Kraj Portal informacyjny Kraj. Codziennie kilkadziesiąt najświeższych, najciekawszych informacji specjalnie dla Was! https://zycie.news/

Dla ciotki męża nasze drzwi są zamknięte. Już nie chcę jej przy naszym stole. Jakieś dwa lata temu zaprosiliśmy wszystki...
05/12/2024

Dla ciotki męża nasze drzwi są zamknięte. Już nie chcę jej przy naszym stole.
Jakieś dwa lata temu zaprosiliśmy wszystkich krewnych do naszego mieszkania z okazji urodzin mojego męża. Nasze mieszkanie jest małe, ale jakoś się mieścimy. Od tego czasu nie urządzaliśmy tak wspaniałej uczty, bo wyciągnęłam pewne wnioski.

Ciotka męża jest bardzo kapryśną i zamożną damą. Lata do zagranicznych kurortów, jada w restauracjach i mieszka w domku. Kobieta biznesu, że tak powiem. Od razu zrozumiałam, że nie chciałaby odwiedzać zwykłych ludzi.

Nakryłam do stołu obficie i "na bogato". Przygotowałam kanapki, kawałki warzyw i mięsa oraz trzy sałatki. Jako danie główne pieczone ziemniaki z mięsem. Na deser podałam dwa ciasta: jedno własne, drugie kupione w sklepie. To był mój pierwszy hosting jako żona, więc bardzo się przejmowałam tym, jak to wszystko wyjdzie.

Oczywiście nie można było uniknąć wyrzutów ze strony ciotki mojego męża: „Widać, że daleko Ci do sztuki kulinarnej. Kiełbasa jak posiekana siekierą. Gorące danie strasznie mdłe, powinnaś bardziej doprawić. Za mało soli w sałatce. Od razu widać, że ciasto zostało upieczone przez samouka, najwyraźniej masz problemy ze zrozumieniem przepisu”.

Zachowałam ciszę i nie rozwinęłam sytuacji konfliktowej. Reszta gości była ze wszystkiego zadowolona, chwaliła moje smakołyki i prosiła o więcej. Po wyjściu gości postanowiliśmy z mężem, że to pierwsze i ostatnie przyjęcie gości w naszym domu. Rzadko widuję ciocię męża, za każdym razem słucham wykładów skierowanych do mnie.

Wyszłam z założenia, że ona po prostu potrzebuje kogoś poniżyć, aby zaznaczyć swój status w rodzinnych kręgach. Nie mamy na to czasu, więc nie będziemy więcej narażać się na jej gierki. Najważniejsze, że moja kuchnia odpowiada moim najbliższym. Mąż zaznaczył, że w żadnym wypadku mam nie zmieniać receptur!

Ja z rodziną przejdę do ciebie, a ty z córką do mnie. Sąsiadka postanowiła za nas.Mieszkamy z córką w dość dobrym mieszk...
05/12/2024

Ja z rodziną przejdę do ciebie, a ty z córką do mnie. Sąsiadka postanowiła za nas.

Mieszkamy z córką w dość dobrym mieszkaniu, odziedziczonym po mamie. Mieszkanie trzypokojowe, każdy pokój jest oddzielny, niepołączony. Przestronny korytarz, osobna toaleta i łazienka, tylko kuchnia jest mała, ale ma bardzo duży balkon. Każda z nas mieszka we własnym pokoju. To znaczy, jesteśmy bardzo zadowolone! I w najbliższym czasie nigdzie się nie wybieramy.

Zaskoczyła mnie propozycja mojej sąsiadki. Sąsiadka z wejścia obok podeszła do mnie na ulicy i zwróciła się do mnie rzeczowo. Tak, jakbyśmy już wszystko postanowiły. Po prostu postawiła mnie przed faktem dokonanym.

- Wiesz, tak właśnie myślałam. Mieszkasz z córką? W takim razie, ty przeniesiesz się z nią do mojego mieszkania dwupokojowego, a ja z rodziną przejdę do twojego. Wystarczą ci dwa pokoje.
Bardzo uważnie słuchałam słów mojej sąsiadki. Bardzo, bardzo ostrożnie! Zatrzymałam ją, kiedy zaczęła mówić o "zgódźmy się". Zainteresowało mnie nawet to, że dla mnie i mojej córki wszystko było już postanowione i mogłam przenieść się tylko do ich małego mieszkania.

– Mówisz to wszystko poważnie? To raczej żart. Ale tak poważnie, co sprawia, że myślisz, że chcemy przenieść się do mniejszego mieszkania? Dlaczego tak zdecydowałaś? Myślisz, że jestem gotowa opuścić moje przestronne mieszkanie i przenieść się do twojego, które bardziej przypomina blaszaną puszkę?

- Jeśli kiedykolwiek będę chciała wymienić swoje trzypokojowe mieszkanie, to na pewno nie na takie mieszkanie jak twoje. A co to znaczy „wystarczy dla was dwóch”? Naprawdę podniosłaś mnie na duchu. Powiedz swoim, że nie zamierzam wymieniać i twoja przeprowadzka się nie odbędzie.

Sąsiadka zaczęła mruczeć pod nosem coś w stylu: „Chcieliśmy po prostu jak najlepiej, żeby wszyscy czuli się komfortowo. My jesteśmy w waszych, a wy w naszych. Jak sobie życzysz! Nie rozumiesz swoich korzyści! Jeśli sto tysięcy jest dla ciebie zbyteczne, żyj dalej w swoim mieszkaniu.

