Rafał Betlejewski

Rafał Betlejewski Aktywista społeczny

Rafał Betlejewski to dziennikarz społeczny i aktywista zajmujący się problemami współczesnego polskiego mentalu, od przemocy do narcystycznej mitologii.

21/06/2024

Kazimierz Łyszczyński żył w siedemnastym wieku i był ponoć Pierwszym Polskim Ateistą, choć ja sądzę, że był po prostu Pierwszym Polskim Ateistą, który Potrafił Pisać. Przed nim musiało być bowiem wielu polskich ateistów analfabetów - wystarczyło pół życia za darmo zasuwać na polu księdza, który gwałcił ci dzieci i dawał przez pysk nahajem - ale to jest osobna historia, którą świetnie opisał Kacper Pobłocki. Niemniej, to Łyszczyński przeszedł do historii polskiego oporu wobec katolickiej tyranii ideologicznej, gdyż chciał ożenić córkę z jej stryjem w porządku świeckim, bez księdza, oraz napisał ateistyczny manifest "O nieistnieniu Boga", czym wkurwił biskupa łuckiego, Witwickiego. A że Witwicki był kutwą, to ekskomunikował Kazimierza i zażądał dla niego śmierci w imię zasady, że nie będzie ateista pluł Bogu w twarz!

Pomysł, by żenić córkę z własnym bratem i dziś wydaje się kontrowersyjny, natomiast tezy zawarte w manifeście ateistycznym brzmią bardzo rozsądnie i nadal wkurwiają biskupa łuckiego, tym razem Skomarowskiego. Łyszczyński twierdził w nim, że "Bóg jest wytworem myśli człowieka". Sam Bóg zaś jest bytem istniejącym tylko w ludzkim umyśle, w odróżnieniu od bytów rzeczywistych, możliwych do zaobserwowania w realnym świecie - no nie racja? Bóg był dla Łyszczyńskiego bytem tej samej kategorii, co mitologiczna chimera – potwór ze skrzydłami, o dwóch głowach, lwa i kozła, i ciele drapieżnego kota. Bóg jest zatem "bytem chimerycznym".

Bóg na te zniewagi pozostał obojętny, ale Witwicki nie mógł Łyszczyńskiemu wybaczyć, więc zagiął na niego parol. Przypomnijmy, że "zagiąć parol" pochodzi z języka francuskiego i gwary karcianej, a oznacza "uwziąć się". Przypomnijmy także, że siedemnasty wiek był okresem kontrreformacji, czyli generalnego mordowania innowierców. Łyszczyński nie wstrzelił się więc w sprzyjający moment. I na nic się zdały wykręty Łyszczyńskiego, że nie to miał na myśli, że chciał napisać traktat polemiczny z ateizmem, że wszystko to chętnie odpokutuje w zakonie, w którym może nawet służyć za seksualną zabawkę dla innych braci... Witwicki był nieugięty i docisnął wyrok: śmierć na stosie. Przerażony Łyszczyński apelował do króla o złagodzenie kary, obiecując że odszczeka wszystko pod stołem, że Bóg katolików nie jest żadną chimerą, ale król nie mógł już nic zrobić. Litościwie tylko zamienił mu karę spalenia na karę ścięcia - co chyba w sumie nie wyszło Łyszczyńskiemu na zdrowie, bo przed ścięciem skazanego torturowano, a więc odcięto mu język, którym bredził swoje herezje i prawą rękę, którą je pisał, a wszystko to bez znieczulenia i zachowania podstawowych zasad higieny.

Na marginesie ciekawi mnie, czy obrońca Łyszczyńskiego, Ludwik Pociej, hetman wielki litewski i marszałek Trybunału Głównego Wielkiego Księstwa Litewskiego, to protoplasta dzisiejszego prawnika Aleksandra Pocieja z kancelarii Pociej, Dubois i Wspólnicy, senatora i obrońcy Sawickiej, przewodniczącego Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji?

No i tak oto 30 marca 1689 na Rynku w Warszawie topór spadł na szyję Kazimierza Łyszczyńskiego przy aplauzie Witwickiego i innych serwilistów katolickich. W ten sposób Łyszczyński tchnął ateistycznego ducha w polską myśl krytyczną. Teraz duch ten ma się ukazać na drzewie w Warszawie, o co zabiega fundacja imienia Kazimierza Łyszczyńskiego oraz jej szefowa Nina Sankari. Ja także ten pomysł wspieram i namawiam Was do jego wsparcia.

