Coś o Historii

Coś o Historii Strona poświęcona wojną ludzkości z ich historycznej strony

Okazało się, iż te wszystkie wiadomości o skasowaniu strony są niczym innym jak scamem, wymierzonym w Coś o Historii. Ni...
03/12/2023

Okazało się, iż te wszystkie wiadomości o skasowaniu strony są niczym innym jak scamem, wymierzonym w Coś o Historii. Nie ma zatem ryzyka jej usunięcia póki co. Jednak ze względu na rzeczone ataki oraz nie możność odzyskania przeze mnie roli administratora, zapasowa strona, mająca być jedynie archiwum CoH, staje się nowym punktem odbudowy strony, zaś ta strona zostaje zmieniona w archiwum. Dzięki wszystkim, którzy byli z Coś o Historii przez te lata

Link do nowej strony: https://www.facebook.com/profile.php?id=61554190941314

Fedor

26/11/2023

Szanowni obserwujący i obserwujące tę stronę. Facebook postanowił usunąć "Coś o Historii", gdyż zauważył na niej nietypową działalność", cokolwiek to znaczy i jutro w późnych godzinach wieczornych strona ta zniknie.
Tutaj: https://www.facebook.com/profile.php?id=61554190941314&mibextid=ZbWKwL
Zamieszczony zostaje link do archiwum strony, gdzie na dniach wylądują wszystkie uratowane treści, jakie zdołam zarchiwizować. Będzie to również nowy przyczułek dla zmian, jakie zajdą nie tyle w tematyce strony a formie przekazywania owej tematyki. Także stay tuned i do zobaczenia ...

Fedor

Strona zawierająca archiwum postów z "Coś o Historii" usunięte przez FB. Z czasem może się rozwinąć

Zmiana menegmentu już wkrótce ...
05/10/2023

Zmiana menegmentu już wkrótce ...

Kazimierz Wielki - Sztuka wojowania słowemI tutaj na wierzch wychodzi największa jego siła. Bo mogło być i tak, że z Kaz...
24/02/2019

Kazimierz Wielki - Sztuka wojowania słowem

I tutaj na wierzch wychodzi największa jego siła. Bo mogło być i tak, że z Kazimierza wojownik był żaden, ale gdy przechodził do dyplomacji i zawierania sojuszy, to nie miał sobie równych. Był też o dziwo, w miarę sprawnym intrygantem – z góry założył, że koalicja Krzyżaków z Czechami może zagrozić prędzej czy później bezpieczeństwu jego kraju, tym bardziej postarał się ją osłabić bądź rozbić. A jaki ruch mógł być bardziej wyrafinowany, niż przekonać Jana Luksemburga do bycia mediatorem w sporze z Krzyżakami?
Tak naprawdę Kazimierz robił wszystko, byle tylko poprawić relację z sąsiadami. Umocnił sojusz ze spokrewnionymi monarchami Węgierskimi i ratował relacje z Marchią Brandenburską – sojusznikami krzyżaków. Ci, chociaż okupywali Pomorze i Kujawy oraz mieli dobre stosunki z książętami Sieradzkimi i Łęczyckimi, pozwolili władcy na przedłużenie pokoju na kolejny rok, co odwlekło wizję kolejnej wojny.
Gdy dwaj rywale z zachodu zostali chwilowo ugłaskani, król musiał skupić się na dużo większym zagrożeniu – Czechach. Ci rościli sobie prawa nie tylko do Śląska, ale też do samej korony polskiej (co gorsza, Europejscy władcy traktowali to z pełną powagą). Kazimierz na słynnym zjeździe z 1335 roku w Wyszehradzie przystał wtedy na zapłatę naprawdę wysokich kosztów (20 tysięcy kop groszy praskich) za rezygnacje Czechów z pretensji do tronu. Na kolejnych zjazdach i spotkaniach z królem Czech kontynuował politykę rzekomej uległości – w zamian za anulowanie długów czy poparcie sprawy Polskiej w sporze z krzyżakami musiał zrezygnować z wielu ziem: Cieszyńskiej, Świdnicko-Jaworskiej, Kluczborskiej, Płockiej. Wydaje się to być dowodem słabości, jako że wszystkie te sojusze kosztował kraj dużo pieniędzy oraz utraconych ziem, zwłaszcza że spór z Krzyżakami nie został rozstrzygnięty po naszej myśli*. Gdy jednak popatrzymy w przyszłość, większość tych ziem z czasem wróciła do granic naszego kraju. A korzyści pozornie nieistotne, okazały się kluczowe – obecność Czech jako mediatora w sporze skutecznie osłabiła ich sojusz z zakonem Najświętszej Maryi Panny, a wydarzenia z Wyszehradu zainicjowały kolejne rozmowy z Krzyżakami, a te już dały efekty – do Polski wróciły Kujawy oraz ziemia Dobrzyńska, a później odzyskał Wschowę i wyjątkowo ważny punkt strategiczny, nazywany przez Brandenburczyków ,,Klucz do Polski”, czyli Santok. Tym samym, władca w przeciągu zaledwie 7 lat odzyskał chociaż część utraconych ziem, umocnił granicę państwa, przybliżył maksymalnie Polskę do tak istotnego Pomorza oraz co najważniejsze poszedł na kompromisy ze wszystkimi zagrażającymi Polsce sąsiadami i rozbił skutecznie ich sojusz, odwlekając groźbę wojny. Jak na siedem lat to naprawdę sporo osiągnięcie. Dodatkowo trzeba pamiętać też o jednym – prędzej czy później, wszystkie ziemie oddane czy to Czechom, czy Krzyżakom, w końcu do nas wróciły. Kazimierz myślał więc nietuzinkowo i długodystansowo. I w przeciwieństwie do swojego ojca wiedział, że aby coś zyskać trzeba czasem coś stracić.
Ale to tylko przykłady świetnej dyplomacji, a przecież po ustabilizowaniu sytuacji poza krajem trzeba było jeszcze jakoś podnieść ten kraj z gospodarczego dołka. I tutaj Kazimierz wiedział co robi.

