Wydawnictwo i Księgarnia Austeria

Wydawnictwo i Księgarnia Austeria Kraków:
Szeroka 6 (Klezmer-Hois)
Szeroka 16 (Synagoga Poppera)
pl. Szczepański 3a (Bunkier Sztuki)

Syrakuzy:
via della Giudecca 38

„Mur, a właściwie wrośnięty w ziemię szczątek muru. Zwietrzałe, kamienne bloki spojone wapienną zaprawą z domieszką wulk...
02/01/2025

„Mur, a właściwie wrośnięty w ziemię szczątek muru. Zwietrzałe, kamienne bloki spojone wapienną zaprawą z domieszką wulkanicznego pyłu – puzzolany. Taką zaprawę stosowano przy budowie amfiteatru w górze miasta, a także w łukach akweduktu Barbegal, który przebiega przez porośnięte kolcolistem, karłowatym dębem i cierniem pustkowie koło Fontvieille.

Skąd pochodził ten kamień? Może ze sławnych kamieniołomów w Sant’Ambrogio di Valpolicella koło Werony? Stamtąd właśnie do Galii Narbonensis, zwanej «Provincia Nostra», przywożono budulec na cesarskie budowle. A może całkiem zwyczajnie wyłupano go ze skalnej ściany w Mont Venturi na wschód od Aquae Sextiae? Wiadomo – rzymscy budowniczowie Arelate brali stamtąd budulec na kolumnadę forum, l’Arc du Rhône i ważniejsze budowle w mieście.

W upalne dni mur rzuca skośne pasemko cienia na wyłożony kamiennymi płytami placyk na wprost dawnej kaplicy Saint-Martin-du-Méjan. Ze szczytu zwieszają się kępy traw, ze szczelin wyrastają pędy krzewów. Monotonię szarej – miejscami gładkiej, a miejscami porowatej powierzchni – przerywają grafitowe albo pomarańczowe plamy mchów i porostów – plechy albo złotorostu. Całość przypomina fantasmagoryczny obiekt, jakby odtworzony w trójwymiarowej przestrzeni z ryciny Giovanniego Battisty Piranesiego.

Patrzę na mur, przyglądam mu się z bliska. Wypatruję graffiti – znaków, jakie pozostawiają ludzie, aby utrwalić ślad swej obecności albo zakląć lęk przed przemijaniem. Niedawno odkryto jedno w ruinach rzymskiego miasta Glanum, obok drogi wiodącej z Saint-Rémy-de-Provence do Maussane-les-Alpilles: TEVCER∙HIC∙FVIT AD∙IV∙K∙APRI CN∙DOMITIO∙C∙SOSIO… (Teucer był tutaj czwartego dnia po kalendach kwietniowych, w roku konsulatu Gnejusza Domicjusza i Gajusza Socjusza), albo inne – odnalezione w Saint-Ulrich na terenie dzisiejszej Szwajcarii – obsceniczne, ale jakże wymowne: TIBERI LINGE ME.

Pewnie były takie i tutaj, ale zarosły patyną wieków – solami krzemianu i wapnia. Patrzę na siatkę pęknięć, tajemny szyfr kamiennej struktury. Złote światło zachodu ślizga się po chropawej powierzchni, rozświetla mikroskopijne kryształki kwarcu, ukazuje niewidoczne o innych porach dnia fantastyczne kształty, zarysy, linie – jak linie życia na dłoni – znaki, litery nieznanego języka, nieopisane w euklidesowej, ani w żadnej innej geometrii siatki o wyszukanych symetriach, bardziej lub mniej zagęszczone zbiory równoległych, skosy o nieoczekiwanych punktach przecięcia, wreszcie krzywe, podobne do śladów, jakie na zasnutej ranną wilgocią kamiennej powierzchni zostawiają zielone jaszczurki. Magia języka sprawia, że francuskie słowa «lézard» i «lézarde» nakładają się na siebie”.

