Gabinet psychologiczny Ewa Wojtych, Gdynia

Gabinet psychologiczny Ewa Wojtych, Gdynia Profil Gabinetu psychologicznego Ewy Wojtych. http://wojtych.pl Dzieci. Rodzice. Trudne sytuacje.
(4)

Wydaje się nam, że musimy być albo święci, albo grzeszni. Albo iść za głosem serca, albo rozumu. Albo dążyć do sukcesu z...
23/07/2024

Wydaje się nam, że musimy być albo święci, albo grzeszni. Albo iść za głosem serca, albo rozumu. Albo dążyć do sukcesu zawodowego, albo poświęcić się w całości rodzinie. Albo chodzić wcześnie spać, albo balować na całego do późnej nocy. Albo jeść bez umiaru, albo odchudzać się, stosując przeróżne diety. Albo doświadczać miłości do utraty tchu, albo się rozstać. Albo jedno, albo drugie.

Daleka jestem od twierdzenia, że można mieć wszystko. Nie, nie można. Bardzo dużo krzywdy wyrządzamy młodym, wmawiając im, że chcieć to móc, że mogą zostać, kim chcą, że wszystko zależy od ich nastawienia czy myślenia.

Bo przecież nie wszystko jest w głowie. Nie każdemu nieszczęściu można zapobiec, nie wszystko można naprawić, a pozytywne myślenie nie sprawi, że grawitacja przestanie nas dotyczyć.

Nie oznacza to jednak, że nie mamy żadnego wpływu na to, co się wokół nas i w nas dzieje. Jeżeli porzucimy koncepcje „wszystko albo nic” i „albo - albo” to okazuje się, że pomiędzy wszystko a nic, pomiędzy albo i albo, jest całkiem spory obszar naszej sprawczości.

To tam, w przestrzeni Pomiędzy jest szansa na przeżycie czegoś prawdziwego, nie wymyślonego. Sztuka życia to nieustanne szukanie swojego miejsca pomiędzy. Możemy kochać i być kochane, niedoskonale ale i bez odrzucania. Możemy jeść mniej więcej zdrowo, ale bez popadania w skrajności. Możemy dbać o regularny sen, zgodnie z potrzebami naszego organizmu, ale i posiedzieć czasem dłużej z przyjaciółmi. Możemy być z kimś, kto nie wariuje z miłości, ale kocha nas zwyczajnie, w drobiazgach.

Bądźmy sobie bez spiny, gdzieś tu, pomiędzy. Ponieważ niemal zawsze jest jakieś pomiędzy. Między przyjściem a odejściem. Między twardym napięciem mięśni a ich zupełnym rozluźnieniem. Między zadręczaniem się a zobojętnieniem. Między zapracowywaniem się a odpuszczeniem. Między egoizmem a altruizmem. Między nocą a dniem. Między wdechem a wydechem.

Kto wie, może wszystko, co znamy, całe nasze życie, cała prawda o nas należy do skromnego świata pomiędzy…

https://wojtych.pl/kartkizkalendarza.php?374

Dążymy do wygodnego życia - to normalne i zrozumiałe. Nie chcemy iść przez życie w nieustannym trudzie. My, psychologowi...
16/07/2024

Dążymy do wygodnego życia - to normalne i zrozumiałe. Nie chcemy iść przez życie w nieustannym trudzie. My, psychologowie i psychoterapeuci, często pomagamy przecież naszym Klientom dostrzec znaczenie nicnierobienia, swobodnej akceptacji wygody.

Mam jednak wrażenie, że w tym dążeniu do wygody czasami trochę przesadzamy i zapominamy, że to, co jest wygodne, nie zawsze jest dla nas dobre.

Żeby dobrze żyć, potrzebujemy również niewygody, potrzebujemy ruchu, zmiany miejsca, zmiany perspektywy. Potrzebujemy trochę się potrudzić, spocić, powalczyć z własnymi słabościami, z inercją, z naszym własnym oporem przed wysiłkiem.

Skupienie się wyłącznie na fizycznym komforcie nie daje bowiem ani szczęścia, ani poczucia sensu. Prowadzi nas stopniowo do małej stabilizacji, która niepostrzeżenie nas wyjaławia i degeneruje. Zaczynamy kupować coraz to nowe gadżety, coraz szybsze samochody, coraz większe domy. Siadamy na naszych miękkich kanapach i zajadamy lub zapijamy poczucie jakiegoś braku…

Przeczuwamy bowiem, że po drugiej stronie niewygody jest jakieś inne życie, jest ciekawość świata, autentyczność zaangażowania, są marzenia, które czekają na nasz ruch.

Życzę więc dziś nam wszystkim trochę niewygody. Nie za dużo, nie za mało, a w sam raz. Tyle, ile trzeba, by czuć w sobie Życie.

https://wojtych.pl/kartkizkalendarza.php?373

To, jak reagujemy na trudne zachowania innych ludzi, zależy od nas. Mamy prawo być uprzejme lub nieuprzejme. Mamy prawo ...
30/06/2024

To, jak reagujemy na trudne zachowania innych ludzi, zależy od nas. Mamy prawo być uprzejme lub nieuprzejme. Mamy prawo być miłe lub niemiłe. Mamy prawo być uległe i mamy prawo stanowczo postawić granicę.