Kazimierz Wielki - Preludium do władcy5 lat temu napisaliśmy krótki post o Kazimierzu Wielkim i o tym, jak wyciągnął Pol...
19/02/2019

Kazimierz Wielki - Preludium do władcy

5 lat temu napisaliśmy krótki post o Kazimierzu Wielkim i o tym, jak wyciągnął Polskę z kryzysu. Tematu jednak nie wyczerpaliśmy. Może najwyższa pora

Tak naprawdę jednak początki największego z naszych władców nie zapowiadały wielkiej odbudowy – jakkolwiek o okresie dziecięcym i młodości Kazimierza nie wiemy za dużo, tak trochę jaśniej rysuje nam się obraz jego wczesnych lat u władzy. Gdy jego ojciec, pogromca Krzyżaków pod Płowcami oraz król który zjednoczył w końcu jakąś część Polski, Władysław Łokietek zasiadał jeszcze na Krakowskim tronie, ten pełnił funkcję namiestnika w Wielkopolsce, ale też na Kujawach. Mniej więcej z tamtego okresu pochodzą też historię o rzekomym skandalu dyplomatycznym, kiedy to podczas poselstwa na dworze Węgierskiego króla Karola Roberta uwikłał się w romans z dwórką jego żony, chociaż historycy podważają prawdziwość przesłanek (zdaniem prof. Jana Dąbrowskiego plotka ta miała wywodzić się od Krzyżaków, chcących obniżyć jego prestiż w oczach króla Węgier). Ale co by nie mówić, prawdą jest, że Kazimierz z podejścia do kobiet i swojego temperamentu również słynął, nie jeden raz doprowadzając do awantur czy pomniejszych skandali.
Nie był człowiekiem z dużą wiedzą. Wprawdzie ojciec i matka zadbali o jego wychowanie i zapewnili mu nauczycieli, ale według źródeł z nauką nie szło mu najlepiej. Z samym pisaniem miał problem przez prawie całe swoje życie.
Nie można też o nim powiedzieć, że był szczególnie dobrym wojownikiem – liczne przekazy wskazują, że jego chrzest bojowy pod Płowcami zakończył się dla niego jeszcze nim bitwa dobiegła końca: Łokietek rzekomo miał mu kazać opuścić pole bitwy, by ratował życie. Ten opuścił miejsce starcia z częścią rycerstwa. Zaledwie rok później dowodził wyprawą odwetową w celu odzyskania ziemi Chełmińskiej, ponownie jednak bez sukcesu, bo wyprawa się nie udała, a Kujawy o które tak walczył Władysław Łokietek w końcu i tak zostały zabrane przez Krzyżaków.
Jednak na tym prawdopodobnie kończy się lista jego większych wad i występków, bowiem wraz ze śmiercią swojego ojca i wstąpieniem na tron, mógł w końcu się wykazać. A nie można zapomnieć, że królestwo które otrzymał stało na krawędzi upadku – w swoich rękach miał jedynie dwie dzielnice (Małopolskę i Wielkopolskę), do tego zniszczone ciągłymi najazdami i złą polityką władców. A żeby tego było mało, praktycznie żaden z sąsiadów nie był nam przychylny: Krzyżacy liczyli na kolejne podboje, dynastia Luksemburska wciąż ubiegała się o prawa do polskiej korony, a Brandenburgia tylko czekała na okazje, by poszerzyć swoje terytorium. Kazimierz musiał zabrać się do odbudowy zniszczonego rozbiciem dzielnicowym kraju od całkiem innej strony.