Nadal mieszkamy w naszym mieszkaniu, a sąsiadka i jej rodzina już mnie nie witają. Prawdopodobnie moja odmowa bardzo ich uraziła.

Syn podstępem pozbył się matki i kobieta trafiła do domu opieki. Los postanowił jednak inaczej. W jednym pokoju mieszkał...
04/12/2024

Syn podstępem pozbył się matki i kobieta trafiła do domu opieki. Los postanowił jednak inaczej.
W jednym pokoju mieszkało pięć starszych pań. Wszyscy już dawno o nich zapomnieli. Najtrudniej jest tam być Ninie. Była pewna, że nie zabawi tu długo.

Jej mąż оdszedł, gdy ich syn miał zaledwie 10 lat. Musiała ciężko pracować, aby Danielowi niczego nie brakowało. Kobieta była w stanie kształcić syna. Otrzymał wykształcenie inżynierskie. Tylko w swojej specjalności nie poszedł do pracy, zbyt duża odpowiedzialność. Dostał pracę jako dyrektor generalny.
Dopiero w wieku 29 lat znalazł żonę. Wybrał dobrą dziewczynę z innego miasta. Pracowała jako asystent laboratoryjny w szkole. Początkowo zwracała uwagę na swoją teściową.

Młodzi osiedlili się w jednopokojowym mieszkaniu. Nina postanowiła nocować w kuchni, żeby im nie przeszkadzać. Rok później było ich już czworo: urodziła się wnuczka. Synowa zaczęła stopniowo wiercić mężowi dziurę w brzuchu, że zrobiło się tłoczno. Młoda matka stopniowo nastawiała męża do tego, aby przekonał matkę do zamieszkania w domu opieki.

Przekonał Ninę do zamieszkania w dobrej placówce na miesiąc, dopóki nie znajdą dla siebie mieszkania. Seniorka wiedziała, że wystarczy jej emerytury na opłaty za miejsce w domu spokojnej starości.
Minął miesiąc, a syn nie pojawił się, by zabrać matkę do jej mieszkania. Straciła z nim kontakt, on nigdy jej nie odwiedził, ani nie zadzwonił. Poczuła się porzucona, ale nie mogła narzekać na samotność. Zaprzyjaźniła się z kilkoma paniami, z którymi opiekowała się ogródkiem.

Było jej ciężko z myślą, że syn ją porzucił. Sytuacja zmieniła się, gdy córka jednej z zaprzyjaźnionych współlokatorek postanowiła zabrać matkę na wieś.

Gdy Zuzanna opowiedziała córce historię Niny, panie nie miały wątpliwości - Nina zamieszkała z nimi w wiejskiej rezydencji, gdzie mogła cieszyć się ogródkiem i świeżym powietrzem. Gdy syn Niny przyjechał do niej po to, by przepisała na niego swoje mieszkanie, nie zastał matki w ośrodku.

Przekazano mu za to list od matki, w którym przeczytał informację, że jej mieszkanie zostało sprzedane, a pieniądze zostały przekazane ośrodkowi, w którym ją zostawił na prawie dwa lata.

Dałam synowi tydzień. Jeśli w mieszkaniu dalej będzie brudno, mają się wynosić. Kiedy urodził się nasz syn, byliśmy szcz...
04/12/2024

Dałam synowi tydzień. Jeśli w mieszkaniu dalej będzie brudno, mają się wynosić.

Kiedy urodził się nasz syn, byliśmy szczęśliwi w siódmym niebie. Rozpieszczaliśmy dziecko, kupowaliśmy mu wszystkie najdroższe rzeczy i szaleliśmy za nim. Ale dorastał szalenie leniwy. Problem polegał na tym, że my, kochający rodzice, przymykaliśmy na to oko.

Syn ukończył studia i objął stanowisko w prestiżowej firmie. Wkrótce poznał dziewczynę, z którą chciał się ożenić. Cieszyliśmy się z jego decyzji i zaczęliśmy przygotowania do ślubu.

Postanowiłam, że pomożemy młodym w kwestii mieszkania. Trzeba było tylko rozwiązać problem mieszkaniowy, bo synowa była gościem. Postanowiliśmy z mężem wyeksmitować lokatorów, dokonać drobnych napraw i zapewnić mieszkanie młodej rodzinie. Od razu uprzedziłam, że nikt nie będzie im rejestrował mieszkania – staną na nogi i załatwią sobie kredyt hipoteczny. Dlatego poprosiłam, aby dbali o wszystko i utrzymywali mieszkanie w czystości.

Przez pierwsze miesiące po ślubie nie odwiedzaliśmy ich. W przeddzień urodzin mojego syna postanowiliśmy wpaść bez ostrzeżenia i zrobić niespodziankę. Ale nikt nam drzwi nie otworzył. Zaledwie 10 minut później na progu pojawiła się zaspana synowa w spranym szlafroku. Na jej głowie panował chaos, a jej manicure był przerażający.

Wchodząc do mieszkania, złapałam się za głowę. Dziesięć par butów stało w przedpokoju i wszystkie umorusane w błocie. Był okropny zapach papierosów i alkoholu. Kuchnia była pokryta tłuszczem, a zlew był zapchany naczyniami. Krany i zlew pokryty osadem i dziwnym nalotem.

