01/01/2021
Pamięć - prowizorka w mózgu.
Kilka lat temu przeprowadzono sondę wśród polityków, w której pytano o rok wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. Wydawałoby się, że pytanie dla osoby będącej w sejmie jest banalne i oczywiste. A jednak znaleźli się posłowie, którzy wymieniali datę kilka lat później lub wcześniej od faktycznej. Z wrodzonej dobroci nie będę wymieniał nazwisk uczestników wspomnianego materiału. Więcej, osoby, które zostały przyłapane na nie możności przypomnienia sobie odpowiedzi na wydawałoby się bardzo łatwe pytanie są niejednokrotnie poddane ostracyzmowi w postaci chociażby youtubowych filmików zatytułowanych „Najwięksi IDIOCI/DEBILE w teleturniejach”. A przecież każdy z nas każdego dnia szuka telefonu, kluczy, zostawionego auta na parkingu, etc. Jak to się dzieje, że pamięć ludzka jest tak zawodna, podatna na zniekształcenia, zlewanie się wydarzeń?
Porównując naszą pamięć do pamięci komputerowej w prosty sposób można zauważyć ewidentne różnice. Nasze komputery są w stanie o każdej porze wymienić wszystkie słowa, które zapisaliśmy od kilkudziesięciu lat na swoim dysku w setkach plików, wszystkie zdjęcia od czasu kiedy zakupiliśmy pierwszy aparat cyfrowy, wszystkie wiadomości, które otrzymaliśmy i wysłaliśmy od kilkunastu lat. Ja nie pamiętam, co jadłem i jak byłem ubrany w poprzednią środę, do kogo wysłałem wczoraj wiadomość na portalu społecznościowym, nie mówiąc już o treści wiadomości. Podczas gdy pamięć komputera jest niezawodna, to pamięć ludzka przypomina raczej prowizoryczny mechanizm, nie dający żadnej gwarancji działania.
Pamięć ludzka ma charakter kontekstowy. Informacje, które chcemy odtworzyć przypominane są za pomocą wskazówek, skojarzeń, bardziej oczywistych zagadnień. To tak jakbyśmy zwracali się do naszego mózgu: Przepraszam, że Ci przeszkadzam mój mózgu ale Proszę o jakieś informacje na temat bitwy Warszawskiej. Zazwyczaj dzieje, się tak, że w mgnieniu oka otrzymujemy określoną porcję informacji, choć nie mamy zielonego pojęcia gdzie w sensie materii ona się znajduje. Na ogół przypominane wiadomości wpadają nam do głowy za pomocą skojarzeń i ścieżek, które doprowadzają nas do nich. Np. myśląc o ekranizacji bitwy Warszawskiej jesteśmy w stanie wymienić więcej szczegółów wydarzenia: rok, postacie, okoliczności, klimat kulturowy.
Sytuacja, w której się znajdujemy wpływa istotnie na odkrywanie ścieżek dostępu do informacji. Łatwiej przypomnieć sobie będąc w lesie wszystko, to co wiemy o faunie i florze leśnej. Około wiek temu Harvey Carr, notabene student wielkiego behawiorysty Watsona zajmował się badaniami polegającymi na uczeniu szczurów przechodzenia przez odpowiedni labirynt. Carr zauważył dość przypadkowo, że szczury, które uczyły się labiryntu przy dziennym świetle lepiej odtwarzały drogę przy zapalonej żarówce a więc wpłynął na to czynnik, pozornie nie związany z trudnością pokonywanej drogi. Nie tylko u ludzi ale i u wielu zwierząt procesy ewolucyjne wykształciły asocjacyjny system pamięciowy. Natomiast w przypadku pamięci komputerowej programiści używają do zapisywania informacji niejako mapy miejsc, w których dokładne miejsce wiadomości zapisywane jest poprzez kod w systemie binarnym (O lub 1) i jeśli chcemy dotrzeć do określonej informacji dany kod uruchamia jedyną ścieżkę do niej. Zaś człowiek chcąc wydobyć informacje ze swojego mózgu, stara się przypomnieć jak najwięcej wskazówek, które doprowadzą go na właściwe tory poprawnej odpowiedzi.
