Agencja Mediów Społecznościowych GEIST

Agencja Mediów Społecznościowych GEIST **Marcin Majcher – Specjalista ds. Już jako młody człowiek zafascynowałem się muzyką, szczególnie kulturą hip-hopową. z o.o. w Gliwicach.

🎨 Tworzenie treści i grafik
🖌️ Projektowanie logo
📈 Strategie marketingowe
🔍 Budowanie marki
👥 Badanie grupy docelowej
📞 Kontakt z klientami
📊 Darmowe analizy
💡 Porady social media
🎓 Darmowe szkolenia online Tworzenia Treści z Pasją do Edukacji, Produkcji i Mediów Społecznościowych**

Urodziłem się w 1989 roku w Gliwicach, mieście o bogatej historii przemysłowej i kulturalnej, które ukształtowało

moje zainteresowania i podejście do życia. Ta pasja zaprowadziła mnie na ścieżkę twórczości muzycznej, gdzie samodzielnie komponowałem, pisałem teksty i nagrywałem utwory w gatunku rap. W tamtym okresie, wykorzystując platformę Myspace, zyskałem pierwsze doświadczenie w zakresie mediów społecznościowych, co nauczyło mnie skutecznej autopromocji i zarządzania marką osobistą. Moje pierwsze kroki w życiu zawodowym skierowały mnie w stronę logistyki, gdzie zdobyłem bogate doświadczenie, pracując przez ponad dekadę w uznanych firmach, takich jak Selgros Cash & Carry oraz Etisoft Sp. W tych organizacjach miałem okazję nie tylko doskonalić swoje umiejętności w obszarze logistyki wewnętrznej, ale także rozwijać się jako trener wewnętrzny, co zainspirowało mnie do zgłębiania tajników edukacji dorosłych. Łączenie funkcji magazyniera z rolą trenera pozwoliło mi dostrzec, jak wielką satysfakcję czerpię z możliwości wpływania na rozwój innych, co stało się jednym z filarów mojej kariery. Moje zainteresowanie edukacją i tworzeniem treści zaowocowało powstaniem AMS Geist – inicjatywy, która łączy moją pasję do kreowania wartościowych treści z misją wspierania innych w ich rozwoju. AMS Geist to nie tylko platforma do tworzenia treści, ale również miejsce, gdzie mogę realizować swoje marzenia o edukacji poprzez dzielenie się wiedzą i doświadczeniem z szerokim gronem odbiorców. Obecnie kontynuuję swoją karierę zawodową w ABP Food Group, jednej z wiodących firm w branży przetwórstwa mięsnego, gdzie pracuję w dziale produkcji w zakładzie w Reathkeale, hrabstwo Limerick. Moje obowiązki zawodowe łączę z rozwijaniem AMS Geist oraz tworzeniem treści o tematyce marketingu w mediach społecznościowych, co pozwala mi na bieżąco śledzić i analizować najnowsze trendy w tej dynamicznie rozwijającej się dziedzinie. Wierzę, że połączenie mojej wiedzy z zakresu produkcji, pasji do edukacji oraz doświadczenia w mediach społecznościowych tworzy unikalny zestaw kompetencji, który pozwala mi efektywnie działać na różnych polach zawodowych. Jestem przekonany, że niezależnie od wyzwań, jakie napotkam, będę w stanie zaoferować wartość dodaną każdemu projektowi, w którym wezmę udział.

25/05/2025

Krzyż i kredki – edukacja po irlandzku

Wielokulturowość, neutralność światopoglądowa, inkluzywność – słowa odmieniane w Irlandii przez wszystkie przypadki. Tyle że tylko w broszurach i podczas kampanii społecznych.
Bo gdy przychodzi co do czego – dziecko imigranta, ateisty czy nawet niepraktykującego katolika ląduje w klasie z krzyżem nad tablicą, modlitwą na dzień dobry i przygotowaniami do komunii. Bo „tak tu jest”.
Państwo mówi, że nie ma wpływu. A jednocześnie funduje całą tę operację z pieniędzy publicznych. Fajnie, prawda?

🇮🇪 Szkoła? Katolicka. Pieniądze? Państwowe. Odpowiedzialność? Nikt.

Irlandzki model edukacji to majstersztyk kompromisu, w którym Kościół prowadzi, państwo płaci, a rodzic ma siedzieć cicho.
Czyli:
* 90% szkół podstawowych ma katolickiego patrona.
* Każda z nich otrzymuje **pełne finansowanie** z budżetu państwa.
* Programy nauczania? Cicho, zgodnie z „etosem szkoły”.
* A gdy rodzic zapyta, czy może być inaczej – słyszy, że to „nie jego rola”.
W praktyce mamy więc quasi-powszechny system wyznaniowy, opakowany w deklaracje nowoczesności.
Bo Irlandia lubi mówić, że jest otwarta – ale tylko pod warunkiem, że otwartość nie dotyka fundamentów kulturowej władzy.

📚 Modlitwa rano, Pride po południu

Zabawne? Tragikomiczne. W tej samej szkole, gdzie dzieci codziennie mówią „Our Father”, nauczyciele następnego dnia robią wystawę „włączających wartości”.
To właśnie tu – w państwie rzekomo świeckim – dzieci z rodzin niewierzących, ortodoksyjnych muzułmanów, hindusów czy prawosławnych uczą się hymnu o Jezusie jako bohaterze. Bo tak wypada.
I to nie są błędy systemu. To jego design. Oficjalny.

