Gazeta Narodowa

Gazeta Narodowa "Atakować! Atakować! Atakować!"

Wróg to wróg. Nie każdy swój to brat, ale każdy obcy to wróg. Koniec z roztrząsaniem win. My, Polacy, zostaliśmy rozmięk...
19/09/2023

Wróg to wróg. Nie każdy swój to brat, ale każdy obcy to wróg. Koniec z roztrząsaniem win. My, Polacy, zostaliśmy rozmiękczeni. Jesteśmy słabi. Poddani woli zdegenerowanej władzy.

Dziś, w obliczu chaosu, który zapanował w Europie myślimy w dziwnych kategoriach. Ukraińcy, Białorusini i Rosjanie biją ze wschodu, do granicy dobijają się nielegalni imigranci z Arabii i Afryki. Rząd sprowadza tanią siłę roboczą z Indii, Pakistanu i Bangladeszu, a obywatele i stronnictwa biją się między sobą. Każdy zastanawia się – kto jest legalny, a kto nie? Kto jest przyjacielem, a kto wrogiem? Kogo przyjąć powinniśmy, a kto na to nie zasługuje. Odpowiedź jest natomiast bardzo prosta – NIKOGO NIE POWINNIŚMY PRZYJĄĆ. W naszym narodowym interesie nie jest przyjmowanie kogokolwiek. Polska jest od długich dekad społeczeństwem jednolitym etnicznie. My, dziennikarze Gazety Narodowej, nie popieramy degradacji naszej rodzimej wspólnoty materiałem obcym.

Największa mniejszość jaką obecnie posiadamy zaczyna powoli stawać się rzeczywistą siłą. Zakłada własne kawiarnie, gdzie napisy menu zaczynają się od cyrylicy, swoje sklepy, czy grupy sportowe. Ich przedsiębiorcy podkupują upadające polskie działalności, a następnie restrukturyzują je i otwierają pod nowym niebiesko-żółtym szyldem. W naszym obowiązku jest okazać swój głośny sprzeciw! Tutaj jednak pojawia się bardzo duży problem. Większość partii, nawet „prawicowych” uważa Ukraińców za naszym braci i przyjaciół. Jest to szaleństwo i obłęd, jaki trudno jest w ogóle sobie wyobrazić. Jeśli zaś chodzi o przeciętnego obywatela, to trzeba przyznać otwarcie i ze smutkiem, że rzeczywiście – po rozpoczęciu działań wojennych za naszą wschodnią granicą, większość naszych rodaków odczuwało ogromne współczucie w stosunku do tych „wojennych imigrantów”. Początkowo bardzo chętnie okazywali im swoje wsparcie i pomoc. Jednakże od dłuższego już czasu, zaczęli rozumieć, że to nie są nasi przyjaciele. Jeśli weszlibyście obecnie do losowej gastronomii w Warszawie (mowa o miejscach normalnych - nie tych, z flagami w kolorze tęczy przy wejściu) i zapytali poufnie Polaka pracującego na barze o opinie na temat jego kolegów ze wschodu, powiedziałby to, co i my im mówimy – do widzenia!

Z uwagi na absurdalną poprawność polityczną jaka obecnie panuje w zachodnim świecie, taka opinia nie jest już tylko wyrażeniem poglądu. Jest faszyzmem. Jest jednoczesnym poparciem potwornej, brutalnej i nazistowskiej Rosji. Takie podejście władzy oraz dużej części lewicowego społeczeństwa jest oczywiście niesmaczną przesadą oraz oznaką sukcesu indoktrynacji obywateli za pomocą mediów na nieopisaną wcześniej skalę. My jednak, jako dziennikarze Gazety Narodowej nie jesteśmy wspólnikami Rosji. Nie interesuje nas los tego barbarzyńskiego kraju, tak jak nie ma dla nas znaczenia los Ukrainy, Białorusi, USA, Chin, czy Peru. Nas interesuje Polska. I choć jest to dziś bardzo odważne stwierdzenie, za które może niedługo będzie można iść do kryminału – nas interesuję Polska, która jest tylko dla Polaków. Będziemy za to walczyć i nie damy się uciszyć. Jeśli będzie trzeba za tę ideę odbyć odsiadkę – będziemy gotowi.