Jeśli doczytałeś/łaś do tego momentu, a jesteś z Warszawy, zapewne masz też siłę, by wejść w ten link: https://tiny.pl/dj757 i oddać swój głos na obywatelski projekt posadzenia drzewa i ustawienia przy nim tabliczki upamiętniającej Kazimierza Łyszczyńskiego, pierwszego oficjalnego męczennika polskiego ateizmu. Będzie to PIERWSZY EVER pomnik stawiany jakiemukolwiek ateiście za ateizm. (Jeśli link nie działa proszę szukać przez Google)

Historia Łyszczyńskiego podoba mi się tym bardziej, że Łyszczyński był jezuitą i wykształconym teologiem (jak Obirek, Węcławski czy Bartoś), więc wiedział, o czym mówi. Swoje zobaczył przez siedem lat w zakonie, więc jak każdy uczciwy człowiek z niego odszedł z przekonaniem, że za takim burdelem żaden "Bóg" z pewnością nie stoi. Podoba mi się też dlatego, że w obliczu śmierci próbował się wszystkiego wyprzeć, aby uratować skórę. Myślę, że ta postawa jest ze wszech miar cenna i warta propagowania: nie ma żadnego powodu, by za ateizm umierać, przyjmując metody fundamentalistów i ekstremistów religijnych. Życie bowiem jest piękne i warto je zachować, by posiedzieć sobie pod drzewem i posłuchać ptaków.

19/06/2024

Zadałem sobie trud i przetłumaczyłem z angielskiego tekst podsumowania raportu senackiej Komisji Wywiadu na temat sławetnego programu Zatrzymań i Przesłuchań prowadzonego przez CIA w latach 2001 – 2008. Mówiąc prościej, chodzi o program torturowania ludzi na masową skalę, zinstytucjon...

Amerykanie w Wietnamie byli gorsi niż Wehrmacht.
12/06/2024

Amerykanie w Wietnamie byli gorsi niż Wehrmacht.

Książka “Morduj wszystko co się rusza” Nicka Turse’a maluje wyjątkowo przerażający obraz amerykańskiej inwazji na Wietnam. Najprościej można by go wyrazić tak: najpotężniejsze mocarstwo świata bezpardonowo napadło na kraj prostych wieśniaków, wypuściło z butelki dżina techno...

14/05/2024

"Wszyscy jesteśmy zajęci czystością naszych zasłon, które wywieszamy na pokaz, oddalając świadomość otchłani, która jest za nią" - Szymon Marciniak na http://xn--lubimyczyta-vlb.pl/

"Czułam zapach tej historii i jej postaci. Jest soczysta w każdym względzie i utrzymująca w stałym napięciu, swego rodzaju podnieceniu, ale nie erotycznym. Dla mnie to zmysłowe odczucie - nie mniej jednak nie porównała bym go do przyjemności, raczej bardziej bliskie obrzydzeniu" - Małgorzata Weres-Portka.

To jest książka dla dorosłych. Ale także dla dojrzałych. Zamów swoją kopię i zrecenzuj. Dziękuję. https://rafalbetlejewski.pl/produkt/pasozyt-pakiet-tom-1-i-2/

03/05/2024

W swojej debiutanckiej powieści autor stawia diagnozy dotyczące polskiej mentalności i podświadomości, rozwijając jednocześnie historię Michała Olendra, krakowskiego artysty malarza, który wikła się w romans z dużo młodszą dziewczyną z prowincji. Pipcia, bo takie imię otrzymuje dzie...

Staję się zjebem, gdy staję się mężczyzną, a jeszcze większym, gdy staję się P***kiem.
27/04/2024

Staję się zjebem, gdy staję się mężczyzną, a jeszcze większym, gdy staję się P***kiem.

Powoli muszę się zacząć przebijać z tą książką, choć towarzyszy mi lęk. Myślę, że czytelnik Pasożyta może łatwo uznać, że autor jest zjebem. I to prawda: staję się zjebem, gdy staję się mężczyzną, a jeszcze większym, gdy staję się P***kiem.

Pani Ewa ze Szczecina jest właśnie w trakcie lektury i pisze: "Już teraz wiem, że ta książka nie "zleje" mi się z żadnymi dotychczasowymi. Mocna!! Jest mocna, krwista i soczysta... W języku, fabule, i w tempie akcji. Od pierwszych stron mam wrażenie, że jestem w środku tych zdarzeń, barwnie maluje mi się obraz za obrazem (dużo drastycznych). Dużymi oczyma czytam dalej, fb idzie czasowo w odstawkę. Gratuluję Panu świetnego pióra i pisarskiej brawury!"

Dziękuję za świadome czytanie (to jest książka dla dorosłych). Pasożyta zamówisz tu: https://rafalbetlejewski.pl/produkt/pasozyt-pakiet-tom-1-i-2/

24/04/2024

Ktoś, kto będzie oczekiwał, że ten „kryminał o charakterze pornograficznym” będzie przyjemną lekturą o morderstwie z wątkiem erotyzmu, musi wiedzieć, że to nie ten typ.

To trudna historia z wątkiem obnażającym ludzką naturę, więc nie jest dla każdego. Duża ilość wulgaryzmów oraz powtórzeń sprawia, że czyta się ją powoli. Myślę, że to specjalny autorski zabieg, by ogrom przemocy i budzące się w trakcie czytania uczucie niedowierzania miarkować czytelnikowi bardzo ostrożnie. Historia i bohaterowie tak surrealistyczni a jednocześnie tak mocno umiejscowieni blisko czytelnika, że przerażają.