📊 Liczymy: 90% szkół z krzyżem, 100% finansowania z podatków
Niech nikt nie udaje, że nie wie:
* 89,8% szkół w Irlandii ma katolicki patronat (Department of Education 2024).
* W 2023 r. tylko 1,5% szkół podstawowych było prowadzone przez Educate Together (świecki model).
* Państwo finansuje wszystko – od pensji nauczycieli po ogrzewanie budynków.
* Ale jak zapytasz, kto odpowiada za program religii – wszyscy patrzą na parafię.
To jakby rząd sponsorował prywatny klub łowiecki i udawał, że „to nie jego jelenie”.

⚠️ Co to oznacza dla rodziców?

Jeśli chcesz, by Twoje dziecko nie było „formowane duchowo” – to Twój problem.
Masz prawo wypisać je z lekcji religii – ale nikt nie powie Ci, co wtedy z nim zrobić. Będzie siedzieć w kącie. Może kolorować. Może milczeć.
Na pewno będzie pięknie zintegrowane z resztą klasy.

A jeśli zapytasz, czy to naprawdę powinno tak wyglądać w XXI wieku – usłyszysz wykład o tradycji i lokalnym etosie.
I sugestię, żeby zapisać dziecko gdzie indziej. Najlepiej **100 km dalej – jeśli masz szczęście, że jest wolne miejsce.

❓Puentując
W Irlandii szkoły są katolickie, pieniądze – państwowe, deklaracje – postępowe, a logika?
Cóż...
Gdzieś między „Bogu niech będą dzięki” a „włączamy wszystkich”.

⚔️🦢
21/05/2025

⚔️🦢

Samotność jak noc chłodna, lecz wschód przynosi nowy dzień Odcinek 04

Tym, co mnie do armii przyjmował, był sierżant Olaf Sirgudson – człek o posturze potężnej, spojrzeniu surowym i twarzy, co wiele już widziała. Bujny wąs nosił dumnie, głowę zaś golił toporkiem, co czynił z zadziwiającą regularnością. Lat mógł mieć trzydzieści jeden, może dwa , lecz lic nie miał młodzieńczej – blizny na obliczu i rękach świadczyły, że niejedną bitwę przeżył.

Nie był człekiem, co emocje zbyteczne okazywał, ani gniewu, ani radości – chłodny i opanowany, jak przystało na wojownika.
Jego mowa zdradzała pochodzenie z królestwa Sveanów – nazwisko i ciężki północny akcent nie pozostawiały wątpliwości. Rzucał się w oczy swym wielkim srebrnym łańcuchem, na którym zawieszony był symbol Donara, choć Sveani zwą go Thorem. W amulecie osadzono kamienie szlachetne – jakoby błyskawice same w nich uwięziono. Na plecach dźwigał topór dwusieczny, wielki niczym drzwi karczemne, a za pasem miał mniejszy, podobny do tych, jakie widywałem u wikińskich wojów w gospodach Haamaburga.

Surowy był, lecz sprawiedliwy – nie zwykł nad rekrutami się znęcać. Wolał nauczać niźli karać. Wskazywał błędy, cierpliwie tłumaczył, jak ich unikać, a pod jego okiem i najlichszy słabeusz w kilka miesięcy wojem się stawał. Nawet ja…
Nie miałem wielu kompanów. Chłopi, z którymi przyszło mi dzielić stół i tarczę, gardzili mną cicho, a nieswojo czuli się w mym towarzystwie, jakby obecność moja była im zawadą, nie towarzyszem. Może dlatego, żem z urodzenia szlachcic, a im krew prosta i z ziemi brudna. Może dlatego, że na polu bitwy przyszło im stanąć ramię w ramię z kimś, kogo w innym świecie nigdy by nie tknęli, ni okiem nie raczyli. A może... po prostu byłem dla nich obcy — cichy, słabszy z postawy, bez znajomości, bez wpływów.

Nie narzekałem. Robiłem swoje. Tak dzień mijał za dniem, jak strużka wody przez kamień. Dobry tydzień to taki, gdym miał tylko trzy warty. Zły — gdy pięć. Dobre miejsce, gdzie strawę podawano znośną, a koja była sucha i nie cuchnęła stęchlizną. Złe — gdzie karmiono nas cebulową breją, a mury twierdzy tchnęły chłodem.
Gdy tedy pewnego wieczora Olaf przemówił do mnie przy stole, rad byłm w duchu, choć twarz zachowałem spokojną, jak przystało mężowi w zbroi. Samotność, choć znośna, zżerała mnie od środka. Olaf pochwalił me postępy, rzekł, żem czysty w ruchach i czujny w służbie. Spytał też, czymem się trudnił, nim wstąpiłem w szeregi wojsk Jego Królewskiej Mości.

Potem rzekł, że na święto Winterfylleþ widziałby mnie w randze kaprala — rzekł, iż wszystko załatwi, bo obecny kapral odchodzi, a jemu potrzeba człeka piśmiennego, co księgi poprowadzi, listy pospisuje, porządek zachowa. Nie wahałem się. Tu nie było miejsca na dumę, ni na rozważania.
Tamtej nocy część żołnierzy poszła na warty, część legła w sennym oddechu. Ja zasnąć nie mogłem. Noc była ciepła, niecodziennie łaskawa. Wyszedłem tedy na dziedziniec i spojrzałem w niebo. Gwiazdy świeciły czysto, a wiatr pachniał ziemią i wrzosem.
Myśli me pobiegły ku niej...

