Na temat śmierci Doroty Seydenman krążyło przez lata wiele domysłów i plotek. Jej ostatnia droga zaczęła się w dniu, kiedy jeden z bojowników polskiego podziemia, Marian Bomba, przyniósł do mieszkania Hanny Rudzkiej-Cybisowej, w którym ukrywała się Dorota, informację, że przejęto na poczcie donos, w którym ktoś informował gestapo o miejscu jej schronienia. Dosia, bo tak przyjaciele kapiści nazywali Dorotę, natychmiast opuszcza krakowskie mieszkanie Rudzkiej i wyrusza w okolice Limanowej, by przyłączyć się do ukrywających się tam innych członków rodziny. Niestety nikogo już nie zastaje…
W książce Ewy Mańkowskiej „Hanna i Dorota”, opowiadającej o życiu i przyjaźni obu malarek, autorka drobiazgowo odtwarza ostatnie tygodnie i dni życia Dosi, próby jej ratowania przez Rudzką-Cybisową i innych artystów, i przedstawiając nieznane fakty odkrywa tajemnicę śmierci artystki, zamordowanej przez hitlerowców w Nowym Sączu.
Mieszkańców Krakowa i okolic serdecznie zapraszamy na spotkanie z autorką w Akademii Sztuk Pięknych już 27 listopada. Szczegóły w wydarzeniu:
https://fb.me/e/5IPjtAjrk
Dorota Seydenman była bodaj najmniej pewną siebie artystką z grupy kapistów. Równocześnie jednak była jedną z najbardziej wyemancypowanych kobiet swoich czasów. To jej citroenem kapiści jeździli na plenery w południowej Francji, a ona sama przemierzała samochodem w latach dwudziestych zeszłego wieku całą Europę. Podróżująca samotnie kobieta za kierownicą nie była w owym czasie naturalnym obrazem na drogach czy w europejskich hotelach.
Jak dowiadujemy się z książki „Hanna i Dorota” Ewy Mańkowskiej niestrudzenie wspierała przyjaciół, kupując ich dzieła i namawiając do tego środowisko postępowej burżuazji żydowskiej. Podobno jej kolekcja malarstwa była jedną z największych i najlepszych w Warszawie. Podobno kolekcja ta nie przetrwała wojny, choć z książki Mańkowskiej dowiadujemy się, że obrazy pochodzące z tych zbiorów wisiały po wojnie w wielu polskich domach. Mańkowska, rekonstruując życie i tajemnicę śmierci Doroty Seydenman stawia dużo bardzo niepokojących i niewygodnych pytań.
Więcej informacji o książce „Hanna i Dorota” na stronie wydawnictwoemg.pl
Ewa Mańkowska, „Hanna i Dorota”. Z autorką rozmawia Amelia Sarnowska
Ewa Mańkowska-Grin wyciąga dwie kobiety z cienia. „Hanna i Dorota” to opowieść o przyjaźni dwóch malarek, jednych z pierwszych polskich artystek malujących zawodowo: Hanny Rudzkiej-Cybisowej i Doroty Seydenman, o przyjaźni na śmierć i życie. Ta opowieść, podważająca narrację o męskiej dominacji w sztuce, to mocny głos za uznaniem wagi kobiet w jej współtworzeniu, gest upominający się o uzupełnienie luk w prawdziwym obrazie historii polskiego malarstwa. To jednocześnie opowieść, prezentująca wiele nieznanych faktów z historii pokolenia malarek i malarzy, którzy 100 lat temu nazwali się grupą kapistów.
Nie tylko kobietom odmawiano prawa do uprawiania sztuki w pierwszych dekadach zeszłego wieku. Zniszczenie kultury tworzonej przez polskich Żydów, którą przedstawiano w latach 30 XX w. w Polsce jako pasożytniczą było oficjalnym postulatem polskich nacjonalistów. Na porządku dziennym było pisanie o żydowskim malarstwie w kategoriach: brudne, zgniłe, niechlujne. O wybitnych rzeźbiarzach pochodzenia żydowskiego mówiono, że rzeźbią tak, aby zagraniczni turyści byli przekonani, że Kościuszko czy Mickiewicz to Żydzi.
W książce „Hanna i Dorota”, autorka, Ewa Mańkowska, analizuje źródła tego stanu rzeczy i w jednym z wątków, cofając się o 50 lat, przytacza fragment z mowy inauguracyjnej rektora krakowskiej ASP, Jana Matejki: A wy, uczniowie Hebrajczycy, którzy do naszej szkoły przybywacie, pamiętajcie, że sztuka nie jest handlową spekulacyjną jakąś robotą, jeżeli wy chcecie w naszym artystycznym zakładzie nauczyć się sztuk pięknych dla spekulacji, a nie czuć ani wdzięczności dla kraju, ani żadnych dla niego obowiązków (…), to wynoście się z kraju.