Polecam i nie polecam. Polecam każdemu, kto lubi książki trudne ale prawdziwe, pisane w stylu mocno zapadającym w pamięć. Nie polecam czytelnikom, którzy lubią mieć wszystko klarowne i przejrzyste – tu trzeba dużo myśleć bo nie wszystko jest tak oczywiste, jak się wydaje.

Cała otoczka seksualizmu i wszechobecna dewiacja sprawiają, że nie każdy z łatwością przyjmie przekaz – jednak gdy to się uda, czytelnik otworzy oczy i zobaczy co mogą skrywać mroczne zakamarki...

Lektura budzi emocje – niekoniecznie pozytywne co do treści i przekazu. Nie jest byle jaka a to rzadko spotykane w obecnej literaturze. Na pewno warto po nią sięgnąć choćby po to by spróbować czegoś innego - z czym nie miewa się kontaktu w powieściach na co dzień - pisze pani Justyna Sk, polonistka.

----- Pasożyta możesz zamówić tu: https://rafalbetlejewski.pl/produkt/pasozyt-pakiet-tom-1-i-2/

Świetnie napisana, oryginalnym, bardzo plastycznym językiem.
21/04/2024

Świetnie napisana, oryginalnym, bardzo plastycznym językiem.

Napisałem książkę, której nie rozumiem, więc o pomoc poprosiłem czytelniczki i czytelników. Pojawiają się pierwsze reakcje:

"Szokująca, surrealistyczna, przerażająca, ale otwierająca oczy i umysł wielopoziomowo. Świetnie napisana, oryginalnym, bardzo plastycznym językiem. Książka, którą „dawkowałam”, gdyż emocjonalnie trudna. Pokazuje przemoc, której nawet nie zauważamy, tak bardzo wrosła w naszą rzeczywistość. W DNA" - Wioletta (http://xn--lubimyczyta-vlb.pl/)

"Książka jest dobra. Napisana dobrym piórem. Przekazuje obraz świata, który przeraża. Bo dla mnie to jest przejmujące studium męskiego pożądania, które nie daje się zrealizować inaczej niż przez władzę i przemoc... Książka prowadzi nas głębiej, do nieprzepracowanych i wypartych ze zbiorowej pamięci traum wojennych" - napisała Wiedźma radzi

“Pasożyt to lektura, która otwiera oczy! Jest groteskowa, momentami zabawna, ale w głównej mierze ukazuje przerażającą rzeczywistość kobiet oraz seksualność człowieka... Michał Olender, artysta o niezwykłych mocach z długim pen*sem mającym oko chomika czy dziewczyna nazywana przez niego Pipcią!" - pisze Klaudia Szubert.

W całości recenzje przeczytasz tu: https://rafalbetlejewski.pl/pasozyt-reakcje-czytelnikow/

Jeśli chcesz podjąć się recenzji, poproś o egzemplarz w wiadomości prywatnej. Jeśli chcesz wesprzeć autora i kupić książkę, zamów tu: https://rafalbetlejewski.pl/produkt/pasozyt-pakiet-tom-1-i-2/

19/04/2024

Od lat czterdziestych w Polsce realizowana jest strategia negowania Holocaustu, która wyrosła ze wstydu zdrady oraz dobrze ukorzenionego katolickiego antysemityzmu.

Negowanie Holocaustu zaczęło się jeszcze w trakcie okupacji niemieckiej, gdy polscy chrześcijanie odmówili solidarności z mordowanym narodem żydowskim, uznając Holocaust za wyraz sprawiedliwości dziejowej, nieuniknionej zapłaty za żydowskie zbrodnie. Był też wymiar bardziej bezpośredni, gdy Malinowski z Kowalskim zaczęli udawać, że nie wiedzą do kogo należał dom, który zasiedlili, czy kołdra pod którą śpią. Na fali tej nagłej "amnezji" jeszcze w 45 roku pojawiło się agresywne dążenie do usunięcia żydowskich niedobitków czy to przez fizyczną eliminację sztachetą, czy to przez zastraszenie granatem wrzuconym przez okno. A kiedy "problem" żydowski został rozwiązany i resztka Żydów zwyczajnie uciekła z Polski, lub schowała się pod zmienionymi nazwiskami, rozpoczął się mozolny proces wymazywania Holocaustu z przestrzeni kolektywnej pamięci, który świetnie w swojej książce "Wielki Retusz, Jak zapomnieliśmy, że Polacy zabijali Żydów" opisał Tomasz Żukowski. Złożyło się na to kilka aktywnych czynników: od grassrootsowego antysemityzmu, przez tworzenie nowej antysemickiej mitologii (np. żydokomuna), usuwanie materialnych śladów żydowskiej obecności (niszczenie cmentarzy, synagog), po pracę artystów i inteligentów, którzy tworzyli opowieść o wojnie i okupacji wolną od "żydowskiego" elementu. W rezultacie zgubiliśmy Żyda z narodowego pejzażu i wygodnie zapomnieliśmy, że jakiś Żyd w ogóle istniał. Żyd? Ale jaki Żyd?