Czy pamięta mnie jeszcze? Czy wspomina, choćby na chwilę, nasze rozmowy w ogrodzie, przechadzki wśród buków, śmiech przy fontannie?
Czy wraca wspomnieniami do wieczorów przetańczonych w karczmie, gdy czas płynął jak miód po palcach?
Czy ta jedna noc, gdy byliśmy sami, coś dla niej znaczyła? Czy tylko ja sam poczułem to drżenie serca, które nie daje spokoju?
Wyciągnąłem szkic, który niegdyś jej uczyniłem — pamiętam dobrze, jak rysowałem go w mojej komnacie, z pamięci, z tęsknoty, z czułości, której nie miałem komu ofiarować.

Jej ojciec mnie nie cierpiał, choć nie wiem, czemu. Uważał mnie za grubianina — cóż za śmieszność. Może to dlatego, żem śmiał w rozmowie sprostować jego słowo? Nie złośliwie, nie dla hańby — jeno z faktu, że się mylił. A nie wiedziałem, że tak cienką skórę nosił na swej dumie.
Wróciłem do izby, gdzie pięć łóżek, nie licząc mego. Myślałem, że spacer ukoi duszę, lecz na próżno. Leżałem z otwartymi oczami, słuchając oddechów towarzyszy, a w myślach wracała tamta chwila — kiedy w parku, przypadkiem czy nie, jej skóra otarła się o mój nos — miękka jak aksamit, pachnąca jak kwiaty w miesiącu chwastów.
I tak zastał mnie świt. Słońce jeszcze nie wzeszło, a ja już wstać musiałem. Bo taki już los nasz — wojowników w cieniu wielkich czynów i niespełnionych tęsknot.

20/05/2025

📌 Rozliczenia w Irlandii – uważaj na te błędy, żeby nie dopłacać
Zarabiasz uczciwie, a mimo to masz dopłatę do podatku?
Złożyłeś zeznanie, ale Revenue pisze, że czegoś brakuje?
To może nie być przypadek. W Irlandii wiele osób – zarówno pracowników, jak i samozatrudnionych – popełnia dokładnie te same błędy. Sprawdź, jak ich uniknąć.

🇮🇪 Jak działa system podatkowy w Irlandii?

Irlandzki system opiera się na dwóch głównych modelach:
1. PAYE (Pay As You Earn) – dla pracowników etatowych. Pracodawca odprowadza zaliczki na podatek, USC i PRSI.
2. Self-Assessment – dla osób samozatrudnionych i tych, którzy mają dodatkowe dochody powyżej €5,000 rocznie poza PAYE.
👉 Jeśli Twoje dodatkowe dochody przekraczają €5,000 rocznie (łącznie poza systemem PAYE) – musisz się zarejestrować w Self-Assessment i samodzielnie złożyć rozliczenie podatkowe.
🗓 Termin:
* Papierowo – do 31 października
* Online przez ROS – zazwyczaj do połowy listopada (dokładna data ogłaszana co roku przez Revenue)

❌ Najczęstsze błędy w rozliczeniach

1. Spóźnione zeznanie (Self-Assessment)
Brak rozliczenia na czas oznacza karę:
* €100 automatycznie za spóźnienie,
* 5% wartości podatku (jeśli złożysz w ciągu 2 miesięcy),
* 10%, jeśli przekroczysz ten termin.
📎 Źródło: [Revenue.ie – Late Filing Penalties]

2. Nieprawidłowy lub brak PPS Number
Źle wpisany numer PPS lub jego brak sprawia, że Twoje składki PRSI i ulgi nie zostaną prawidłowo przypisane. Może to zablokować zwrot lub naliczyć nieprawidłowy podatek.
3. Nieujawnienie dodatkowych dochodów
Częste przypadki:
* wynajem pokoju lub mieszkania,
* dochody z Polski (emerytura, wynajem, sprzedaż),
* praca przez aplikacje typu Uber, Bolt, Deliveroo,
* sprzedaż internetowa, prace dorywcze.
*Irlandia rozlicza dochody globalnie – wszystkie źródła, także z zagranicy, należy zgłosić w deklaracji.

4. Zaniżony dochód w deklaracji
Niektórzy podają tylko część wpływów („reszta to gotówka, nikt się nie dowie”). Revenue coraz częściej sprawdza konta bankowe, dane z zagranicy i porównuje wpływy z deklaracjami.

5. Brak skorzystania z przysługujących ulg
Najczęściej pomijane:
* Medical Expenses – leczenie, recepty, fizjoterapia
* Flat Rate Expenses – m.in. dla sprzątaczek, kucharzy, opiekunów
* Ulga za opłaty za studia wyższe (Tuition Fees Relief)
* Childcare Services Relief – dla osób oferujących opiekę nad dziećmi w domu

6. Nieprawidłowe rozliczenie małżeńskie
W związku małżeńskim można rozliczyć się wspólnie (Joint Assessment), co często daje duże korzyści podatkowe.
📌 Np. jeśli jedno z małżonków nie pracuje – drugie może skorzystać z pełnych ulg podatkowych obu stron.