Najwyższa pora wrócić...nowy rok, nowy cykl.Co powiecie na temat klimatów XIX wiecznej Łodzi, walki o zysk i bawełnę ora...
01/01/2019

Najwyższa pora wrócić...nowy rok, nowy cykl.
Co powiecie na temat klimatów XIX wiecznej Łodzi, walki o zysk i bawełnę oraz (co najważniejsze) przemian, które w tej Łodzi się zaczęły?
To dobry czas na powrót

21/09/2018

Otworzyliśmy nową stronę: Oficjalnie witamy was w latach 60tych i 70tych poprzedniego wieku, w Amerykańskich miasteczkach, Wietnamskich Dżunglach i Muzycznych salonach.

Nasza strona nie jest typowo historyczna, zajmuje się głównie podkreślaniem popkultury, subkultury i samej kultury z tego okresu, naznaczonego wojną w Wietnamie.
Oczywiście ,,Coś o Historii" działa dalej, bez zarzutów :v

https://www.facebook.com/Witamy-w-Wietnamie-Piosenki-i-zdj%C4%99cia-z-lat-60tych-i-70tych-1906391956332133/?modal=admin_todo_tour

Magazine

Szare Dni - Kampania WrześniowaSprawa GdańskaOpór stawiono również na Pomorzu - Pierwszego dnia broniły się zarówno półw...
15/09/2018

Szare Dni - Kampania Wrześniowa
Sprawa Gdańska

Opór stawiono również na Pomorzu - Pierwszego dnia broniły się zarówno półwysep Westerplatte, jak i jeden z punktów oporu w Wolnym mieście Gdańsku - poczta Gdańska.
Sprawa Gdańska była jednym z powodów, dla których Hi**er postanowił wypowiedzieć wojnę - jego przedwojenne żądania wobec Polski zakładały wcielenie go do III Rzeszy. Tyle wart była kontrola nad Bałtykiem. Dlatego już w dniach poprzedzających Fall Weis, na terenie wolnego miasta niemiecka policja, piechota morska i organizacje paramilitarne były gotowe do ewentualnego działania. Ale również załoga broniąca poczty była przygotowana - zgromadzili trochę broni (kilka pistoletów, granaty i karabiny maszynowe i przeszli szkolenie bojowe. Załoga walczyła przez prawie cały dzień, pozbawiona kontaktu i wsparcia z zewnątrz. Niemcy próbowali różnych sposobów, by zdobyć budynek - w godzinach popołudniowych wysłali saperów, by stworzyć podkop pod piwnicami i wysadzić sąsiednie mury. Natarcie zostało jednak odparte. Wtedy Niemcy ściągnęli pod Pocztę działa oraz Samochód pancerny.
Na Westerplatte także stawiono opór. Podczas pierwszego desantu Polacy przywitali hitlerowców gradem pocisków z karabinów maszynowych. Tymczasem pancernik stojący w zatoce nieustannie ostrzeliwał Półwysep. W wyniku jednego z ostrzałów, obrońcy stracili jedyne na półwyspie działo, które mogło przydać się w dalszych walkach. Zdążyło jednak wcześniej zlikwidować gniazdo karabinów maszynowych na latarni morskiej po niemieckiej stronie półwyspu. Na niemieckie ataki polscy żołnierze odpowiadali za każdym razem, broniąc się przed piechotą morską i Gdańską policją, ale ataki artyleryjskie w końcu musiały zmusić ich do opuszczenia części placówki (placówka prom) i przeniesienia żołnierzy z niej do placówek fort i Przystań.
Obroną dowodził major Henryk Sucharski - oficer wojska polskiego. Jego postawa, jak również postawa wielu żołnierzy stała się symbolem do dalszej walki z wrogiem. Mimo, iż część historyków uważa, że jego bohaterstwo jest wyolbrzymiane, a od trzeciego dnia obroną półwyspu dowodził tak naprawdę jego podkomendny, Dąbrowski, to jak Sucharski zarządzał tak nieliczną załogą budziło respekt, zwłaszcza po stronie niemieckiej - ci pierwsi wykorzystani w walkach żołnierze rzeczy, przez ostatnie dni ukrywający się w magazynach pancernika, liczyli na szybsze zwycięstwo. Upust swojego podziwu dadzą 7 dni później, kiedy załoga skapituluje. Do tego czasu nadawany codziennie komunikat ,,Westerplatte nadal się broni” będzie zagrzewać naród do walki z najeźdźcom.

