01/02/2022
Dlaczego upieram się przy twierdzeniu, że określenie proporcji głównych kannabinoidów ("THC:CBD", "PC" wg. np. Państwa Kurhańskich albo "X" wg UNODC) jest znacznie lepszym sposobem na odróżnienie zwykłych konopi siewnych od tych "haszyszowych", dawniej zwanych "indyjskimi", uznawanych za "psychoaktywne" i "potencjalnie uzależniające", niż określanie zawartości sumy delta-9-THC i THCA-A w suchej masie nieprecyzyjnie określonej części rośliny?
Definicja "konopi włóknistych" obecnie brzmi:
"konopie włókniste –rośliny z gatunku konopie siewne(Cannabis sativa L.), w których suma zawartości delta-9-tetrahydrokannabinolu oraz kwasu tetrahydrokannabinolowego (kwasu delta-9-THC-2-karboksylowego) w kwiatowych lub owocujących wierzchołkach roślin, z których nie usunięto żywicy, nie przekracza 0,20% w przeliczeniu na suchą masę" (artykuł 4.5 Ustawy o Przeciwdziałaniu Narkomanii).
Co trzeba zrobić, żeby rozpoznać roślinę konopi jako roślinę konopi włóknistych? Otóż trzeba jej w odpowiednim czasie, blisko planowanego zbioru, odciąć "wierzchołek", czyli górną część rośliny z kwiatami i ewentualnie nasionami, czyli wiechę, wysuszyć, uważając, aby nie uronić choćby jednego trichomu (gruczołu wydzielającego żywice, które po wyschnięciu łatwo się osypują, podobnie do chmielowej lupuliny), następnie "zhomogenizować (czyli zmielić i wymieszać, doprowadzając do równomiernego rozkładu żywicy w analizowanym materiale. W roślinie ta żywica rozłożona jest bardzo nierównomiernie, wręcz jej większośc znajduje sie poza rośliną). Następnie trzeba określić wilgotność badanego materiału, większość odrzucić, niewielka część pozostawić do analizy. Następnie trzeba stuprocentowo skutecznie ekstrahować badany materiał, po czym rozłożyć go za pomocą dostępnej metody chromatografii na poszczególne składniki, zidentyfikować je detektorem, często przy użyciu kłopotliwych wzorców. Na koniec, kiedy już mamy rozpisane zawartości wszystkich składników, trzeba wziąć dwa z nich wymienione w definicji, dodać ich masę, odnieść do masy analizowanego materiału pomniejszonej o zawartość wody i dopiero wtedy mamy określoną procentową zawartość tych dwóch składników w suchej masie wierzchołka rośliny.
To jednak nie koniec kłopotów, gdyż ten sam materiał wyjściowy (wierzchołek) potraktowany zgodnie z atrykułem 4.37 UoPN, który został zmieniony 1 lipca 2015 roku tak, że zamiast, jak wcześniej, definiować "ziele konopi" (zielone części rośliny), obecnie definiuje
"ziele konopi innych niż włókniste –każdą naziemną część rośliny konopi (pojedynczą lub w mieszaninie),z wyłączeniem nasion, zawierającą powyżej 0,20% sumy delta-9-tetrahydrokannabinolu oraz kwasu tetrahydrokannabinolowego(kwasu delta-9-THC-2-karboksylowego)"
można bez najmniejszego problemu potraktować jako "mieszaninę naziemnych części roślin" i przebadać na zawartość sumy THC i THCA tylko jej część, np. okrywy owoców lub wręcz same trichomy, co z uwagi na wspomniany wyżej nierównomierny rozkład żywicy konopi (a więc i THC) w roślinie, poskutkuje identyfikacją materiału jako "ziela konopi innych" a z Bogu ducha winnego Rolnika, już wcześniej upokorzonego zasadami, na jakich ewentualnie może robić to, co do Niego należy (uprawiać Konopie), zrobi "producenta narkotyków" na dużą skalę.
Kiedy wreszcie państwa-strony rozmaitych konwencji o zwalczaniu nielegalnego obrotu substancjami uznanymi za niebezpieczne przyjmą do wiadomości, że nie tędy droga i zaakceptują to, co od lat 70-tych postulują naukowcy a co UNODC już zaakceptowało 12 lat temu, czyli proporcję głównych kannabinoidów jako podstawę klasyfikacji roślin i produktów konopi, analizy kryminalistyczne (bo o nie przecież chodzi, nie o certyfikacje produktów spożywczych czy leczniczych) staną się dużo prostsze i tańsze.
W rozdziale 3:15 omawianych wytycznych UNODC podano metodę określania proporcji głównych kannabinoidów, opartą o chromatografię gazową z detektorem płomieniowym, w której kwasy kannabinoidowe są dekarboksylowane, więc w badanej próbce suszu czy żywicy trzeba tylko określić sumę THC i CBN oraz ilość CBD i podzielić przez siebie uzyskane wartości. Wynik jest liczba bezwymiarową, nie musi być tez odniesiony do całości czy to wierzchołka rośliny, czy do którejkolwiek jej części, wilgotność materiału również nie gra roli. Próbka może być niewielka, rośliny nie trzeba niszczyć, ani czekać, aż dojrzeje.
Mało tego. Organy ścigania, kiedy przejmują materiał, o którym podejrzewają, że zawiera kannabinoidy, przeprowadzają wstępny test, prostą reakcję chemiczną, której wynikiem jest zmiana barwy wskazująca na obecność kannabinoidów. W przypadku testu z użyciem szybkiej niebieskiej soli B barwa ta zależy nie tylko od obecności kannabinoidów, ale od tego, jakie to są kannabinoidy. CBD daje wynik pomarańczowy, THC czerwony, a CBN purpurowy.
I tu jest pies pogrzebany. Ten test i tak jest wykonywany, więc o wiele taniej byłoby go nieco dopracować, niż wprowadzać wymóg precyzyjnego rozkładu podfrakcji kannabinoli żywicy konopi na pojedyncze izomery tylko po to, żeby dwa z nich sumować, a określanie charakteru żywicy konopi zamiast jej ilości pozwoliłoby uniknąć sytuacji, jakie mają miejsce, w których jeden rolnik z jednym materiałem jest przez jedno państwo podwójnie rozpoznawany: albo jako postępujący zgodnie z prawem, albo wręcz przeciwnie, w zależności od tego, który z ustępów jednego artykułu jednej Ustawy zostanie zastosowany.
+++++++++
Aktualne rekomendacje UNODC:https://www.unodc.org/documents/scientific/ST-NAR-40-Ebook_1.pdf należy je znać, rozumieć i stosować, jeśli się chce zabierać za regulowanie tematu konopi. Dla opornych na wiedzę: jest tam m.in. zdjęcie maszyny do robienia haszyszu ;) z kolei "Ricka Simpsona Olej (RSO)" i podobne (np. FECO) jest tam pod hasłem "liquid cannabis". Generalnie fajna broszurka dla zainteresowanych rzeczywistością, gorąco polecam.