⚠️ Na co uważać? Czego NIE robić?
🔻 Nie zakładaj, że „system sam wszystko policzy” – sprawdzaj PAYE i swoje ulgi.
🔻 Nie zostawiaj Self-Assessment na ostatnią chwilę – w październiku systemy często się zawieszają.
🔻 Nie ignoruj dochodów z Polski – nawet jeśli były opodatkowane, trzeba je zgłosić.
🔻 Nie kopiuj cudzych rozliczeń – każda sytuacja jest indywidualna.
🔻 Nie traktuj pracy przez aplikacje (Uber, Bolt, Deliveroo) jako etatu – zwykle wymaga to Self-Assessment.
🔻 Nie lekceważ listów z Revenue – często zawierają wezwania do korekty lub zapłaty.

🇵🇱 A jak to wygląda w Polsce?
W Polsce możliwa jest korekta PIT nawet po latach – bez kary, jeśli nie było zatajenia.
W Irlandii jest podobnie, ale:
* korekta po terminie nie anuluje wcześniej naliczonej kary za spóźnienie,
* korekty składa się przez ROS (Self-Assessment) lub myAccount (PAYE),
* zatajone dochody mogą skończyć się audytorem w Twoim domu.

15/05/2025

📢 Workplace Relations Commission (WRC) – czym jest i jak skorzystać z jej pomocy?
Czy pracodawca łamie Twoje prawa? Nie wypłaca wynagrodzenia na czas? Doświadczasz mobbingu lub dyskryminacji? W Irlandii nie musisz się na to godzić – od tego właśnie jest Workplace Relations Commission (WRC).

✅ Co to jest WRC?

WRC to oficjalna instytucja państwowa, która czuwa nad przestrzeganiem praw pracowniczych i rozwiązuje spory między pracownikami a pracodawcami.

📌 Zakres działań WRC obejmuje:

* Niewypłacanie wynagrodzenia lub dodatków,
* Nieprzestrzeganie zasad dotyczących nadgodzin i przerw,
* Naruszenie przepisów dotyczących płacy minimalnej,
* Mobbing, dyskryminację i molestowanie w pracy,
* Nielegalne zwolnienia,
* Nieprzestrzeganie warunków umowy o pracę.

Działa na podstawie Workplace Relations Act 2015, zastępując m.in. Labour Relations Commission i Employment Appeals Tribunal.

📚 Jak skorzystać z pomocy WRC? Krok po kroku:

1. 📄 Zbierz dowody
E-maile, listy, potwierdzenia przelewów, grafiki pracy, nagrania (jeśli są zgodne z prawem, czyli wykonane za zgodą lub w miejscach publicznych).
2. 📢 Spróbuj załatwić sprawę wewnętrznie
* Złóż oficjalną skargę w pracy (tzw. grievance procedure).
3. 📝 Jeśli to nie przyniesie efektu – złóż skargę do WRC:
* Online: www.workplacerelations.ie
* Telefonicznie: (059) 917 8990
* E-mail: [[email protected]](mailto:[email protected])
4. ⚖ Mediacja lub rozprawa
* WRC może zaproponować mediację lub wyznaczyć rozprawę przed Adjudication Officer.
5. 💶 Decyzja i ewentualne odszkodowanie
W przypadku wygranej możesz otrzymać rekompensatę lub przywrócenie do pracy.

📌 Na co uważać?
📅 Nie czekaj za długo – większość skarg należy złożyć w ciągu 6 miesięcy od zdarzenia.
W wyjątkowych sytuacjach można przedłużyć ten okres do 12 miesięcy, jeśli są uzasadnione powody opóźnienia (Section 41(6) Workplace Relations Act 2015).
📄 Nie podpisuj dokumentów bez ich zrozumienia – w razie wątpliwości skonsultuj się z doradcą prawnym lub Citizens Information.
🤝 Staraj się najpierw rozwiązać konflikt polubownie – WRC pozytywnie ocenia takie próby.

📞 Gdzie szukać pomocy?
Workplace Relations Commission
* Strona: www.workplacerelations.ie](http://www.workplacerelations.ie
* Tel: (059) 917 8990
* E-mail: [email protected]

Citizens Information – sekcja Employment Rights and Conditions
* Strona: www.citizensinformation.ie
* Tel: 0818 07 4000

FLAC – Bezpłatna Pomoc Prawna
Strona: www.flac.ie

📚 Podstawa prawna i źródła:
* Workplace Relations Act 2015
* CitizensInformation.ie – Employment Rights and Conditions
* WorkplaceRelations.ie – Official Guidelines
* Artykuły: rte.ie

14/05/2025

Szeregowy Thomas Kruning Odcinek 03

W zbrojowni, gdzie królewskie barwy zwisały z belek niczym sztandary chwały, tłoczył się tłum chętnych do wojska. Stali w długiej kolejce, jedni z wypiekami na twarzy, drudzy z obawą malującą się w oczach. Spisywano imiona nowych wojów, przeglądano dokumenty, oceniano posturę i wiek.
— Ty, gołowąsie! Wracaj do matki mleko pić, a nie mi tu dupę zawracasz! — ryknął sierżant do chłopaka, który ledwie wyglądał na piętnaście lat.

Młodzieniec spuścił głowę, zacisnął dłonie w pięści i odszedł pospiesznie, nie ważąc się rzucić nawet słowa sprzeciwu. Nie był pierwszym i pewnie nie ostatnim, którego odprawiono z kwitkiem.