Inni są dla nas mili lub niemili. Bywają otwarci lub skryci, prostolinijni lub manipulujący, pomocni lub wykorzystujący, współpracujący lub wymuszający. Kiedy mijają nas na ulicy mogą się do nas uśmiechać lub patrzeć na nas wilkiem. Mogą ustąpić nam drogi lub nas szturchnąć. Mogą czynić nasz dzień łatwiejszym lub trudniejszym.

Jednak to nie oni decydują, jak my reagujemy. To moja i Twoja decyzja. Jest ona prostsza, gdy inni zachowują się wobec nas przyzwoicie. Jest nam trudniej, gdy to, co robią inni, budzi nasz sprzeciw. Możemy zadać sobie wtedy jedno lub kilka pytań należących do dwóch odległych od siebie perspektyw:

Perspektywa pierwsza: Czy na pewno chcesz nieuprzejmością odpowiadać na nieuprzejmość? Manipulacją na manipulację? Wykorzystywaniem na wykorzystywanie? Szturchnięciem na szturchnięcie? Przepychaniem na przepychanie? Obrażaniem się na obrażanie. Milczeniem na milczenie. Czy może wolisz po prostu iść swoją drogą, wybierając to, co Ty uważasz za przyzwoite zachowanie?

Perspektywa druga: Czy na pewno chcesz znowu być tą grzeczną i uprzejmą osobą? Czy masz zgodę na to, że ktoś po raz kolejny próbuje Cię wmanipulować w coś, na co nie masz ochoty? Czy dasz się dziś wykorzystać? Czy masz ochotę przeprosić kogoś, kto bezpardonowo przepycha się łokciami? Szukać porozumienia z kimś, kto robi łaskę, że jest. Czy chcesz znowu powiedzieć komuś „Tak”, jednocześnie mówiąc sobie „Nie”?

Pomiędzy tymi krańcami, pomiędzy byciem na zawsze „grzeczną dziewczynką” czy „prawdziwym gentlemanem” a postawą wojowniczki czy wojownika, nieustannie walczących o swoje, rozciąga się ogromna sfera naszej wolności.

Szukajmy więc dla siebie dobrego miejsca, szukajmy w sobie takich reakcji na trudne zachowania innych ludzi, które zostawią nas z poczuciem własnej sprawczości. Czasami można wybrać uległość, czasami ucieczkę, czasami odpuszenie, czasami obronę swoich granic, czasami izolację, czasami wyciągnięcie ręki, czasami zapomnienie, czasami przebaczenie.

Cokolwiek jednak robimy, jakąkolwiek reakcję wybieramy, bierzmy za nią odpowiedzialność. Nie umieszczajmy w innych źródeł naszej sprawczości. Ona jest w nas. We mnie, w Tobie.

A ja Wam i sobie życzę dzisiaj, by w naszym życiu było jak najmniej takich dylematów, a jak najwięcej zwykłej ludzkiej uprzejmości i przyzwoitości.

https://wojtych.pl/kartkizkalendarza.php?372

Swoje będę kochać…Byliśmy młodym, bezdzietnym małżeństwem i spędzaliśmy wieczór u znajomych, którym właśnie urodziło się...
24/06/2024

Swoje będę kochać…
Byliśmy młodym, bezdzietnym małżeństwem i spędzaliśmy wieczór u znajomych, którym właśnie urodziło się dziecko. Patrzyłam na małą, pomarszczoną buzię maleństwa i obserwowałam, jak narasta we mnie czułość. Tymczasem mój mąż, ku mojemu lekkiemu zniesmaczeniu, ledwie spojrzał na dziecko. Rzucił kilka zdawkowych uwag, a wieczór przebiegał dla niego tak samo, jak dawniej, kiedy spotykaliśmy się ze znajomymi, zanim zostali rodzicami.

Kiedy wyszliśmy, wyraziłam swoje obruszenie. Planowaliśmy przecież potomstwo i trudno mi było sobie wyobrazić, jakim ojcem będzie mój mąż, skoro ma w sobie tak doskonałą obojętność na nowo narodzone dziecko. A on powiedział tylko jedno zdanie, „Swoje będę kochać”. W jego głosie była tak niewzruszona pewność, że moje wątpliwości rozwiały się niczym mgła nad przełęczą pod wpływem wiatru.

Kilka lat później… Dzień jak codzień. Ja znużona całym dniem zajmowania się czwórką naszych wymagających słodziaków. Odpowiadaniem na ich pytania, karmieniem, sprzątaniem, uważnością na miliony dziecięcych potrzeb tych wielkich i tych małych.

On wraca do domu po całym dniu pracy. Wiem, jak bardzo jest zmęczony. Chciałby wziąć prysznic, spokojnie zjeść, usiąść w fotelu, powydychać w ciszy korporacyjny stres.

Tymczasem witają go spragnione jego widoku cztery pary oczu. I dziś w pamięci widzę go, jak bez namysłu kładzie się na podłodze, a dzieci po nim skaczą. Nie ma w nim nawet cienia żalu, że jest zmęczony, że chce odpocząć. On jest tam, na tym dywanie cały, w stu procentach, dla naszych dzieci. I tak do samego wieczoru, kiedy czyta im bajki na dobranoc, a ja mogę wreszcie poczytać coś innego niż kolejną książeczkę dla dzieci.