„Słowa, słowa… Nasi sprzymierzeńcy, świadkowie, sędziowie; żyjemy z nimi, obok nich, widzimy, jak się rodzą, jak żyją, j...
02/01/2025

„Słowa, słowa… Nasi sprzymierzeńcy, świadkowie, sędziowie; żyjemy z nimi, obok nich, widzimy, jak się rodzą, jak żyją, jak umierają. Jedne, choć czas ich minął, opierają się, walczą o przetrwanie, inne odchodzą cicho, niezauważenie. Ileż słów odprowadziliśmy na zawsze, ile pogrzebaliśmy na cmentarzyskach ­pamięci. Słów, które umarły, nie da się przywrócić do życia, można je tylko opłakiwać. Ale cudem i tajemnicą jest to, że w ich miejsce rodzą się nowe. Prawdziwym dramatem jest śmierć języka, bo razem z nim w otchłań niepamięci zapada część naszej tożsamości, naszej historii, nas samych. Płacząc nad taką śmiercią, opłakujemy własne przemijanie”.

„Jeśliby dla zapisanych w tej książce opowieści szukać jakiegoś skrótu, metafory, można by powiedzieć, że są jak gest un...
01/01/2025

„Jeśliby dla zapisanych w tej książce opowieści szukać jakiegoś skrótu, metafory, można by powiedzieć, że są jak gest uniesienia dłoni, kiedy o chłodnym poranku, stojąc na osnutym węglowym dymem i mgłą kolejowym peronie, żegna się tych, którzy odjeżdżają na zawsze, nie wiedząc na pewno, czy żegna się ich, czy siebie. Mgła zaciera kontury rzeczy, w oświetlonych oknach widać jakieś postacie, twarze sprzed lat – nierozpoznawalne już, chociaż znajome; za chwilę znikną w ciemności, pozostanie pustka, której przecież nie sposób wypełnić słowem. Wtedy szuka się jakiegoś zaklęcia, gestu, znaku, czegokolwiek, co mogłoby zatrzymać czas, ocalić go od zapomnienia, choćby tym znakiem mógł być tylko gest podniesienia dłoni…”

(Adam Wodnicki, „O pamięci”)

„Są na świecie miejsca, które od pierwszej chwili, jakby mocą jakiegoś tajemnego zaklęcia biorą nas w swe władanie, budz...
01/01/2025

„Są na świecie miejsca, które od pierwszej chwili, jakby mocą jakiegoś tajemnego zaklęcia biorą nas w swe władanie, budzą emocje, które odnajduje się tylko w wielkiej miłości”.

„Notatki z Prowansji” to zbiór szkiców o miastach, ludziach i krajobrazach – zapis fascynacji historią kraju, zwanego krajem d’Oc, jego kulturą i językiem. Autor opowiada o Prowansji, która dla człowieka Północy jest i zawsze pozostanie żywą legendą, nigdy nienasyconą tęsknotą za harmonią, światłem i pięknem.

„Kiedy w 1477 roku snycerz ze Szwabii, jeszcze młody, ale już doświadczony, przyjechał do Krakowa, wielojęzyczne, królew...
31/12/2024

„Kiedy w 1477 roku snycerz ze Szwabii, jeszcze młody, ale już doświadczony, przyjechał do Krakowa, wielojęzyczne, królewsko-handlowe miasto z zamkiem, ratuszem i halą targową nie wstydziło się już ambicji metropolitalnych – za chwilę miało wejść w złoty wiek swojej historii. Stanowczo zbyt krotki. Wjeżdżając, zapewne od strony Wrocławia, musiał widzieć budowniczych krzątających się przy rosnących fortyfikacjach, słyszeć o obrastającej renomą uczelni (gdy po dwudziestu latach będzie stąd wyjeżdżać do Norymbergi, niemal minie się z Andrzejem i Mikołajem Kopernikami, którzy na krakowskiej Alma Mater zechcą studiować). Obdarzony wrażliwym okiem, dostrzegł może wchodzący właśnie w modę wśród bogacących się właścicieli nieruchomości detal architektoniczny – portal o charakterystycznym, uskokowym wykroju, który historycy sztuki nazwą w przyszłości «długoszowskim» (czy rzeczywiście, jak głosi tradycja, zdąży poznać zmarłego w 1480 roku Jana Długosza, historyka-kronikarza i nauczyciela dzieci królewskich?). Zapewne przed przyjęciem pracy w Krakowie zasięgnął języka i zdawał sobie sprawę, że owszem, da się tu znaleźć trochę rzemiosła artystycznego, ale głownie importowanego – jak Pieta z kościoła św. Barbary, wykonana w Czechach albo w Prusach Zakonnych – przypuszczał zapewne, że nad Wisłą nie ma, jak powiedzielibyśmy dzisiaj, środowiska. To była szansa – trzeba było zapełnić lukę”.

