Historia mojej klientki.
Dzień jak co dzień.
Wstałam około 6:30, szybki prysznic, śniadanie i spacer z Czarkiem – to już mój rytuał.
Jednak moja historia dotyczy wydarzeń, które miały miejsce podczas spaceru.
Pewnego listopadowego poranka, idąc z moim psem Czarkiem i myśląc o tym, co czeka mnie w pracy, nie zauważyłam, kiedy zza moich pleców wybiegł mężczyzna, który codziennie rano biegał tą samą ścieżką.
Nie wiem, co się stało, ale mój Czarek zaaragował, i to nie w sposób, jaki bym chciała, otóż wyrwał mi się, że smyczy i rzucił na Pana, powalając go na ziemię, zanim zaragowałam pies zdążył już poszarpać Pana, rozrywając mu odzież i powodując rany na ciele…
W tej chwili wiedziałam, że ten poranek będzie zupełnie inny, niż planowałam.
Mężczyzna był bardzo przestraszony, a na jego twarzy widać było ból.
Zaczęłam przepraszać, nie ukrywam, że sama byłam w szoku.
Poszkodowany wyciągnął telefon, chcąc zadzwonić po policję i służby medyczne, ale niestety jego telefon uderzył o chodnik i został zniszczony w chwili upadku.
Nie zastanawiając się długo, szybko wyciągnęłam swój telefon i zadzwoniłam pod numer alarmowy 112.
Po chwili na miejscu pojawiły się służby medyczne oraz patrol policji. Mężczyzna został opatrzony i odwieziony do domu, a mnie funkcjonariusz zaprosił do radiowozu.
– Gdzie kaganiec?
– Czy pies ma aktualne szczepienie?
– To Pani odpowiada za tego psa na spacerze…
Na koniec policjant dodał, że zostanie wniesiony pozew o poniesione straty w odzieży, zniszczony telefon oraz koszty leczenia, o czym zapewnił poszkodowany.
– Co mogę zrobić? – zapytałam.
– Pani już nic, ale jeśli ma Pani ubezpieczenie, oni pomogą…
– Tak, posiadam OC w życiu prywatnym i mam kogoś, kto mi pomoże w tej sprawie…
Ubezpieczenie OC w życiu prywatnym to nie tylko zabezpieczenie przed szkodami wyrządzonymi przez zwierzę, ale także ochrona przed szkodami, kt