Dziś nasze córki i synowie są dorośli i na pewno nie pamiętają wielu z tamtych chwil, ale niosą w sobie miłość i matki i ojca. A ja wiem, że nie mogłabym wybrać lepszego mężczyzny na Ojca.

(Wspomnienie Dojrzałej Magdy spisała Ewa)

https://wojtych.pl/kartkizkalendarza.php?371

Tak, ale…Znasz takie osoby? Nazywam je na swój użytek osobami “Tak, ale”. Kiedy zbyt często słyszę od kogoś “Tak, ale”, ...
15/06/2024

Tak, ale…

Znasz takie osoby? Nazywam je na swój użytek osobami “Tak, ale”. Kiedy zbyt często słyszę od kogoś “Tak, ale”, to myślę o jakimś grubszym braku motywacji do zmiany.

Każdy ma prawo nie chcieć zmiany. Bywa, że ze zmianą konkurują inne ważne dla tej osoby cele, ale czasem - tylko wyuczone strategie. Niekiedy taką strategią - najbardziej dostępną - jest wzbudzanie współczucia jako jedyna znana forma bliskości, nawet kosztem własnego dobrostanu.

Niestety, ta strategia - być może przydatna w dzieciństwie tej osoby - w dorosłym życiu prowadzi do cierpienia. Paradoksalnie bowiem, na dłuższą metę, zamiast budowania tak potrzebnej głębokiej bliskości i więzi, osoba stosująca nawykowo taką strategię zniechęca do siebie tych, którzy są gotowi na autentyczne i głębokie relacje, zaś przyciąga znajomości powierzchowne, płytkie, nieautentyczne.

Bo przecież każdy zdrowy człowiek potrzebuje w relacjach bliskości i autentyczności, czego nam wszystkim dzisiaj życzę.

https://wojtych.pl/kartkizkalendarza.php?369

Zbliża się sezon urlopowy. U nas, nad morzem i na Kaszubach, sezon to nie tyle odpoczynek, ile praca od świtu do nocy, b...
11/06/2024

Zbliża się sezon urlopowy. U nas, nad morzem i na Kaszubach, sezon to nie tyle odpoczynek, ile praca od świtu do nocy, by obsłużyć gości, turystów, urlopowiczów. Podobnie jest zapewne w innych regionach, gdzie niektórzy z nas będą tego lata wypoczywać.

W psychologii posługujemy się często terminami takimi jak mentalizacja, empatia, relacja. Wspólnym mianownikiem tych pojęć jest umiejętność oderwania się na chwilę od swojego punktu widzenia, czyli zdolność do popatrzenia na drugą osobę i na świat z jej punktu widzenia.

Nie chodzi tu o poświęcanie swojej perspektywy na rzecz perspektywy innej osoby. Nie chodzi też o rezygnowanie z siebie na rzecz innej osoby. Chodzi natomiast o to, by nie być stuprocentowo przywiązanym do swojego punktu widzenia jako jedynego możliwego sposobu interpretowania rzeczywistości.

Tymczasem gdy biegniemy na oślep, gdy chcemy więcej, dłużej, dalej, to bardzo łatwo wpadamy w pułapki ograniczonego myślenia. Zaliczając punkty wakacyjnego programu, możemy niekiedy całkowicie się zatracić w kolejnych atrakcjach, zapominając o zdrowym rozsądku czy sensie wakacyjnego wypoczynku. Bywa, że zamiast się zrelaksować, wracamy zmęczeni, skłóceni, napięci. Bywa, że zapominamy cieszyć się obecnością bliskich osób.

Bardzo często zapominamy też o ludziach, dzięki którym nasze wakacyjne atrakcje są w ogóle możliwe. Traktujemy ich jak powietrze, jak oczywistość. Nie przyglądamy się twarzom obok nas. Nie dostrzegamy osób, które sprzątają nasze wakacyjne kwatery, podają nam obiad, sprzedają nam kwiaty, opowiadają o zabytkach, obsługują parkingi i wesołe miasteczka, wypożyczają nam sprzęt plażowy, zamiatają chodniki i wywożą śmieci.

Gdy zapominamy “żyć dokładniej”, to nie umiemy spojrzeć ani na siebie, ani na innych z ich perspektywy. A przecież tym ciężko pracującym ludziom, wśród których jest wielu moich nadmorskich sąsiadów, należy się choćby odrobina naszej uważności i zwykłe, ludzkie “dziękuję”.

https://wojtych.pl/kartkizkalendarza.php?368

Zła macocha zostawiła Jasia i Małgosię w ciemnym borze i teraz błąkają się tam głodni, przestraszeni, zmarznięci. Dowiad...
01/06/2024

Zła macocha zostawiła Jasia i Małgosię w ciemnym borze i teraz błąkają się tam głodni, przestraszeni, zmarznięci. Dowiadujesz się, że ten las jest dość blisko Twojego domu. Co robisz? Co robimy?