(Agnieszka Sabor)

„Z Neapolu do Palermo jedziemy pociągiem cały dzień. Nie ma wagonu restauracyjnego, jedynie dwie szafy samoobsługowe, kt...
31/12/2024

„Z Neapolu do Palermo jedziemy pociągiem cały dzień. Nie ma wagonu restauracyjnego, jedynie dwie szafy samoobsługowe, które serwują napoje, batony i chipsy. Ludzie o skrystalizowanych gustach kulinarnych nie potrafią zaakceptować takiego menu. Głód zagląda w oczy. Przyjeżdżamy wieczorem na Palermo Cen­trale. Spacerem idziemy do naszego mieszkania na Via Giudici. Telefonu­je nasz host Daniele, żeby upewnić się, że wysiedliśmy na właściwym dworcu, że nie błądzimy. Przesyła mi kod do małej skrytki, w której znajdujemy klucz do mieszkania. Porzucamy w domu bagaże i wychodzimy zjeść kolację. Poczucie euforii.

Rano wpada Daniele, z którym załatwiamy formalności i zaprzyjaźniamy się. Wypytuję go o greckie metopy z Selinuntu, wspominam o trzech poematach fortepianowych Szymanowskiego nawiązujących do przygód Odyseusza.

– Europa jest Grecją – mówi Daniele. Rozmawiamy o naszych hoplitach, którzy dziś bronią jej w Charkowie, w Donbasie, nad Dnieprem. Persowie nie przejdą, Kserksesa czeka klęskę.

Po południu Daniele przynosi kompakt z Królem Rogerem. Podaje mi z uśmiechem i znika. To edycja Naxosa z 1998 roku. W nocy przesłuchuję operę dwa razy. Nigdy nie widziałem jej na scenie. Gościła w palermitańskim Teatro Massimo kilkakrotnie, po raz pierwszy w roku 1949 na festiwalu muzyki współczesnej. Iwaszkiewicz, którego nie mogło w Palermo zabraknąć, zapewnia, że przedstawienie było na najwyższym poziomie, co publiczność potrafiła docenić. Tylko o swoim udziale myśli krytycznie: «Gdyby nie moje idiotyczne libretto, to by nic temu «dramatowi muzycznemu» nie brakowało»”.

„We wszystkich cywilizacjach, również w tych, które jeszcze nie znały pisma, wielu znanych i nieznanych odczuwało potrze...
30/12/2024

„We wszystkich cywilizacjach, również w tych, które jeszcze nie znały pisma, wielu znanych i nieznanych odczuwało potrzebę wyrażania się wierszem i ulegało jej; tworzyli więc materię poetycką, skierowaną do siebie samych, do najbliższych lub do świata, silną lub wątłą, wieczną czy ulotną. Poezja narodziła się z pewnością przed prozą. Kto nigdy nie pisał wierszy?

Jestem człowiekiem. Również ja, w nieregularnych odstępach, «o niepewnej porze», ulegałem impulsowi: podobno zapisany jest w naszym dziedzictwie genetycznym. Czasem poezja wydawała mi się odpowiedniejsza od prozy do przekazania jakiejś myśli czy obrazu. Nie umiem powiedzieć dlaczego i nigdy mnie to nie interesowało: nie bardzo znam teorie poetyki, czytam niewiele poezji innych autorów, nie wierzę w sacrum sztuki, a nawet nie wierzę w to, że te moje wiersze są doskonałe. Mogę tylko zapewnić ewentualnego czytelnika, że w rzadkich momentach (średnio, nie częściej niż raz do roku) pojedyncze bodźce w sposób naturalny przyjęły pewną formę, którą moja racjonalistyczna połowa nadal uważa za nienaturalną”.