Zaletą w tym kontekście jest fakt, że pamięć ludzka potrafi określić ważność danej informacji w określony sposób i ta ważność w każdej sytuacji może być odmienna. Procesy skojarzeniowe odtwarzają, co było istotne w podobnych sytuacjach i te wnioski pozycjonują jako ważniejsze, konieczniejsze do odtworzenia. Dlatego, kiedy sobie coś przypominamy odbywa się to w określonym kontekście, który może wpłynąć na to, czy w ogóle sobie przypomnimy daną informacje.
Nie zawsze jest to dla nas korzystne. Często przypominamy sobie o zaspokojeniu potrzeby w sytuacji, w której nie możemy jej zrealizować. Niejeden student na egzaminie biję się w czoło: jak mogłem zapomnieć nie nauczyć się tej części materiału o którą teraz jestem pytany?! Inne następstwo sytuacyjnego zapamiętywania dotyczy rozbieżności sytuacji w której przyswajana jest informacja do tej w jakiej będzie ona odtwarzana. Trudno sobie zaaranżować warunki z pokoju konferencyjnego firmy w której się pracuje we własnym domu by nauczyć się zagadnień z przygotowywanej prezentacji ale można za to uczyć się w koszuli, w której planujemy wystąpić.
Nie dość, że nasza pamięć jest często zawodna, to również może być kłamliwa. Skojarzeniowe cechy tej funkcji nie potrzebują wiele aby źle zinterpretować odbierane bodźce i połączyć je z wydarzeniami, które nie zaistniały w rzeczywistości. Jedno z klasycznych badań na tym gruncie dotyczyło zapamiętywania układu kropek a następnie wskazania tych układów, które wcześniej wystąpiły. W rzeczywistości ponownie eksponowane były badanym nowe układy kropek ale za to pozlepiane z poprzednich. Osoby natomiast deklarowały, że już wcześniej te same układy wystąpiły przy poprzednich ekspozycjach (Posner i Kecie, 1968.). Badani, nie dość, że w ewidentny sposób mijali się z prawdą, to byli mocno przeświadczeni o prawdziwości swoich odpowiedzi. Zatem, czy można lub w jakim stopniu można ufać naocznym świadkom przestępstw, wyjątkowych zdarzeń czy gawędziarzom opowiadanych historii? Pewność o słuszności nie idzie w parze z wiarygodnością relacji!
Wyjaśniając naturę przytoczonych zjawisk nie sposób uciec od charakteru umiejętności, który musieli posiadać nasi przodkowie aby móc przetrwać. Z tej perspektywy bardziej adaptacyjną funkcją pamięci było większe odróżnianie istoty wydarzeń od jej szczegółów. Gdyby ewolucja od początku postawiła na pamięć lokalizacyjną, gdzie konkretne informacje znajdowałyby się w konkretnym miejscu a dopiero po tym etapie zaczęła nadbudowywać pamięć skojarzeniową dziś nie mielibyśmy tylu ograniczeń poznawczych. Odkąd nasza pamięć zaczęła wspinać się na szczyt pamięci skojarzeniowej, nie dostrzegła innego, równie atrakcyjnego szczytu związanego z pamięcią lokalizacyjną. Ale może dzięki temu nie wyewoluowaliśmy jako komputery a świadome jednostki, które oddziaływują na zastaną rzeczywistość.
Żeby nie było zbyt przygnębiająco należy podkreślić, iż możemy skorzystać z wielu metod, które w znaczący sposób poprawiają procesy pamięciowe. Najpopularniejszą metodą są mnemotechniki, metody skojarzeniowe, gdzie daną informacje staramy się zestawić z dobrze znanym wydarzeniem, miejscem lub sytuacją. Choć dobre są również wydarzenia nieprawdopodobne lub śmieszne. Np. każdy z nas zapamiętałby sytuacje, gdyby w czasie letniego rejsu po morzu nagle wyskoczyły z wody trzy delfiny i wykonały coś na kształt salta w powietrzu przy zgodnej synchronizacji. Nieprawdopodobne? Pewnie tak ale zostaje w pamięci na bardzo długo. Mnemotechniki są nieograniczone. Można też próbować dostosować swoją pamięć do własnych ograniczeń za pomocą zautomatyzowania możliwie wielu czynności. Tam gdzie funkcjonujemy automatycznie, tam poświęcamy znikome części uwagi i pamięci.
Oczywiście pamięć ludzka jest zawodna pomimo, że tak wiele na niej spoczywa, PAMIĘTAJMY - jesteśmy w stanie ją wspomagać, by była choć trochę większa, szybsza i bardziej użyteczna.