Wystarczy pogadać z ludźmi dojrzewającymi już w powojennej Polsce, by się zorientować, że o żadnym Żydzie nigdy nie słyszeli. Były jakieś tam "Medaliony" Nałkowskiej, coś o Auschwitz, ale żeby Żydzi istnieli w sąsiedztwie? Żeby tu ktoś ich ze sztachetą ganiał!? Nie, tu niczego takiego nie było! Holocaust został bezpiecznie usunięty za druty obozowe, stał się wydarzeniem "zwiedzanym w muzeum", nie zaś elementem bezpośredniego doświadczenia. Holocaust "zrobili" Niemcy w Auschwitz, my nie mieliśmy z tym nic wspólnego. Ten syndrom przespania naukowo opisał Andrzej Leder.

Ale Holocaust powrócił, by nas prześladować, razem z Sąsiadami Grossa. 20 lat temu wstrząsnęła nami holocaustowa czkawka i nadzialiśmy się na Jedwabne, jak na rzymską halabardę. Polska kultura zareagowała defensywnie, przystępując do nowej obrony Częstochowy przed żydowską nawałnicą.

Strategia jest nieustannie ta sama: umieścić w centrum symbolicznej traumy P***ka (rodzinę Ulmów) i usunąć z niego Żyda, z którego następnie trzeba zrobić oprawcę (brat Michnika). Trzeba się starać usprawiedliwić wszystkie przejawy polskiego bestialstwa czy oportunizmu "słusznym gniewem" na żydowskich kolaborantów, lub wprost powiązać Żydów z aparatem NSDAP. W tym imaginarium P***k jest "prostym człowiekiem", uczciwym wieśniakiem, który stara się przetrwać i podaje szklankę wody, natomiast Żyd jest obcy, jest agentem wpływu obcych i potężnych sił, których źródło jest "gdzieś tam" - na zewnątrz Polski, gdzie wrogie siły sprzysięgają się, by nas zetrzeć z mapy świata. P***k skojarzony jest więc z lokalnym bohaterem (Pilecki), który stara się zanieść światu prawdę (Karski), lecz odbija się od złotych klamek. Heroiczny choć bezradny. Żydzi natomiast zostają zgnieceni przez siły, które sami uruchomili, sami na siebie ściągnęli ten gniew losu - a teraz w dodatku mają pretensje do nas. Dlaczego? Wiadomo dlaczego, chcą pieniędzy. To zresztą jest podstawowa motywacja, z jaką Żydzi kojarzeni są w polskim świecie magicznym: złoto i pieniądze.

Rzeczywisty obraz Holocaustu, mechanizm zdrady Żydów, został zapomniany - a teren wypełnił się obrazami zastępczymi. Kłamstwa holocaustowe przedstawia się w formie "racjonalnych argumentów". Negacja prawdy nadchodzi w formie "wyważonych" stanowisk. Kłamstwo stało się narracją głównego nurtu. To jest właśnie ten antysemityzm, który ssiemy dziś z mlekiem matek. A ssiemy go z całkowitym spokojem, bez niestrawności. Dojrzale.

PS: Dziś rocznica wybuchu Powstania w Getcie - jedynego powstania w Warszawie, o którym wie świat. Jak to możliwe? Wyjaśniam to w książce: 365 lekcji religii, którą zamówisz tu: https://rafalbetlejewski.pl/produkt/365-lekcji-religii-dla-calej-rodziny-ktora-chce-sie-wyzwolic/

Polecam też moją książkę holocaustową o pasożycie niepamięci: https://rafalbetlejewski.pl/produkt/pasozyt-pakiet-tom-1-i-2/

13/04/2024

Malarstwo daje całkowitą wolność, z której niezwykle trudno jest skorzystać.

(I to ja powiedziałem, więc proszę cytować z nazwiskiem :-) )

01/04/2024

To nie są moje wymysły! To jest twarda katolicka teologia uprawiana na uniwersytettach. Przedstawiają ją na portalu wdrodze.pl:

"Śmierć Chrystusa była zadośćuczynieniem złożonym w imieniu ludzkości skazanej na śmierć z powodu popełnienia grzechu" - tłumaczą - "Bóg jest absolutnie sprawiedliwy i absolutnie miłosierny" - piszą, a że skazał ludzi na śmierć jeszcze w Raju, to nie mógł nam tak po prostu tej kary anulować... Ktoś musiał umrzeć, a że Bóg nie mógł się zdecydować na nikogo konkretnego (choć już raz zabił wszystkich w Potopie) wymyślił, że wypączkuje jako własny Syn i tego Syna zabije. Najlepiej krwawo, okrutnie, tak by wszyscy się przy tym obsrali i nikt nie wiedział, kto w sumie jest winny. Przez śmierć w „podobieństwie grzechu” - piszą wdrodze.pl - "czyli przez przyjęcie kary doczesnej za grzech Chrystus chciał dać nam wzór duchowego odcięcia się od grzechu.” Serio, tak piszą!