Czy mówimy, że to sprawa pomiędzy macochą i dwójką jej pasierbów, a nie nasza? Czy tłumaczymy sobie, że skoro byli na tyle dorośli, żeby się w lesie zgubić, to niech się teraz sami odnajdują? Czy puszczamy wodze fantazji i wyobrażamy sobie, że Jaś i Małgosia jako dzieci z patologicznej i bardzo podejrzanej rodziny mogą sami wyrosnąć na patologicznych dorosłych, więc niech sobie tam zamarzają w tym lesie? Czy pytamy, „A co robi ojciec Jasia i Małgosi - przecież to on powinien teraz biegać po lesie i ich szukać?” Bo powinien przecież. Czy widząc w lesie zagubione istoty odwracamy się od nich i może jeszcze dziękujemy Babie Jadze, że gdzieś między ścianą lasu a mokradłami, z dala od naszych oczu zajmuje się tymi kłopotliwymi dziećmi?

Nie. Kiedy wiemy, że dziecku dzieje się krzywda - najpierw pomagamy. Potem możemy się zastanawiać nad wszelkimi innymi kwestiami, prawnymi, karnymi, rodzinnymi, finansowymi. Najpierw dajemy ciepłą zupę. Miejsce Jasia i Małgosi jest przy stole, nie w lesie.

Z okazji Dnia Dziecka życzę nam wszystkim, żebyśmy potrafili odnajdywać się w zagubieniu. Abyśmy spotykali na naszych ścieżkach ludzi, którzy zanim nas oskarżą - są gotowi nas wysłuchać. I żebyśmy my sami to potrafili. Obyśmy mieli przyjaciół, którzy chętnie rozwodnią swoją zupę, by wystarczyło jej i dla nas. I żebyśmy my to potrafili.

I żeby po lesie nie błąkały się samotne dzieci. Ani Jaś, ani Małgosia, ani Piotruś, ani Julia, ani Jakub, ani Maria, ani Malik ani Layla, ani Omar ani Sara, ani…

https://wojtych.pl/kartkizkalendarza.php?367

Pewnego wieczoru, lata wstecz, wybrałam się z grupą znajomych do prowincjonalnego lokalu gastronomicznego, którego najwa...
30/05/2024

Pewnego wieczoru, lata wstecz, wybrałam się z grupą znajomych do prowincjonalnego lokalu gastronomicznego, którego najważniejszą być może zaletą było to, że był otwarty. Lokal ten oprócz pokaźnego wyboru smutnych trunków, z których zrezygnowaliśmy i oprócz kilku zwiędniętych dań, na które się jednak skusiliśmy, dysponował jeszcze pewną atrakcją - a mianowicie sprzętem do karaoke. Na naszą prośbę uruchomiono go i zaczęliśmy śpiewać.

Więcej tam było skrępowania brakiem umiejętności i więcej dobrodusznych żartów niż śpiewania - aż do momentu, kiedy mikrofon wzięła Ona - jedna z nas, zwyczajna dziewczyna. Kiedy zaczęła śpiewać - zastygliśmy zaskoczeni, poruszeni, zachwyceni.

Gdyby chcieć porównywać nasz i jej śpiew, to by było trochę tak, jakby obok smętnego placka z ziemniaków oblanego brunatnym sosem postawić wyrafinowane danie przygotowane w restauracji rozświetlanej gwiazdkami Michelin.

Kiedy śpiew ucichł, wydawało się, że to koniec imprezy, że nikt już nie odważy się chwycić za mikrofon. I rzeczywiście, przez chwilę się ociągaliśmy. Jednak ona zrobiła coś niezwykłego. W bardzo naturalny sposób zaczęła nas wciągać do śpiewania razem z nią. Choć jej umiejętności o tyle przewyższały nasze, nie eksponowała siebie, a jedynie wtórowała każdemu z nas w taki sposób, żeby wydobyć piękno nawet z naszych niewyrobionych głosów. To był niezapomniany wieczór. Przez chwilę wszyscy potrafiliśmy śpiewać. Było trochę tak, jakby jakiś muzyczny Michelin każdemu z nas przyznał małą ale własną gwiazdkę.

Sprawdzajmy, jak się czujemy w towarzystwie osób, które podziwiamy. Czy te osoby odsłaniają przed nami piękno świata, czy pomagają nam zobaczyć nasze piękno, czy raczej prezentują siebie? Często dajemy się oczarować, bo są to rzeczywiście osoby interesujące, zachwycające, uwodzące, tylko że przebywając w ich towarzystwie niekoniecznie wzrastamy, niekoniecznie czujemy się dobrze.

Tymczasem przyjemnie jest obcować z osobą autentyczną, z prawdziwą pasją, z rzeczywistym zainteresowaniem swoją dziedziną i drugim człowiekiem. Taka osoba nie ma powodu, by kogokolwiek dewaluować, poniżać czy wyszydzać. Prawdziwa wartość jest zwyczajna, nie wznosi się ku górze kosztem umniejszania innych, chętnie się dzieli swoją wiedzą, wspiera innych, pomaga innym dostrzegać ich własne piękno, dobroć, mądrość, wartość. Nie woła: „Patrzcie, to ja!” ale szepcze: „Zobacz, to Ty”.