Warto też wspomnieć o obronie samego Tczewa: Niemcy nie przypuszczali generalnego szturmu, starali się zająć go podstępe...
05/09/2018

Warto też wspomnieć o obronie samego Tczewa: Niemcy nie przypuszczali generalnego szturmu, starali się zająć go podstępem.
Jeszcze w nocy specjalnie wyznaczone do tego jednostki zaatakowały jeden z naszych pociągów, aresztowało załogę i przebrało się w jej mundury. Pociąg miał bezpiecznie dojechać do Tczewa, a ukrywający się w wagonach towarowych żołnierze zamierzali zająć dworzec w mieście. Tutaj zadziałało jednak szybkie pojęcie powagi sytuacji przez naszych rodaków - kolejarze poinformowali odpowiednie służby, a część z nich skierowała jadący z Malborka pociąg na ślepy tor.
Opóźniony pociąg dojechał na most dopiero o 4:45, czyli w czasie, gdy dworzec był już bombardowany przez lotnictwo. Niedługo później wjechał także na most kolejny pociąg, tym razem pancerny - zaczęła się walka.
Polacy mimo potężnego bombardowania nie ugięli się - tamtejsi żołnierze walczyli przez kolejną godzinę, aż do rozkazu odwrotu. Wtedy też postanowiono wyburzyć tczewski most, będący największym takim obiektem w Polsce, ale przede wszystkim będący jedynym takim połączeniem między Rzeszą a Prusami. Wysadzenie go odcięło Prusy od reszty państwa na ponad rok.
Mimo, że walki o miasto trwały niemal do końca dnia, większość strzelców wycofała się, dołączając i uzupełniając Armię Pomorze.
Warto o tym pamiętać, bowiem walki tam toczyły się jeszcze przed słynnym ostrzałem Westerplatte, niemal symbolicznym. Wojna jednak zaczęła się w Tczewie.

Szare Dni - Kampania WrześniowaSiła Kawalerii Niekorzystnie sytuacja układała się również na lądzie - Pierwszego dnia, N...
03/09/2018

Szare Dni - Kampania Wrześniowa
Siła Kawalerii

Niekorzystnie sytuacja układała się również na lądzie - Pierwszego dnia, Niemcy rozpoczęli atak na całej granicy kierując swe siły na Mazowsze, Pomorze, nad Wartę oraz na Śląsk i Podhale. Przeciwko wojskom naziemnym Hi**er rzucił 1,8 miliona żołnierzy ( w tym słowacką armię polową grupy ,,Bernolak" składającą się z 3 dywizji ). Niemcy mieli więc często o 1,5 lub nawet 2,5 razy większą przewagę. Stronie niemieckiej udało się także utworzyć korytarz w kierunku Prus Wschodnich, skąd następnego dnia zaatakowała ona armię Modlin całymi swoimi siłami. W tej sytuacji gen. bryg. Emil Krukowicz-Przedrzymirski dowodzący tą armią, zdecydował się na odwrót za linię Wisły. Jednak walki toczyły się pierwszego dnia raczej na samej Lini granicy, przez co wojska niemieckie nie mogły wedrzeć się dalej.
Były jednak i miejsca, gdzie Polacy stawili zawzięty opór najeźdźcy. Do szczególnie ciężki starć doszło pod Mokrą, niedaleko Kłobucka. O godzinie 8:00 niemiecki 36 pułk pancerny zaatakował okolice Wilkowiecka, chcąc przeprowadzić natarcie w kierunku Opatowa, został jednak odparty przez Wołyńską Brygadę Kawalerii. Kolejny atak rozpoczęto o godzinie 10:00, jednak po raz kolejny został odparty przez dywizjony kawalerii oraz dywizjon pancerny. W walkach został użyty również Polski pociąg pancerny ,,Śmiały". Kolejny atak zmusza jednak ułanów do wycofania się do lasu w stronę pobliskich lini kolejowych. Generalne natarcie rozpoczęło się o godzinie 13:00. Walki przybierały na silę, po obu stronach pojawiają się pierwsze przejawy stresu - ułani nie wiedzą, ile jeszcze wytrzymają, a Wermacht jest zirytowany przedłużającym się atakiem. Wprawdzie Niemcy osłabili już moralne i siły Polaków, uszkadzając dotkliwie w trakcie nalotu polski pociąg pancerny, ale ataki wciąż są odpierane. Do godzin wieczornych dojdzie do jeszcze 3 silnych ataków na Polskie pozycje gdzie po stronie niemieckiej zostanie użyte lotnictwo i artyleria, a po stronie polskiej również tankietki. Do końca dnia Niemcy otrzymają duże straty, tracąc ponad 100 czołgów i samochodów pancernych.

Szare dni - Kampania Wrześniowa Droga do wojny Aż do tego właśnie feralnego dnia, sądzono, że pompatyczne przemowy Hi**e...
01/09/2018

Szare dni - Kampania Wrześniowa
Droga do wojny

Aż do tego właśnie feralnego dnia, sądzono, że pompatyczne przemowy Hi**era o Lebensraum (przestrzeni życiowej dla Niemców) i nadchodzącej wojnie to wyłącznie czcze pogruszki: ,,Zniszczenie Polski jest naszym pierwszym zadaniem. Celem musi być nie dotarcie do jakiejś oznaczonej linii, lecz zniszczenie żywej siły(...)W sprawach związanych z rozpoczęciem i prowadzeniem wojny nie decyduje prawo,lecz zwycięstwo. Bądźcie bezlitośni. Bądźcie Brutalni!" - mówił Fuhrer swoim oficerom.

