19/11/2024
Czas na podsumowanie: główny bohater naszego testu – w ramach którego pojechaliśmy z Warszawy na południe Europy, tankując tylko LPG – to nowy model Renault Clio 1.0 TCe LPG. Nowe Clio urosło do rozmiarów, jakie kojarzyliśmy dotąd z Megane. Samochód znakomicie sprawdza się na długich trasach, zadając kłam twierdzeniu, że to typowe miejskie auto. Wnętrze zostało zaprojektowane z dbałością o zasady ergonomii, wysoki kierowca nie ma żadnego problemu przyjęciem wygodnej pozycji za sterem. Korzystanie z licznych schowków nie rozprasza podczas jazdy, obsługa wszystkich funkcji ma charakter intuicyjny, a Apple Car Play działa bez zarzutu. Co ważne – zasilanie gazem nie ma żadnego wpływu na komfort jazdy. O tym, z jakiego paliwa korzystamy, informują stosowne wskaźniki, zmiana zasilania przebiega nieodczuwalnie.
Biorąc pod uwagę rozmiary włoskich parkingów, Clio mieści się na nich perfekcyjnie. A nie jest to oczywiste – widzieliśmy kierowcę Forda F150, który rozpaczliwie usiłował znaleźć miejsce na parkingu podziemnym. Bezskutecznie, bo pick-up był za duży. Skoro już mowa o wymiarach – Clio poradziło sobie z przywiezieniem do Polski stu butelek wina i niemałych bagaży. Prawie 40 flaszek zmieściło się w schowku pod dolną klapą bagażnika. Obszerne, choć relatywnie niewielkie Renault, idealnie sprawdziło się jako auto na długą podróż na południe.
Na zdjęciu: Clio w Sant'Antioco, uroczym miasteczku portowym na małej wyspie, przy południowo-zachodniej Sardynii.