Wydawnictwo Port Arthur

Wydawnictwo Port Arthur Wydawnictwo Port Arthur

01/02/2025

„… Zapadał wieczór. Zatrzymali się przed wejściem do warszaw- skiego gmachu o piaskowym kolorze ścian, zbudowanego tu w la- tach pięćdziesiątych. Autorem projektu budynku był dobiegający wówczas siedemdziesiątki architekt z wciąż bujną brodą i gęstymi, przyciętymi do kącików ust wąsami oraz wadą wzroku, korygowaną okularami w rogowych okrągłych oprawkach, absolwent
Akademii Sztuk Pięknych w Petersburgu, Lew Władimirowicz Rudniew. Pierwotna nazwa jego dzieła brzmiała „Pałac Kultury i Nauki im. Józefa Stalina”. Po śmierci patrona w 1956 roku z tajemniczych powodów okrojono ją o jego nazwisko.
— Jesteś gotów?
— Pewnie.
— To działamy.
— Działajcie.
„Wind” w obszernym skafandrze z nienaturalnym wybrzuszeniem na plecach wsiadł do windy, która na czwartej kondygnacji minęła salę imienia Rudniewa. Architekt miał ogromny udział w akcji specjalnej szturmowców — przewidział i zaprojektował na trzydziestym piętrze taras widokowy. „Wind” dostał tym sposobem kluczowe 114 metrów wysokości dla realizowanego pomysłu na ubarwienie sobie życia.

Rozdz. 57 SIŁY SPECJALNE / GOD BLESS OUR TROOPS... ESPECIALLY OUR SNIPERS, s. 394-395
Odludek. Solitary Soldier
Wydawnictwo Port Arthur

28/01/2025

„… Zza linii lasu wyłoniła się milcząca, bura masa. Jak rzesza bezskrzydłych, przylepionych do siebie much. Słychać było stłu- mione stąpanie tysięcy kosmatych nóg. Bosych, obutych i opa-tulonych szmatami. Gdy chwiejna plama zbliżyła się do polany, dostrzec można było pojedyncze osobniki. I choć jedni byli wyżsi od innych, drudzy bardziej pomarszczeni i przygięci do ziemi, to wszyscy, nawet ci najmniejsi, świecili już z oddali rozpalonymi gorączką oczami. Głowy mieli bez wyjątku ogolone i powleczone napiętą, pergaminową skórą. Strój najnędzniejszy z możliwych. Nawet w najodleglejszym, najbiedniejszym kręgu zamku nikt tak uszykowany nie pokazałby się ludziom. Kawaler wydawał się najbardziej poruszony tym widokiem. Zbliżył się nawet do przepływającej drogą ludzkiej brei. Nie dostrzegali go. Zdawało się, że cała ich uwaga i liche siły są nakierowane na utrzymanie się w chwiejnym rytmie. Zataczających się inni starali się podpierać.

Wokół krążyła grupa zacniejszych uczestników marszu. Poruszali się żwawiej i czasem wykrzykiwali. Każdy w dłoniach trzymał wyślizganą, poręczną, drewnianą pałkę. Kobieta-mucha padła nagle w rów przy drodze. Zacny dopadł do niej momentalnie i ku niepojętemu przerażeniu Kawalera zaczął ją okładać po ple- cach, głowie i nogach z dwoma gałgankami na stopach. Chwilami krzyczała, potem milkła. Głucho dudniące razy i coraz cichsze jęki nie ustawały. Drewniana pałka umazała się jak w malino- wym syropie. Doradca nie zdążył powstrzymać Kawalera, który wydobył długi miecz z obosieczną głownią i bez pardonu natarł na oprawcę. Ten, nie spodziewając się ataku, coraz bardziej zasapany i złorzeczący, nie ustawał w biciu kobiety.

Kawaler z szerokiego zamachu, z całej siły ciął go przez głowę... Ale ta nie rozpadła się na dwoje. Zamiast tego na twarzy pojawiła się krwawa pręga. Kawaler powtórzył zamach, sądząc, że jakimś cudem nie trafił zbira, ale efekt był taki sam. Jeden z rycerzy starał się odciągnąć dowódcę składającego się do trzeciego cięcia.
— To zjawy, duchy! Nasza broń im niestraszna! — rycerz objaśniał rozpaczającemu z niemocy Kawalerowi.
Kobieta ucichła. Zacny wytarł drewnianą pałkę o jej pasiastą spódnicę. Rękawem starł malinowy syrop, który obryzgał mu twarz, i wrócił do pochodu.
— Odstąp! — wykrzyczał niebiosom Kawaler…”.

