
04/02/2025
Czy ja siebie wymyśliłem?
Jakiś czas temu spotkałem starego kolegę, który pamięta mnie z czasów, gdy zajmowałem się skupem bydła. Cytuję jego słowa: „Pomyślałem, że nieźle to sobie wymyśliłeś” – mówił o oddechu i pracy mentoringowej. Przyznał, że patrzył na to oceniająco, ale gdy w jego życiu pojawiły się duże problemy, pomyślał, że chciałby się ze mną spotkać. To było dobre spotkanie.
No właśnie – czy ja siebie wymyśliłem?
Przychodzi mi na myśl wspomnienie z dzieciństwa. Moje siostry cioteczne grały w strategiczną grę – masz swoją wioskę, budujesz ją i zarządzasz. W rogu monitora była mapa, a na niej dużo czarnego pola. To, co było widoczne, to tylko Twoja wioska. Kiedy wychodziłeś poza nią, nieodkryte tereny zaczynały się rozświetlać. To były ogromne emocje! Można było odkryć surowce, rajskie źródła, ale też wrogów.
Dzięki temu „Ty” jako postać mogłeś się rozwijać. Dziś widzę to inaczej – ten ludek się nie zmieniał, to gracz odkrywał jego możliwości, umiejętności i nowe tereny, które wcześniej były ukryte.
Czy ja siebie wymyśliłem?
Można powiedzieć, że w pewnym sensie „wymyślamy się”, kiedy podejmujemy decyzje, zmieniamy ścieżki, eksperymentujemy z różnymi rolami. Ale czy to oznacza, że to, kim jesteśmy, jest fikcją? Czy raczej w tym procesie odsłaniamy coś, co zawsze tam było – jak w tej grze, gdzie czarne pola stopniowo się rozświetlają?
Mam głębokie poczucie, że bardziej odkrywam siebie. Pod różnymi warstwami – społecznymi, mentalnymi, karmicznymi – jest JA. I im lepiej znamy to JA i żyjemy w zgodzie z nim, tym bardziej na zewnątrz może wyglądać, że „dobrze to sobie wymyśliliśmy”.
Nie ma znaczenia, jaką rolę społeczną czy zawodową pełnimy – jeśli to, co robimy, jest zgodne z naszym JA, to jesteśmy na właściwej drodze.
Czasami musimy siebie wymyślić – na czas przetrwania.
Są różne okresy w życiu, a w nich różne próby i ścieżki. Czasami siebie „wymyślamy”, bo to jedyna droga, by przetrwać, podnieść się, zbudować coś, co pozwoli nam funkcjonować. Ale potem przychodzi inny moment – przebudzenie, w którym to, co wymyśliliśmy, zaczyna odpadać. I odpada.
I wtedy zostaje to, co prawdziwe.
Co nam w tym pomaga?
Uniwersalne duchowe zasady. One są jak mapa – nie mówią nam, kim mamy być, ale pomagają przekroczyć własne iluzje i dojść do prawdy o sobie.
Żyj, mój przyjacielu, i odkrywaj to, co zakryte. 🙂