Po godzinie przyszła moja kolej. Stanąłem przed wielkim mężem o sumiastym wąsie, którego postura przypominała wrota zamkowe – szeroki w barach, z karkiem jak dębowe drzewo. Spojrzał na mnie spod krzaczastych brwi, przewertował papiery, jeszcze raz obrzucił mnie wzrokiem i zamruczał:
— Hmmm…
Na twarzy pojawił mu się uśmiech, który wydał mi się nieco drapieżny.
— Przyda nam się inteligencik! — stwierdził z niekłamanym zadowoleniem.
— Ostatnio sami chłopi się zaciągają, co ledwie swoje imię pisać umieją. Tyle co teraz jaśniepan płaci, to oni na oczy takiego żołdu nie widzieli. Toteż pchają się tu tabunami.

Ale armia to nie tylko wojaczka, to i sterta papierzysk do ogarnięcia. Jak mówiłem – przydasz nam się, Thomasie!
— Dziękuję, panie.
— Ale nie myśl, że od tego pióro w rękach trzymać będziesz. Podstawowe szkolenie przejść musisz, jak każdy!

Tak oto otrzymałem znoszony mundur, pas, opończę i buty, które więcej miały wspólnego z żelaznym jarzmem niż wygodnym obuwiem. Dorzucono mi także zwój pergaminu – regulamin jednostki, zapisany tak drobnym pismem, że po pierwszych kilku linijkach odechciało mi się czytać.

Resztę dnia spędziłem w kolejkach – do zbrojowni, do kwatermistrza, aż w końcu przyszła kolej na wizytę u wojskowego medyka.
Medyczna izba pachniała octem i ziołami, ale sam medyk… cóż, bardziej przypominał kata niż uzdrowiciela. Twarz miał ponurą, spojrzenie nieufne, a jego ruchy były szybkie i mechaniczne, jakby badał trzodę, nie ludzi.
— Chorował na coś ostatnio? — zapytał, mierząc mnie wzrokiem.
— Nie, medyku. Jestem zdrów jak ryba.
— Wszy ma?
— Nie, medyku. Wysoko urodzony jestem.
Spojrzał na mnie z niedowierzaniem, jakby moje słowa brzmiały dla niego jak herezja.
— Herlawyś jakiś, chłopcze… Podejdź no bliżej, nasłucham cię. Może masz suchoty.
Przystąpił do badania, nasłuchiwał, stukał mnie w plecy, marszczył brwi.
— Hmmm… Wszystko w normie.
Jakby sam nie dowierzał w to, co mówi.
— Dużo pijesz?
— Nie, medyku. Dużo pracowałem – najpierw na uczelni, potem u brata. Nie było nawet kiedy.
— Mięsa jedz więcej! W armii lekko nie będzie. Zapiszę, żeś zdrów.
Przybił pieczęć na mojej karcie i machnął ręką.
— Odmaszerować!
— Tak jest, medyku!

Ubrałem mundur, choć był o rozmiar za duży, a buty tak niewygodne, że natychmiast owinąłem stopy wełnianymi nogawicami – w przeciwnym razie równie dobrze mógłbym iść boso.

Dawne życie odpłynęło w przeszłość niczym liść niesiony nurtem rzeki. Od teraz byłem żołnierzem armii królewskiej. Pierwsze trzy miesiące były niczym hel zrodzony na ziemi. Pobudka o pianiu koguta, gdy ciemność jeszcze władała nad światem. Śniadanie skromne – jajka, kawałek chleba i kubek wody.

A zaraz potem marsz. Siedem mil saksonskich bez odpoczynku.
Pot lał się z nas strumieniami, nogi drżały, a sierżanci i kaprali tylko ryczeli:
— W nogach ognia wam potrzeba, a nie żałosnego człapania!
Po marszu – obiad. Potem godzina wytchnienia, choć i to była łaska, a wieczorem ćwiczenia taktyki, trzymania szyku i walki. Każdy dzień był identyczny, jakby odlany z tej samej formy.
Chudłem w oczach. Policzki mi zapadły, lecz siła we mnie wzrosła, mięśnie się napięły, a krok stał się pewniejszy. Nauczyłem się władać piką, i trzymać szyk.

Podróżowaliśmy od twierdzy do twierdzy, od miasta do miasta, głównie szlakami kupieckimi, które lud zwie „Królewskim Traktem”, choć na mapach próżno takowej nazwy szukać.

Nasze marsze miały dwa cele – odstraszać hordy banitów i zbójów oraz hartować nas w trudach żołnierskiego żywota. Na zmianę smagały nas deszcze i wichry, burze oraz skwar dni letnich. Słońce w gorące dni paliło nasze hełmy, kolczugi i tarcze tak, że dotknąć ich było trudno, a chłodne noce na murach w czasie warty odbierały chęć do życia.

A to dopiero był początek.

💼
13/05/2025

💼

💼 Błąd w rozliczeniu podatkowym w Irlandii? Spokojnie – możesz to naprawić!
Złożyłeś zeznanie podatkowe i nagle zorientowałeś się, że pominąłeś dochód, nie odliczyłeś przysługującej ulgi lub wysłałeś formularz za późno?
Nie panikuj – ale pamiętaj, że korekta to obowiązek, a nie wybór. Im szybciej to załatwisz, tym lepiej dla Twojego portfela i spokoju ducha.

✅ Kto powinien to przeczytać?

