01/05/2024
I WSZYSTKO JASNE!
Druga tura wyborów samorządowych rozstrzygnęła losy ubiegających się o stanowiska wójtów, burmistrzów i prezydentów miast tam, gdzie nie dokonano wyboru 7 kwietnia. W przypadku powiatu wągrowieckiego dogrywka dotyczyła: Gminy Wągrowiec, miasta Wągrowiec i Gminy Gołańcz.
ROZSTANIA
Wyniki pierwszej tury spowodowały, że ze stanowiskiem burmistrza miasta i gminy Skoki pożegnał się wieloletni jej włodarz Tadeusz Kłos. Można powiedzieć, że już w pierwszej odsłonie wyborów wygrał człowiek trochę z zewnątrz – Wojciech Cibail. A prognozy przedwyborcze na to nie do końca wskazywały. Liczono się z koniecznością ponownych wyborów 21 kwietnia. Jeśli ktoś pilnie nastawiał ucha w Skokach, to faworytem, a raczej faworytką była jedyna kobieta w gronie czworga kandydatów. Coś jednak nie poszło po myśli i mimo mocnej kampanii, czasami – zdaniem wielu – zbyt mocnej, Adrianna Urbaniak musi swoje plany odłożyć w czasie. Skoki były miejsce spektakularnych porażek większości dotychczasowych radnych i to dość wyrazistych. Z grona 13 radnych, którzy wystartowali ponownie w wyborach tylko troje potwierdziło swój mandat. Ani przewodniczący rady miejskiej, ani jego zastępczyni, ani przewodniczący wszystkich komisji rady nie zasiądą w nowym składzie.
Już w pierwszej turze poległ burmistrz Wągrowca, mieszkaniec Skoków – Jarosław Berendt, który chyba nie liczył się z tym, że zamykać będzie ranking kandydatów po pierwszej odsłonie. Wągrowiec również nie postawił na dotychczasowego przewodniczącego rady miejskiej Jakuba Zadrogę, który w ostatnim czasie toczył boje ze swoim promotorem – burmistrzem. Wyborcy powiedzieli zatem: „my już Panom dziękujemy!: i do drugiej rundy przeszli: Alicja Trytt i Krzysztof Poszwa, b. burmistrz Wągrowca przed nastaniem Jarosława Berendta. Wyniki pierwszej tury jakby zapowiadały ostateczne rozdanie – Alicja Trytt zdobyła 63,78 proc. głosów i to ona stanie przed zadaniem sklejenia tego, co w niektórych miejscach zaczęło wyraźnie pękać. Sam skład rady łatwego życia nie zapowiada, ponieważ nowa pani burmistrz ma wprawdzie 9 radnych ze swojego komitetu wyborczego, ale rada liczy 21 szabel i trzeba będzie zawierać chwilowe lub trwałe (?) sojusze z komitetami byłych kontrkandydatów.
W Gminie Wągrowiec rządził niepodzielnie od wielu lat wójt Przemysław Majchrzak, który – na dobrą sprawę – nie miał w poprzednich wyborach „z kim przegrać”. Został kolejny raz wójtem z wynikiem 60,04 proc., czyli 2831 głosów. Już w pierwszej turze wójt uzyskał 1800 głosów i startował w II turze z drugim wynikiem, gorszym od poprzedniego aż o 1031 głosów. W II turze już nie powtórzył tego wyniku (1728 gł.) i przegrał z Magdaleną Chmielarz (64,07 proc. – 3081 gł.). Nowa pani wójt wystartowała jako osoba niezbyt znana w świecie lokalnej polityki, a jej KWW Gmina Dla Mieszkańców zdobył w nowej radzie trzy mandaty i musi zawrzeć sojusze z radnymi komitetów swoich rywali w I rundzie.
W Gołańczy dotychczasowy burmistrz Wojciech Durski też nie miał z kim przegrywać w ostatnich latach. Miał z reguły większość w radzie i chyba startował w tegorocznych wyborach w roli trochę „pewniaka”. Już pierwsza tura pokazała jednak, że może te wybory przegrać. Jego konkurent – Robert Torz, miejski radny i dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg bardzo wyraźnie postraszył burmistrza. Jego komitet wyborczy zdobył „na dzień dobry” 10 mandatów w 15-osobowej radzie, a sam Robert Torz zdobył 45,57 proc. głosów w gronie trojga kandydatów. W drugiej turze nie pozostawił swojemu konkurentowi – burmistrzowi złudzeń – 65,60 proc. i ponad tysiąc głosów przewagi. Nowo wybrany burmistrz nie krył się z tym, że chce powalczyć o fotel burmistrza, a funkcjonowanie w poprzedniej radzie wykorzystał do zapoznania się ze specyfiką miasta i gminy, aby rozpoznać najważniejsze sprawy i problemy lokalnej społeczności.
