29/08/2024
Deficyt📈dług 📈obietnice wyborcze📉
Czy to jeszcze uśmiechnięta 🙂 Polska 🇵🇱?
Budżet trzech rekordów: deficytu, długu i niespełnianiu obietnic wyborczych.
Zabrakło rządów P*S i znów finanse publiczne wpadają w kryzys. Miało być ograniczenie "rozbuchanych wydatków", a jest 289 mld deficytu, czyli rekord rekordów. To wielki deficyt względem PKB, bo osiąga co najmniej 5,5%. Pomijając covidowy rok 2020 to najwyższy deficyt sektora finansów publicznych od pierwszego Tuska, czyli od 2010 roku. Wyłączając wydatki na ratowanie miejsc pracy w pandemii, mimo dwóch wielkich kryzysów covidowego i wojennego mieliśmy łącznie niższą sumę deficytu przez 6 lat mojego premierostwa niż Tusk ma w jednym roku 2025.
Rząd Tuska już w 2023 oraz w 2024 roku zwiększył deficyt, utrzymując go na poziomie z roku 2023 czyli 5,1% PKB, chociaż jeszcze latem 2023 oskarżał nas o "zadłużanie Polaków na pokolenia". Jak zatem nazwać to co teraz proponuje Ministerstwo Finansów i dalsze zwiększanie deficytu do 5,5%? I to w dobie nałożenia na rząd Koalicji procedury nadmiernego deficytu.
Nagle podkręcono także prognozę wzrostu PKB o 0,2 pp i inflacji o 0,9 pp. Wygląda to na rozpaczliwe poprawianie prognoz dochodów, żeby się ratować przed progiem konstytucyjnym. Jakie więc może być realne wykonanie? Z jednej strony boję się o to pytać, z drugiej odpowiedzialność za państwo tego wymaga i o to będę się upominał.
Prognoza wzrostu długu do prawie 60% PKB jest dramatyczna. Ocieramy się o konstytucyjny próg. Minister Domański nie zostawia sobie już żadnej przestrzenie fiskalnej. A przecież nawet nie rozpoczęto podnoszenia kwoty wolnej od podatku do 60 tysięcy złotych, realizacji programu akademików za złotówkę czy podwójnej waloryzacji emerytur albo wsparcia dla kupujących mieszkania. A przecież to tylko marny początek wyliczanki ich zapowiedzi.
Miała być realizacja obietnic, a mimo niesłychanego poziomu deficytu znalazło się tylko około 1 miliarda na likwidację składki od środków trwałych, co było też w naszych planach i byłoby zrealizowane już w 2024, a nie dopiero w 2025 roku.
Inflacja miała spadać, a plan jest taki, że wzrośnie i dalej będzie drenować portfele Polaków. Wyłączone zostaną za to te resztki tarcz osłonowych, które się jeszcze ostały. Portfele Polaków dobije likwidacja - i tak już szczątkowych - wakacji kredytowych, na czym zarobią wyłącznie banki. Banki będą miały w tym roku absolutnie rekordowy wynik, sięgający nawet ok. 40 mld zł. 2 mld na refundacje kosztów wzrostów cen energii to dziś zdecydowanie za mało.
Wydatki na obronność – tu stosowana jest sztuczka wliczająca Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych. Wydatki na zdrowie rosną, ale także dzięki naszej ustawie 7%. Po prostu realizują nasz plan finansowania ochrony zdrowia.
Zrozumiałbym taki deficyt i takie problemy budżetu, ale tylko wtedy gdyby szła za nim realizacja obietnic i zobowiązań wyborczych.
Trzy rekordy za jednym zamachem: rekordowy deficyt, rekordowy poziom długu i rekord w niespełnianiu obietnic wyborczych.