07/09/2023
W najnowszym numerze między innymi:
Tomasz SZYMAŃSKI
Zapomniany bohater – Wacław Adamski
Spacerując po Śremie natknąć się można na ulicę Wacława Adamskiego. Niewiele jednak osób wie kim był, a szkoda, ponieważ zasłużył na pamięć. Wacław Adamski urodził się w Zbrudzewie, w rodzinie chłopskiej w 1914 roku. Szczęśliwe dzieciństwo spędzane wraz z siostrą Marysią przerwały wydarzenia związane z I wojną światową. Ojciec Antoni zostaje powołany do odbycia służby w armii pruskiej. W 1916 roku bierze udział w ciężkich walkach we Francji, najpierw przychodzi tragiczna informacja o jego zaginięciu, a następnie o śmierci. Matka, Maria Adamska z domu Bartkowiak, postanawia sprzedać małe gospodarstwo i przenieść się do Śremu. Wiedziała, że przyszłość dzieciom zapewnić może tylko edukacja, sama ciężko pracowała, zasoby ze sprzedaży gospodarstwa szybko się wyczerpały, ale zarówno syn jak i córka otrzymali możliwość pobierania nauki. Adamski ukończył szkołę powszechną w Zbrudzewie, a następnie uczęszczał do Gimnazjum w Śremie. Działał aktywnie w szkolnej drużynie harcerskiej im. Przemysława, grał w gimnazjalnej, harcerskiej orkiestrze na trąbce. Krążą opowieści, jak tuż przed wojną wraz ze swoim przyjacielem Marianem Zielińskim, każdy po swojej stronie Warty grali wieczorny capstrzyk, który niósł się na cały Śrem. Był też jednym ze współtwórców żeglarskiego zastępu harcerskiego „Rekiny”, a później drużyny żeglarskiej im. Jana z Kolna. Wraz z kolegami – harcerzami zbudowali żaglówkę, brali też udział w spływach kajakowych, obozach harcerskich, przeglądach orkiestr itd. Adamski zyskał sympatię, pełnił w harcerstwie funkcję drużynowego. Po ukończeniu gimnazjum i zdaniu egzaminu dojrzałości, rozpoczął pracę zawodową w Starostwie Śremskim, w wydziale budownictwa. Został kreślarzem i aby podnieść umiejętności, zaocznie uczył się w szkole budowlanej. Po rozpoczęciu działań wojennych i wkroczeniu Niemców do Śremu, kontynuował pracę na polecenie okupantów. Początek wojny to również pierwsze próby budowy konspiracji. Wraz z kolegami tworzy organizację „Armia Narodowa”. Początkowo skupiają się na sprawach organizacyjnych, tworzą struktury także w Psarskim, Książu, Dolsku oraz w Mosinie, prowadzą nasłuch radiowy, kolportują biuletyny informacyjne w celu podtrzymania społeczeństwa na duchu. Tworzą też plany ewentualnego odbicia z rąk niemieckich koszar, dworca kolejowego, więzienia i innych strategicznych obiektów. Wkrótce nawiązują współpracę z NOB – Narodową Organizacją Bojową, wstępują w jej szeregi, zasilając wielkopolskie struktury tej organizacji. Wacław Adamski należy do ścisłego kierownictwa tego ruchu na terenie powiatu, werbuje nowych członków. Działają w tak zwanych „piątkach”, które z założenia mają wiedzieć o sobie jak najmniej i kontaktować się jedynie poprzez przełożonych. Adamski jest jednym z nielicznych, którzy znają całą strukturę. Jako pracownik urzędu administracji niemieckiej ma dostęp do druków i pieczęci. Wraz ze swoją grupą tworzą fałszywe dokumenty, korzystając z oryginalnych pieczęci, pomagają w ten sposób osobom zagrożonym. W Dolsku działała komórka odpowiedzialna za przerzut ludzi z fałszywymi dokumentami do Generalnej Guberni. Kiedy Niemcy likwidują w Poznaniu część organizacji związanej z kolportażem podziemnej prasy, przywożenie gazet z Poznania, staje się bardzo ryzykowne. Wacław Adamski wraz z kolegą, Tadeuszem Misiakiem, wykradają z urzędu, w którym pracują powielacz, na którym drukują gazety na miejscu, a w zasadzie we wsi Psarskie, gdzie mieszka jeden z liderów tej grupy. W 1940 roku Adamski żeni się z Heleną Nagengast. W ich mieszkaniu często nocuje przyjeżdżający z Poznania Zenon Ciemniejewski, przełożony organizacji, odpowiedzialny za kilka powiatów w tym za Śrem, Kościan, Nowy Tomyśl, Wolsztyn. W jednym z listów Adamski wspomina, że człowiek ten pełen jest wzniosłych ideałów. Z tego też powodu podoba się