10/12/2023
Byłam ostatnio świadkiem takiej oto sytuacji.
Dzwoni niemieckojęzyczny klient do firmy. Pani, która odbiera telefon po niemiecku mówi dość słabo i najwyraźniej ma kłopot ze zrozumieniem osoby po drugiej stronie. Pomimo, że ja też nie znam niemieckiego to widzę i czuję, że Pani jest trochę zgubiona. Nie wie co ma odpowiedzieć, ślepo patrzy na cyferki na ekranie i chyba trochę na oślep klika myszką.
Koniec końców kończy rozmowę i prosi, żeby klient zadzwonił jutro bo jutro będzie koleżanka, która ten język zna. (zapytałam z ciekawości i Pani mi powiedziała co się zadziało).
Rozmowa się kończy a ja mam jakieś takie poczucie niedosytu po stronie tej Pani, tego, że można było trochę może bardziej przecież…. że nie tylko o znajomość języka tu chodziło ale też chyba o chęci zrozumienia i udzielenia odpowiedzi komuś po drugiej stronie.
W głowie pojawia mi się pytanie:
Co ja bym zrobiła w tej sytuacji? Zapewne zapytałabym czy ten ktoś po drugiej stronie mówi po angielsku. Ale może moja Pani nie zna angielskiego. To jeśli tak, to może postarałabym się jakoś po niemiecku za pomocą translatora, chata GPT czy jakiegoś innego narzędzia przetłumaczyć, że nie rozumiem, a może żeby ten ktoś po drugiej stronie też użył translatora albo, żeby napisał maila to ja już sobie poradzę i odpowiem a jak już wykorzystam wszystkie dostępne mi narzędzia i sposoby to wtedy zapytam koleżankę albo zwrócę się do kogoś innego po pomoc.
Ale to ja. Pani tego nie zrobiła pewnie z różnych powodów, co też jest ok. Miała do tego prawo.
Naszła mnie jednak taka refleksja.
Od wielu lat pracuję z ludźmi nad usprawnieniem ich języka angielskiego. Nad tym, żeby mogli powiedzieć to co chcą, żeby zrozumieli, żeby nie czuli się zagubieni. Owa sytuacja pokazała mi, że może to nie tylko o sam język chodzi. Może też chodzi o nasze chęci porozumienia się z innym człowiekiem. Nasze próby, które podejmujemy lub nie, żeby dotrzeć do tego co ktoś po drugiej stronie chce powiedzieć. Sam język jest kwestią drugorzędną.
Jak myślicie?
Mieliście tak kiedyś?
Odpuściliście chęć zrozumienia kogoś, kto mówi innym językiem niż Wy?
Byłam ostatnio świadkiem takiej oto sytuacji.
Dzwoni niemieckojęzyczny klient do firmy. Pani, która odbiera telefon po niemiecku mówi dość słabo i najwyraźniej ma kłopot ze zrozumieniem osoby po drugiej stronie. Pomimo, że ja też nie znam niemieckiego to widzę i czuję, że Pani jest trochę zgubiona. Nie wie co ma odpowiedzieć, ślepo patrzy na cyferki na ekranie i chyba trochę na oślep klika myszką.
Koniec końców kończy rozmowę i prosi, żeby klient zadzwonił jutro bo jutro będzie koleżanka, która ten język zna. (zapytałam z ciekawości i Pani mi powiedziała co się zadziało).
Rozmowa się kończy a ja mam jakieś takie poczucie niedosytu po stronie tej Pani, tego, że można było trochę może bardziej przecież…. że nie tylko o znajomość języka tu chodziło ale też chyba o chęci zrozumienia i udzielenia odpowiedzi komuś po drugiej stronie.
W głowie pojawia mi się pytanie:
Co ja bym zrobiła w tej sytuacji? Zapewne zapytałabym czy ten ktoś po drugiej stronie mówi po angielsku. Ale może moja Pani nie zna angielskiego. To jeśli tak, to może postarałabym się jakoś po niemiecku za pomocą translatora, chata GPT czy jakiegoś innego narzędzia przetłumaczyć, że nie rozumiem, a może żeby ten ktoś po drugiej stronie też użył translatora albo, żeby napisał maila to ja już sobie poradzę i odpowiem a jak już wykorzystam wszystkie dostępne mi narzędzia i sposoby to wtedy zapytam koleżankę albo zwrócę się do kogoś innego po pomoc.
Ale to ja. Pani tego nie zrobiła pewnie z różnych powodów, co też jest ok. Miała do tego prawo.
Naszła mnie jednak taka refleksja.
Od wielu lat pracuję z ludźmi nad usprawnieniem ich języka angielskiego. Nad tym, żeby mogli powiedzieć to co chcą, żeby zrozumieli, żeby nie czuli się zagubieni. Owa sytuacja pokazała mi, że może to nie tylko o sam język chodzi. Może też chodzi o nasze chęci porozumienia się z innym człowiekiem. Nasze próby, które podejmujemy lub nie, żeby dotrzeć do tego co ktoś po drugiej stronie chce powiedzieć. Sam język jest kwestią drugorzędną.
Jak myślicie?
Mieliście tak kiedyś?
Odpuściliście chęć zrozumienia kogoś, kto mówi innym językiem niż Wy?