„Dzieci, macie tydzień na uporządkowanie rzeczy. W przeciwnym razie wynocha. Musicie dbać o to, co wam dano, zwłaszcza że was ostrzegałam. Jesteś młoda, naprawdę lubisz mieszkać w takiej stajni?"

Po tygodniu było naprawdę czysto. W mieszkaniu przyjemnie pachniało świeżością. Tak, a przyszła panna młoda wyglądała schludnie. Zaproponowała mi kawę. Rozmawiałyśmy od serca i doszłyśmy do zgodnej opinii, że o wiele łatwiej jest utrzymać porządek zawsze, niż później sprzątać takie gruzy.

Cieszę się, że dzieci mnie posłuchały i więcej takich błędów nie popełniły. W pierwszą rocznicę przerejestrowałam na nich mieszkanie ze spokojną duszą.

Mój syn i synowa wyjechali na święta. Płacę kredyt za nich, a zostałam całkiem sama.Kilka miesięcy temu mój syn i jego s...
04/12/2024

Mój syn i synowa wyjechali na święta. Płacę kredyt za nich, a zostałam całkiem sama.
Kilka miesięcy temu mój syn i jego szwagierka rozmawiali o tym, jak bardzo nie mogą się doczekać wspólnego świętowania Bożego Narodzenia w nowym mieszkaniu.

Rano 31 grudnia życzyli mi wesołych świąt i powiedzieli, że zobaczymy się dopiero po Nowym Roku. Znowu zostałam sama, jak rok temu.

Mój syn ma teraz 33 lata, wychowywałam go sama od piątego roku życia. Myślałam wtedy, że nie poradzę sobie z żalem, kochałam męża, a życie bez niego było nie do wyobrażenia.

Jednak nasz syn był przy mnie, a ja musiałam pracować, być jednocześnie mamą i tatą. Na szczęście syn wyrósł na dobrego chłopca, zarówno w dzieciństwie, jak i w okresie dojrzewania. Zawsze mieliśmy dobre relacje, zawsze mogłam na niego liczyć.

Mimo że zostałam sama w wieku dwudziestu ośmiu lat, nigdy więcej nie chciałam wychodzić ponownie za mąż. Bałam się, że zbuduję swoje życie osobiste i nie będzie czasu dla syna. Chociaż chciałam urodzić kolejne dziecko, wyjście za mąż nie gwarantowało mi tego.

Myślałam, że będę z nimi w następne Boże Narodzenie. Tak ustaliła ze mną synowa, ale grudzień dobiegał końca, a ja nie dostałam żadnej informacji ani zaproszenia, a wstydziłam się pytać. Miałam nadzieję, że mnie zaproszą, a przynajmniej przyjdą życzyć mi szczęśliwego nowego roku. Tymczasem powiedzieli mi, że jadą do jej rodziców na wieś, zostawiając tam syna, by spędzić sylwestra w stolicy.

Źle się z tym czuję. W ogóle nie mieli dla mnie czasu, odkąd przeprowadzili się do własnego mieszkania. Nie chcę im się narzucać, wstydzę się. Jednak przykro mi, że nie pamiętają o mnie nawet na święta.

Mam w domu prezenty dla nich i dla wnuka i nie wiem, kiedy je w ogóle odbiorą. W dodatku synowa pracuje już ponad rok, a nigdy nie mówili, że wezmą się za spłatę kredytu. Nie potrzebuję pieniędzy, chcę tylko elementarnej uwagi i komunikacji z bliskimi.

Teściowa podarowała nam żelazko, a młodszej córce mieszkanie. Teraz chce z nami zamieszkać. Natalia i ja jesteśmy małżeń...
04/12/2024

Teściowa podarowała nam żelazko, a młodszej córce mieszkanie. Teraz chce z nami zamieszkać. Natalia i ja jesteśmy małżeństwem od trzech lat.

Ona ma młodszą siostrę, a kiedy jeszcze się spotykaliśmy, moja przyszła żona często mówiła, że młodsza siostra jest bardziej kochana w rodzinie niż ona. Chociaż obie siostry są dorosłymi kobietami, ich rodzice nadal traktują je inaczej.

W dniu ślubu dostaliśmy w prezencie od teściowej żelazko. Nawet moi przyjaciele, którzy nie mają forsy jak lodu, byli w stanie zaprezentować dobrą kwotę pieniędzy. Mama Natalii miała pieniądze tylko na żelazko, chociaż jej dochody są dobre, jest właścicielką trzech mieszkań w mieście.

Moja żona i ja mieszkaliśmy w wynajętym mieszkaniu, przed ślubem zaciągnąłem kredyt hipoteczny, który również musiałem spłacić. Może nie byłoby to tak przykre, ale rok później, kiedy siostra Natalii wyszła za mąż, matka podarowała jej mieszkanie.

Nawet dla mnie sytuacja stała się obraźliwa — starsza córka dostała żelazko za kilkaset złotych, a młodsza córka dostała dwupokojowe mieszkanie w nowym budynku. Nie mogę sobie nawet wyobrazić, co czuła moja żona.

Sytuacja tylko się pogorszyła, gdy po jakimś czasie teściowa oznajmiła, że chce z nami zamieszkać. Zaczęła remontować swoje mieszkanie, drugie wynajęła, a trzecie oddała najmłodszej córce. Nie mogła wymyślić nic lepszego niż wprowadzenie się do nas, zwłaszcza że z naszego domu miała bliżej do pracy.

Kiedy moja teściowa zdecydowała się omówić z nami swoją przeprowadzkę, nie mogłem się powstrzymać i powiedziałem jej wszystko, co myślę o jej postępowaniu z córkami.

