24/10/2024
Forum Energii: Umowa rządu z górnikami – bomba z opóźnionym zapłonem?
Polska gospodarka niecierpliwie czeka, aż rząd wyśle sygnał do modernizacji energetyki. Do konsultacji publicznych właśnie trafił długo oczekiwany projekt Krajowego Planu w dziedzinie Energii i Klimatu (KPEiK). To ważny i dobry krok. Jednak pomimo głośnych wyborczych deklaracji partii koalicyjnych sprzed roku, wielu ważnych decyzji ciągle nie podjęto - czytamy w najnowszym raporcie Forum Energii.
- KPEiK przedstawia dwa scenariusze modernizacji polskiej energetyki – bardziej ambitny (WAM) i mniej ambitny (WEM). Z naszych analiz wynika, że w scenariuszu WAM same dopłaty do wydobycia węgla wyniosą między 31 a 83 mld zł tylko do 2040 r. (piszemy o tym niżej). Wsparcie górnictwa, żeby utrzymać obietnice sprzed trzech lat będzie jednak kosztować więcej. Wydobyty węgiel trzeba na bieżąco zużywać, co oznacza konieczność finansowego wsparcia elektrowni i elektrociepłowni, które od dawna nie zarabiają na generacji z węgla. Do tego dochodzą odprawy i wcześniejsze emerytury dla górników. Konieczne będzie wsparcie zamykania kopalń i rekultywacji terenów pogórniczych - czytamy w raporcie.
Eksperci dodają, że rozdźwięk pomiędzy deklaracjami politycznymi wobec górników, obietnicami wyborczymi a rzeczywistością się pogłębia, a koszt umowy społecznej został przez sam rząd oszacowany na 137 miliardów zł. Z dnia na dzień nie da się wprowadzić zmiany. Ale jej uczciwe zaplanowanie w perspektywie 10 lat – jest możliwe.
Forum Energii wylicza, że udział węgla (kamiennego i brunatnego) w polskim miksie elektroenergetycznym spadł w 2023 r. do 60,5 proc. i w tym roku dalej maleje – we wrześniu 2024 r. wyniósł tylko 48 proc. Dzieje się to pod wpływem rosnącej produkcji z odnawialnych źródeł energii, która w roku 2023 przekroczyła poziom 27 proc. (we wrześniu 2024 r. 36,8 proc.). Znaczenie ma też niższe zapotrzebowanie na energię (170 TWh w roku 2023 – o 10 TWh mniej niż w roku 2021). Wykorzystanie elektrowni węglowych, głównie na węgiel kamienny – spada.
- Rolą takich dokumentów jak Krajowy Plan na rzecz Energii i Klimatu powinna być koordynacja procesu transformacji i optymalizacja jej kosztów. Duże błędy w planowaniu mają negatywne konsekwencje finansowe i skutkują pogarszającym się bilansem mocy. A widocznym skutkiem złego planowania są najwyższe w UE ceny hurtowe energii elektrycznej - czytamy.
I dalej: - Polityka to sztuka ważenia interesów. Jednak w Polsce dominuje interes sektora węglowego, któremu podporządkowuje się interes ogółu społeczeństwa i gospodarki. Trudno jest rządowi prowadzić racjonalną politykę, bo dostęp do danych i narzędzi analitycznych jest w administracji publicznej znacznie słabszy niż w spółkach energetycznych. Nie można się dziwić, że spółki bronią swoich zysków. Ale jak uzasadnić, że od lat nie ma woli, żeby wzmocnić kadry po stronie administracji planującej przebudowę systemu energetycznego, ciepłownictwa i transportu – które to inwestycje, wg różnych analiz, warte będą bilion złotych? Przy skali wydatków na niezbędne inwestycje, zbudowanie profesjonalnego zaplecza wspierającego procesy decyzyjne, jest kosztem, który zwróci się w krótkim czasie.
Eksperci podkreślają, że społeczne aspekty energetyki oraz sprawiedliwej transformacji w ostatnich latach zostały sprowadzone do ochrony interesów branży górniczej, która przejęła narrację, podporządkowując energetykę i odbiorców (za przyzwoleniem polityków) swoim interesom.
- Polska gospodarka została zbudowana na węglu i przez lata rosła dzięki krajowym dostawom surowca. Zawód górnika jest wyjątkowo ciężki i niebezpieczny. Praca w kopalni wiąże się z ryzykiem utraty zdrowia lub nawet życia. Jednak czas, w którym nie było alternatywy dla węgla się skończył. W uczciwy sposób trzeba zaplanować zmianę- czytamy w raporcie.
I dalej: - Obecnemu rządowi trudno jest odejść od dotacji chaotycznie przydzielanych górnictwu w ostatnich latach – w obawie przed pokazaniem realnych kosztów energii na rachunkach odbiorców. Tym samym politycy biorą na siebie odpowiedzialność za ceny energii, zapominając, że istnieje rynek. To strategia krótkoterminowa, zabójcza dla inwestycji i budżetu. Krótkoterminowa korzyść z mrożenia cen energii odbije się echem w innym miejscu, gdy komuś będzie trzeba obciąć wydatki. Cena energii elektrycznej stała się interfejsem dyskusji z wyborcami, rząd nie próbuje przejąć kontroli nad sytuacją i podejmować decyzji systemowych. Refleksji o poziomie dopłat do energetyki nie ma nawet wobec tragicznej powodzi, która nawiedziła południową Polskę we wrześniu oraz procedury nadmiernego deficytu, która pod coraz większą presją stawia finanse publiczne.
Eksperci podkreślają, że niezgodność pomiędzy założeniami dotyczącymi wydobycia węgla zawartymi w umowie społecznej a rzeczywistością widać w statystykach. W roku 2023 zużycie węgla kamiennego w energetyce (elektrownie, elektrociepłownie i ciepłownie) wyniosło 37,8 mln ton, choć na podstawie planu wygaszania kopalń z umowy społecznej zakładano wydobycie znacznie wyższe - na poziomie 43 mln ton. Zgodnie z nowym, przygotowywanym przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska KPEiK (w scenariuszu With Additional Measures – WAM) w 2030 roku zapotrzebowanie na węgiel energetyczny spadnie o ponad połowę, do ok. 17 milionów ton – tymczasem przewidziane wydobycie na podstawie umowy z górnikami jest znacznie większe i wynosi 35 mln ton.
Forum Energii podkreśla, że im dalej w czasie, tym bardziej trend się pogłębia. Według prognoz z KPEiK, w 2035 roku zapotrzebowanie na węgiel wyniesie 9,2 mln ton, a w 2040 r. 1,5 mln ton, choć może to być jeszcze mniej. Tymczasem umowa społeczna zakłada utrzymanie kopalni zdolnych do wydobycia aż 20 mln ton jeszcze w roku 2040.
Źródło: nettg.pl Gospodarka - Ludzie