✔ Osoby samozatrudnione (Self-Assessment).
✔ Pracownicy PAYE z dodatkowymi dochodami powyżej €5 000 rocznie (łącznie ze wszystkich źródeł).
✔ Osoby, które otrzymały pismo z Revenue o nieprawidłowościach.
✔ Osoby planujące złożyć korektę za lata ubiegłe (można poprawiać rozliczenia nawet do 4 lat wstecz).

📚 Jak działa korekta w praktyce?
W Irlandii większość osób zatrudnionych na umowę o pracę rozlicza się automatycznie przez system PAYE (Pay As You Earn).
Jeśli jednak prowadzisz własną działalność lub masz dodatkowe źródła dochodu (np. wynajem, inwestycje), obowiązuje Cię system Self-Assessment i to Ty odpowiadasz za prawidłowe rozliczenie podatku.
📌 Korektę możesz złożyć online:
* Przez MyAccount (PAYE) – zakładka „Review Your Tax”.
* Przez ROS (Revenue Online Service) – dla osób samozatrudnionych w systemie Self-Assessment.

💰 Co, jeśli spóźnisz się z korektą?

* Odsetki za zwłokę wynoszą 0,0219% dziennie (stan na maj 2025 r.).
* Dodatkowo mogą zostać nałożone kary finansowe, w zależności od skali i charakteru błędu.

Jeśli urząd uzna, że uchybienie było nieumyślne, zazwyczaj wystarczy korekta i zapłata zaległego podatku z odsetkami.
Jeżeli jednak sytuacja zostanie zakwalifikowana jako Deliberate Default (świadome unikanie podatków), grożą surowe sankcje, a dane podatnika mogą trafić do publicznego rejestru dłużników.
📌 Pamiętaj – każda zwłoka to dodatkowe odsetki i większe ryzyko wezwania do wyjaśnień.

📌 Pamiętaj!

✔ Samodzielne zgłoszenie błędu przed kontrolą zawsze działa na Twoją korzyść.
✔ Nie zwlekaj – szybka korekta ogranicza ryzyko kary i pokazuje dobrą wolę wobec urzędu.
✔ Jeśli nie masz pewności, jak to zrobić – skonsultuj się z doradcą lub sprawdź dostępne instrukcje online.

📞 Przydatne kontakty:

* Revenue – Tax Return Amendments:
[https://www.revenue.ie/en/self-assessment-and-self-employment/amendments/index.aspx](https://www.revenue.ie/en/self-assessment-and-self-employment/amendments/index.aspx)
* MyAccount: [www.ros.ie/myaccount-web](http://www.ros.ie/myaccount-web)
* Citizens Information: [www.citizensinformation.ie](http://www.citizensinformation.ie)

11/05/2025

Cyfrowa Apokalipsa na Drogach

Witamy w Irlandii, kraju, gdzie o przyszłości kierowców decydują… algorytmy.
Nie szkoła jazdy, nie instruktora cierpliwość, nie własne umiejętności.
Tutaj, żeby zrobić prawko, musisz wygrać wojnę z botami!
Czujesz się jak bohater „Terminatora”? I słusznie – tylko że tu zamiast robotów z laserami masz armie sprytnych skryptów, które rezerwują terminy egzaminów zanim zdążysz powiedzieć „clutch and brake”.

Chcesz jeździć? Najpierw powalcz z AI!

Brzmi jak absurd? Proszę bardzo: dziś w Irlandii szybciej zamówisz kebaba o trzeciej nad ranem niż zarezerwujesz termin egzaminu na prawo jazdy.
System rezerwacji opanowały boty – elektroniczni spekulanci, którzy hurtowo przechwytują wszystkie wolne terminy. A potem? Potem zaczyna się „handel marzeniami” – za odpowiednią opłatą, oczywiście.
Czytając o tym, myślałem z początku, że to żart. Jednak temat jest bolesny i bardzo prawdziwy. Długie terminy oczekiwania na egzamin nie są już tylko wynikiem biurokratycznej ospałości. To pełnoprawny atak botów.
Jaki jest teraz czas oczekiwania? Oficjalnie? Kilka miesięcy.
Nieoficjalnie? Do końca świata i jeszcze jeden dzień – jeśli nie zapłacisz „pośrednikowi”.
A co robi rząd? Cóż… najwyraźniej przelicza, czy same boty nie powinny przypadkiem dostać obywatelstwa.

Ministerstwo Śmiesznych Ruchów Drogowych

Zamiast rozprawić się z tym cyfrowym procederem, system egzaminacyjny stoi jak słup na środku ronda – kompletnie zagubiony.
Zamiast Captcha – luka.
Zamiast ograniczeń rejestracji – wolna amerykanka.
A na końcu tej cyfrowej karuzeli czeka kandydat na kierowcę, który… zostaje pieszym. Na wieki wieków, amen.

Przypomnijmy: to nie są prywatne platformy e-commerce. Mówimy o państwowym systemie egzaminacyjnym, który stał się rajem dla elektronicznych handlarzy.

Dane i przykłady: Handel terminami kwitnie!

Według danych z ostatniego raportu RSA (Road Safety Authority), w niektórych regionach czas oczekiwania na egzamin praktyczny przekracza 20 tygodni.
Na popularnych grupach społecznościowych pojawiają się oferty typu:
„Odstąpię termin egzaminu – pilne, tanio, tylko 150 euro”.
I to nie są żarty. Boty rezerwują terminy, a potem handlarze „odsprzedają” je ludziom, którzy już dawno opłacili kursy i czekają jak na cud.