Teściowa strasznie się obraziła, ale żona mnie poparła. Czuję się winny, ponieważ obraziłem matkę kobiety, którą kocham, ale nie mogę mieszkać z nią w tym samym domu — jestem zbyt zły, nawet nie z powodu prezentu, ale z powodu takiego stosunku do mojej żony.

Brat zażądał ode mnie pieniędzy, które zbierałam latami. Odmówiłam. Moja mama zachowała się w najgorszy sposób.Mój brat ...
03/12/2024

Brat zażądał ode mnie pieniędzy, które zbierałam latami. Odmówiłam. Moja mama zachowała się w najgorszy sposób.

Mój brat jest ode mnie o 3 lata starszy. Kilka lat temu wyprowadził się do wynajętego mieszkania wspólnie z żoną. Zawsze powtarzają, że nie mają pieniędzy. Mój brat ma firmę remontową. Niestety nie zawsze może liczyć na systematyczne zlecenia. To jest jeden z powodów ich problemów. Czasem mają sporo pieniędzy, innym razem ledwie wiążą koniec z końcem.

Kiedy mają pieniądze, wydają je bez opamiętania. Kupują sobie gadżety. Myślałam, że będą mieli więcej rozumu. Spodziewają się już 3 dziecka, a do tej pory nie zaoszczędzili żadnych pieniędzy, żeby kupić sobie coś własnego.

Ja mieszkam nadal z mamą. Pracuję na dwa etaty. To ja utrzymuję dom, bo moja mama daje wszystkie pieniądze mojemu bratu. Zdaniem mojej matki nie potrzebuję pomocy. Mówi, że jestem niezależną dziewczyną, która da sobie radę. Ciągle podkreśla, że mojemu bratu jest ciężko, bo ma rodzinę.

Nie mogę się z tym zgodzić. Odkładam pieniądze na własne mieszkanie, ale kiedy muszę za wszystko zapłacić, nie zostaje tego zbyt wiele. Od lat nie wymieniałam telefonu, a moja bratowa, kiedy tylko ma większą sumę, kupuje nowy sprzęt.

Ostatnio zadzwonił mój brat i poprosił o pożyczkę. Nie chciałam mu nic pożyczać. Wiedziałam, że nie zwróci mi tych pieniędzy. Odmówiłam. Mój brat poszedł na skargę do mamy. Ta zaczęła mnie namawiać, ale jasno powiedziałam jej, że nie dam mu żadnej sumy. Wtedy mama stwierdziła, że jeśli dam mu pieniądze, to ona przepisze na mnie swoje mieszkanie.

Choć propozycja była kusząca, odrzuciłam ją. Jakoś źle czułabym się z myślą, że będę czekała na śmierć mojej mamy, żeby mieć mieszkanie tylko dla siebie. Nie przyjęła mojej odmowy najlepiej. Kazała mi się wyprowadzić. Do niej wprowadzi się mój brat i bratowa.

Nikogo nie obeszło to, że nie mam dokąd pójść. Nikogo nie obchodzi. Mama powiedziała, że mam pieniądze, żeby nie zginąć. Brat w ogóle ze mną nie rozmawia. Szczerze mówiąc, nawet nie czuję się winna. Zrobiłam tak, jak uważałem za słuszne.

Moja mama urodziła dziecko w wieku 53 lat. Chce, żebym to ja się nim zajmowała.W wieku 26 lat wyszłam za mąż i opuściłam...
03/12/2024

Moja mama urodziła dziecko w wieku 53 lat. Chce, żebym to ja się nim zajmowała.

W wieku 26 lat wyszłam za mąż i opuściłam rodzinny dom. Przed ślubem mieszkałam z mamą i bratem. Ojciec opuścił nas niemal natychmiast po urodzeniu młodszego brata. Mamie było bardzo ciężko. Postanowiła, że znajdzie dla nas ojca. Niestety wtedy opieka nad moim bratem spadła na mnie.

Właściwie opieka nad młodym nie była dla mnie jakimś wielkim problemem. Był naprawdę spokojnym dzieciakiem, a ja bardzo go kochałam. Martwił mnie tylko stan mojej mamy.

Kiedy mama zorientowała się, że tata nie wróci, zaczęła rozglądać się za kimś nowym. Przez nasz dom i życie przetoczyło się wielu zalotników. Niewielu z nich dłużej zabawiło w naszym życiu. Wyjątkiem był Michał. Był nie tylko dobrym człowiekiem, ale przy tym dość zamożnym.

Michał szybko znalazł wspólny język z moim bratem. Bardzo się cieszyliśmy. Niedługo potem okazało się, że mama jest w ciąży. Na świecie pojawiła się moja młodsza siostra. Wszyscy się z tego cieszyliśmy... no prawie wszyscy. Michał wcale się nie cieszył. Z dnia na dzień stał się zupełnie innym człowiekiem.

Okazało się, że był zazdrosny o miłość i uwagę, jaką moja matka otaczała ich córkę. Kazał jej wybierać między sobą a dzieckiem. Moja mama chce, żebym zajęła się siostrą i wzięła ją do siebie. Mój mąż nie chce nawet o tym słyszeć. Sami planujemy dziecko. Już sama nie wiem, co robić. Jestem między młotem a kowadłem.