Cz. III Wieża ostatecznej obrony
Gołębie bez nóg. Opowieść o niepokoju
Wydawnictwo Port Arthur

20/01/2025

„… Wiele lat i wojen później mądrzy następcy najwybitniejszych retorów nazwą zachowanie Aeda Fitzpatricka „wynikiem urazu moralnego”. Subtelnej zmory obdarowującej swego wybranka żalem i smutkiem. Wgryzającej się boleśnie w sumienie. Mieszającej to, co dobre, z tym, co złe... a nuż złe fałszywym dobrem się okaże.
Błąd czyni każdy, kto daje wiarę opowieściom żołnierzy. Czy mówią o swej chwale, czy o hańbie, nie zdradzą prawdy.

Nie pouczą: — Nie zajmuj się rozumieniem psychiki człowieka na wojnie, jeśli nie znasz dreszczu ekscytacji na plecach od huku haubicy 155 milimetrów, jeśli nie czułeś gorączki w całym ciele od pospiesznego zbierania namiarów celu do uderzenia lotniczego. Jeśli nie otwierałeś oczu i ust z zachwytu widokiem sięgającej bielutkich obłoków wieży z kłębiących się grubych cielsk węży dymu i kurzu, wznieconych detonacją amunicji. Jeśli nie degustowałeś wytrawnych resztek niedopalonego prochu z nabojów wystrzelo- nych w długiej serii z karabinu maszynowego, który rytmicznym drżeniem kolby wymasował twój policzek, ramię i barki. Jeśli nie czułeś, będąc w defensywie, spokoju za workami z piaskiem, czujnie nasłuchując zbliżającego się przeciwnika, albo lęku, gdy sam, niewyobrażalnie uzbrojony, skradałeś się z wyszczerzonymi zębami pod czyjeś śpiące drzwi. Z kopiącą w twój hełm myślą, czy przeżyjesz. Czy zdążysz zabić, zanim to utytłane coś zrani ciebie? Jeśli w twoje serce nie wlała się słodycz po celnym trafieniu w ciało wroga, którego nazwanie człowiekiem, z takim samym sercem jak twoje, nie przyszłoby ci do głowy... Jeśli nie, to nie zajmuj się rozumieniem ludzi z paznokciami połamanymi od ładowania naboi, z rozpalonymi, zwierzęcymi źrenicami, przytulonych do poduszek z zapalników granatów, ze strupami wypoconej soli na ciele, opitych dymem, obrzyganych upodlającym wysiłkiem. Spędzonych na arenę walki o własne życie. Tresowanych, by usiło- wać przetrwać za wszelką cenę. Bez względu na smycze, jakie im pozakładano, potrafią z każdej z nich się zerwać i zamiast pouczać, niewyszukanym językiem poprosić: „Odpierdol się”…”.

Gołębie bez nóg. Opowieść o niepokoju
Cz. I Mleczny Pałac, rozdz. 5 Aed Fitzpatrick, s. 136-137
Wydawnictwo Port Arthur

09/01/2025

Provided to YouTube by MTJMam ledwie bliznę · Tadeusz WozniakŚwiat wg Nohawicy℗ MTJReleased on: 2008-12-31Composer: Jaromír NohavicaLyricist: Jaromír Nohavic...

09/01/2025

„Smak i zapach pomarańczy” to utwór pochodzący z solowej płyty Tadeusza Woźniaka wydanej w 1972 roku.Posłuchaj w serwisach cyfrowych: https://PolskieNagrania...

05/01/2025

Fragment koncertu "Nastroje, nas troje". Opole 1977.

03/01/2025

„ — Pociąg wjedzie na tor trzeci przy peronie drugim. Pasażerów prosimy o zachowanie ostrożności i odsunięcie się od torów.
Soli poprawił czapkę z daszkiem, orzełkiem i oliwkowym otokiem, przypisanym wojskom lądowym. Próbował rozluźnić mięśnie pleców. Sztywny, zielony wojskowy płaszcz zawsze mu to robił — wymuszał nienaturalne napięcie mięśni w okolicach lewego barku, co po 27 minutach skutkowało bólem. I żadnego sposobu na to Soli jeszcze nie znalazł, ale wciąż poszukiwał. Stał na peronie dworca Warszawa Centralna…”.