Wygląda na to, że napisałam tu dziś Hymn do Skromności, skromności, o którą coraz trudniej w tych naszych narcystycznych czasach.

https://wojtych.pl/kartkizkalendarza.php?366

Żyjemy tak, jakbyśmy się wszyscy po cichu umówili, że sam fakt bycia matką nakłada na kobietę - niczym koronę na głowę -...
25/05/2024

Żyjemy tak, jakbyśmy się wszyscy po cichu umówili, że sam fakt bycia matką nakłada na kobietę - niczym koronę na głowę - zestaw jakichś niebiańskich atrybutów. Należą do nich bezwarunkowa macierzyńska miłość, bezbłędna intuicja, mądrość serca, niestrudzone oddanie i radosne poświęcenie.

Z takiej “społecznej zmowy” krótka droga wiedzie do uznania, że kobieta w świętej roli matki przestaje być zwykłą osobą z własnym pakietem braków, słabości, tęsknot, pragnień czy na przykład myśli zupełnie niezwiązanych z dzieckiem. Matka w tych wyobrażeniach to kobieta w wersji turbo: nie męczy się, wcale nie jest jej trudno, a jeżeli czasem nastąpi bosą stopą na przysłowiowy klocek lego, to z uśmiechem na zmęczonej twarzy, jasnym łagodnym spojrzeniem, z kołysanką na ustach i grzechotką w dłoni.

Paskudnym skutkiem takiego idealizowania roli matki bywa uwewnętrznianie tego ideału przez same kobiety. Te, które nie są matkami, mogą niekiedy czuć presję, że omija je jakieś nadzwyczajne “uświęcenie”. Te, które matkami są, mogą czuć swoją nieadekwatność, niedorastanie do ideału. Wtedy szczególnie mocno mogą szukać czy nawet domagać się jakiegoś nadmuchanego potwierdzenia i powierzchownego, fasadowego szacunku czyli kolejnej dawki idealizowania figury matki. I tak powstaje błędne koło.

Tkwimy trochę bezrefleksyjnie w zdumiewającym rozszczepieniu: z jednej strony stawiamy matkę na zupełnie niezasłużonym piedestale, przypisując jej nadludzkie cechy, których przecież nie posiada, a z drugiej - równie często, umieszczamy ją w najbardziej chyba niedocenianej pozycji - siedzącej na domowej grzędzie kury domowej.

Jakie są prawdziwe, realne a nie wyidealizowane matki? Są różne. Na pewno nie są perfekcyjne. Urodzenie dziecka nie czyni nagle z kobiety istoty doskonale odpowiedzialnej, mądrej czy godnej nadzwyczajnego szacunku. Zupełnie tak samo, jak bycie biologicznym ojcem nie czyni z mężczyzny osoby doskonale odpowiedzialnej, mądrej czy godnej nadzwyczajnego szacunku.

Nie stawiajmy matkom ani ojcom aż tak wysokich poprzeczek. Zrzućmy macierzyństwo z piedestałów. Nie obdarzajmy matek kultem niemal boskim. Doceńmy za to ich codzienną pracę. Wyręczmy je od czasu do czasu. Zabierzmy dziecko na spacer. Nie mówmy, że osoba opiekująca się dzieckiem nie pracuje, tylko dlatego, że nie dostaje za to wynagrodzenia.

I pamiętajmy, że matka nie zawsze wie lepiej, nie zawsze chce wyłącznie dobra dla swojego dziecka, nie zawsze stawia dziecko na pierwszym miejscu.

Świat jest przecież pełen dzieci opuszczonych i opuszczanych. Dzieci niewidzianych i nierozumianych. Dzieci wykorzystywanych i nadużywanych. Dzieci nieszanowanych w swojej odrębności. Dzieci, które przychodząc na świat mają od razu wyznaczone zadanie: mają być przedłużeniem, lepszą wersją ojca czy matki, źródłem ich dumy, mają świadczyć o nich, mają otoczyć rodziców opieką na stare lata, mają zaspokoić ich potrzeby. Mają być dla nich.

Kiedy więc widzimy, że jakaś mama nie opuszcza - fizycznie albo emocjonalnie - swojego dziecka, kiedy je widzi, stara się zrozumieć, kiedy je szanuje, kiedy jest zmęczona ale macha tą cholerną grzechotką i autentycznie się uśmiecha na widok radości dziecka, kiedy stawia dobro dziecka przed swoim - to nie traktujmy tego jako oczywistości. To się nie dzieje samo. To się nie rodzi razem z dzieckiem. To jest praca i wysiłek tej kobiety. Taka praca, taki wysiłek zasługują na autentyczne uznanie, na wspieranie, na docenianie, na szacunek. Codziennie - nie tylko z okazji Dnia Matki.

https://wojtych.pl/kartkizkalendarza.php?365

Ukarałabyś dziecko za to, że nie potrafi chodzić? Większości z nas nawet by to nie przyszło do głowy. Kiedy Twoje dzieck...
21/05/2024

Ukarałabyś dziecko za to, że nie potrafi chodzić? Większości z nas nawet by to nie przyszło do głowy. Kiedy Twoje dziecko uczyło się chodzić i się przewracało, nie zabierałaś mu ulubionej zabawki. Nie dawałaś klapsa. Nie zabraniałaś za karę wychodzić z łóżeczka. A przecież Twoje dziecko - bez jakichkolwiek kar z Twojej strony - nauczyło się chodzić.

