03/04/2024
Magiczny „Korsarz”?
Na dotarcie tego modelu do Polski trzeba było czekać dość długo, ale wreszcie się pojawił. Chodzi mi o model w skali 1:48 chińskiej firmy Magic Factory będący miniaturą legendarnego amerykańskiego myśliwca Corsair. Zestaw z numerem katalogowym 5001 jest w wariancie „dual combo” – znajdują się w nim części do dwóch samolotów – F4U-1A i F4U-2.
A co dokładnie znajdziemy w dużym pudełku? Kilkanaście ramek z częściami z szarego tworzywa, ramki z oszkleniem, detale foto-trawione oraz maski do malowania osłon kabin i kół. Na pierwszy rzut oka model prezentuje się wręcz znakomicie. Mnóstwo części, wgłębne linie podziałowe, zaznaczone nity, ładnie wykonane detale kokpitu i podwozia z komorami, precyzyjnie wykonane przedziały uzbrojenia oraz możliwość wykonania złożonych skrzydeł. Wydaje się, że jest to rzeczywiście modelarska magia.
No, nie do końca. Do linii podziałowych bym się specjalnie nie przyczepiał. Do sposobu wykonania nitów już jednak tak. W jednych miejscach nity są, a w zasadzie nie powinno ich być, w innych są, ale jest ich zbyt mało. Może nie jest to metoda „na chybił trafił”, ale taka „nitowa ekstrawagancja”. Faktura powierzchni sterowych jest, moim zdaniem, przerysowana. Fragmenty skrzydeł z poszyciem płóciennym też, ale nieco mniej rażą (dla porównania kilka zdjęć muzealnego Corsaira, których autorem jest George Papadimitriou). Z dużą przesadą wykonano koła z ugiętymi oponami. Mam wrażenie, że odwzorowując ugięcie opon producent modelu wzorował się na egzemplarzach muzealnych (opony egzemplarza muzealnego pokazane na zdjęciu i tak są mniej ugięte). Są za to dwa rodzaje bieżników opon. Nieco zbyt wypukłe są także zawiasy wzierników w tylnej i przedniej części kadłuba. Natomiast na pozytywną ocenę zasługuje zaprojektowane modelu. Szczególnie podoba mi się sposób wykonania klap oraz paneli na górnej części kadłuba, który eliminuje konieczność szpachlowania połówek kadłuba.
Makieta silnika R-2800 jest poprawna. Jednak jeżeli ktoś chciałby otworzyć osłony silnika to będzie musiał sporo dołożyć od siebie (lub skorzystać z ofert firm produkujących akcesoria). Producent ma chyba tego świadomość i oferuje wydrukowanego Double Waspa wraz z elementami osłony – wygląda to świetnie i kosztuje krocie (około 140-160 zł w zależności od wersji). Przy okazji taka uwaga - na wewnętrznej stronie osłony silnika zamarkowano charakterystyczne, perforowane wzmocnienia. Tylko zamarkowano (proszę porównać ze zdjęciem), choć obiektywnie należy powiedzieć, że inne firmy nawet tego nie robią. Znacznie lepiej ten element wykonano na wspomnianych już częściach wydrukowanych, ale i tak do oryginału droga jest daleka. No i jeszcze śmigło z łopatami wykonanymi jako oddzielne elementy. Można i tak, tylko po co?
Kolejna rzecz, która niezbyt mi przypadła do gustu to narzucenie przez producenta wykonania jednego modelu z rozłożonymi skrzydłami, a drugiego ze złożonymi. Alternatywna możliwość dla obu modeli wydaje się rozwiązaniem wręcz naturalnym.
Kalkomanie znajdujące się w modelu wydrukował Cartograf i to jest dobra wiadomość. Do każdego samolotu producent przygotował po dwa malowania. W przypadku F4U-1A są to maszyny J.J. O’Connela (numer 042) i nieśmiertelny „Korsarz” Iry Kepforfa (czyli maszyna z numerem 29). Natomiast dla F4U-2 przygotowano naklejki do samolotów: H.W. Bollmana (czarny 212, „Midnite Cocktail”) oraz samolot z VF(N)-101 z pokładu USS Enterprise.
Model „Korsarza” z Magic Factory robi duże wrażenie, ale do magii jest mu jednak daleko. Zestaw jest znacznie bardziej „wypasiony” niż leciwa miniatura Tamiyi i nieco młodsza Hobby Bossa. Pomimo pewnych uwag krytycznych, jest to najlepszy Corsair w skali 1:48. Jeżeli komuś nie przeszkadzają wskazane mankamenty to budując model prosto z pudełka, bez żadnych dodatków powinien być zadowolony. Ale jeżeli ktoś przywiązuje dużą wagę do strony merytorycznej i wierności w stosunku do oryginału to powinien mieć świadomość, że pewne rzeczy trzeba będzie poprawić. Cena zestawu „dual combo” na naszym rynku wynosi około 280-290 zł.