań z 1943 roku wielu zdekonspirowanych członków Armii Krajowej musiało ukrywać się w lesie. Na pobliskich Łąkach Strzeleckich stacjonował spory oddział ,,leśnych". To właśnie do nich przyjeżdżał na rowerze na wizytę kilka razy w tygodniu dowódca dywersji bojowej.
Pech chciał, że właśnie tego dnia również jechał do swojego oddziału, do tego ze swoimi towarzyszami. Jechali na rowerach z Młocin przez Opaleń, obok Lasek i dotarli na skraj Sierakowa. Byli prawie u celu, stąd już tylko polna ścieżka prowadziła do oczekującego ich oddziału. Trasę tę przemierzali wielokrotnie, wykonując obowiązujące ich wobec oddziału zadania szkoleniowo-dowódcze.
W tym dniu nie dane im było wykonać zadania. Kiedy dojeżdżali do Sierakowa, obcy cywile z bronią dali znak i nagle pojawił się niemiecki samochód którym nadjechali żandarmi z pobliskiego Zaborowa. Rozległy się serie z pistoletów maszynowych i żołnierze Armii Krajowej padli na ziemię bez życia.
Polegli: ppor. Marian Grobelny ps. "Macher", ppor. Stefan Kruszyński ps. "Dołęga", sierż. Stefan Leszczyński ps. "Ezel", plut. pchor. Julian Beer ps. "Pierwotny" i kpr. Wiesław Kowalewski ps. "Rydz".
Żandarmi, którzy nie mieli odwagi wystąpić w mundurach, po dokonaniu mordu i pospiesznym zabraniu broni zabitym, szybko z Sierakowa uciekli - bali się odwetu. Ale oprawcom z Zaborowa, którzy wsławili się dokonywanymi od kilku miesięcy okrutnymi mordami żołnierzy konspiracji VII Rejonu, nie wystarczyło, że zdradziecko zadali śmierć poległym, chcieli ich jeszcze pohańbić. Zwłoki ułożyli na drodze a mieszkańców ostrzegli, że nie wolno ich ruszać, mieli być rozjechani przez wozy.
Nie docenili jednak Niemcy patriotyzmu, odwagi i bohaterstwa mieszkańców Sierakowa. Ledwie żandarmi zniknęli, niepomne na niebezpieczeństwo represji, miejscowe kobiety, między innymi: Władysława Salwowska-Dudek, Regina i Eugenia Makowskie, Zofia Orzechowska i Halina Wasilewska, przeniosły zwłoki do pobliskiego, niewykończonego budynku i przykryły je polnymi kwiatami jaśminu i maków, tworząc piękny biało-czerwony sztandar, który spowił ciała poległych.
Dowódca Rejonu kpt. ,,Szymon" po otrzymaniu meldunku o wydarzeniu, wydaje rozkaz pochowania poległych na cmentarzu wojskowym w Laskach. Por. ,,Zetes" w trybie alarmowym mobilizuje I Kompanię.
160 żołnierzy z wydobytą ze skrytek bronią zbiera się w Opaleniu. Będą ubezpieczać pogrzeb, gotowi do zbrojnego starcia, gdyby Niemcy próbowali przeszkodzić w pogrzebie. Marszem ubezpieczonym, kompania „Zetesa" przechodzi do Sierakowa. W tym czasie żołnierze poległego ppor.,,Machera" przygotowują groby na cmentarzu. Późną nocą rusza kondukt żałobny na dostarczonych samorzutnie przez mieszkańców Sierakowa wozach, ozdobionych kwiatami, złożono ciała poległych. W jasną czerwcową noc żołnierze podziemia odprowadzają swoich dowódców. Ubezpieczając zbrojnie, spełniają jednocześnie rolę honorowej asysty wojskowej. Powozili Szczepan i Władysław Urbańscy. Po przybyciu na cmentarz, towarzysze broni zdejmują z wozów zwłoki poległych i składają je w grobach. Nie było czasu na przygotowanie trumien, twarze poległych pokryto kwiatami. Por.,,Zetes" zarządza minutową ciszę. Akcja dobiega końca. Już świtało, gdy zbrojne oddziały maszerowały do miejsc wyjścia celem zabezpieczenia i ukrycia broni. Wszyscy uczestniczący w pogrzebie wracali z ciężkim sercem i w głębokim żalu, ale jednocześnie z dumą, że oto w okupowanym kraju żołnierze AK mogą być pochowani z godnością w asyście wojskowej na wojskowym cmentarzu. Tego faktu nie mogły już wykreślić zdarzenia, które potem nastąpiły a może nawet podkreśliły jego doniosłość. Otóż żandarmi tego samego ranka ze zwiększonymi siłami odważyli się przybyć do Sierakowa i szybko trafili na miejsce pochowania poległych. I tu po raz kolejny odkryli swoje barbarzyńskie oblicze. Zgonili okoliczną ludność i kazali wydobyć zwłoki z grobów i zakopać w rowie na zewnątrz cmentarza. Tak hitlerowcy demonstrowali swoją siłę wobec nieżyjących, ale u żyjących zyskali jedynie pogardę. Wkrótce w miejscu zakopania poległych stanął krzyż a ludność miejscowa składała kwiaty jako dowód wdzięczności dla tych, którzy walczyli o ich wolność. Po zakończeniu wojny zwłoki pięciu poległych, wróciły do grobów na cmentarzu, gdzie spoczęły na zawsze obok żołnierzy września 1939 roku, żołnierzy podziemia i Powstania Warszawskiego.