ODLUDEK. SoliTARY SOLDIER
Rozdz. 34 Pancerna / Bukareszt, s. 218
Wydawnictwo Port Arthur
Fot. Archiwum

01/01/2025

„… Soli w pierwszym jako dysponent wozu i nawigator. Założył okulary przeciwsłoneczne, otworzył szybę w aucie. Wiatr momentalnie wdarł się do środka i chłodził nagrzane pomieszczenie... Piękny dzień, pomyślał.
— Piękny dzień! — krzyknął do „Gorbiego” za kierownicą. Brodaty żołnierz w ciemnych okularach spojrzał na Solego i przytaknął skinieniem głowy. Prowadził pewnie, rozpędzając
samochód do możliwej na tej drodze prędkości około 100 kilometrów na godzinę.
— Za przełęczą zwolnimy, bo oni z tym tarpanem to nigdy nie dojadą.
„Gorbi” ponownie kiwnął głową. W „Formacji” służył znacznie dłużej niż Soli, na różnych stanowiskach. Teraz los rzucił go do sekcji ochrony.
Soli przycisnął tangentę samochodowego radia.
— Po lewej check point, dwóch uzbrojonych. Przede mną traktor, będę wyprzedzał.
— Odebrałem!
Przed pędzącą toyotą po popękanym asfalcie przemknęła miniaturowa trąba powietrzna. Soli podniósł wzrok. Ciągnęła się na kilkadziesiąt metrów w górę, wirując z drobinkami suchych roślin, piachu i śmieci prosto do nieba. A pod tym niebem, na skraju drogi, samotny jeździec…”.

ODLUDEK. SoliTARY SOLDIER
Rozdz. 41 Afganistan / Świniosłowik
s. 283-284
Wydawnictwo Port Arthur

Fot. Archiwum autora.

Zapraszamy do naszej księgarni.
14/12/2024

Zapraszamy do naszej księgarni.

Książka Odludek (oprawa miękka) to powieść o żołnierzu i kryzysie wartości. 1128 stron powieści z nieoczywistym finałem. Sprawdź opinie

14/12/2024

“… Kilka godzin wcześniej w willi pojawił się „Argon” z całą szturmową ekipą. Dzisiejszej nocy przewidziano dla nich akcję bezpośrednią. Nie chcieli wzbudzać podejrzeń przeciwnika, przemieszczając się po zmroku, dlatego zdecydowali zjechać w ciągu dnia i przeczekać, wyprowadzając w pole lokalnych obserwatorów. Uderzenie zamierzali przeprowadzić o trzeciej nad ranem. Los miał jednak własne plany. Z informacji centrum dowodzenia i języka migowego pilota apache’a wynikało, że duża grupa demonstrantów, którzy nie chcieli obcych w Bagdadzie, zmierza wprost na willę. Szykowała się więc doraźna obrona tego obiektu. Kolejny raz nieoczekiwana zamiana ról — z myśliwego w zwierzynę.
„Argon” ustalał z amerykańskim dowódcą zakres pomocy, jakiej może udzielić przy obronie zabudowań.
— Snajperzy — stanowiska na piętrze, reszta — zajmujemy pomieszczenia w tym budynku przy kuchni. Nie pokazywać się. Nie strzelać.
— Coś więcej wiadomo?
— Demonstracja, nieuzbrojona, tyle na ten moment. Czekamy.
W budynku gorąco. Dużo terakoty, bogaty dom. Pod ścianami typowy, wojskowy bałagan — zgrzewki wody, racje żywnościowe, skrzynki z amunicją, krzesełka, łóżka polowe...”.

Odludek. Solitary Soldier
Rozdz. 112 Irak / Pilot Apache’a, s. 821-822
Wydawnictwo Port Arthur
ZNAJOMI ODLUDKA