(Primo Levi)

„Mówiąc o życiu Arriga Boita, naznaczonym wieloma sukcesami i związanym przede wszystkim z włoskim kontekstem kulturowym...
30/12/2024

„Mówiąc o życiu Arriga Boita, naznaczonym wieloma sukcesami i związanym przede wszystkim z włoskim kontekstem kulturowym (głównie mediolańskim), nie można pominąć jego relacji z polską kulturą; nie jest to bowiem drugorzędny aspekt jego biografii, a znaczący fakt, który już kilkakrotnie wzbudzał zainteresowanie jego krytyków. Boito odwiedził ojczyznę swojej matki trzykrotnie: w 1862, 1865 i 1867 roku i przez całe życie utrzymywał stałą korespondencję z różnymi członkami swojej polskiej rodziny. Co ważne, zainteresowanie Boita Polską nie ograniczało się do tych kontaktów, ale odznaczało się szczerym przywiązaniem do Polski i polskiej sprawy, które znalazło swój wyraz w twórczości literacko-muzycznej w okresie jego młodości. Ważną rolę odegrała w tym kontekście twórczość Adama Mickiewicza”.

(Dario Prola)

🔹 Nowele przetłumaczyły Aleksandra Cypko i Klaudia Sarafin

„Propozycja wydania zbioru wierszy Valeria Magrellego w polskim przekładzie stanowiła niemałe wyzwanie, zwłaszcza że wyb...
29/12/2024

„Propozycja wydania zbioru wierszy Valeria Magrellego w polskim przekładzie stanowiła niemałe wyzwanie, zwłaszcza że wybór ten miał się ukazać w serii poetyckiej «Zeszyty z ulicy Grodzkiej», prezentującej klasyków XX wieku, a zapoczątkowanej dwa lata temu przez Włoski Instytut Kultury w Krakowie, w owocnej współpracy z krakowskim Wydawnictwem Austeria. Temu swoistemu «wyzwaniu» filologicznemu udało się z łatwością stawić czoło dzięki skrupulatności i rygorowi twórczemu dwojga polskich tłumaczy, Jolanty Dygul i Jarosława Mikołajewskiego, którzy podjęli się przemierzenia nieprzetartych szlaków «egzystencjalnego niepokoju» Magrellego. Ten rzymski poeta wyróżnia się eklektyzmem i żywiołową działalnością twórczą: jest wykładowcą literatury francuskiej, tłumaczem i krytykiem literackim pracującym dla gazet o zasięgu krajowym, autorem dzieł prozatorskich uhonorowanych nagrodami w konkursach krajowych, jak na przykład wyrazista i bardzo osobliwa powieść «Geologia di un padre»”.

(Ugo Rufino)

„Ten wędrowiec, któremu nie dane było odpocząć – przewodnik niewidzialnej karawany, która w nieszczęsnym czwartym dziesi...
29/12/2024

„Ten wędrowiec, któremu nie dane było odpocząć – przewodnik niewidzialnej karawany, która w nieszczęsnym czwartym dziesięcioleciu naszego stulecia urosła do wymiaru rzeki zalewającej świat, był zawsze i wszędzie gościem. Stronnik Habsburgów bez ojczyzny. Kosmopolita i mnich, dla którego świat cały był pustelnią. Nigdy jednak nie traktował mrukliwie i nieprzychylnie kogoś, kto bez zapowiedzi nawiedzał jego samotnię, lecz uprzejmie zapraszał do siebie.