To właśnie jednak agresywna polityka Hi**era zwiastowała rozpoczęcie konfliktu. W sierpniu 1939 roku zdania były podzielone - jedni sądzili, że konflikt zbrojny jest nieunikniony - inni, że da się do niego nie doprowadzić. Sytuacje dodatkowo zaogniała Polska mobilizacja wojsk. Do jej przyśpieszenia ponaglały Anglia i Francja, które jakiś czas wcześniej związały się z Polską paktem o pomocy wojskowej w razie agresji Hi**era. Polska w razie wojny nie mogła jednak pochwalić sie wystarczającą ilością żołnierzy i sprzętu - armia liczyła 950 tys. uzbrojonych żołnierzy, ok. 600 czołgów 7TP i jego wzmocnionych wersji i 400 samolotów, głównie typu Karaś i Łoś. Mimo, iż ten arsenał wydaje się być w miarę duży, skala zmienia się przy porównaniu z armią Niemiecką, liczącą ponad 1,5 miliona żołnierzy, co najmniej 4 razy więcej samolotów i 5 razy więcej czołgów. Na uwagę zasługuje również fakt, że dzieląca Rzeczpospolitą z III Rzeszą granica rozciągała się na długości niemal 2000 km, przez co armia również była maksymalnie ,,rozciągnięta".

Pierwsze działania wojenne rozpoczęły się już tak naprawdę 31 sierpnia - wtedy to w godzinach wieczornych grupa przebranych w Polskie mundury esesmanów zaatakowało Niemiecką(!) radiostację w Gliwicach na dolnym śląsku, gdzie sterroryzowało załogę budynku i zaczęli nadawać komunikaty nawołujące do...rozpoczęcia wojny przez Polskę.
Ten iście wyrafinowany i podstępny ruch dywersyjny miał doprowadzić do wprowadzenia zamieszania i zmuszenie Francji do nieudzielenia Polsce militarnego wsparcia - a taka możliwość wciąż istniała. Cynizm tej operacji podsumowują najlepiej słowa Hi**era:
,,Dla celów propagandy podam jakąś przyczynę wybuchu wojny. Mniejsza z tym, czy będzie ona wiarygodna, czy nie. Zwycięzcy nikt nie pyta, czy powiedział prawdę, czy też nie.

Jednak prowokacja nie wydostała się falami eteru poza najbliższe okolice - operacja zakończyła się więc fiaskiem.

Szare dni - Kampania Wrześniowacz.1 - Pierwsze minutyJuż ok 4:15 z niemieckich lotnisk przy granicy wzbijają się dziesią...
01/09/2018

Szare dni - Kampania Wrześniowa
cz.1 - Pierwsze minuty

Już ok 4:15 z niemieckich lotnisk przy granicy wzbijają się dziesiątki bombowców i myśliwców - 0,5 godziny później na pozycje zaskoczonych polskich żołnierzy w Tczewie spadają pierwsze bomby. Niedługo później, o 4:48 przebywający w Gdańsku niemiecki pancernik szkoleniowy Schleswig - Holstein rozpoczął ostrzał z ciężkiej artylerii w kierunku polskiej składnicy tranzytowej na Westerplatte. Rozpoczęła się wojna.

Po ataku na Tczew szpony Lufftwaffe dosięgają kolejnych miast - wkrótce ich ofiarą pada Wieluń, Puck, Częstochowa, Kraków, Gdynia, Hel. Mimo starań polskiej obrony przeciwlotniczej oraz lotnictwa, nie udaję się powstrzymać Luftwaffe - w wielu przypadkach przewaga niemieckiego lotnictwa jest aż 2,5 razy większa. Pierwszego dnia walk Niemcom nie udaje się jednak sparaliżować sił Polskich na wybrzeżu - przeszkadzają im w tym warunki pogodowe, a konkretniej gęsta mgła.
Znaczenie miała również szybka mobilizacja polskich eskadr powietrznych - już pierwszego dnia Polacy byli gotowi do walki na niebie, zestrzeliwując 6 samolotów wroga przy własnej stracie również sześciu. Walki te miały jednak symboliczne znaczenie i już wkrótce mieli się o tym przekonać polscy piloci - do piątego września większość sił powietrznych została uziemiona i Luftwaffe nic nie stało już na drodze, dzięki czemu mogło powrócić do regularnych bombardowań. Już 1 września na Warszawę spadło 18 ton bomb, niszcząc budynki i wprowadzając panikę.
Warto zaznaczyć, że polskiego nieba bronili między innymi późniejsi bohaterowie walk o Anglię - Zumbach, Ferić czy Urbanowicz. Był to dla nich swoisty chrzest bojowy.