Zapewne robiłaś rzeczy dokładnie przeciwne do karania. Towarzyszyłaś dziecku, gdy stawiało pierwsze niezdarne kroczki, trzymałaś je za rękę, pomagałaś mu się pozbierać po upadku, przytulałaś, czasem pocieszałaś.

Kiedy dziecko nie potrafi sobie radzić ze złością i nieporadnie wyraża tę złość agresywnym zachowaniem, to zadaniem osób dorosłych jest nauczenie dziecka umiejętności radzenia sobie z tą trudną emocją. Złość (emocja) nie musi się przecież wyrażać biciem, obrażaniem się, krzykiem (zachowanie).

Tak jak podczas nauki chodzenia, karanie dziecka za to, że nie umie sobie radzić ze złością, nie ma sensu. Dziecko potrzebuje wspierania w nabywaniu nowych umiejętności, a nie karania za nieudane próby. Ważne jest to, żeby nauczyło się odróżniać własną emocję (złość) od własnego zachowania (bicie, wyzwiska, unikanie, obrażanie się) w reakcji na tę emocję. Podstawowym elementem radzenia sobie z trudnymi emocjami jest bowiem umiejętność rozpoznawania, nazywania i uznawania tych emocji.

Złość jest najczęściej informacją, że ktoś narusza nasze granice albo że frustrowana jest jakaś nasza ważna potrzeba. W takiej sytuacji dziecko potrzebuje się nauczyć “czytania własnej złości” oraz adekwatnego reagowania na tę złość: nieagresywnego stawiania granic, informowania otoczenia o swoich potrzebach, dbania o swoje bezpieczeństwo, szukania zdrowych i społecznie akceptowanych sposobów troszczenia się o siebie.

Dziecko potrzebuje czuć, że jego złość - choć jest trudna w przeżywaniu - jest ok, że jest uznana, rozumiana i akceptowana przez rodziców. Jednocześnie potrzebuje wiedzieć, że choć rodzice akceptują jego złość jako ważną emocję, to jednocześnie są zdecydowani pomagać mu w uczeniu się strategii radzenia sobie w trudnych sytuacjach - wybierania zdrowych nieagresywnych zachowań w reakcji na tę złość.

Kłopot w tym, że czasami i my, dorośli mamy z tym problem, więc i my sami również potrzebujemy sobie od czasu do czasu przypomnieć, że złość jest ok, agresywne zachowanie nie jest ok, i że osoba w złości potrzebuje wsparcia, a nie kary.

I tego życzę nam wszystkim - wsparcia otoczenia w trudnych chwilach.

https://wojtych.pl/kartkizkalendarza.php?364

 Masz prawo byćŚwiat jest z natury wielobarwny. Masz prawo do własnej barwy. Nie musisz być taki, jak “wszyscy”. Nie poz...
17/05/2024



Masz prawo być

Świat jest z natury wielobarwny. Masz prawo do własnej barwy. Nie musisz być taki, jak “wszyscy”. Nie pozwól sobie wmówić, że jeżeli nie spełniasz standardów tzw większości - to znaczy, że z Tobą jest coś nie tak.

O ile nikogo nie krzywdzisz, to masz prawo żyć po swojemu.

Dzięki wielości barw i form nasz świat jest piękny, płodny i może się rozwijać. To nie różnorodność jest nienaturalna. Nienaturalna jest monokultura nie pozostawiająca miejsca na różnorodność

Jeżeli cierpisz, czujesz się inny, inna - nie zostawaj z tym sam. Szukaj osób i instytucji, które mogą Cię wesprzeć. W komentarzu zamieszczam listę kontaktów. Zbyt dużo pięknych osób odeszło.

Masz prawo być, kim jesteś.

https://wojtych.pl/kartkizkalendarza.php?363

Niekiedy jesteśmy zbyt blisko, by dojrzeć całość.  Jeśli cierpimy w jakiejś relacji, to możemy cofnąć się o krok i to, n...
07/05/2024

Niekiedy jesteśmy zbyt blisko, by dojrzeć całość. Jeśli cierpimy w jakiejś relacji, to możemy cofnąć się o krok i to, na co patrzyliśmy z bliska, objąć szerszym spojrzeniem. Możemy spokojnie zadać sobie pytanie: “Co to właściwie jest?”, albo “O czym my tak naprawdę rozmawiamy?”

Może się zdarzyć, że z dystansu dojrzysz jakieś własne uwikłanie, skupienie uwagi na nieistotnych detalach, wykłócanie się o drobiazgi, udowadnianie racji, podczas gdy tak naprawdę przed Tobą stoi druga zagubiona osoba, rozpaczliwie szukająca właśnie Ciebie. I wtedy możesz znowu podejść bliżej, objąć tę osobę wraz z nowo odkrytą prawdą.

Bywa jednak i tak, że kiedy zrobisz krok do tyłu, zaczynasz dostrzegać coś, co wcale Ci się nie podoba. Może się okazać, że zupełnie niepotrzebnie inwestujesz czas, zaangażowanie, serce - w relację, w której od dawna nie ma życia, nie ma wzajemności.