Z wyrozumiałością głaskał w Mampe białego kocura, który zabawiając się kartkami jego rękopisu, rozrzucał je łapkami. Zamówił szklaneczkę sherry dla tunezyjskiego handlarza dywanami, który ustawił się dokładnie pod oknem maleńkiej café na Boulevard St. Michel i – godzina po godzinie – monotonnie zachwalał swój towar. W najgłębszym skupieniu pracował w hotelach i kawiarniach – trwał w bliskim sąsiedztwie pulsu wielkiego miasta. Nocami mógł włóczyć się z kimś godzinami po ulicach, gadać, milczeć, wpadać do jakiegoś baru, aby zjeść coś niewielkiego i nieco więcej wypić, po czym znikał za drzwiami hotelu z lekko uniesionymi ramionami, okrytymi brązowym, luźno opadającym płaszczem, w wąsko skrojonych, niemodnych spodniach à la Franciszek Józef. Nie kładł się spać.

Oczami wyobraźni widziałem, jak nocami chodził po pokoju tam i z powrotem, tocząc ze sobą monologi – dopóki pierwsza poświata dnia nie musnęła dywanu.

Był zupełnie z tego świata, a jednak oddzielony od ludzi swoją mądrością. Ta mądrość sprawiała, że gdziekolwiek bywał, stawał od razu w centrum uwagi. Mógłby jednym czarownym zaklęciem porwać za sobą, niczym szczurołap, masy, ale na to był zbyt dobry i za mądry. W gronie moich autorów był Joseph Roth arystokratą. Każdemu okazywał szacunek i nigdy nie podnosił głosu; był dla każdego – nie tracąc przy tym siebie”.

(Gustav Kiepenheuer, „W hołdzie Josephowi Rothowi”)

💬 Książkę przetłumaczył Paweł Krzak

„Odwieczna zima”Pragnienie twoich jasnych dłoniw półcieniu płomienia:pachniały dębem i różami,śmiercią. Odwieczna zima.S...
28/12/2024

„Odwieczna zima”

Pragnienie twoich jasnych dłoni
w półcieniu płomienia:
pachniały dębem i różami,
śmiercią. Odwieczna zima.

Szukały ptaki ziaren
i zaraz stawały się śniegiem.
Podobnie słowa.
Trochę słońca, anielska aureola,
a potem mgła. I drzewa,
i my zrobieni o świcie z powietrza.

(tłum. Jarosław Mikołajewski)

„Antico inverno”

Desiderio delle tue mani chiare
nella penombra della fiamma:
sapevano di rovere e di rose;
di morte. Antico inverno.

Cercavano il miglio gli uccelli
ed erano subito di neve;
così le parole.
Un po’ di sole, una raggera d’angelo,
e poi la nebbia; e gli alberi,
e noi fatti d’aria al mattino.

„Książkę można czytać jako kompendium wiedzy o Mazurach, jako praktyczny przewodnik po zagubionych, ale nie zapomnianych...
28/12/2024

„Książkę można czytać jako kompendium wiedzy o Mazurach, jako praktyczny przewodnik po zagubionych, ale nie zapomnianych wioskach i historiach życia mieszkańców Puszczy Piskiej. Chciałbym, żeby przyszli czytelnicy dostrzegli w niej również specyficzne studium historii codzienności. Jego wartość polega na tym, że jakby na marginesie głównej narracji, możemy odnaleźć niezliczoną, rozproszoną w różnych fragmentach, liczbę informacji o zwyczajach życia codziennego, zainteresowaniach mieszkańców, ich postawach”.

(Z posłowia Roberta Traby)

„W wierszach Pavesego istnieje potrzeba formy, która przekracza formę, potrzeba pieśni, która wykracza poza pieśń. Kult,...
27/12/2024

„W wierszach Pavesego istnieje potrzeba formy, która przekracza formę, potrzeba pieśni, która wykracza poza pieśń. Kult, jakim otaczane jest jego dzieło, odpowiada tej konieczności komunikacyjnej, pragnieniu kontaktu z innymi. Pavese wzywa, a jego wezwanie działa na czytelnika bezpośrednio, emocjonalnie. Czyż nie z takiego właśnie bodźca, zakotwiczenia na obszarze przeżyć, literatura bierze swój początek? Odczytanie tych wierszy na nowo znaczy więc tyle, co doświadczenie siły słowa, która być może odsyła poza poezję, lecz bez której poezja nie może istnieć”.

