19/09/2023
Wróg to wróg. Nie każdy swój to brat, ale każdy obcy to wróg. Koniec z roztrząsaniem win. My, Polacy, zostaliśmy rozmiękczeni. Jesteśmy słabi. Poddani woli zdegenerowanej władzy.
Dziś, w obliczu chaosu, który zapanował w Europie myślimy w dziwnych kategoriach. Ukraińcy, Białorusini i Rosjanie biją ze wschodu, do granicy dobijają się nielegalni imigranci z Arabii i Afryki. Rząd sprowadza tanią siłę roboczą z Indii, Pakistanu i Bangladeszu, a obywatele i stronnictwa biją się między sobą. Każdy zastanawia się – kto jest legalny, a kto nie? Kto jest przyjacielem, a kto wrogiem? Kogo przyjąć powinniśmy, a kto na to nie zasługuje. Odpowiedź jest natomiast bardzo prosta – NIKOGO NIE POWINNIŚMY PRZYJĄĆ. W naszym narodowym interesie nie jest przyjmowanie kogokolwiek. Polska jest od długich dekad społeczeństwem jednolitym etnicznie. My, dziennikarze Gazety Narodowej, nie popieramy degradacji naszej rodzimej wspólnoty materiałem obcym.
Największa mniejszość jaką obecnie posiadamy zaczyna powoli stawać się rzeczywistą siłą. Zakłada własne kawiarnie, gdzie napisy menu zaczynają się od cyrylicy, swoje sklepy, czy grupy sportowe. Ich przedsiębiorcy podkupują upadające polskie działalności, a następnie restrukturyzują je i otwierają pod nowym niebiesko-żółtym szyldem. W naszym obowiązku jest okazać swój głośny sprzeciw! Tutaj jednak pojawia się bardzo duży problem. Większość partii, nawet „prawicowych” uważa Ukraińców za naszym braci i przyjaciół. Jest to szaleństwo i obłęd, jaki trudno jest w ogóle sobie wyobrazić. Jeśli zaś chodzi o przeciętnego obywatela, to trzeba przyznać otwarcie i ze smutkiem, że rzeczywiście – po rozpoczęciu działań wojennych za naszą wschodnią granicą, większość naszych rodaków odczuwało ogromne współczucie w stosunku do tych „wojennych imigrantów”. Początkowo bardzo chętnie okazywali im swoje wsparcie i pomoc. Jednakże od dłuższego już czasu, zaczęli rozumieć, że to nie są nasi przyjaciele. Jeśli weszlibyście obecnie do losowej gastronomii w Warszawie (mowa o miejscach normalnych - nie tych, z flagami w kolorze tęczy przy wejściu) i zapytali poufnie Polaka pracującego na barze o opinie na temat jego kolegów ze wschodu, powiedziałby to, co i my im mówimy – do widzenia!
Z uwagi na absurdalną poprawność polityczną jaka obecnie panuje w zachodnim świecie, taka opinia nie jest już tylko wyrażeniem poglądu. Jest faszyzmem. Jest jednoczesnym poparciem potwornej, brutalnej i nazistowskiej Rosji. Takie podejście władzy oraz dużej części lewicowego społeczeństwa jest oczywiście niesmaczną przesadą oraz oznaką sukcesu indoktrynacji obywateli za pomocą mediów na nieopisaną wcześniej skalę. My jednak, jako dziennikarze Gazety Narodowej nie jesteśmy wspólnikami Rosji. Nie interesuje nas los tego barbarzyńskiego kraju, tak jak nie ma dla nas znaczenia los Ukrainy, Białorusi, USA, Chin, czy Peru. Nas interesuje Polska. I choć jest to dziś bardzo odważne stwierdzenie, za które może niedługo będzie można iść do kryminału – nas interesuję Polska, która jest tylko dla Polaków. Będziemy za to walczyć i nie damy się uciszyć. Jeśli będzie trzeba za tę ideę odbyć odsiadkę – będziemy gotowi.
KM. - felieton pt. "Wróg to wróg"