Nie chcę kłócić się z mężem, ale nie chcę też zostawiać mojej rodziny bez pomocy. Nie rozumiem też, jak matka może dać się w ten sposób dawać szantażować. Już sama nie wem, co myśleć.

Synowa kazała się jej spakować. Wiedziała, że zabiera ją do domu opieki, no bo gdzie indziej. Teresa siedziała w swoim p...
03/12/2024

Synowa kazała się jej spakować. Wiedziała, że zabiera ją do domu opieki, no bo gdzie indziej. Teresa siedziała w swoim pokoju i robiła sweter na drutach. Synowa weszła bez pukania.

„Zabierz swoje rzeczy. Musimy jechać” – powiedziała młodsza z kobiet.
Teresa czuła, że sprawy mogą przybrać właśnie taki obrót. Była pewna, że jej synowa odda ją do domu opieki. Bo gdzie indziej mogła ją zawieźć?

„Dokąd idziemy?” – zapytała seniorka, choć nie miała nadziei na to, że synowa jej odpowie.

„Zobaczysz” – powiedziała Weronika, uśmiechając się do teściowej. „Myślę, że ci się spodoba”.
Seniorka nie zamierzała się kłócić ani protestować. Wciąż pamiętała, jak było, kiedy żył jej syn. Po jego odejściu ona i jej synowa stały sobie bliższe niż kiedykolwiek. Teresa zdecydowała się na sprzedaż mieszkania i przeniosła się do swojej synowej. Chciała pomóc jej w opiece nad dzieckiem. Była z wnuczką bardzo blisko i myśl o tym, że już jej nie zobaczy, bardzo bolała.

„A co z Wiktorią? Nie zobaczę jej już?” – zapytała.

„Jasne, że zobaczysz. Po drodze odbierzemy ją ze szkoły”.

Z ciężkim sercem wzięła niewielką torbę, gdzie mieścił się jej cały dorobek. Ukradkiem wzięła tabletkę uspokajającą, nie chciała się rozpłakać, gdy przyjdzie się pożegnać. Zasnęła w samochodzie, kiedy się obudziła, zupełnie nie wiedziała, gdzie jest. Wokół było przepięknie: góry, rzeka i zapach kwiatów.

„Marzyłaś kiedyś, żeby mieć mały domek w górach, z widokiem na rzekę i własnym ogrodem” – powiedziała Weronika, obejmując teściową. „Pomyślałam, że warto spełnić marzenia. Jeśli się zgodzisz, zamieszkamy tu wszystkie razem” – dodała.

Łzy pociekły po policzkach Teresy. Były to łzy szczęścia.

Mój mąż nie spodziewał się, że wrócę wcześniej z pracy. Dobitnie świadczyły o tym dochodzące z sypialni dźwięki.Mój mąż ...
02/12/2024

Mój mąż nie spodziewał się, że wrócę wcześniej z pracy. Dobitnie świadczyły o tym dochodzące z sypialni dźwięki.

Mój mąż nie ma czasu na szukanie pracy nie ma czasu, ale na kochankę znalazł. Mój mąż od dłuższego czasu nie ma pracy. Utrzymuje, że usilnie próbuje ją znaleźć, choć jakoś tego nie zauważyłam. Ciągle widzę go siedzącego na kanapie przed telewizorem. Kiedy pytam go o oferty, mówi tylko, że ciągle nie znalazł takiej pracy, która odpowiadałaby jego aspiracjom.

Przez to ja muszę pracować całymi dniami, żeby jakoś związać koniec z końcem. Wychodzę do pracy wcześnie rano i wracam wieczorem, kiedy mój mąż albo śpi, albo przysypia na sofie. Tamtego dnia wyszłam z pracy wcześniej. Źle się czułam i nie byłam w stanie funkcjonować.

Weszłam do domu i prawie potknęłam się o damskie szpilki. Chyba nie muszę wam mówić, że nie należały do mnie. Nie zgadzał się rozmiar, więc wykluczyłam mało prawdopodobną opcję, że mój bezrobotny mąż zrobił mi prezent.

Potem usłyszałam dochodzące z sypialni hałasy. Otworzyłam drzwi i zostałam niemal stratowana przez blondynkę, która opuściła nasz dom w pełnym biegu, zakładając większość ciuchów już na korytarzu.
Nie zamierzałam słuchać jego przeprosin ani wymówek.

Zresztą chyba sam zrozumiał, że nie da się tego wytłumaczyć. Spakowałam swoje rzeczy i się wyprowadziłam. Nie chciałam spędzić z nim ani jednej chwili więcej. Próbował do mnie dzwonić, ale nie odbierałam. Kilka dni bez niego pokazały mi, że ten związek i tak nie miał przyszłości. Bez niego byłam znacznie szczęśliwsza.

Rozwód jest w toku, a ja z biegiem czasu doszłam do wniosku, że powinnam podziękować kochance mojego męża, bo dzięki niej żyje mi się teraz znacznie lepiej.

Po tych słowach teściowej i męża zrozumiałam, że ja i moje dziecko nie jesteśmy nikomu potrzebne. Tych słów nigdy nie za...
02/12/2024

Po tych słowach teściowej i męża zrozumiałam, że ja i moje dziecko nie jesteśmy nikomu potrzebne. Tych słów nigdy nie zapomnę.

Poznałam męża w kawiarni. Siedziałam przy stoliku, a on zapytał, czy może się przysiąść. Zgodziłam się. Rok później został moim mężem. Pół roku po ślubie dowiedzieliśmy się, że nasza rodzina się powiększy. Tak bardzo się cieszyliśmy z dziecka.