(Valerio Magrelli)

🔹 Wiersze przetłumaczył Jarosław Mikołajewski

„Jeśli, jak wskazuje Piotr Sadzik, «marać» to tyle, co «kalać» lub «paskudzić», to jego książka o marańskich wyjściach w...
27/12/2024

„Jeśli, jak wskazuje Piotr Sadzik, «marać» to tyle, co «kalać» lub «paskudzić», to jego książka o marańskich wyjściach w polskiej prozie jest w najwspanialszym i najbardziej ożywczym znaczeniu tego słowa książką paskudną. Precyzyjnie określając sens «literackiego maranizmu» jako żywiołu rozszczepionego i rozszczepiającego, skontaminowanego i kontaminującego, Sadzik z niebywałą energią i imponującą subtelnością poddaje analizie twórczość pięciu wielkich maranów literatury polskiej, zwracając przy tym uwagę na najdrobniejsze szczegóły i wysnuwając z nich fascynujące interpretacje. W tej wspaniałej książce na nowo wymyśla się nie tylko polonistyka, ale też – naprawdę – polskość. Chyba już najwyższy czas”.

(Adam Lipszyc)

„Triest”Przeszedłem całe miasto.Skręciłem potem w stromą ulicęz początku ludną, dalej pustą,zakończoną murkiem: zaułek, ...
26/12/2024

„Triest”

Przeszedłem całe miasto.
Skręciłem potem w stromą ulicę
z początku ludną, dalej pustą,
zakończoną murkiem: zaułek, w którym sam teraz
siedzę i myślę, że gdzie kończy się on,
tam kończy się miasto.

Triest ma opryskliwy
wdzięk. Jeśli go lubisz,
jest jak szorstki i zapalczywy łobuz
o błękitnych oczach a dłoniach zbyt wielkich
by podarować kwiat,
jak zazdrosna
miłość.

Z tego zaułka każdy kościół, każdą ulicę
widzę czy ona prowadzi na zatłoczoną plażę,
czy na pagórek której na kamienistym
wierzchołku uczepił się ostatni dom.
Wokół
każdej rzeczy wiruje
aura dziwna, aura bolesna,
aura rodzinna.

Moje miasto, które w każdej części jest żywe,
ma zakątek dla mnie, dla mojego życia,
co zamyślone jest i wstydliwe.

(tłum. Jarosław Mikołajewski)

„Trieste”

Ho attraversata tutta la città.
Poi ho salita un’erta,
popolosa in principio, in là deserta,
chiusa da un muricciolo:
un cantuccio in cui solo
siedo; e mi pare che dove esso termina
termini la città.

Trieste ha una scontrosa
grazia. Se piace,
è come un ragazzaccio aspro e vorace,
con gli occhi azzurri e mani troppo grandi
per regalare un fiore;
come un amore
con gelosia.

Da quest’erta ogni chiesa, ogni sua via
scopro, se mena all’ingombrata spiaggia,
o alla collina cui, sulla sassosa
cima, una casa, l’ultima, s’aggrappa.
Intorno
circola ad ogni cosa
un’aria strana, un’aria tormentosa,
l’aria natia.

La mia città che in ogni parte è viva,
ha il cantuccio a me fatto, alla mia vita
pensosa e schiva.