Co robi rząd? Oficjalnie – analizuje problem.
Nieoficjalnie – chyba dalej testuje cierpliwość obywateli, zanim ci ruszą na Dáil Eireann z transparentami „Chcemy prawka, nie bota!”.

Ostrzeżenie: Nie płać naciągaczom!

Nie wspieraj tego chorego rynku!
Płacenie oszustom tylko napędza ten proceder. Zamiast tego:
* Rób zrzuty ekranu takich ogłoszeń,
* Zgłaszaj je do RSA i Workplace Relations Commission,
* Naciskaj na lokalnych polityków – mają obowiązek działać!

Pytanie retoryczne, ale mocne – kto dziś naprawdę robi prawo jazdy?

Czy w Irlandii przyszłość kierowców naprawdę zależy już tylko od tego, jak szybko klikasz „refresh” i jak głęboko sięgasz do portfela?
Jeśli tak ma wyglądać cyfrowa rewolucja w wydawaniu prawa jazdy, to może od razu wprowadźmy nową kategorię:
Prawo jazdy klasy „B” – Botem Załatwione.

10/05/2025

❌ Odmówili Ci świadczenia w Irlandii? Sprawdź, co możesz zrobić – krok po kroku
Złożyłeś wniosek o zasiłek i pełen nadziei czekałeś na odpowiedź, ale zamiast dobrej wiadomości dostałeś pismo z odmową?
Nie wiesz, co się stało, bo wszystko wyglądało na zgodne z przepisami? A może jesteś przekonany, że urzędnik po prostu się pomylił?

📌 Nie jesteś bezsilny.
W Irlandii każda decyzja odmowna dotycząca świadczeń socjalnych musi być jasno uzasadniona – a co najważniejsze: można się od niej odwołać.

Masz do dyspozycji legalne i formalne ścieżki, które pozwalają ponownie rozpatrzyć Twoją sprawę. To nie jest żadna łaska urzędnika – to Twoje prawo jako mieszkańca Irlandii.

🔍 Co to znaczy, że odwołujesz się od decyzji DSP?

Gdy otrzymujesz odmowę przyznania świadczenia (np. Jobseeker’s Allowance, Carer’s Allowance, Rent Supplement), masz prawo do rewizji decyzji, a także – jeśli to nie pomoże – do pełnego postępowania odwoławczego przed niezależną instytucją.

Proces ten odbywa się w ramach Social Welfare Appeals Office, czyli specjalnego biura ds. odwołań w sprawach socjalnych.

Źródło: Citizens Information – Appeals in social welfare decisions

✅ Kiedy i kto może się odwołać?

👉 Masz prawo złożyć odwołanie, jeśli:
- otrzymałeś pisemną decyzję odmowną z DSP (Department of Social Protection),
- nie zgadzasz się z wysokością świadczenia lub jego zawieszeniem,
- Twoja sytuacja uległa zmianie, ale DSP tego nie uwzględnił.

Odwołać może się każda osoba uprawniona, niezależnie od obywatelstwa, pod warunkiem spełnienia kryterium habitual residence (stałego i prawdziwego zamieszkania w Irlandii).

📅 Ile masz czasu?

📌 Odwołanie musisz złożyć w ciągu 21 dni od daty decyzji.
Nie warto zwlekać – im szybciej, tym lepiej.

📝 Co zrobić krok po kroku?

1. Zbierz decyzję odmowną na piśmie – to podstawa.
2. Poproś o przegląd decyzji (review) – możesz to zrobić w lokalnym biurze DSP.
3. Jeśli przegląd nic nie zmienił – złóż formalne odwołanie do Appeals Office:

- Napisz list, w którym wyjaśniasz, dlaczego się nie zgadzasz.
- Dołącz dokumenty: kopię decyzji DSP, zaświadczenia, dokumentację medyczną, rachunki – wszystko, co może potwierdzić Twoje racje.
- Możesz skorzystać z formularza SWAO1 (dostępny w biurach DSP i online).

4. Wyślij odwołanie pocztą na adres:
Social Welfare Appeals Office
D'Olier House, D'Olier Street, Dublin 2, D02 XY31
Można też wysłać mailem: [email protected]

⚠️ Na co uważać?
- Nie wysyłaj dokumentów bez kopii – zachowaj wszystko dla siebie.
- Nie licz „na słowo” – każda decyzja musi być na piśmie.
- Nie przekraczaj terminu – po 21 dniach może być za późno.
- Jeśli Twoja sytuacja zmieniła się później – złóż nowy wniosek, nie odwołanie.

📚 Źródła i podstawa prawna:

• Citizens Information – Social welfare appeals
https://www.citizensinformation.ie/en/social-welfare/appeals/appeals-in-social-welfare-decisions/

• Social Welfare Consolidation Act 2005

• gov.ie – Social Welfare Appeals Office
https://www.gov.ie/en/organisation/social-welfare-appeals-office/

• Irish Statute Book – przepisy dotyczące odwołań
https://www.irishstatutebook.ie

⚔️🦢
07/05/2025

⚔️🦢

Gdy Mury Mówią: Wielki Ten Regensburg

Długa była podróż moja, a żołądek ściskał się w niepewności. Bladość okryła mą twarz, a serce waliło jak młot kowalski przed bitwą. Gdy ujrzałem Regensburg, stanąłem jak wryty, bo oto przed mymi oczami rozpostarło się miasto, którego podobnego w życiu nie widziałem.