KM. - felieton pt. "Wróg to wróg"

"Oda do dekadencji"Kiedy zabierałem się do pisania otwierającego naszą internetową witrynę artykułu, długo nie wiedziałe...
18/09/2023

"Oda do dekadencji"

Kiedy zabierałem się do pisania otwierającego naszą internetową witrynę artykułu, długo nie wiedziałem jaki temat wziąć na tapet jako pierwszy. Rzecz jasna nie z powodu braku wartościowych zagadnień, a ich przesytu. Problem narastał, ponieważ bardzo chciałem, aby ten otwierający post był inny niż pozostałe. Pragnąłem czegoś wyjątkowego i wybitnie ambitnego. W mojej głowie kłębiło się już w pewnym momencie tyle myśli, że osiągnięty efekt był odwrotny od zamierzonego – nie byłem w stanie napisać choćby litery. To problem, przed którym często przestrzegam moich kolegów z redakcji, ale i ja sam, wpadam czasem w jego sidła. To przekleństwo ciążące nad człowiekiem od zawsze. To podświadome pragnienie mózgu do prokrastynacji. Miłość słabego, ludzkiego ciała do wygody i luksusu nie obierania żadnej drogi. Trwania w bezczynności. Jest to niejako powodem, dla którego, przy tworzeniu Gazety Narodowej wybrałem na naszą dewizę zwrot „Atakować! Atakować! Atakować!”. Jest to nasze motto i drogą, którą podążamy, aby zawsze pamiętać o tym, że tylko ofensywa, tylko brutalne działanie może przyczynić się do jakichkolwiek zmian, wywrzeć jakikolwiek liczący się efekt. Zawsze kiedy nie jesteś agresorem, jesteś ofiarą. Nie są to zresztą wnioski wyssane z palca, lecz empiria znajdująca swój początek w chaotycznym wrześniowym wieczorze długie lata temu, a trwająca w moim życiu właściwie do niedawna. Dziś jednak, szturmując niewygodne dla innych tematy jako redaktor i dziennikarz, wracam myślami do dni, kiedy jeździłem po pustej, pijanej nocą warszawie jako kierowca Ubera, a w mojej głowie zaczęło kiełkować uczucie pewnego rodzaju świadomości istnienia. Jako młody chłopak szybko zrozumiałem, jak mylnie widziałem świat. Judasz, przez którego spoglądałem na rzeczywistość, okazał się zdecydowanie inny niż myślałem. Był brudny, żenujący i samotny.

Za każdym razem, gdy myślę o współczesnej Polsce i Polakach – jest mi wstyd. Przechodząc codziennie rano przez miasto na wskroś napotykam na robotników, pracowników korporacji, kelnerów, bankierów i artystów. Zazwyczaj większość z nich, niezależnie od realnego statusu pragnie uchodzić za ludzi niesamowicie zamożnych i wpływowych, posiadających przywilej bycia ponad innymi i niewątpliwie część z nich, na swój sposób go dzierży. Jednakże ja nie jestem w stanie nabrać się na tą ułudę. Nocą ten kraj zamienia się w nędzę, a ja swego czasu byłem jej cichym obserwatorem. Gdy zapada zmrok Ci sami ludzie plują na godło i podcierają się cierpieniem historii. Widziałem prezenterów głównych programów telewizyjnych zataczających się w warszawskich barach na skraju totalnego odcięcia i nieletnie córki z bogatych domów wracające naćpane z grupowego swingowania w mokotowskim klubie. Myślę teraz o tym, kiedy piszę ten artykuł i czuję odrazę. Pamiętam jak dziś, kiedy senator płacząc nad losem swojej nieszczęśliwej miłości wyprowadzany był przez kolegę z kawiarni, w której byłem wtedy kelnerem. Rozlane kieliszki czystej wódki po blacie lepiącego się stołu przez trzęsące się ręce dorosłych dzieci. To obraz upadku, któremu Ty czytelniku oddajesz władzę.