Fot: Archiwum Port Arthur

09/12/2024

“… Spotyka się osoby bardzo skromne i pokorne, a przy tym dumne. Lokalnym wszystko się przyda. Coś z tego zawsze zrobią. Afgańczycy to nie są Arabowie, to potomkowie Persów, islamiści.
To wszystko objaśnił mi nasz tłumacz „Szuk”, mieszkaniec Kabulu. Razem zjedliśmy śniadanie wielkanocne. On się spóźnił, bo autobus długo jedzie do Bagram. Zresztą nikt tak naprawdę
na niego nie czekał. Jesteśmy tu bardzo prości, a im człowiek bardziej prosty, tym bardziej ukrywa, że jest prosty i ma się za kogoś więcej. Ja też spóźniłem się trochę na śniadanie. Nie przepadam za świętami. Biegałem rano, dużo biegałem.
Pojedliśmy i pogadaliśmy z „Szukiem”. Przywiózł mi z lokalnego rynku pieczątki dla „Coral” i Oli. Pieczątki to usługa dla analfabetów. Dzięki nim mogą się podpisywać pod papierami. W Kabulu
szaleje biurokracja. Ludzie mają zajęcie,
a władza tylko w ten sposób może podkreślić swoje znaczenie. Żołnierzy w armii Karzaja jest ledwie 1500.
„Szuk” nie może jeść wieprzowiny, więc z talerza białego barszczu wyjął kiełbasę.
Dziś drugi dzień świąt.
Wydaję zbyt dużo pieniędzy w PX-ie.
W bazie gramy w siatkówkę i piłkę nożną.
Afgańczycy też grają w siatkówkę. Widziałem kilka boisk i lokalnych odbijających piłkę.
Krajobrazy robią tu wrażenie. Ja robię zdjęcia. Pewnie nie znajdę czasu, by je wszystkie przejrzeć. Może przy okazji wystawy Oli, może na starość...”.

Odludek. Solitary Soldier
Rozdz. 96 Afganistan / Welcome to Kabul, s. 656
Wydawnictwo Port Arthur

Księgarnia:
wydawnictwoportarthur.pl/ksiazka-oprawa-miekka/

25/11/2024

ODLUDEK. SOLITARY SOLDIER – powieść o chłopcu, który usiłował zostać żołnierzem, i człowieku, który przechodzi swoją drogę. Od zachwytu ideą przez obłęd odkrytego absurdu do gorzkiego smaku rozczarowania. Finał jednak nie jest oczywisty.
Czy stąpając po śladach bohatera, błądząc z nim jego ścieżkami, Czytelnik dotrze do tego samego co on celu? Dojdzie do tych samych wniosków?
W powieści splatają się wątki wojenne z czasu interwencji w Iraku i Afganistanie z silnie zarysowanym motywem realiów sił specjalnych, a także obyczajowe i etnograficzne, w których sportretowano Polskę schyłku XX i początku XXI wieku. Tę prowincjonalną – z czułością drobiazgowego pejzażysty, i tę wielkoformatową – z zadumą nad jej kondycją. Przez główny nurt wydarzeń przeziera delikatne tło historyczne. Pozbawione mocnych kotwic w warstwie faktograficznej nie przytłacza gąszczem szczegółów, lecz tworzy subtelny kontekst, dzięki któremu strumień akcji nabiera wyrazistości, naprowadzając na nowe tropy i znaczenia.
Nowatorska narracja tworzy siatkę intrygujących połączeń między elementami, które pozornie do siebie nie pasują. Czujność i przenikliwość to ratunek dla zagubionych. Układanka zdarzeń tworzy enigmatyczny wzór, który z biegiem czasu staje się coraz bardziej czytelny, by wreszcie pozwolić odkryć ukryty w nim kod.
Losy bohatera stanowią oś, on sam zaś przygląda się sobie, dostrzegając coraz to nowe pęknięcia w swojej wewnętrznej konstrukcji. Pracowicie dążąc do ponownego złączenia oderwanych fragmentów, używa duchowego i mentalnego spoiwa, które sprawia, że niczym w japońskiej sztuce kintsugi – naprawy potłuczonych ceramicznych naczyń – rysy miast szpecić stają się wartością. Za sprawą szlachetnych dodatków skaza zmienia się w walor. Czy zawsze?
Powieść pulsuje dwoistością, niejednorodną naturą wszystkiego, co z lenistwa lub z upodobania do prostych rozwiązań niektórzy próbują sprowadzić do jednego wymiaru. Tymczasem wszystko ma drugie dno i swoją przeciwwagę. I nic nie jest takim, jakim się wydaje...

Tekst: Aleksandra Musiał

Wydawnictwo Port Arthur
Odludek. Solitary Soldier

Adres

Wał Miedzeszyński 233/7
Warsaw
04-866

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Wydawnictwo Port Arthur umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Firmę

Wyślij wiadomość do Wydawnictwo Port Arthur:

Widea

Udostępnij

Kategoria