Zdecydowanie wpływ na porażki pierwszego dnia wojny miała przewaga Niemców nie tylko w ludziach, ale i w ilości sił pancernych i artyleryjskich. Tak jeden z żołnierzy opisywał walki z niemieckimi jednostkami zmechanizowanymi:

- ,,Nasi się nie biją. Nasi umierają. Człowiek może walczyć z człowiekiem. Ale jeśli na przeciwko człowieka idzie maszyna, człowiek wobec maszyny bezbronny, może tylko umierać"

z ponad 200 do 750 w tak krótkim czasie...no nie powiem, jesteśmy wdzięczni. Jutro może nas nie być, bo cóż...jedziemy w...
27/07/2018

z ponad 200 do 750 w tak krótkim czasie...no nie powiem, jesteśmy wdzięczni.
Jutro może nas nie być, bo cóż...jedziemy w trasę po byłej Jugosławii, ale może coś i stamtąd wpadnie?
Słyszymy się wkrótce!

Napoleon w cieniu piramid - po co francuska armia stacjonowała w Kairze?XIX wiek. 1798, 21 lipca. Miasto. Długa i wyczer...
02/07/2018

Napoleon w cieniu piramid - po co francuska armia stacjonowała w Kairze?

XIX wiek. 1798, 21 lipca.
Miasto. Długa i wyczerpująca podróż oraz krwawe starcia z konnymi jeźdźcami opłaciły się - straty są liczone co najwyżej w setkach, kraj jest już niemal pod ponad pełną kontrolą wojsk Napoleońskich. Przeciwnik odniósł sromotną klęskę, o tym zadecydowały jednak nie tylko lepsza strategia, ale i uzbrojenie - nie szarżuje się z włóczniami i łukami na karabiny i bagnety. Z rzeki przecinającej kraj wciąż wyciąga się trupy, na których przecież można jeszcze wiele zyskać.
Ostatnie starcia przyniosły chwałę, ordery i działki rolne we Francji nie jednemu młodemu żołnierzowi. Wszyscy jednak powierzają zwycięstwo swojemu generałowi - okrzyki ,,Vive Bonaparte!" to już norma.
Sam dowódca nie przesiaduje w centrum podbitej stolicy. Rozmyśla samotnie, jeszcze raz kalkulując w myślach zwycięstwo. Z nieukrywaną dumą spogląda z wydmy na rozmazujące się niespełna ćwierć kilometra od niego Piramidy. Nie wie, że za 6 lat dane mu będzie przywdziać cesarskie szaty i koronę.
Gdyby nie te ostatnie zdania, można by przysiąc, że to opis którejś z Europejskich kampanii Napoleona. Ale fakty mówią same za siebie - to nie opis walk o Ren, północne Włochy czy Moskwę, a wspomnienie z wyprawy na...Egipt. Co tam robił późniejszy cesarz Francuzów? Egipt nie leży (mam nadzieję, że o tym wiecie) w Europie, ani nie był cennym węzłem handlowym czy punktem strategicznym na jej mapie. Jak to się stało, że ten niegdyś ambitny generał się w kraju nad Nilem?
Aby lepiej to zrozumieć, trzeba by przyjrzeć się ówczesnej sytuacji na politycznej mapie Europy - po Rewolucji Francuskiej i zakończeniu paroletnich rządów Terroru, Francja stawia na pokazanie reszty Europy, a przede wszystkim swojemu głównemu rywalowi, czyli Wielkiej Brytanii, że jest silnym i gotowym do wojny krajem, mimo obrania całkiem nowego kursu. Dawni sojusznicy nie chcieli dopuścić do rozprzestrzenienia się idei rewolucyjnych w Europie, co zapowiedziało Zgromadzenie Narodowe. Jego inicjatorem była wspomniana wyżej Wielka Brytania.
Jak jednak wygryźć z wojny taki potężny kraj, który jest praktycznie kolonialnym imperium a cenne towary i siła ludzka jest sprowadzana do niego z różnych stron świata? Większość wojskowych i członków dyrektoriatu nie miała na to jakiegoś specjalnego planu.
Taki plan jak okazuje się, posiadał Napoleon Bonaparte - młody, ambitny generał, bohater walk w północnych Włoszech. Odnosił on liczne sukcesy i szybko piął się po szczeblach kariery. Nie bez powodu część Francuzów była gotowa oddać pieczę nad krajem w jego ręce.