Kiedy podzieliliśmy się tą wiadomością z teściową, zaskoczyła mnie jej reakcja. Nie okazała żadnych emocji. Przestałam się tym przejmować, liczyło się tylko to, że Artur jest ze mną i mnie kocha. Urodziłam córeczkę i wtedy przyszedł pierwszy cios.

Nasza córeczka była niepełnosprawna. Bałam się, ale nie zamierzałam zostawić mojej dziewczynki. Niestety Artur nie stanął na wysokości zadania. Powiedział, że mam wybierać, albo on, albo dziecko. Teściowa też nie zachowała się lepiej. „Żebym cię z nią u nas nie widziała” – napisała mi w SMS-ie.

Poczułam się bardzo zraniona i smutna, bo wszyscy bliscy mi ludzie odwrócili się ode mnie i mojego dziecka. Wtedy zrozumiałam, że od tej chwili Zosia i ja jesteśmy same przeciwko całemu światu. Na szczęście nie byłyśmy kompletnie same. Moja przyjaciółka zaproponowała, żebym u niej zamieszkała.

Na szczęście pierwsza diagnoza lekarzy była mylna. Po zabiegu udało się postawić Zosię na nogi i zaczęła gonić swoich rówieśników.

Sześć miesięcy później w domu czekała na mnie teściowa z Arturem na wózku inwalidzkim. Miał wypadek i był sparaliżowany. Byli zdziwieni, kiedy zobaczyli, że moja córeczka jest zdrowa. Zaczęli przepraszać i prosić, żebyśmy wróciły do rodziny.

„Nie potrzebuję waszych przeprosin, usunęliście mnie i dziecko ze swojego życia, więc teraz my usuwamy was” – powiedziałam.

Mąż krzyczał na mnie, że jego matka siedzi samotnie głodna od kilku dni. Na szczęście wszystko nagrałam. Przy moim mężu ...
01/12/2024

Mąż krzyczał na mnie, że jego matka siedzi samotnie głodna od kilku dni. Na szczęście wszystko nagrałam.
Przy moim mężu Elena zachowuje się przyjaźnie i udaje, że dobrze mnie traktuje. Jednak gdy tylko jestem z nią sam na sam, włącza się jej opcja "żmija".

Teściowa nigdy nie przepuści okazji, żeby mnie zdenerwować. Jej bezczelność przeszła najśmielsze oczekiwania, gdy zostałyśmy same na dłużej. Często się o to z mężem kłócimy. Naprawdę nie zauważa prawdziwego stosunku matki do mnie. Mocno wierzy, że ona mnie kocha.

Mój mąż niedawno wyjechał w podróż służbową. Zaraz po jego wyjeździe teściowa złamała nogę, więc musiałam się nią zaopiekować. Oczywiście musiałam się do niej tymczasowo przenieść. Zrobiłam wszystko dla mojego męża, aby nie skłócić się z nim. I naprawdę miałam nadzieję, że w takim stanie teściowa nie będzie miała w głowie, by nadal mieszać w naszym małżeństwie. Codziennie sprzątałem i gotowałem dla niej świeże jedzenie. Interesowałem się jej samopoczuciem, układałem lekarstwa i kupowałem książki, żeby się nie nudziła, kiedy ja jestem w pracy.

Jaka wdzięczność? Nazwała moje jedzenie pomyjami. Kazała mi prasować, myć podłogi, szydziła z moich prób dogodzenia jej i śmiała się, patrząc na to, że jestem zakładnikiem sytuacji. Zaczęłam wszystko zapisywać na telefonie, żeby pokazać mężowi.

Po czasie nie wytrzymałam. Po prostu wróciłam do domu, ignorując jej krzyki. Wyłączyłam telefon, żeby nie przeszkadzała mi telefonami. Mąż dzwonił rano. Oczywiście teściowa zdążyła już mu nakłamać. Okłamała go, że przypadkowo upuściła talerz z jedzeniem na podłogę, a ja spanikowałam i poszłam do domu. Nałgała, że drugi dzień jest sama, głodna, a ja nie pojawiłam się i nie sprawdziłam, co się z nią dzieje.

Oczywiście nie uwierzył moim słowom, lecz znowu stanął po stronie matki. Byłam zmuszona pokazać mu wszystkie nagrania głosowe i wideo, żeby przestał nazywać mnie egoistką i oszustką. Gdy to zobaczył, wryło go w podłogę... Choć trochę to trwało, zebrał się w sobie i zwymyślał matkę, informując ją, że zanim nas znowu zobaczy, ma zrobić wszystko, abym jej to wszystko wybaczyła.

Po czasie nie wytrzymałam. Po prostu wróciłam do domu, ignorując jej krzyki. Wyłączyłam telefon, żeby nie przeszkadzała mi telefonami. Mąż dzwonił rano. Oczywiście teściowa zdążyła już mu nakłamać. Okłamała go, że przypadkowo upuściła talerz z jedzeniem na podłogę, a ja spanikowałam i poszłam do domu. Nałgała, że drugi dzień jest sama, głodna, a ja nie pojawiłam się i nie sprawdziłam, co się z nią dzieje.

Oczywiście nie uwierzył moim słowom, lecz znowu stanął po stronie matki. Byłam zmuszona pokazać mu wszystkie nagrania głosowe i wideo, żeby przestał nazywać mnie egoistką i oszustką. Gdy to zobaczył, wryło go w podłogę... Choć trochę to trwało, zebrał się w sobie i zwymyślał matkę, informując ją, że zanim nas znowu zobaczy, ma zrobić wszystko, abym jej to wszystko wybaczyła.

