
25/05/2025
Krzyż i kredki – edukacja po irlandzku
Wielokulturowość, neutralność światopoglądowa, inkluzywność – słowa odmieniane w Irlandii przez wszystkie przypadki. Tyle że tylko w broszurach i podczas kampanii społecznych.
Bo gdy przychodzi co do czego – dziecko imigranta, ateisty czy nawet niepraktykującego katolika ląduje w klasie z krzyżem nad tablicą, modlitwą na dzień dobry i przygotowaniami do komunii. Bo „tak tu jest”.
Państwo mówi, że nie ma wpływu. A jednocześnie funduje całą tę operację z pieniędzy publicznych. Fajnie, prawda?
🇮🇪 Szkoła? Katolicka. Pieniądze? Państwowe. Odpowiedzialność? Nikt.
Irlandzki model edukacji to majstersztyk kompromisu, w którym Kościół prowadzi, państwo płaci, a rodzic ma siedzieć cicho.
Czyli:
* 90% szkół podstawowych ma katolickiego patrona.
* Każda z nich otrzymuje **pełne finansowanie** z budżetu państwa.
* Programy nauczania? Cicho, zgodnie z „etosem szkoły”.
* A gdy rodzic zapyta, czy może być inaczej – słyszy, że to „nie jego rola”.
W praktyce mamy więc quasi-powszechny system wyznaniowy, opakowany w deklaracje nowoczesności.
Bo Irlandia lubi mówić, że jest otwarta – ale tylko pod warunkiem, że otwartość nie dotyka fundamentów kulturowej władzy.
📚 Modlitwa rano, Pride po południu
Zabawne? Tragikomiczne. W tej samej szkole, gdzie dzieci codziennie mówią „Our Father”, nauczyciele następnego dnia robią wystawę „włączających wartości”.
To właśnie tu – w państwie rzekomo świeckim – dzieci z rodzin niewierzących, ortodoksyjnych muzułmanów, hindusów czy prawosławnych uczą się hymnu o Jezusie jako bohaterze. Bo tak wypada.
I to nie są błędy systemu. To jego design. Oficjalny.
📊 Liczymy: 90% szkół z krzyżem, 100% finansowania z podatków
Niech nikt nie udaje, że nie wie:
* 89,8% szkół w Irlandii ma katolicki patronat (Department of Education 2024).
* W 2023 r. tylko 1,5% szkół podstawowych było prowadzone przez Educate Together (świecki model).
* Państwo finansuje wszystko – od pensji nauczycieli po ogrzewanie budynków.
* Ale jak zapytasz, kto odpowiada za program religii – wszyscy patrzą na parafię.
To jakby rząd sponsorował prywatny klub łowiecki i udawał, że „to nie jego jelenie”.
⚠️ Co to oznacza dla rodziców?
Jeśli chcesz, by Twoje dziecko nie było „formowane duchowo” – to Twój problem.
Masz prawo wypisać je z lekcji religii – ale nikt nie powie Ci, co wtedy z nim zrobić. Będzie siedzieć w kącie. Może kolorować. Może milczeć.
Na pewno będzie pięknie zintegrowane z resztą klasy.
A jeśli zapytasz, czy to naprawdę powinno tak wyglądać w XXI wieku – usłyszysz wykład o tradycji i lokalnym etosie.
I sugestię, żeby zapisać dziecko gdzie indziej. Najlepiej **100 km dalej – jeśli masz szczęście, że jest wolne miejsce.
❓Puentując
W Irlandii szkoły są katolickie, pieniądze – państwowe, deklaracje – postępowe, a logika?
Cóż...
Gdzieś między „Bogu niech będą dzięki” a „włączamy wszystkich”.