Napoleon jednak nie był zwykłym wojskowym - jego zaciętość w dążeniu do celu (o której wielokrotnie wspominają teksty z tamtych czasów) ustępowała tylko jego doskonałemu zmysłowi strategicznemu. Tym bardziej nie było zaskoczeniem, gdy w lutym 1798 Napoleon przedstawił władzy swój plan Kampanii Egipskiej. I mimo początkowego niezrozumienia przez dyrektoriat Françoisa de Neufchâtea, szybko otrzymał zatwierdzenie planu. Według wielu historyków, chcieli oni jak najbardziej oddalić posiadającego poparcie różnych warstw społecznych generała od Paryża, tak by żadne przejęcie władzy nie weszło w grę.
Jaki jednak był powód zorganizowanej na tak szeroką skalę wyprawy do Egiptu?
Bonaparte jak już wspomniałem wyżej, nie był człowiekiem ani głupim, a nie nierozważnym. A ponad to wiedział, jak wykluczyć Anglię z gry.
Kluczem do całej sprawy są kolonie, a konkretnie Indie - perła w koronie Brytyjskiej, czyli miejsce, o którego zachowanie Anglia troszczyła się najbardziej. Nie bez powodu na Oceanie Indyjskim stacjonowała potężna flota. Napoleon wiedział doskonale, jak słabym punktem Imperium Brytyjskiego są kolonie. O Inwazji na samą Anglię nie było mowy: walka na obcym terenie nie wchodziła w grę, nie wspominając o zlokalizowanej na Morzu Północnym Royal Navy, będącej wtedy niekwestionowaną potęgą na tamtych wodach. Aby rzucić swojego przeciwnika na kolana, musiał skutecznie odwrócić jego uwagę od głównego teatru konfliktu. A cóż lepiej na to by pozwoliło, niż zagrożenie bytu tak istotnej kolonii jaką były Indie?
Egipt nadawał by się idealnie na bazę wypadową do Indii właśnie - przerzucenie wojsk z Kairu do Azji zdecydowanie skróciło by drogę i sprawiło, że część wojsk i floty Wielkiej Brytanii musiała by się zaangażować w walki na innym froncie. Rozważano nawet budowę wielkiego, wręcz ogromnego kanału który połączył by Nil z Morzem Czerwonym, przez który Flota mogła spokojnie i bezproblemowo popłynąć na otwarte wody i zaatakować Brytyjskie kolonie.
Część historyków zajmujących się poczynaniami Napoleona uważa jednak, że ostatecznie do kampanii Indyjskiej raczej nie miało dojść. Miał to być zwyczajny efekt psychologiczny, który miał - jak pisaliśmy wyżej - wprowadzić panikę wśród dowództwa Brytoli i stworzyć pozory zagrożenia istnieniu zajętych kiedyś ziem. Jeśli nawet plany rozpoczęcia ataku na Indie były rozważane, Napoleon tak czy siak nie wziął by w nich udziału - mimo ogromnego sukcesu jakim była szybka kampania, rozbicie armii Mameluków i zajęcie stolicy pustynnej krainy, niedługo później generał musiał zostawić żołnierzy, co niedawno wiwatowali na jego cześć. Francuzi opuścili z czasem Egipt, nękani przez ataki brytyjsko-tureckiej floty oraz trudnym do zniesienia upałem. Jego oczekiwał go Paryż, w tym także późniejszy zamach stanu i przejęcie władzy w całym państwie.
Co warto zaznaczyć, wyprawie Bonapartego zawdzięczamy coś jeszcze - liczne odkrycia naukowe. Napoleon nie był ignorantem i zdawał sobie sprawę, jakie bogactwo architektoniczne i kolorowe znajdzie w dawnej stolicy Faraonów. Ważnym punktem na mapie musiała więc być Giza. 167 naukowców, historyków, lingwistów, badaczy architektury spędziło cały okres okupacji Kairu na dokładnych badaniach. Odkryto wtedy nie tylko wiele dzieł i skarbów z minionych epok, ale także dokonano pierwszych ekshumacji grobowców ze zmumifikowanymi zwłokami w środku, a także słynny już Kamień z Rosetty. Ta niepozorna tablica z czarnego bazaltu zawierająca tak naprawdę ten sam tekst zapisany hieroglifami, pismem demotycznym i alfabetem greckim stał się niespełna 20 lat później kluczem do rozszyfrowania obrazkowego pisma Egipcjan.
Ponoć sam Napoleon, noc po zajęciu Gizy spędził pod Piramidą Cheopsa zafascynowany jej monumentalnością. Czasem ciężko mu się dziwić... :'')

Kres Romanowów - Ostatnie chwile rodziny Carskiejcz.2 Władca nakazał wprawdzie wojsku pacyfikacje ludności protestującej...
14/06/2018