„Dzieło profesora Łukasza Tomasza Sroki jest oparte na założeniu, że problematyka miasta winna być podejmowana z perspek...
26/12/2024

„Dzieło profesora Łukasza Tomasza Sroki jest oparte na założeniu, że problematyka miasta winna być podejmowana z perspektywy holistycznej. Tel Awiw jako «pierwsze miasto hebrajskie i syjonistyczne» wymaga przy tym od autora zarysowania szerokiej perspektywy historycznej i przywołania wydarzeń zarówno z dziejów narodu wybranego, jak i krótkiej, acz skomplikowanej historii Państwa Izraela. Profesor Sroka po mistrzowsku łączy fascynującą opowieść o budowie nowego miasta na pustyni z opowieścią o losach narodu żydowskiego w XX wieku, nierzadko cofając się w głąb jego historii aż do czasów starożytnych. W ten sposób otrzymujemy nie tylko opowieść o ważnej metropolii basenu Morza Śródziemnego, ale i przystępnie opracowane kompendium genezy i dziejów współczesnego Izraela. Wykład wytrawnego historyka splata się przy tym z żywą narracją wrażliwego przewodnika po niezwykłym mieście. Czytelnik dostaje więc – jak sam autor podkreśla we wstępie – wykład w swojej istocie naukowy, który przyjmuje konwencję podróży po mieście i jego historii”.

(prof. dr hab. Jacek Purchla)

„Przebudzenia”Mariano, 29 czerwca 1916Każdą swoją chwilęprzeżyłemjuż kiedyśw zamierzchłym czasiepoza mnąJestem daleko pa...
25/12/2024

„Przebudzenia”
Mariano, 29 czerwca 1916

Każdą swoją chwilę
przeżyłem
już kiedyś
w zamierzchłym czasie
poza mną

Jestem daleko pamięcią
poza tymi zagubionymi życiami

Budzę się w łaźni
drogich rzeczy powszednich
zaskoczony
i zmiękczony

Gonię za chmurami
co łagodnie się topią
uważnymi oczami
i wspominam
zmarłych
przyjaciół

Lecz czym jest Bóg?

(tłum. Jarosław Mikołajewski)

„Risvegli”
Mariano il 29 giugno 1916

Ogni mio momento
io l’ho vissuto
un’altra volta
in un’epoca fonda
fuori di me

Sono lontano colla mia memoria
dietro a quelle vite p***e

Mi desto in un bagno
di care cose consuete
sorpreso
e raddolcito

Rincorro le nuvole
che si sciolgono dolcemente
cogli occhi attenti
e mi rammento
di qualche amico
morto

Ma Dio cos’è?

Gesualdo Bufalino (ur. 1920, Comiso, Włochy; zm. 1996, Vittoria, Włochy) – włoski pisarz, poeta, autor aforyzmów, urodzo...
25/12/2024

Gesualdo Bufalino (ur. 1920, Comiso, Włochy; zm. 1996, Vittoria, Włochy) – włoski pisarz, poeta, autor aforyzmów, urodzony i większą cześć życia mieszkający w Comiso na Sycylii. Pracował jako profesor literatury w liceum w swoim rodzinnym mieście.

Po zakończeniu II wojny światowej z powodu gruźlicy spędził kilka miesięcy w szpitalu pod Palermo. Doświadczenia związane z chorobą i pobytem w szpitalu były inspiracją do napisania pierwszej powieści, „Opowieść siewcy zarazy” (Diceria dell’untore). Książka została napisana w 1950, uzupełniona w 1970, a wydana dopiero w 1981 za sprawą przyjaciela pisarza, Leonarda Sciascii oraz Elviry Sellerio, właścicielki wydawnictwa Sellerio.

„Opowieść siewcy zarazy” została nagrodzona Premio Campiello. Gesualdo Bufalino jest także laureatem Premio Strega, którą zdobył w 1988 za powieść „Le menzogne della notte”.

W rodzinnej miejscowości pisarza znajduje się obecnie siedziba fundacji jego imienia, która zarządza pozostawioną przez Bufalino spuścizną.

„Opowieść siewcy zarazy” to pierwsza książka wybitnego pisarza sycylijskiego, która ukazuje się w języku polskim, w tłumaczeniu Elżbiety Jogałły.

Adres

Szeroka 6
Kraków
31-053

Telefon

+48501099014

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Wydawnictwo i Księgarnia Austeria umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Firmę

Wyślij wiadomość do Wydawnictwo i Księgarnia Austeria:

Udostępnij

Kategoria