11/02/2024
ŚMIERĆ I ODRODZENIE
Jeśli miałbym opisać w paru zdaniach jak to widze, to powiedzialbym że poprzez fizyczne ciało jesteśmy duchowo podłączeni do jakiegoś rodzaju rdzenia który jest wszystkim. Fizyczność, maszyna którą jest ciało jest częścią tej rzeczywistości poprzez materialny byt i jest połączona z każdym aspektem tego, ale nie wszędzie ma dostęp. Możemy otrzymywać i przekazywać informacje, a niektórzy ludzie mają taką możliwość, że na poziomie duchowym mogą podłączyć się do czegoś co jest w głównym strumieniu, jakiegoś aspektu informacji która już sie wydarzyła lub dopiero może się pojawić i mogą dostać do niej dostęp zanim się wydarzy. Patrzymy na to mechanicznie, jako część fizycznej dziedziny, ale spróbuje użyć pewnej analogii. Każdy ma komputer, internet istnieje jako niezależny byt, ale komputer może mieć dostęp do poszczególnych części internetu. Różne komputery mają różne możliwości i jedne mogą otrzymać dostęp szybciej, dostać się do informacji jakich inne komputery by się nie dostały. Wszystko w zależności od tego jak ulepszysz maszynę, na jakiej częstotliwości jest w stanie pracować. Jest pewna różnica, bo jeśli zapytam czym jestem właściwie i postaram się na tym skupić, to jestem tylko obserwatorem. Nie jestem żadnym z procesów, nie jestem doświadczeniem, jestem tylko obserwatorem widzącym jak się zdarzają, ale mogę się z nimi połączyć, mogę sprawić że będą znaczące, moge sie odezwać, bo ja doświadczam tych rzeczy i to jest to czego jestem częścią. Ale muszę się szczerze zapytać, czy naprawdę, czy może jednak obserwuje procesy które wydają się mieć centralny rdzeń we mnie? Nasz fizyczny byt, czyli właściwa materia mojego ciała jest jak jednostkowa maszyna przetwarzająca, więc jest połączona z tą rzeczywistością. To tak jak aspekty które nie możemy fizycznie zobaczyć, jak na przykład teraz odbywają się transmisje stacji radiowych, stacji telewizyjnych i różnych innych transmisji, jednak dopóki nie masz odbiornika aby je odebrać, to sie nie podłączysz/dostroisz do nich. Ale tylko to że nie łączysz się z konkretnym kanałem, nie neguje tego że inne kanały istnieją. To jest tak że to ciało, to maszyna która jest częścią tej rzeczywistości i wszystkich procesów informacyjnych i może mieć dostęp do różnych fragmentów.
"Według Platona dusza przychodzi do fizycznego ciała z wyższej i bardziej boskiej domeny bytu. Dla niego jest to narodzenie, które jest snem i zapomnieniem, ponieważ dusza, rodząc się w ciele, odchodzi od stanu wielkiej świadomości do znacznie mniej świadomego, a w międzyczasie zapomina prawdy, które znała w swoim poprzednim stanie poza ciałem. Śmierć, z implikacji, jest przebudzeniem i pamięcią. Platon zauważa, że dusza, która została oddzielona od ciała po śmierci, może myśleć i rozumować jeszcze jaśniej niż wcześniej, i że potrafi znacznie łatwiej rozpoznać rzeczy w ich prawdziwej naturze." Raymond Moody, "Life After Life" (46)
Mentor Platona, czyli Sokrates wierzył w życie po śmierci tak bardzo, że z ciekawością i ekscytacją oczekiwał własnej śmierci. Sokrates powiedział, że śmierć była po prostu oddzieleniem duszy od ciała i przebudzeniem się z "iluzji do rzeczywistości", tego 5-zmysłowego świata będącego iluzją i "rzeczywistością" istniejącą na wyższych nie-fizycznych płaszczyznach.