Więcej informacji o książce „Hanna i Dorota” na stronie wydawnictwoemg.pl
Jedną z wielu unikatowych wartości książki Ewy Mańkowskiej „Hanna i Dorota” jest sposób w jaki autorka patrzy na grupę kapistów – malarzy i malarek, którzy przygotowali na początku lat dwudziestych ubiegłego wieku szaloną wyprawę artystyczną do Paryża. W tej wielowątkowej opowieści o sztuce, twórczyniach i twórcach, Europie czy Polsce jedna z perspektyw autorki – ta etniczna i klasowa jest niezwykle świeża i inspirująca. Mańkowska pisze tak: Grupę kapistów, oprócz Hanny Rudzkiej-Cybisowej, tworzyła fascynująca mieszanka polskich obywateli: arystokrata Józef Czapski, chłop Jan Cybis, który uciekł z Niemiec, czując się Polakiem, choć wówczas jeszcze źle mówił po polsku, krakowski Żyd Artur Nacht – syn świetnie prosperującego kupca ze Stradomia, Ukrainiec Seweryn Boraczok – syn popa z Trembowli, Józef Jarema z Nowego Sącza – syn Ukraińca, który był polskim patriotą. Do Paryża jechali także ziemianie: Tadeusz Potworowski, który wkrótce przyjmie imię Piotr, Janusz Strzałecki, używający pseudonimu Jast, i jego pierwsza żona Janina Przecławska-Strzałecka, zwana Enką, krakowianin Marian Szczyrbuła i urodzony w Petersburgu Zygmunt Waliszewski, który studiował w Tbilisi. W Paryżu czekał już Jacek Puget, studiujący od 1923 roku rzeźbę u Antoine’a Bourdelle’a. Wkrótce do przyjaciół dołączyła Dorota Berlinerblau, agnostyczna Żydówka milionerka. Na Józefa Jaremę wołano Józek, a na Józefa Czapskiego Józio, na Boraczoka Ero, na Waliszewskiego Zyga, na Potworowskiego Pierre. Dorota była Dosią, a Nacht Artkiem.
Więcej informacji o książce Hanna i Dorota na stronie wydawnictwoemg.pl
„Hanna i Dorota” esej biograficzny Ewy Mańkowskiej o Hannie Rudzkiej-Cybisowej i Dorocie Seydenman w sposób wyrazisty i atrakcyjny pokazuje historię walki kobiet o równouprawnienie w świecie sztuki. Jednak podobny stosunek do kobiet, o czym także opowiada Mańkowska, panował także w innych zawodach, tradycyjnie uprawianych przez mężczyzn. Trzy lata po tym, jak – za kadencji rektora Wojciecha Weissa – kobiety wreszcie uzyskały status pełnoprawnych studentek Akademii Sztuk Pięknych (a było to w roku 1920), Rada Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego uchwaliła numerus clausus dla kobiet studentek. Mańkowska w „Hannie i Dorocie” cytuje fragment tej uchwały: Zarazem ograniczyła Rada Wydziałowa liczbę kobiet do 5%, a to z tej przyczyny, że nie odznaczają się one ani pilnością, ani postępami w naukach i tylko niepotrzebnie zabierają miejsca w szczupłych pracowniach”.
Emblematyczny jest również przykład walki Anieli Steinsbergowej – siostry Doroty Seydenman – o wpisanie na listę krakowskich adwokatów. Sądy krakowskie przez dziesięć lat blokowały taką możliwość i Steinsbergowa została pierwszą adwokatką w Galicji dopiero na skutek interwencji sądu warszawskiego na początku lat trzydziestych dwudziestego wieku.
W książce Ewy Mańkowskiej opowieści o wielu kobietach, które zupełnie niedawno zmieniały świat są błyskotliwe, a jednocześnie rzeczowe, dobrze udokumentowane, ale niepozbawione waloru interesującej anegdoty.
Więcej informacji na stronie: wydawnictwoemg.pl
W książce „Hanna i Dorota” Ewy Mańkowskiej, opowieści o świecie Hanny Rudzkiej-Cybisowej i Doroty Seydenman, specjalne miejsce zajmuje historia walki kobiet o możliwość studiowania na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Wielkim przeciwnikiem przyjmowania studentek był rektor Jan Matejko, a upór z jakim sprzeciwiał się równouprawnieniu kobiet można porównać tylko z jego antysemityzmem. Z tego powodu właśnie Olga Boznańska, Maria Dulębianka czy wiele innych artystek studiowało za granicą. Zresztą podobny stosunek do kobiet artystek mieli także następni rektorzy jak choćby Malczewski.
Podejście prominentnych krakowskich, czy w ogóle polskich mieszczan do praw kobiet z dzisiejszej perspektywy zdaje się być niewytłumaczalne i niezrozumiałe. A przecież jeszcze sto lat temu było całkowicie naturalne, akceptowalne i nie budziło powszechnych emocji. Słynny krakowski lekarz, którego imię nosi jeden z miejskich szpitali, Ludwik Rydygier powiedział, że „równouprawnienie kobiet z mężczyznami jest nonsensem”, a niejaki Stanisław Bronikowski, poznański publicysta dowodził, że twórczość artystyczna kobiet prowadzi je do chorób umysłowych i aktów samobójczych.
Kobietom udaje się wreszcie wywalczyć prawo do studiów na krakowskiej ASP dopiero w 1920 roku, kiedy rektorem uczelni jest Wojciech Weiss.
W „Hannie i Dorocie” Ewy Mańkowskiej ujmuje sposób w jaki autorka przywraca pamięć o prawdziwej roli kobiet w świecie wymyślonym i opowiadanym od setek lat tylko przez mężczyzn.
Więcej informacji na stronie:
https://www.wydawnictwoemg.pl/ksiazki/zapowiedzi/hanna-i-dorota
ŻYDOWSCY ADWOKACI W PRZEDWOJENNYM KRAKOWIE
Wszystkim, którym nie udało się uczestniczyć w spotkaniu, polecamy nagranie z rozmowy z autorem książki "Żydowscy adwokaci w przedwojennym Krakowie" Bartoszem Hekselem. Rozmowę poprowadziła Justyna Nowicka.