Być może to, co brałaś za przyjaźń, za miłość partnera albo rodzica, to tylko fatamorgana, iluzja, prześwitująca materia utkana wyłącznie z Twoich pragnień. I niekiedy najlepsze, co możesz zrobić, to odsunąć się jeszcze krok dalej. I jeszcze jeden. Pożegnać się z wyobrażeniem, że w tej relacji dostaniesz to, na co miałaś nadzieję.

W tej niby-relacji nigdy bowiem nie dostaniesz tego, czego potrzebujesz, bo tej relacji, takiej jakiej pragniesz, nie ma i może nigdy nie było, a Ty pokochałaś swoje wyobrażenie o drugiej osobie.

Ale kiedy już pożegnasz i opłaczesz tę straconą nadzieję, to możesz wreszcie realnie zadbać o siebie, ale i o inne swoje relacje - te, które nie są wcale doskonałe, ale są wzajemne, są prawdziwe. Są płodne, zielone, żywe. Istnieją realnie, tak jak drzewo, tak jak Ty.

https://wojtych.pl/kartkizkalendarza.php?362

“Żeby zobaczyć i usłyszećMusisz zamienić hałas w ciszęPoczekaj, pozwól mówić sercuKtóre uwielbia cichą mowęI które widzi...
05/05/2024

“Żeby zobaczyć i usłyszeć
Musisz zamienić hałas w ciszę
Poczekaj, pozwól mówić sercu
Które uwielbia cichą mowę
I które widzi znacznie więcej
Niż oczy twoje roztargnione.”

W ciszy nawet kamień rośnie, Maanam

https://wojtych.pl/kartkizkalendarza.php?361

„Rozrzuciłam ci me marzenia pod stopy;Stąpaj ostrożnie, bo stąpasz po moich marzeniach....." William Butler YeatsBądźmy ...
02/05/2024

„Rozrzuciłam ci me marzenia pod stopy;
Stąpaj ostrożnie, bo stąpasz po moich marzeniach....."
William Butler Yeats

Bądźmy ostrożni i delikatni, gdy mamy do czynienia z tym, co w nas samych i w innych osobach wrażliwe i bezbronne.

https://wojtych.pl/kartkizkalendarza.php?360

Rodzicu Maturzysty, możesz wspierać swoje niemal dorosłe już dziecko, nie podkręcając i tak już ogromnej, niezdrowej pre...
29/04/2024

Rodzicu Maturzysty, możesz wspierać swoje niemal dorosłe już dziecko, nie podkręcając i tak już ogromnej, niezdrowej presji na wyniki.

Ocena uzyskana na maturze jest tylko oceną uzyskaną na maturze, a nie predyktorem szczęścia czy przyszłości Twojego dziecka.

Niezdana matura to nie jest koniec świata, choć może być szansą na nowy początek - na przyjrzenie się Twojej relacji z dorastającym dzieckiem, może odbudowanie jej na nieco innych podstawach.

Zamiast straszyć swoją córkę czy syna, zamiast malować w wyobraźni czarne obrazy, zamiast zapędzać do nauki („bo jak nie, to…”),
spójrz za okno, przypomnij sobie i dziecku, że niezależnie od wyniku egzaminu świat nadal będzie się kręcił, trawa nadal będzie zielona, a słońce będzie wschodzić i zachodzić nad światem, w którym jest miejsce dla każdego.

Dla tych z maturą i bez matury, dla tych z prestiżowych uczelni i dla tych, którzy uczą się zawodu w miejscowym warsztacie, dla tych z ocenami celującymi i dla tych z ocenami przeciętnymi.

Jeżeli tego nauczysz swoje dziecko, jeśli będzie ono umiało uszanować osoby z różnym wykształceniem, na różnych miejscach społecznej hierarchii, różnie sobie radzące w życiu, to będzie Twój większy rodzicielski sukces niż „matura zdana na pięć”.

https://wojtych.pl/kartkizkalendarza.php?359

Po zakończonej pracy - jak po długiej podróży - dobrze jest odpocząć. Kiedy osiągamy od dawna wytęskniony cel, mały albo...
13/04/2024

Po zakończonej pracy - jak po długiej podróży - dobrze jest odpocząć. Kiedy osiągamy od dawna wytęskniony cel, mały albo duży, czasami zamiast spodziewanej radości pojawia się zmęczenie i smutek.

Niektórzy w takich chwilach szybciutko wyznaczają sobie nowe cele, byle tylko nie czuć. Innym sposobem - który bardziej do mnie przemawia - jest zatrzymanie się, powolne smakowanie sukcesu, celebrowanie go, a nade wszystko odpoczynek zamiast kolejnego maratonu.

Odkrywajmy, co nas relaksuje. To może być podróż z plecakiem w dalekie krainy, ale równie dobrze wieczór w ogrodzie w gronie najbliższych przyjaciół, spacer po mieście albo spokojny dzień z książką i dzbankiem zielonej herbaty. Wyjście do lasu, szukanie wiosny, wypatrywanie ptaków.

Koniecznie pogratuluj sobie dziś tego, że jesteś. Że jesteś tu, gdzie jesteś. Taki, jaki jesteś. Nic nie musisz. Pozwól sobie tak pobyć, z “nicniemuszeniem”, z pogodnym smakowaniem samego życia. Takiej właśnie pogody dzisiaj życzę!

https://wojtych.pl/kartkizkalendarza.php?358

Nie o każdą relację trzeba walczyć. Nie nad każdą relacją można pracować. Nie każda jest warta Twojej energii.Warto nato...
10/04/2024

Nie o każdą relację trzeba walczyć. Nie nad każdą relacją można pracować. Nie każda jest warta Twojej energii.