Bez problemów swoje mandaty wójtów i burmistrza potwierdzili: Maciej Kędzierski w Gminie Wapno, Przemysław Renn w Mieście i Gminie Mieścisko oraz Cyprian Wieczorek w Damasławku. O ile dwaj pierwsi nie mieli konkurentów, to wójt Damasławka musiał się zmierzyć z nieco ekscentrycznym b. wójtem Andrzejem Szewczykowskim. Zdecydowanie wyborcy postawili na Wieczorka.
A PO SĄSIEDZKU
W sąsiedniej Gminie Rogoźno tekę burmistrza zdobył już w pierwszej turze Łukasz Zaranek, który objął urząd po zmarłym nagle burmistrzu Romanie Szuberskim. Pan Łukasz związany jest z Pruścami i jest to niezwykle popularna postać. Pełni obecnie jeszcze funkcję przewodniczącego rady miejskiej. Jego KWW Energia Dla Rogoźna zdobył 9 mandatów w radzie, co gwarantuje większość. Jaskółki głoszą, że nowy burmistrz chętnie przygarnąłby fachowców od urzędowych spraw ze Skoków.
W Kiszkowie wygrał Radosław Występski, który zdobył 67,01 proc. głosów. Dotychczasowy wójt Tadeusz Bąkowski nie startował w wyborach. Zmiana warty też w Kłecku. Dotychczasowy burmistrz Adam Serwatka musiał uznać wygraną Piotra Kowalczyka. W Murowanej Goślinie wyborcy postawili na Justynę Radomską, która sprawowała tą funkcję poprzednio.
CO WIEMY PO WYBORACH?
Ludzie szli do urn wyborczych z hasłem: „Chcemy zmiany”. I to zmiany pokoleniowej, i wizerunkowej. Tak samo, jak 15 października, przy rekordowej frekwencji, Polacy opowiedzieli się za koniecznością zmian i powrotem do wartości, które cenią. W urzędach pojawią się nowi wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast. Czy spełnią oczekiwania swoich wyborców? Tak, jeśli wybiorą z nieodległej przeszłości te dokonania, które pozostawili po sobie ich poprzednicy. W społecznościach lokalnych nie działa tak intensywnie słynne TKM, czyli Teraz…My. Taka metoda ma bardzo krótkie nogi. Znam paru samorządowców, którzy z powodu stosowania tej zasady nie zdołali wytrwać na stołku dłużej niż jedną kadencję.
Weekend majowy będzie zapewne okazją przy grillu do rozdrapywania ran i ubolewania nad niewdzięcznością wyborców. Ale to już niczego nie zmieni. Ludziom łatwiej wypowiadać życzenia niepowodzenia swoim adwersarzom. Trudniej z pokorą pochylić głowę przed decyzją wyborców. Demokracja jest wtedy, gdy my zwyciężaliśmy i wtedy, gdy wygrywają inni. Jeśli świat postrzegamy inaczej, to nasze słowa o budowaniu wspólnoty są pustosłowiem.
Włodarze i radni otrzymali stosowne zaświadczenia, w pierwszych dniach maja odbędą się sesje nowych rad i kompletowanie swoich ekip. Będę transfery (desanty?), ewakuacje i pożegnania. Różnie też będziemy rozstawać się z tym kawałkiem życia, o którym zdecydowały jakiekolwiek wybory.
Ponieważ każdy może się żegnać, jak chce, to tej kwestii nie ma potrzeby już rozważać. To niczego nie zmieni. Nikt nikomu przecież nie odbierze dokonań – tych małych i tych wielkich. Bo jak mawiał Oscar Wilde: „Pamięć to pamiętnik, który wszyscy ze sobą nosimy”.
A najważniejsze jest to, że będziemy tu razem żyć i tylko od nas samych zależy, czy i jak ten czas wykorzystamy? A między śląską, kaszanką i karkówką z grilla warto wspomnieć, że 9 czerwca czekają nas też wybory. I to ważne! Nic nie jest przecież załatwione do końca. Do Unii Europejskiej wstąpiliśmy 20 lat temu.
Franciszek Szklennik