Moja synowa nie szanuje w ogóle naszych tradycji. Już nawet nie chce siadać z nami do wspólnego stołu. Nie rozumiem jej ...
01/12/2024

Moja synowa nie szanuje w ogóle naszych tradycji. Już nawet nie chce siadać z nami do wspólnego stołu. Nie rozumiem jej zachowania.

W naszej rodzinie od pokoleń mamy pewną tradycję. Kiedy wszyscy siadamy do stołu, do wspólnego posiłku jemy z jednego garnka lub patelni. Każdy ma swoją łyżkę lub widelec. Każdy zje, ile ma ochotę. Ja uwielbiam ten zwyczaj, ale moja synowa od razu kręciła na niego nosem.

Kiedy po ślubie ona i mój syn u nas zamieszkali, zaczęła wprowadzać swoje zwyczaje, mając za nic to, jak żyjemy. Zgadzała się na jedzenie tylko wtedy, kiedy ona i jej mąż dostali jedzenie na własne talerze.

Pewnego razu nie wytrzymałam i wygarnęłam jej. Powiedziałam, że skoro mieszka pod moim dachem, to powinna szanować nasze tradycje i zwyczaje. Jednak nie odniosło to zamierzonego przeze mnie skutku, bo synowa przestała z nami w ogóle jeść.

Kiedy siadamy do stołu, udaje, że jest czymś bardzo zajęta. Wykręca się pracą. Niestety jest jej dość łatwo, bo pracuje zdalnie. Zamyka się w swoim pokoju i wychodzi z niego dopiero w chwili, gdy posiłek jest już skończony.

Później wychodzi z pokoju, gotuje coś dla siebie i syna, albo zamawia obiad w restauracji. Patrzę już na to przez palce. Strasznie mi się to nie podoba, ale wiem, że to jak walka z wiatrakami. Już dawno zrozumiałam, że nie zmienię jej dziwacznych uprzedzeń.

W tym wszystkim najbardziej martwi mnie coś zupełnie innego. A co będzie, kiedy ich rodzina się powiększy i na świecie pojawi się dziecko?! Czy moja synowa wtedy też będzie się tak zachowywała i nie pozwoli jeść dziecku z jednej miski razem z resztą domowników. Nawet nie chcę o tym myśleć.

Mój mąż pojechał do sanatorium. Zadzwoniłam do niego i po rozmowie zapomniał wyłączyć telefon i wtedy to usłyszałam. Ja ...
30/11/2024

Mój mąż pojechał do sanatorium. Zadzwoniłam do niego i po rozmowie zapomniał wyłączyć telefon i wtedy to usłyszałam. Ja i Mateusz poznaliśmy się już jako dojrzali ludzie, na urodzinach naszej wspólnej znajomej. Ja miałam wtedy 30, a on 32 lata.

Muszę przyznać, że już dawno przy nikim nie czułam się tak dobrze. Mateusz doskonale wiedział, jak zatroszczyć się o kobietę. Mówił mi komplementy, wręczał kwiaty i obsypywał mnie prezentami. Poczułam się jak nastolatka.

Spotykaliśmy się, aż pewnego dnia zaproponował mi wspólne mieszkanie. Po 3 latach wspólnego życia oświadczył mi się. Byłam wniebowzięta, bo naprawdę nie mogłam się doczekać tego dnia. Miał problemy w pracy i przez to niewiele zarabiał. Nie przeszkadzało mi to, bo miałam własną firmę i całkiem nieźle mi się wiodło.

Zaproponowałam, żeby pracował w mojej firmie. Zgodził się. Przyznał, że dzięki temu będziemy mogli się częściej widywać. Nie ukrywam, że bardzo ucieszyło mnie, że tak mówi i oczywiście to, że będziemy mieli dla siebie więcej czasu.

Zaczął u mnie pracować i wszystko było w porządku. Rok później zaszłam w ciążę. Nie planowałam mieć dzieci, więc nie byłam zbyt zadowolona z tej wiadomości. Mateusz się cieszył i mówił, że ma dziedzica.
Minęło 5 lat. Zaczęliśmy narzekać na nasze zdrowie, więc postanowiliśmy udać się na leczenie do sanatorium. Nasz syn zachorował, dlatego musiałam zostać z nim w domu, żeby się nim opiekować.
Mateusz pojechał sam. Rozmawialiśmy każdego wieczora przed pójściem spać. To był nasz rytuał, bez którego trudno było nam zasnąć. Przy jednej z takich rozmów mój mąż zapomniał się rozłączyć, ja też tego nie zrobiłam.

Jak się okazało, Mateusz nie był sam. Był z inną! Od razu zdecydowałam, że to koniec. Zdecydowałam, że złożę pozew o rozwód. Błagał mnie o wybaczenie, a ja głupia mu wybaczyłam. Niestety sytuacja się powtórzyła.

Tym razem na pewno rozwód! Jedyne czego żałuję to fakt, że będę musiała oddać temu draniowi połowę majątku, na który długo pracowałam.

Zadzwoniła do mnie kuzynka i powiedziała, że jej córka zamieszka z nami, bo nie podoba jej się w akademiku. Rozmowa zacz...
30/11/2024

Zadzwoniła do mnie kuzynka i powiedziała, że jej córka zamieszka z nami, bo nie podoba jej się w akademiku.