Mamy więc k w i n t e s e n c j ę chrześcijaństwa, jako kompletnego patologicznego obłędu: fiksację na śmierci i emocjonalny szantaż. Występują tu wszystkie koła zamachowe tej religii: grzech, kara, piekło, śmierć, zastępstwo, ofiara, miłość, zadośćuczynienie…

Oto katolicki cykl odkupienia: (1) Bóg stwarza ludzi, (2) ludzie grzeszą, (3) Bóg się gniewa i skazuje ich na wygnanie i śmierć, (4) Bóg się martwi, gdyż nas kocha, (5) nie może nam po prostu przebaczyć, gdyż to kłóciłoby się z Jego sprawiedliwością, (6) ktoś musi umrzeć, (7) Bóg wymyśla więc sposób: ofiara zastępcza, (8) Bóg przystępuje do realizacji planu przez zapłodnienie ziemskiej kobiety, (9) Syn Boga, który jest samym Bogiem i istniał już wcześniej, wciela się w człowieka, (10) Syn Boga umiera na krzyżu, przez co pojawia się ofiara zastępcza (11) Syn Boga zmartwychwstaje i wraca do Ojca, (12) my mamy przebaczone i możemy wrócić do Raju, ale po śmierci, (13) musimy jednak pożerać ciało i pić krew Jezusa, gdyż tylko Jezus jest drogą do zbawienia.

“To jest zajebiste! - pisze do mnie pani Kinga na facebooku - wymyślili totalną bzdurę, całkowicie oderwaną, dziecinnie naiwną, której w żaden sposób nie można sprawdzić i sprzedali ją ludziom jako najprawdziwszą prawdę!”

Zajebiste jest jeszcze to, że Bóg sobie to wszystko wymyślił sam, bez twojego udziału. I wszystko się już odbyło... pozamiatane. Teraz możesz tylko adorować lichtarz.

PS: Jeśli chcesz się wybudzić z tej okropnej religii, mam dla Ciebie książkę: https://rafalbetlejewski.pl/.../365-lekcji-religii-dla.../
A dla twoich dzieci tę: https://rafalbetlejewski.pl/.../o-klamczuszku-w-czarnej.../
A dla wtajemniczonych tę: https://rafalbetlejewski.pl/pro.../pasozyt-pakiet-tom-1-i-2/

30/03/2024

Od dziecka słyszycie, że to za Was umarł, za Wasze grzechy cierpiał, Wasze winy przybiły go do krzyża... a dziś autentycznie czujecie się winni, Wy, zwyczajni ludzie, którzy nie skrzywdzilibyście muchy, którzy pielicie ogródki, myjecie okna i przygotowujecie śniadania na przyjęcie bliskich... Wy jesteście winni mordowania niewinnego człowieka... Klęczycie i walicie się w piersi, mówiąc: "moja wina, moja bardzo wielka wina".

Czasami gdy sobie uświadomię, jak piramidalną i ohydną bzdurę Wam wmówiono, moi rodacy, wydaje mi się, że śnię. Jeśli zwyczajnym ludziom, których zbrodnia napawa odrazą i przerażeniem, można wmówić, że zamordowali niewinnego człowieka dla własnej korzyści i mają teraz za to w nieskończoność ptrzepraszać, to myślę, że ludziom można wmówić wszystko. A skoro tak, to może rzeczywistość nie ma szans w starciu ze zbiorową halucynacją? Może tego właśnie ludzie pragną? Może chcą być hipnotyzowani takimi opowieściami, może muszą śnić, by żyć? Bo to nie ja śnię, moi rodacy, to Wy śnicie - i to mnie jeszcze bardziej przeraża. Patrzę na świat, który tkwi w zbiorowej halucynacji i myślę, że może jestem skazany na piekło wybudzenia, że już zawsze będę osamotniony w moim ocknięciu? Może rzeczywistość nie ma szans w starciu z obłędem.

I nie ukrywam, że wzbiera we mnie złość... Wkurwia mnie, kiedy widzę miłe pani z sąsiedztwa, które po zrobieniu świątecznego mazurka idą klęczeć na zimnych posadzkach i przepraszać za swoje winy. Kto im to zrobił? Jakim cynikiem trzeba być, by komuś wmówić coś tak ohydnego?

Chciałbym Wam przekazać, drodzy rodacy, że źli ludzie robią Was w balona. Chciałbym Wam powiedzieć, że nie ma grzechu - to narzędzie manipulacji - że nie ma Waszej winy w śmierci Jezusa, że cała ta historia nie ma z Wami nic wspólnego, a Wy nie musicie nikogo przepraszać za to, że żyjecie, że idzie wiosna, a Wam chce się na łąkę, marzy się Wam chłopak czy dziewczyna i figle w kwiatach. Nie musicie się spowiadać z tego, jacy jesteście, nie musicie nosić żadnych krzyży, cierpienie nie jest celem Waszego istnienia, a raj po śmierci to fałszywa marchewka. Raj jest tu. Na łące.

