04/12/2024
Czy masz podobnie, kiedy myślisz o świętach?
Wszędzie świąteczne zdjęcia: piękne rodziny, dziewczynki w czerwonych sukienkach, panowie w białych koszulach, uśmiechnięci. Idealne choinki, całe w złocie, udekorowane domy, pierniczki jak z Instagrama, parujące kubki z gorącą czekoladą. Wszyscy piękni, szczęśliwi, razem.
A ja? Trochę stresu...
Znowu będzie nerwówka, napięcie, znowu się pokłócimy. Dzieci będą marudzić przy stole, będą komentarze, że na Wigilię jedzą kotleta i frytki zamiast spróbować karpia. Od rana będą tylko pytać o prezenty.
A może znowu usłyszę komentarze, że przytyłam? Albo pytania o podwyżkę w pracy?
Nie chce mi się w tym roku harować, bo i tak nikt tego nie doceni. Tyle pieniędzy, zakupów, jedzenia, tyle roboty.
A może nie lubię świąt, bo przypominają mi te smutne z dzieciństwa, pełne rozczarowań?
A może boję się, że moja mama będzie biegać między myciem okien a kuchnią i ledwo zauważy, że przyjechały jej dzieci i wnuki?
Trochę radosnego oczekiwania, trochę nadziei, że może jednak ta magia się pojawi, a trochę obaw, że znowu wyjdzie jak zwykle…
Zastanawiam się, co można z tym zrobić?
Tylko prosto i szybko, bo pod koniec roku wszyscy jesteśmy padnięci i naprawdę nie mamy zasobów na wielkie zmiany.
Nie przekonam mamy ani teściowej, żeby wywróciły święta do góry nogami i zrobiły coś inaczej niż przez ostatnie 40 lat. Nie namówię ich na mrożone pierogi i oglądanie świątecznych filmów pod kocykiem w nieposprzątanym domu.
Nie załatwię sobie ekspresowej terapii.
Nie wyjadę na tydzień na Malediwy, żeby naładować baterie.
Potrzebna jest jedna prosta rzecz, która zrobi wielką zmianę.
I naszym zdaniem, w Natuli, ta mała, wielka zmiana to życzliwość.
Daj znać, co o tym myślisz?
Na zdjęciu "szczera rodzinna kartka świąteczna" 😉