Mury tego grodu tak wysokie były, iż człek przy nich mrówką się wydawał. Snadź nawet największe bestie – smoki czy sam Fenrir – nie sforsowałyby tych wałów. Wieże zaś obronne, z ogromnych bloków kamiennych wzniesione, górowały dumnie nad miastem, jakby same niebiosa chciały przebijać. Jeden z tych strażniczych kolosów szczególnie przykuł mą uwagę – kamień jego inny był od pozostałych, zaś na ścianach jego znaki magiczne i runy tajemne dostrzegłem. Bez wątpienia była to Wieża Magów.

W Królestwie Franków podobne częściej można było spotkać, lecz w Saksonii, aż do ostatniego wieku, były one widokiem niezwykle rzadkim. Jeden jeno dekret królewski wszystko to odmienił, o czym mój mistrz Holchstein całe tomiszcze napisał, będąc wówczas w wieku, w jakim jam dziś się znajduję.

Zbliżyłem się do bramy miejskiej, ogromnej, na noc zawsze podnoszonej przez zniewolone Szare Orki, których siła budziła grozę, lecz i współczucie zarazem. Przyjrzałem się uważniej konstrukcji: brama owa wykonana była z kutego żelaza doskonałej roboty, a także z potężnych dębów, jakie ponoć rosły w wiecznym borze, gdzie tylko kapłani Wodana stąpać mogli.

Wokół strażnicy miejscy w barwach Regensburga stali z kuszami w rękach, a ich sierżant rozkazami swymi próbował się przebić przez harmider, jaki wokół bramy panował.
Nagle usłyszałem donośny głos skierowany ku mnie:
— Stań, przybyszu! Dokumenty oraz dowód opłaty pokaż!
Spojrzałem zdezorientowany i odrzekłem niepewnie:
— Dowód opłaty? Za cóż to, panie?
— Każdy, kto przez most nasz przechodzi, uiścić musi dziesięć srebrnych szylingów!
Zawahałem się, czując, jak serce wali coraz szybciej:
— Najmocniej przepraszam, pierwszy raz jestem w tym grodzie i nie wiedziałem o tym obowiązku. Przybyłem tu, aby się do piechoty królewskiej zaciągnąć.
Strażnik spojrzał na mnie łagodniej, skinął głową i wyjął z kieszeni zwój pergaminu, po czym podał go mnie, mówiąc przy tym uprzejmie:
— Zaciągasz się do armii, tedy nie musisz uiścić opłaty. Weź tę przepustkę jednodniową i podążaj na północny wschód, aż miniesz wielki most. Szukaj zbrojowni, wyróżnia się ona wśród innych budynków, a zresztą, podpisana jest.
Przyjąłem pergamin, skłoniłem się wdzięcznie i rzekłem:
— Dzięki wam serdeczne, panie.
— Powodzenia, młodzieńcze! – odparł z uśmiechem, machnąwszy ręką na pożegnanie.

Ruszyłem dalej, czując się jak wiejski chłop zagubiony w świecie, którego ogromu pojąć nie może. Ulice miasta, choć szerokie na cztery kupieckie wozy, ciasno były wypełnione tłumem ludzi i powozów. Zewsząd dochodził gwar w różnych językach – z północy i południa, wschodu i zachodu – a mowa ta mieszała się jak wonne przyprawy w karczmach portowych.

Gdy w końcu ujrzałem słynny Kamienny Most nad rzeką Danubius, jak Dunaj w dawnych czasach zwano, oniemiałem z podziwu. Było to prawdziwe arcydzieło mistrzów krasnoludzkich, znak potęgi i chwały Regensburga oraz całego królestwa Saksonii. Most ten, cały z kamienia wykuty, rozciągał swe łuki niczym ramiona gigantycznego boga, łącząc dwa brzegi wartkiej rzeki, którą wcześniej jedynie z wielkim trudem dało się promem przebyć.

O moście owym legendy już krążyły, a jego sława przyciągała kupców ze wszystkich stron świata. Handlarze chętnie korzystali z tej drogi, gdyż pewnie i bezpiecznie mogli przebyć zdradliwe fale Dunaju, nie troszcząc się już o łodzie i przewoźników.
Most ten, mocny i szeroki, zbudowany był na filarach z kamienia, których układaniem zajęli się znamienici mistrzowie kamieniarscy, pracujący przez dziesiątki lat.

Mówiono nawet, iż Loki sam zazdrościł budowniczym ich kunsztu, próbując na wszelki sposób przeszkodzić w budowie, lecz na próżno – dzieło to bowiem przez samego Wodana było błogosławione.

Dzięki tej budowli Regensburg urósł w bogactwo i sławę, jakich inne miasta Europy mogły tylko zazdrościć. Powiadano, że kto choć raz przeszedł po Kamiennym Moście, ten już na zawsze zachowywał w pamięci blask i majestat tego grodu.

Tak rozmyślając, przebyłem most i ujrzałem w końcu budowlę, ku której zmierzałem. Faktycznie wyróżniała się ona wśród innych budynków, a ja poczułem, jak serce moje zaczyna bić szybciej, bo oto mój nowy los miał się wkrótce dopełnić.

Adres

Zabrze
41-800

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Agencja Mediów Społecznościowych GEIST umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Udostępnij