PS: Jeśli chcesz się wybudzić, mam dla Ciebie książkę: https://rafalbetlejewski.pl/produkt/365-lekcji-religii-dla-calej-rodziny-ktora-chce-sie-wyzwolic/

A dla twoich dzieci tę: https://rafalbetlejewski.pl/produkt/o-klamczuszku-w-czarnej-sutannie-i-madrych-dzieciach/

A dla wtajemniczonych tę: https://rafalbetlejewski.pl/produkt/pasozyt-pakiet-tom-1-i-2/

29/03/2024
27/03/2024

Dwie najpodlejsze manipulacje chrześcijaństwa to wmawianie ludziom, że:
(1) rodzą się z wnią wobec Boga;
(2) są winni zamordowania Jezusa na krzyżu.

Obie te manipulacje stosowane są przez chrześcijańskich Kłamczuszków już wobec małych dzieci. Zanim jeszcze zorientujesz się, o co w tym wszystkim w ogóle chodzi, zanim pojmiesz czym jest dobro i zło, już w swoje ręce bierze cię Kłamczuszek i wmawia ci, że jesteś winny, że musisz przepraszać i dziękować. Najbardziej przerażające jest to, że Kłamczuszki w czarnych sutannach i ich sprzymierzeńcy każą kilkuletnim dzieciom na kolanach przepraszać za współudział w okrutnym zamordowaniu jakiegoś człowieka. Wmawiają mu/jej winę za całkowicie urojoną zbrodnię. A dodatkowo, każą dziecku być wdzięcznym i dziękować, że ów człowiek uratował ich od kary śmierci i ich zbawił!

Co za mózgojeb!

Z tak podstępnego urabiania nie sposób się wyzwolić o własnych siłach, jeśli wokół wszyscy kiwają głowami i mówią: tak było. I potem mamy takiego biedaka jak aktor Maciej Musiał, który twierdzi, że stał w tłumie mordujących Jezusa ludzi, a Jezus "zmęczonymi oczami szukał jego, Musiała, oczu, by mu powiedzieć, że go, Musiała, kocha". Donosi o tym z dumą Stacja7.pl, która przedstawia nam "wielkanocne rozważania Musiała". Wynika z nich, że Musiał, tak jak i cała populacja P***ków, został zrobiony w bambuko - wmówiono mu ciężką psychozę poczucia winy.

I żeby było jasne: ja się nie śmieję z Musiała. Ja Musiała uważam za ofiarę - osobę skrzywdzoną i zmanipulowaną, która zinternalizowała religijne poczucie winy i nie była w stanie zorientować się w manipulacji. Do tego trzeba mieć jakiś punkt zaczepienia, samemu nie jest łatwo. Skądś muszą nadejść jakieś sygnały pozwalające się zorientować, że zostałeś wrobiony w piramidalną bzdurę, że cię oszukano, by na tobie żerować. Tym listem wysyłam Maciejowi ten sygnał i przedstawiam dwa racjonalne koła ratunkowe.

(1) Maciek! Aby się wyzwolić z tego kolosalnego oszustwa, uświadom sobie, że jesteś zwyczajnym fajnym chłopakiem, który nigdy nie zgodziłby się na uczestnictwo w publicznej egzekucji niewinnego człowieka. Gdybyś wiedział o czymś takim... no powiedzmy, że na Marszałkowskiej w Warszawie zostanie wykonana okrutna egzekucja na niewinnym człowieku, który chce umrzeć za twoje grzechy... to jak byś zareagował? Stałbyś w tłumie i rzucał w typa kamieniami, czy protestowałbyś przeciwko temu? Poszedłbyś rżnąć go rózgami, czy na Fejsie zbierałbyś podpisy, żeby tego typa poddać leczeniu psychiatrycznemu?

(2) Przypomnij sobie Maciek, że nikt nie może umrzeć za kogoś innego. Nie można wymierzyć kary w zastępstwie. Ty nie możesz umrzeć za moje winy, a ja nie mogę umrzeć za twoje winy. Niewinna śmierć nic nie załatwia - jest tylko niesprawiedliwym i okrutnym bezsensem. Nigdy nie zgodzimy się na coś takiego i z pewnością nie będziemy wdzięczni szaleńcowi, który będzie chciał z własnej woli umrzeć za kogoś innego.

Prawda, Maciej? To są podstawy moralnego myślenia. Oczywiste dla każdego z nas. Czas, żeby to MORALNE myślenie zastosować do kłamstw, które wmówiono Ci w dzieciństwie.

Więcej na ten temat piszę w książce 365 lekcji religii, którą ciągle możesz kupić przez moją stronę: https://rafalbetlejewski.pl/produkt/365-lekcji-religii-dla-calej-rodziny-ktora-chce-sie-wyzwolic/

PS: Jeśli Maciej będzie chciał, wyślę mu egzemplarz z podpisem.

09/03/2024

- pisze do mnie pewna pani. To dość powszechne odczucie, więc spróbuję się do niego odnieść.

Otóż wydaje mi się, że tego rodzaju zabobonny zachwyt rozgwieżdżonym niebem może płynąć tylko z podziwu dla ignorancji. Objawia się ona już w pierwszej frazie: Nie wiem...