Rozmowa zaczęła się niepozornie. Zapytała, co u mnie, jak miewa się mój mąż i dzieci. Powiedziałam, że wszystko dobrze i wyraziłam zaskoczenie jej telefonem. Ostatni raz rozmawiałyśmy pół roku temu, kiedy córka Niny przyjechała na studia do naszego miasta.

- Właśnie z powodu Paulinki do ciebie dzwonię – powiedziała moja kuzynka. – Nie może się odnaleźć w akademiku i dogadać ze współlokatorkami. Ciągle się o coś kłócą. Kłócą się o takie głupoty, jak o to, że Paulina zapomniała wynieść śmieci, czy zmyć naczynia, a przecież ona ma tyle nauki, że nie na wszystko starcza jej czasu. Ale jej współlokatorki nie są tego w stanie pojąć.

Nie wiedziałam, co odpowiedzieć, a moja kuzynka uznała, że moje milczenie jest zachętą, żeby dalej mówiła: Wyobraź sobie, że zrobiły jej awanturę o to, że zjadła ich jedzenie. Wyobrażasz to sobie? Jak można krzyczeć na kogokolwiek, że coś zjadł. Miarka się przebrała. Pomyślałam, że Paulinka będzie mogła pomieszkać u was do końca roku akademickiego. Potem może jej coś wynajmiemy.

Potem kuzynka stwierdziła, że z jedzeniem nie będzie problemu, w końcu gotuję dla całej rodziny, to zrobienie dodatkowej porcji nie będzie dla mnie żadnym problemem. Jej zdaniem wymycie jeszcze jednego talerza też nie powinno być dla mnie zadaniem nie do wykonania.

Nina nie dała mi nawet wtrącić słowa, a jej wypowiedź brzmiała niczym rozkaz. Jedno było pewne, oni już podjęli decyzję i jedyne, czego od nas wymagali to zgodzić się z nimi bez żadnego „ale”. Tylko że ja nie zamierzałam się zgodzić. Pracowałam i nie miałam nawet czasu na gotowanie dla najbliższych. Do tego nie mieliśmy wolnego pokoju.

Kuzynka stwierdziła, że przecież możemy wziąć naszego syna do sypialni, dzięki czemu Paulina będzie miała przestrzeń dla siebie.

- Nie ma takiej możliwości – powiedziałam kuzynce najbardziej stanowczo, jak tylko umiałam.

Kuzynka poczuła się urażona, ale mam to gdzieś. Kiedy Paulina szukała stancji, mieszkała z nami przez tydzień i nie wspominam tego czasu najlepiej.

Moja córka i siostra próbują robić mi awanturę o pieniądze. Nikomu nie jestem nic winna.Jestem po sześćdziesiątce i od o...
29/11/2024

Moja córka i siostra próbują robić mi awanturę o pieniądze. Nikomu nie jestem nic winna.

Jestem po sześćdziesiątce i od ośmiu lat pracuję za granicą. Pod moją nieobecność mojego mieszkania dogląda córka. Wysyłam jej pieniądze na opłacenie rachunków. Zdecydowałam, że dopóki mam jeszcze siłę pracować, będę to robić. Chcę odłożyć pieniądze, żeby na starość nie być ciężarem dla moich dzieci.

Doczekałam się dwójki dzieci. Syn ma teraz 43. a córka 37. lat. Mój syn ożenił się i dał mi dwójkę wnucząt. Mieszka z rodziną w domu teściów. Mają sporą nieruchomość i spokojnie wszyscy się tam mieszczą, nie wchodząc sobie przy tym w drogę.

Córka po ślubie nadal mieszkała ze mną. Niestety jej małżeństwo skończyło się dwa lata po ślubie. Teraz jest sama i mieszka w moim mieszkaniu. Niestety moja córka nie ma dobrego podejścia do życia. Często zmienia pracę. Na żadnej posadzie nie zagrzała miejsca dłużej niż trzy miesiące.

Mieszka u mnie za darmo, bo wysyłam jej pieniądze na utrzymanie mieszkania. Wysyłam jej ciuchy, które tu kupuję, a ona i tak skarży się mojej siostrze, że w ogóle jej nie pomagam! Raz nawet siostra zadzwoniła do mnie w tej sprawie i próbowała mi robić z tego powodu awantury.

Powiedziałam im jasno, że ja zarabiam pieniądze i nie mam obowiązku ich nikomu przekazywać. Zarabiam na swoją przyszłość, żebym nie musiała nikogo prosić o wsparcie. Teraz też nie zamierzam sobie niczego odmawiać. Mam ochotę wyjść do restauracji, to idę. Mam ochotę iść do fryzjera, to idę i nikomu nic do tego.

Koleżanki, z którymi pracuję, są znacznie bardziej oszczędne. Odkładają każdy zarobiony grosz i wysyłają swoim dzieciom, ale ja nie zamierzam tak żyć. Każdy może zarabiać na siebie. Dotyczy to także moich dzieci, które są dorosłe i mają dwie zdrowe ręce. Spokojnie mogą się o siebie zatroszczyć.

Albo nie mam racji w tej sytuacji

Adres

Kraków

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Kraj umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Firmę

Wyślij wiadomość do Kraj:

Widea

Udostępnij

Najbliższe firmy medialne


Inne Firma z branży mediów/wiadomości w Kraków

Pokaż Wszystkie