05/02/2025
💥TYSKIE OSIEDLA MARCINA HELDA💥
‼️Kontynuujemy zapoczątkowany niedawno cykl , w którym różne osoby opowiadają o swojej historii związanej z Tychami. Ostatnio pod „gradobiciem pytań” znalazł się Mariusz Czerkawski, a dziś przedstawiamy Wam historię kolejnego wielkiego sportowca związanego z naszym miastem. Marcin Held – bo o nim mowa, jeden z najlepszych zawodników w historii polskiego MMA!
💬 "Do 16. roku życia mieszkałem na osiedlu U i z tym osiedlem wiążą się moje najpiękniejsze wspomnienia z dzieciństwa. Uwielbiałem biegać z kolegami i grać w piłkę nożną. Za ulicą, tam gdzie dzisiaj stoi aquapark, był las. Rosły tam brzozy. Zaraz obok znajdowały się boiska. Większość czasu spędzaliśmy właśnie tam. W tym lesie też były fajne zabawy, w chowanego czy w podchody. Byłem dzieciakiem, który więcej czasu spędzał na podwórku, niż w domu. Później, kiedy zacząłem trenować i wychodziłem z domu na trening, koledzy wołali mnie, żebym poszedł z nimi. Na treningi chodziłem do pawilonu przy ulicy Uczniowskiej, więc miałem bardzo blisko. Ale musiałem przejść przez ten plac zabaw, gdzie było zawsze najwięcej kolegów... Wtedy było mi trochę żal, ale dzisiaj nie żałuję. Później, po 16. roku życia, przeprowadziliśmy się na osiedle L".
💬 "Do przedszkola chodziłem na osiedlu U. Do podstawówki, choć rejonowo podlegałem pod inną placówkę, uczęszczałem do Szkoły Podstawowej nr 37 na osiedlu K. Tam też ukończyłem Gimnazjum nr 4. Później chodziłem do „Kruczka”, a na studia wybrałem się na AWF do Katowic. Miałem tam wtedy indywidualny tok nauczania. Trafiłem jednak na bardzo nieprzyjemnych wykładowców, którzy szybko zniechęcili mnie do studiowania. Uznałem, że ten „papier” nie jest mi w życiu do niczego potrzebny. Chodziłem przez jakiś czas, żeby zadowolić rodziców, ale w pewnym momencie powiedział „dość” i zrezygnowałem".
💬 "Byłem grzecznym i zdyscyplinowanym dzieckiem. Zadawałem się z kolegami, którzy palili papierosy czy pili alkohol, ale mnie to nigdy nie kręciło. Nigdy w życiu nie zapaliłem papierosa, choć musiałem się z tego czasami mocno tłumaczyć rodzicom. Mieliśmy taką „bazę” u kolegi w piwnicy, gdzie graliśmy na konsoli. Koledzy palili, a ja wracałem do domu i ubrania cuchnęły mi dymem z papierosów. Nigdy nie przeklinałem. W zasadzie nawet dzisiaj zdarza mi się to bardzo rzadko. Czasami zdarzyło się coś nabroić, ale zawsze wiedziałem, że trzeba wtedy się przyznać do błędu, przeprosić, nie „pyskować” i nie kłamać. Nauczyciele lubili mnie za to. Tego samego uczę moje dzieci".
💬 "W szkole byłem dobry z matematyki. Lubiłem ten przedmiot i lekcję z panią, którą zdecydowana większość dzieci uważała za bardzo surowego nauczyciela. Ale mi się bardzo podobały jej metody nauczania. Nie liczyło się, że wykułeś jakąś regułkę na pamięć tylko to, czy faktycznie rozumiesz dany temat i potrafisz rozwiązać zadanie. Miałem u niej szóstkę z matematyki! Gdybym nie poszedł w sport, pewnie wykonywałbym jakiś zawód, w którym matematyka i logiczne myślenie odgrywają ważną rolę".
💬 "Obecnie mieszkam w Tychach. Tutaj, oprócz zajmowania się sportem, prowadzę również restaurację Szafirowy Słoń, w której serwowana jest kuchnia indyjska. Wraz z moim wspólnikiem nie chcieliśmy otworzyć kolejnej pizzerii czy lokalu z fast foodami. Szukaliśmy czegoś oryginalnego, czego w naszym mieście nie ma, aby dać mieszkańcom możliwość poznania nowych smaków. Pod uwagę braliśmy kuchnię tajską, wietnamską i indyjską. Wybór padł na tą ostatnią i nie żałujemy. Restauracja przyjęła się w mieście, mieszkańcy mają coraz większą świadomość. Wcześniej kojarzyli kuchnię indyjską z ostrymi daniami, a dziś już wiedzą, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Zarówno dorośli, jak i dzieci".
Są tu osoby, które znają Marcina z podwórka, a może ze szkoły lub sali treningowej? 😊
Marcin Held
KSW
Szafirowy Słoń - Restauracja Indyjska
fot. KSW