Pismo to, zostało założone dla każdego Polaka. Nie będę jednak ukrywał, że najlepiej zrozumieją je Ci, którzy podobnie jak większość naszych dziennikarzy wcześniej, pracują w najmniej docenianych etatach świata – usługach i produkcji. Podstawie wygodnego funkcjonowania dzisiejszych społeczeństw. To my – kelnerzy, kurierzy, sklepikarze, fryzjerki, sprzątacze, taksówkarze, magazynierzy. Reprezentanci klasy upadającej, bidującej i wyśmiewanej. Spychani na margines, czujemy się coraz częściej jak śmieci lub jak kołowrotek w wielkiej maszynie, który od jutra można zastąpić nowym, lepszym. Zaczynamy rozumieć, że nasza praca jest kompletnie bezcelowa i nie posiadająca żadnej wyższej wartości. Wielu z nas próbuje o tym zapomnieć w piątkowy wieczór, bądź szukając chwili ukojenia w tanim narkotyku. Nikt chyba jednak nie ma wątpliwości, że to krzyk zapomnienia, wynikający z pozornego braku innego rozwiązania. Nikt również nie zaprzeczy, że chciałby mieć idee, za którą pragnie walczyć i umierać. Nie otrzymasz jej jednak od władzy. Nie otrzymasz jej również od Instagrama, czy TikToka, bo każdy kto dzierży jakiegokolwiek rodzaju uprzywilejowaną pozycję w tym społeczeństwie chce, abyś żył takim życiem, jakim żyjesz. Chce, aby ludzie podawali mu steki, aby nalewali mu piwo, aby wozili go pijanego po mieście, aby witali go z uśmiechem w drzwiach hotelu i podawali szampana do ręki. Ten kraj zbudowany jest na dekadencji elit i degeneracji zwykłych obywateli przez obłąkaną demonicznymi pragnieniami władzę.

Przeplata się we mnie w takich chwilach współczucie i odraza. Widzę obraz wielu barw. Niejednokrotnie zmieszanych ze sobą i pomazanych bez ładu. To arcydzieło przemienione w niezrozumiałą abstrakcję, umiejscowione na płótnie, którego nie da się już uratować, czy naprawić. Czekające na odważną rękę, która je wreszcie wyrzuci, a niewprawnym dziecięcym rączkom zabierze pędzelki. Pamiętając o tym, co pierwotnie przedstawiał wcześniejszy obraz namaluje on nowy, od początku, lecz tym razem w kolorach odważnego życia – nie w szarości obecnej, koszmarnej rzeczywistości. Jedyne co obecnie łączy elity i prostego człowieka to conocny rytuał upodlenia trafiający rykoszetem interes narodowy i naszego polskiego ducha. Twór cuchnący potem, alkoholem i seksem. Niedopalonym skrętem, dusznym i kwaśnym w ustach rozmazanej, wyzwolonej studentki siedzącej nieświadomie na krawężniku mazowieckiego klubu.

A wtedy z boku ktoś rozbawiony mnie pyta:
„A to Ty tak W OGÓLE nie pijesz?”

RN.

17/09/2023

Witamy na stronie Gazety Narodowej!

Witryna ta powstała z myślą o tych, dla których ważne są sprawy Polskie i tylko Polskie! Nie jesteśmy portalem prawicowym, ani lewicowym - nie identyfikujemy się z tymi przestarzałymi poddziałami. Nasz ruch to grupa młodych dziennikarzy, którzy swoimi artykułami chcą ukazać rzecz najważniejszą - prawdę! Droga do tego celu wiedzie przez bezkompromisowość, radykalność i atak! Nie zamierzamy się tego wstydzić, ani za to przepraszać. Nie mamy również na celu wchodzić w żadne dyskusje, czy polemiki, dlatego komentarze są wyłączone!

Bądź z nami lub przeciwko nam!
Zaobserwuj naszą stronę i udostępnij treści, bądź skrytykuj nas i zgłoś za naruszenie zasad!
Pozostanie biernym to automatyczna przegrana, bo nasza energia jest niewyczerpana.
Podczas kiedy Ty, zastanawiasz się po której stronie stanąć, my będziemy robić to co wychodzi nam najlepiej:

„ATAKOWAĆ! ATAKOWAĆ! ATAKOWAĆ!"

Adres

Złota 7
Warsaw
00-052

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Gazeta Narodowa umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Udostępnij

Najbliższe firmy medialne


Inne Warsaw firmy medialne

Pokaż Wszystkie