jego żonie. Niestety, jak pisze dalej „staje się głównym winowajcą w mojej sprawie”. W sierpniu 1941 roku dochodzi do aresztowań. W ręce Gestapo wpadła niemal całą grupa związana z zarządem śremskiej konspiracji. Zaledwie kilku osobom udało się uniknąć aresztowania. Wacław Adamski niestety nie miał tyle szczęścia. Zdradził ich ten, któremu tak ufali. Zenon Ciemniejewski vel Czarny Alek, okazał się być agentem Gestapo. Początkowo Adamski przesłuchiwany jest przez Gestapo w Śremie, następnie w Domu Żołnierza w Poznaniu, po czym trafia do KL Posen Fort VII i w końcu wraz z kilkoma osobami wywieziony został do więzienia w Elblągu. Tam został osądzony i skazany na śmierć. Proces wyjazdowy Wyższego Sądu Krajowego w Poznaniu pod przewodnictwem dr Borcka, przewodniczącego senatu, oraz sędziów towarzyszących Radke oraz dr. Mohsa i oskarżyciela-prokuratora dr. Hackenberga trwał od 13 do 16 lipca 1942 roku. Po ogłoszeniu wyroku przewieziono go ponownie do Poznania, gdzie 22 sierpnia 1942 roku w Areszcie na ul. Młyńskiej wyrok wykonano poprzez zgilotynowanie. W ostatnim liście do rodziny, datowanym na 22 sierpnia 1942 roku Adamski napisał „Dzisiaj się wyspowiadałem i przyjąłem komunię świętą, ponieważ dzisiaj muszę rozstać się z tym światem. Rozstaję się z Wami i całą rodziną z prośbą o więcej modlitwy i mszę świętą za spokój mojej duszy, także moich szkolnych kolegów... Do dnia dzisiejszego nie udało się ustalić, co stało się z ciałami osób, które wtedy zabito. We wspomnieniach naukowca-zbrodniarza Hermanna Vossa znaleźć można zapiski na temat „Polskich bandytów”, których dostarczono do badań. Praktyką było używanie zwłok i szkieletów do eksperymentów pseudonaukowych lub popielenia w krematorium pracowni naukowej prof. Hermanna Vossa, który prowadził Instytut Anatomii na Uniwersytecie Rzeszy w Poznaniu i zajmował się handlem spreparowanymi częściami ciał i szkieletami pomordowanych. Po wojnie prof. Voss cieszył się w Niemczech wielkim uznaniem, był naukowcem i autorem książek z zakresu anatomii. Niewykluczone że do dnia dzisiejszego używane są jako pomoce naukowe, „wyprodukowane” przez niego czaszki i szkielety.
W lutym 1998 roku do ambasady RP w Austrii przyszedł list od kierownika Wydziału Biologii Archeologicznej i Antropologii Muzeum Historii Naturalnej w Wiedniu, w którym dr Maria Teschler-Nicola informuje o odnalezieniu dowodów zakupu z Uniwersytetu Rzeszy w Poznaniu 29 czaszek żydowskich, 15 polskich oraz 25 masek pośmiertnych i 4 popiersi. Czaszki zostały wycenione na 25 reichsmarek za sztukę.
W sierpniu 2017 roku pełna skruchy zjawiła się w Polsce Pani Marei Drassdo, nauczycielka literatury, której ojciec przechował dwie czaszki, otrzymane jako nagrody w czasie wojny, kiedy pracował i uczył się pod skrzydłami profesora Vossa w Poznaniu. Czaszki przywiozła prywatnym samochodem, w bagażniku, zapakowane w karton. Zasadne jest zatem zadanie sobie pytania, gdzie i ile jeszcze odnalezionych zostanie „podobnych pamiątek” oraz czy kiedyś uda się odzyskać i w należyty sposób pochować szczątki naszych bohaterów. Nowe metody badań nad DNA sprawiają, że są szanse na właściwą identyfikację osób.
Wacław Adamski został zamordowany mając zaledwie 28 lat. Nie ma grobu, przy którym pragnęła się pomodlić jego matka, i o który wciąż zabiegają jego krewni Trudno jednak ustalić gdzie znajdują się jego szczątki lub prochy. Odchodzą powoli ostatni ludzie, którzy Go pamiętają, dlatego bardzo ważne jest, abyśmy wiedzieli kim był, bo to właśnie tu, u nas i dla nas powinien być bohaterem i wzorem. Tak jak jego koledzy wraz z którymi stracił życie: Zbigniew Eichstaedt, Antoni Kaźmierski z Drzonku, Marian Kowalski z Brześnicy, Michał Tomaszewski z Psarskiego. Można by w tym miejscu przytoczyć jeszcze wiele nazwisk. Osób zamęczonych podczas wojny oraz takich, którym udało się przetrwać tamte trudne czasy. Warto o nich wszystkich pamiętać i szukać prawdy o nich.