"Oto przypowieść, analogia, która pochodzi z Indii, od Upaniszadów i ma już tysiące lat. Przedstawia paraboliczną odpowiedź na pytanie korzeń wszystkich religii i filozofii (kim jestem i co to jest?), i czyni to w sposób, który każdego może dotyczyć. Na początku świata (choć prawdopodobnie nie miał ostatecznego "początku", jak myślimy o nim, ale trzeba od czegoś zacząć), był tylko Brahma, poprzez to że był ogólnie wszystkim co tam było, to całkowicie znał siebie samego. Brahma szybko zdał sobie sprawę, że ta całość świadomości może w końcu stać się bardzo nudna... po tym wszystkim, kiedy wiesz wszystko co trzeba wiedzieć, to nie ma zaskoczenia, nic cię nie interesuje. To jak czytanie tej samej książki siedemdziesiąt osiem milionów razy. W każdym razie, ponieważ był wszechmocny, wszechwiedzący i wszechobecny Brahma postanowił stworzyć dywersje dla siebie, sposób wprowadzania elementu zaskoczenia, intrygi i dramatu w jego doświadczeniu. Pomyślał: ‘Co by było, aby zapomnieć, kim naprawdę jestem?’ Więc wymyślił grę w ukryj i poszukuj. Zgodnie z zasadami tej gry, Brahma próbowałby oderwać kawałek siebie samego od całości, tak że według wszelkiego prawdopodobieństwa one wydawałyby się odrębne. To była część "ukryj". Potem, poprzez pozornie odrębną świadomość w środku każdego z tych pozornie odrębnych kawałków, poprzez ich pozornie odrębne i unikalne perspektywy, "poszukiwałby", aby odkryć, kim naprawdę był, co jest oczywiście - wszystkim. Wyobraźmy sobie, widząc siebie z nieskończonej liczby różnych perspektyw, z których każda początkowo ignorująca jego relację do całej reszty. Wyobraź sobie pójść spać i śnić inny żywot każdej nocy, każdy trwający mniej lub więcej lat, każdy zakończony w pełnym zakresie różnorodności emocjonalnego życia oraz szczegółów śmierci. Wyobraź sobie mieć ten sam sen, ale odgrywać go przez inną rolę każdej nocy, widząc go różnymi oczami za każdym razem. No, zgadnij kim te pozornie oddzielne kawałki są? Ponieważ istnieje tylko jeden Jestem we wszechświecie, jedna świadomość, to wszystko gra w ukryj i poszukuj, a każdy jeden z nas jest w takim samym właśnie stanie: ja jestem TYM, ORAZ ty jesteś TYM.” Roger Stephens – „A Dangerous Book"
Życie, przestrzeń, czas materialny i świat pochodzą ze świadomości, podobnie jak sny. W snach tworzymy całe światy, środowiska, sytuacje, a nawet innych ludzi. Interakcję i rozmowy, tworzymy konflikty i rozwiązania, stajemy się emocjonalni i się angażujemy, ale nagle po przebudzeniu ze snu zdajemy sobie sprawę, że wszystkie te środowiska , sytuacje, inni ludzie byli naprawdę Tobą! Wydawali się tylko być oddzielnymi jednostkami ze względu na poziom świadomości na jakim działaliśmy w tamtym czasie. Tak samo jest w tym świecie, gdzie myślisz, że jesteś odrębną osobą, ale w rzeczywistości , kiedy umierasz, kawałek Boga budzi się by zdać sobie sprawy że tylko śnił.
"Według Tybetańskich relacji, umysł lub dusza umierającej osoby odchodzi od ciała. Po pewnym czasie jego dusza wchodzi w "omdlenie" i znajduje się w pustce - nie jest to fizyczna pustka, lecz ta, która jest w rzeczywistości poddana swojemu własnemu rodzajowi granic, i ta w której wciąż istnieje jego świadomość. Może słyszeć alarmujące i niepokojące dźwięki i odgłosy określane jako ryczące, grzmiące i świszczące odgłosy, takie jak wiatr i zazwyczaj znajduje się w szarym otoczeniu otoczonym mglistym światłem. Jest zaskoczony, gdy odnajduje się poza swoim fizycznym ciałem. Widzi i słyszy swoich krewnych i przyjaciół opłakujących jego ciało i przygotowujących go na pogrzeb, a jednak, gdy próbuje odpowiedzieć, ani go nie słyszą, ani go nie widzą. Nie zdaje sobie jeszcze sprawy, że nie żyje i jest zdezorientowany. Pyta się, czy jest martwy, czy nie, i kiedy wreszcie uświadamia sobie, że jest, zastanawia się, gdzie powinien iść i co powinien zrobić. Ogarnia go wielki żal i jest przygnębiony swoim stanem. Przez chwilę pozostaje w pobliżu miejsc, które znał w życiu fizycznym. Zauważa, że wciąż znajduje się w ciele-zwanym "lśniącym" ciałem - które nie wydaje się składać z materialnej substancji. W ten sposób może przejść przez skały, ściany, a nawet góry, nie napotykając oporu. Podróż jest niemal natychmiastowa. Gdziekolwiek chce być, dostaje się tam w chwilę. Jego myśli i postrzeganie jest mniej ograniczone; jego umysł staje się bardzo klarowny, a jego zmysły wydają się bardziej żywe, doskonalsze i bliżej natury boskiej. Jeśli był w życiu fizycznym, ślepy, głuchy lub kaleki, z zaskoczeniem odkrywa, że w jego "lśniącym" ciele wszystkie jego zmysły, jak również wszystkie siły jego fizycznego ciała, zostały przywrócone i zintensyfikowane. Może spotkać inne istoty w tym samym ciele i może spotkać to co nazywa się czystością lub czystym światłem." -Dr. Raymond Moody, "Life After Life" (48)
Tak zaczynają się cykliczne ukrywania i poszukiwania, karma tworzenia i destrukcji, odchodząc od i z powrotem do Boga (wszystkiego), odkrywamy swoje prawdziwe ja. Jesteśmy duchowymi istotami mającymi fizyczne doświadczenie, a nie jak oni mówią fizycznymi istotami mającymi duchowe doświadczenia. Jesteś duszą, która ma ciało, a nie jesteś ciałem, które ma dusze. Wszyscy jesteśmy cząstkami Boga, daną amnezją, subiektywnością wrzuconą na plac zabaw dualizmu świata by się uczyć, by kochać, by przeżywać oraz by doświadczać wysokości, głębi i szerokości tchniętych w twórcze możliwości. Zdolność aby widzieć, słyszeć, czuć, smakować, dotykać, doświadczać, to aspekty metafizycznego bytu, który przenika do fizycznego ciała. Jesteśmy pewnego rodzaju metafizyczną istotą zamkniętą w fizycznej strukturze i tam musi być jakieś połączenie pomiędzy tymi dwoma, gdzie śmierć jest tylko przerwą pomiędzy niekończącymi sie cyklami narodzin i śmierci.