Owa pani wierzy w Stwórcę - osobę, która To-Wszysto-Sprawiła. Ale oznacza to, że ta pani nie wie, jak to wszystko powstało, a swoją niewiedzę wypełnia "intuicją Boga". Nie wiem, więc wierzę... ale czy w ogóle chcę wiedzieć? Czy jeśli wiedza o pochodzeniu Kosmosu byłaby nam dana, to czy chcielibyśmy ją poznać? Chyba niekoniecznie... Wiedza o pochodzeniu różnorodności życia na Ziemi jest dostępna, a jednak wielu z nas odmawia jej przyjęcia. Można więc odnieść wrażenie, że wiara w Stwórcę zamyka drogę do poznania: skoro Bóg to wszystko stworzył, to przecież nie da się tego poznać i zrozumieć. Wysiłek człowieka jest bezcelowy, gdyż przecież jego umysł nie może się równać z umysłem Boga. A może nawet człowiek nie powinien próbować wiedzieć - to pokazuje mit o wygnaniu z Raju i mit o wieży Babel: ludzie chcieli wiedzieć, więc zostali ukarani.

Ale w tym jest coś jeszcze ciekawszego: otóż tego rodzaju wykrzyknik wskazuje, że osoba, która to mówi, zachwyca się własną niewiedzą. Ogrom i tajemnica wprawia go/ją w głęboki, nabożny lęk. "Jestem taka mała w porównaniu do tego ogromu, jestem prochem, który tego nie ogarnie, mam na Ziemi tylko chwilę..." - myśli sobie ktoś taki i to odczucie napawa go/ją zachwytem. Ciekawa jest natura tego zachwytu, gdyż w gruncie rzeczy jest to zachwyt samym sobą - sobą w kontakcie z Absolutem. Na bazie tego zachwytu łatwo wyrobić sobie przekonanie, że ja, który ten zachwyt odczuwam, jestem równie zachwycający, gdyż mam kontakt z tym czymś "wielkim i nienazwanym", zostałem przez to coś obdarzony świadomością, by tę tajemnicę odczuwać, a więc "uczestniczę w tej tajemnicy"... mam relację z Bogiem. Ignorancja jest więc tu podstawą do uniesień narcystycznych. W gruncie rzeczy natura tego "kosmosu" czy jak to tam nazwiemy, nie ma znaczenia, gdyż liczę się JA w relacji do tajemnicy (Boga). A może nawet jestem jak Bóg? Jestem do Niego podobny, mam podobną świadomość, odczuwam piękno i ogrom tak samo...

A w związku z tym nie wiem, jak można sobie tego odmówić, jak można być ateistą - gdyż ateista kojarzy się osobie wierzącej z kimś, kto się przestał zachwycać. Upośledził się.

I tu jest trzeci wymiar tej ignorancji. Osoba wierząca nie wie, jak to jest spojrzeć na Kosmos oczami kogoś autentycznie zainteresowanego tym, na co patrzy. Osoba religijna nie potrafi sobie uzmysłowić, jak to jest być autentycznie zainteresowanym tym, co tam świeci, a nie sobą samym. Osoba religijna nie rozumie, jak to jest usunąć siebie i zacząć patrzeć na świat takim, jakim on naprawdę jest. Osoba religijna wyobraża sobie, że odkrycie prawdy (o atomach, fotonach i kwarkach) odziera Przyrodę z powabu, że spojrzenie osoby myślącej to "spojrzenie przez szkiełko i oko" a nie serce. Osoba wierząca nie pojmuje, jak można zachwycić się czymś innym niż sobą samym, że może istnieć jakaś realna przestrzeń, jakieś prawdziwe zjawiska, a nie tylko te, które wykreowała "boska świadomość" na naszą rzecz. Krótko mówiąc, osoba wierząca nie rozumie, jak można chcieć wiedzieć.

Tymczasem, droga pani, Kosmos dopiero wtedy zaczyna być naprawdę piękny, gdy człowiek zrozumie, czym jest horyzont zdarzeń.

----

Więcej przeczytasz w książce: 365 lekcji religii, którą zamówisz tu: https://rafalbetlejewski.pl/produkt/365-lekcji-religii-dla-calej-rodziny-ktora-chce-sie-wyzwolic/

03/03/2024
18/02/2024

Te słowa kodują setki lat okrutnej przemocy, maltretowania, gwałcenia, mordowania ludzi o odmiennych poglądach, pochodzą ze słownika rasistów i tyranów. A jednak ciągle się je słyszy w dodatku w tym samym starym religijnym kontekście, jako przestroga przed wypowiadaniem opinii niezgodnych z religijnymi przekonaniami dominującej grupy. Ja słyszę je non stop.

Oznacza to, że nie rozumiemy ich znaczenia. Mało tego: ulegamy pokusie przemocy. Chcemy, by religijna ortodoksja była chroniona - także siłą.