Warto natomiast się pochylić i przyjrzeć, co tam między Wami jest. Bo bywa niekiedy tak, że inni karmią Cię okruchami uwagi, ochłapami swojego czasu. Osoba bardzo spragniona więzi, głodna bliskości, może łatwo pomylić te resztki z wartościową strawą. Kiedy zaczniesz się przyglądać Waszej wspólnej przestrzeni , to możesz odkryć, że nie ma tam nic, poza Twoją piękną iluzją.

Można wtedy zapłakać gorzko, można opłakać utratę iluzji, ale chyba nie warto kurczowo trzymać się relacji, która tylko dla Ciebie jest ważna. Może to dobry czas, by ruszyć w swoją drogę. Ku ludziom, którzy są z Tobą naprawdę. Jesteś tego warta.

https://wojtych.pl/kartkizkalendarza.php?357

Wiele się można nauczyć, obserwując zwierzęta. Taki kot, na przykład, ze swoją niezależną duszą, może być wzorem troszcz...
07/04/2024

Wiele się można nauczyć, obserwując zwierzęta. Taki kot, na przykład, ze swoją niezależną duszą, może być wzorem troszczenia się o siebie. Pies - wzorem troszczenia się o swoich bliskich.

A czego uczymy się od innych ludzi? Na jakie oddziaływania zostaliśmy skazani, a jakie dla siebie wybieramy? Czy żyjemy wśród ludzi, którzy inspirują nas do wypływania na czyste wody, do rozwoju, do pełni, czy też dryfujemy po wodach mętnych, bez kierunku, bez uwagi, bez troski ani o siebie, ani o innych?

Nie mieliśmy wpływu na to, w jakie środowisko rzucił nas los w dzieciństwie. Mamy jednak możliwość wybierania, decydowania o tym, z kim spędzamy czas w dorosłym życiu. Jesteśmy przecież nie tylko tym, co jemy i tym, co sobie w samotności wymyślimy, ale i wypadkową naszych rozmów, uśmiechów, żartów, zwierzeń, chwil spędzanych z innymi.

Z wdzięcznością za spotkania na drodze życia…

https://wojtych.pl/kartkizkalendarza.php?356

  Poczułam radość na ten widok. Cieszyłam się radością tych dzieci, które niczym Pippi Langstrumpf, swobodnie eksplorują...
02/04/2024



Poczułam radość na ten widok. Cieszyłam się radością tych dzieci, które niczym Pippi Langstrumpf, swobodnie eksplorują świat. Mam też ogromny szacunek dla ich rodziców, dlatego, że odważnie idą pod prąd, podążając za potrzebami dzieci i pozwalając im cieszyć się zabawą wśród natury, ale też dlatego, że - inaczej niż w fikcyjnym świecie - stoją tuż obok i dbają o bezpieczeństwo dzieci. Jednocześnie ten obrazek uruchomił we mnie całą lawinę pytań.

Co, gdzie, kiedy, jak i dlaczego?

Co się z nami stało, że mając do dyspozycji nowoczesną technologię służącą bezpieczeństwu dziecka i rodzicielskiej kontroli - jednocześnie tak bardzo ograniczamy dzieci w ich eksplorowaniu świata i własnej sprawczości?

Gdzie się ukrył nasz zdrowy rozsądek, skoro w czasach pachnących mydeł i skutecznych proszków do prania, i pralek automatycznych, nie pozwalamy dziecku wejść do kałuży, pobrudzić się ziemią, wytarzać się w trawie?

Kiedy zapomnieliśmy o tym, co nas samych cieszyło, gdy byliśmy dziećmi?

Jak to się stało, że w dobie bezprecedensowego rozwoju medycyny, tak bardzo się boimy każdego zarazka i chronimy dzieci przed ich prawdziwym środowiskiem?

Dlaczego tak rzadko widzimy dziś pełne energii radosne dzieciaki? Dlaczego taka scena, jak na poniższym zdjęciu, skłania nas do zatrzymania się, dlaczego jest niezwykła?

Takiej bezpiecznej swobody, takiej dobrej zabawy życzę wszystkim dzieciom.

https://wojtych.pl/kartkizkalendarza.php?355

  2024Coś się kończy, coś się zaczyna. Ku ziemi się zgina i ku niebu się wyciąga. Upada i powstaje. Umiera i zmartwychws...
27/03/2024

2024

Coś się kończy, coś się zaczyna. Ku ziemi się zgina i ku niebu się wyciąga. Upada i powstaje. Umiera i zmartwychwstaje. Zachodzi i wschodzi.

Nieustający cykl życia. Obyśmy umieli się w nim odnaleźć!

Smacznego jajka!

https://wojtych.pl/kartkizkalendarza.php?354

Adres

Ulica Św. Wojciecha 10 A/1
Gdynia
81-347

Telefon

+48502983398

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Gabinet psychologiczny Ewa Wojtych, Gdynia umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Widea

Udostępnij

Kategoria