A teraz coś o mnie, zaparz pyszną kawę, usiądź wygodnie i zapraszam do lektury…
Swoją przygodę z muzyką zacząłem dosyć wcześnie w 2012 roku mając zaledwie 18 lat, wtedy to zaczynając pracę w jednym ze Starachowickich klubów zacząłem zagłębiać się bardziej w ten temat, podchodziłem do dj-ki aby sprawdzić jaki utwór teraz leci, ciągle tam bywałem, co weekend mialem kilkanaście zdjęć nowych utworów
które akurat wpadły mi w ucho. Skoro sprawia mi radość słuchanie jej, może tak samo będzie z jej odtwarzaniem na imprezach. Zaproponował wtedy pierwszy budżetowy kontroler i nagłośnienie…. Rozpoczęliśmy naukę. Zostałem rzucony na głęboka wodę, pokazał mi co i jak dosłownie kilka razy, a potem stwierdził ze to tyle i teraz czas na trening, to co mi przekazał w zupełności wystarczy. A teraz praktyka…
Chodziłem i podglądałem, obserwowałem i zapamiętywałem, jak to powinno wszystko funkcjonować, aż w pewnym momencie gdy przyszedłem na jedną z prowadzonych przez niego imprez powiedział „graj a jak idę do domu! Wpadnę jak skończysz” :)
Zatkało mnie, jak to ja mam sam poprowadzić imprezę! W dodatku na nie swoim komputerze i nie na swojej konsoli?! Nie dam rady pomyślałem. Widział to po mnie, więc zanim mu cokolwiek odpowiedziałem, szybko wyszedł rzucając….jak coś to dzwoń. Wtedy wiedziałem ze muszę dać radę, teraz albo nigdy :)
Finalnie wyszło świetnie, jak na pierwszy raz… :)
Rozpoczęła się przygoda która zmieniła się w pracę…
Zdecydowałem już po krótkim czasie ze chce to robić!! Zacząłem się interesować kursami dla „profesjonalnych Dj-ów” i czerpać wiedzę od starszych, bardziej doświadczonych kolegów. Grałem urodziny u znajomych i innego tego typu imprezy (chyba każdy tak zaczynał) znajomości z klubu tez zrobiły swoje. Pewnego dnia dostałem telefon, znajomy obdarzył mnie olbrzymim kredytem zaufania i zaproponował granie w jednej z restauracji, stwierdziłem ze to jest mój czas, aby dać się poznać bliżej przyszłym klientom którzy byliby zainteresowani skorzystaniem z moich usług w przyszłości. Zespoły często robią gdzieś próby i zapraszają swoje przyszłe pary młode żeby zobaczyły jak grają. Ja mialem takie „pokazy” co weekend. Jak się potem okazało to był strzał w dziesiątkę. Ludziom spodobało się to co robię, restauracja zwiększyła obroty trzykrotnie a ja zacumowałem tam na 4 lata. Potem było już tylko lepiej, dawałem się poznać coraz szerszej grupie odbiorców i nie grałem już tylko dancingów ale również imprezy klubowe i co najważniejsze, zacząłem stawiać pierwsze kroki w branży weselnej. Wiadomo ze popsuć coś to żaden problem, dlatego doświadczenie zdobywałem na innym imprezach okolicznościowych jak również wspomnianych wcześniej dancingach. To w restauracji właśnie nauczyłem się prowadzić imprezę, zwracałem coraz to większą uwagę na to jak ludzie reagują na dany numer, bądź rodzaj granej muzyki. Doświadczenie które zdobywałem na w/w imprezach okolicznościowych, jak również wspomnianych wcześniej szkoleniach sprawiło że poczułem iż jestem gotów prowadzić dla Was przyjęcia weselne i robię to po dziś dzień. Największą satysfakcją dla mnie jest widzieć uśmiech na Waszych twarzach podczas prowadzenia przyjęcia, zadowolonych i roztańczonych gości, to jest wisienka na torcie :) Zwieńczenie całych przygotowań do tego dnia. Zawsze staram się prowadzić przyjęcia tak, jak sam chciałbym mieć je poprowadzone, bo przecież jest to jeden z najważniejszych dni w Waszym życiu. A widząc Was w tym dniu w pełni szczęścia przypomina mi się moje wesele i wtedy zaczynam działać na 110% dając z siebie jeszcze więcej!! Najważniejszy dla fotografa i filmowca jest materiał końcowy, dla Was udane przyjęcie we wszystkich jego aspektach, a dla mnie, świetna zabawa i pełny parkiet! (Jesteś zainteresowany moją osobą? A może po przeczytaniu tego tekstu zostało Ci jeszcze trochę kawy? Więcej informacji odnośnie samego prowadzenia przyjęcia znajdziesz w ofercie, zapraszam do lektury...) Do zobaczenia na parkietach! See You on the Dance-floor!