Myślę, że czas sobie uświadomić, jak ohydne są to słowa. Równie ohydne jak inne słowa z rasistowskich słowników, które służyły do dyskryminacji i prześladowania. Osoba uczciwa i świadoma po prostu powinna przestać ich używać.

Pomysł, żeby mordować heretyków czy bluźnierców jest starszy niż chrześcijaństwo. Znajdujemy go w "mądrościach" Starego Testamentu, gdzie w Księdze Kapłańskiej 26 mówi się wprost: "Ktokolwiek bluźni imieniu Pana, będzie ukarany śmiercią. Cała społeczność ukamienuje go. Zarówno tubylec, jak i przybysz będzie ukarany śmiercią za bluźnierstwo przeciwko Imieniu." Ale dopiero chrześcijanie zrobili z tego zapisu prawdziwy użytek. I to w zasadzie bezzwłocznie. Rzecz jasna w roli pierwszych heretyków osadzeni zostali Żydzi, o których spiskach heretyckich przestrzegał już w drugim wieku chrześcijański pisarz Tertulian. Pełen chrześcijański zamordyzm został wprowadzony jeszcze w czwartym wieku naszej ery, kiedy celem chrześcijańskiej nienawiści stali się wszyscy nie-chrześcijanie (oraz ich kultura). Tak zwanych pogan zaczęto prześladować z początku w ramach chrześcijańskich bojówek i rozbojów, następnie w glorii państwowej zemsty. Wkrótce te same prześladowania dosięgły także chrześcijan, którzy mieli jakieś odrębne od obowiązującej ortodoksji pomysły doktrynalne. W styczniu 381 Teodozjusz zarządził, że heretycy (niektórych wymieniono z imienia) muszą oddać pomieszczenia kultu prawowiernym biskupom. Heretycy nie mogli wyświęcać swych duchownych; tym, którzy byli już wyświęceni, odmawiano uznania ich kościelnej godności. Nie wolno im było nauczać swej wiary, urządzać synodów.

Krótko mówiąc, wprowadzanie chrześcijaństwa wyglądało identycznie jak wprowadzanie Komuny w ZSRR: przemoc, donosicielstwo, publiczne piętnowanie, mordowanie, zsyłki, konfiskaty mienia, tortury i te sprawy. Europa przekształciła się w katolicką tyranię. W 388 roku Teodozjusz wydał zakaz publicznych dysput na tematy doktrynalne. Heretycy mieli drastycznie ograniczone prawa obywatelskie. Jeżeli należeli do elity, tracili swe stanowe przywileje, a także prawo do sprawowania urzędów. Ograniczeniu ulegała także ich zdolność do przekazywania majątku testamentem i przyjmowania legatów; nie mogli też być prawnymi opiekunami. Podobna była sytuacja apostatów. Manichejczycy i zbliżone do nich grupy wymienione w ustawie podlegały surowszym represjom: usuwano ich z obszaru imperium, a ci, którzy ważyliby się wrócić, narażali się na karę śmierci.

Podkreślmy to: heretykami byli wszyscy ci, którzy zostali wskazani przez zwierzchników Kościoła jako “heretycy”. Dokładnie tak samo jak w sowieckiej Rosji.

Mordowanie i prześladowanie "heretyków" trwało w Europie do dwudziestego wieku - do Holocaustu - a jego ofiarami padły miliony ludzi.

Niestety myśl o wolności religijnej ciągle jeszcze nie przebiła się do świadomości P***ków - ale warto o to powalczyć. Wolność ta musi polegać na swobodzie herezji. Nie może być już jednej wizji Jezusa, jednej wizji Boga, czy obowiązującej wersji obrzędu. Każda wersja jest dobra. Wychodzę tu z istotnego założenia, które jest zdobyczą humanizmu: każdy ma prawo wierzyć, w co mu się podoba. Nie ma żadnej religijnej opowieści, która byłaby lepsza czy “bardziej prawdziwa” niż inne.

Dziś rozumie to także Kościół katolicki, który wymyślił herezję. W 1965 roku Kościół przyjął deklarację Nostra aetate, w której wzywa do braterstwa między ludźmi i sprzeciwia się wszelkim formom dyskryminacji i prześladowań religijnych. W 2000 roku papież Jan Paweł II przeprosił w milenijnym “mea culpa” za podejście katolików do heretyków, Żydów i kobiet w ciągu minionych 2000 lat. Kościół wstydzi się tego, co robił. Warto, żebyśmy zaczęli wstydzić się tych słów.

Więcej przeczytasz w mojej książce 365 lekcji religii, której mamy już ostatnie egzemplarze. Możesz zamówić z podpisem autora: https://rafalbetlejewski.pl/produkt/365-lekcji-religii-dla-calej-rodziny-ktora-chce-sie-wyzwolic/

Adres

Srodmiescie

Telefon

+48799199971

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Rafał Betlejewski umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Firmę

Wyślij wiadomość do Rafał Betlejewski:

Widea

Udostępnij

Najbliższe firmy medialne


Inne Firma z branży mediów/wiadomości w Srodmiescie

Pokaż Wszystkie

Może Ci się spodobać