Kres Romanowów - Ostatnie chwile rodziny Carskiej
cz.2

Władca nakazał wprawdzie wojsku pacyfikacje ludności protestującej, ale nie zdało się na to na wiele – najlepsze jednostki wciąż walczyły na froncie wschodnim, a część odmówiła walki. Zrozpaczony Mikołaj powrócił na front, zostawiając cesarzową w trudnej sytuacji. Niedługo później rebelianci zaczęli zdobywać poszczególne obiekty w Piotrogrodzie, dążąc do pełnego zdobycia władzy. Poszczególni członkowie rządu zaczęli abdykować, umywając ręce od całej sprawy.
- Nie zostało mi nic innego, jak tylko się zastrzelić” – powiedział Aleksander Protopopow, minister spraw wewnętrznych. Niecały rok później zrobili to za niego Bolszewicy.
Car zaczął przeżywać załamanie nerwowe – nie miał wsparcie emocjonalnego w członkach rodziny, a dodatkowo nie rozumiał tego co się działo wokół – uważał, że przez ostatnie 20 lat całkowicie poświęcał się ojczyźnie i robił wszystko dla jej dobra. Ostatni raz w 1917 roku pojechał spotkać się z jego ukochaną armią, po czym abdykował – do końca jednak pozostał dumny, a przynajmniej sprawiał takie pozory.

Zgodnie z jego ostatnią wolą jako Cara, przekazano koronę jego synkowi, Aleksemu. Młodzik mógł jednak cieszyć się nią jedynie przez 6 pełnych godzin – Mikołaj zmienił w ostatniej chwili swoją decyzje żeby nie dopuścić do rozdzielenia rodziny, dlatego przekazał koronę nie synowi, a swojemu bratu – Michałowi.
Decyzja jakkolwiek zrozumiała przez ojcowskie uczucia (bądź co bądź, Mikołaj kochał Aleksego najbardziej ze wszystkich swoich dzieci), to tylko przyniosła rodzinie więcej upokorzenia. Car w ten sposób całkiem skreślił możliwości powrotu rodziny do władzy w jakiejkolwiek formie i zmiótł swojego syna z tronu.
Niedługo po tym rodzina Carska została przeniesiona do swojej letniej rezydencji, gdzie miała wieść w miarę normalne życie pod strażą. Zmuszani jednak byli do przenosin i życia w miarę na własną rękę. Jedynym źródłem utrzymania były nieliczne pieniądze pochodzące z majątku rodziny i zachowane specjalnie na cięższe czasy. Mimo to sytuacja familii Romanowów nie wyglądała obiecująco.

Poza trudami życia codziennego, których w takim stopniu rodzina doświadczała po raz pierwszy, Car i jego żona oraz dzieci musiały się zmierzyć również z wrogością innych ludzi, w tym także tych, którzy do niedawna okazywali przyjazne bądź pokojowe zamiary. Dzieci cara: Aleksy, Olga, Tatiana, Anastazja i Maria dzień w dzień musiały oglądać, jak ich rodzice opuszczając dom są poniżani czy obrażani. Nie mieli żadnego wsparcia, od dzieci odwrócili się nawet członkowie służby, którzy do tej pory traktowali je jak młodszych przyjaciół. Bliski żonie cara, Alicji oraz jej pociechom mnich Rasputin został zamordowany tuż przed rewolucją.
Rok 1918, lipiec. Rozpoczęta pół roku wcześniej rewolucja bolszewicka zmieniła całkiem oblicze Rosji. Krwawa wojna domowa ogarniała cały kraj. Rodzina Romanowów, przeniesiona parę miesięcy wcześniej do Jekatenburga żyła w ciągłym niepokoju.
Siedemnastego, przed drugą w nocy do pokoju cara i jego małżonki przyszła bolszewicka straż. Zbudzili oni rodzinę i kazali im się ubrać i przygotować się do wyjazdu w bezpieczne miejsce, ponieważ w stronę miasta rzekomo zbliżali się ,,Biali” – zwolennicy walki z komunizmem, którzy już od ponad roku toczyli nierówne starcia z Leninem i jego systemem.

Rodzina razem z czwórką osób towarzyszących (kamerdynerem, lekarzem, sprzątaczką i kucharzem) została stłoczona w niewielkiej piwnicy. Mimo dezorientacji, nikt nie spodziewał się, co nastąpi za chwilę.
Minęło parę minut, zanim żołnierze wnieśli do piwnicy krzesła dla cara i jego żony. Reszta dzieci siedziała na podłodze, z wyjątkiem młodziutkiego Aleksego, którego ojciec trzymał na kolanach. Jeden z obecnych w posiadłości czekistów wszedł między rodzinę i ogłosił:
- ,,Ze względu na to, że wasi krewni wciąż atakują Rosję Sowiecką, Uralski Komitet Wykonawczy wydał rozkaz o egzekucji!”

Adres

Kraków

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Coś o Historii umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Udostępnij