Martyria - Miesięcznik Społeczno-Katolicki Diecezji Ełckiej

Martyria - Miesięcznik Społeczno-Katolicki Diecezji Ełckiej Miesięcznik Społeczno-Katolicki Diecezji Ełckiej "Martyria" wydawany od 1990 roku. Red. Nacz.: ks. mgr lic. Krzysztof Zubrzycki
(2)

18/03/2024
SUUUUPPERRR!!!
18/03/2024

SUUUUPPERRR!!!

Warto tam być - zaproszenia Wydziału Duszpasterstwa Rodzin1. Szkolenie z zakresu prewencji wykorzystania seksualnego, or...
04/03/2024

Warto tam być - zaproszenia Wydziału Duszpasterstwa Rodzin

1. Szkolenie z zakresu prewencji wykorzystania seksualnego, organizowane przez Wydział Duszpasterstwa Rodzin Kurii Diecezjalnej w Ełku, we współpracy z Fundacją św. Józefa Konferencji Episkopatu Polski i Warmińsko-Mazurskim Ośrodkiem Doskonalenia Nauczycieli w Olsztynie Filia Ełk.
Szkolenie skierowane jest do Doradców Życia Rodzinnego, katechetów i nauczycieli innych przedmiotów, także osób zainteresowanych tą tematyką. Odbędzie się ono 16 marca br. w Ełku, w sali Centrum Oświatowo-Dydaktycznego (sala w budynku Ełckiej Kurii Diecezjalnej), w godz. 9.00-15.30.

Szkolenie obejmie:
Trening interpersonalny.
Moduł 1: Pierwsza pomoc psychologiczna.
Moduł 2: Interwencja kryzysowa – podstawowe umiejętności prowadzenia interwencji. Moduł 3: Praca z osobą w kryzysie – jak reagować, jak pomagać.

Zgłoszenia za pomocą formularza znajdującego się pod linkiem, do 11 marca: https://forms.gle/nZahJZp2zLTu3TJC9.
Szkolenie jest bezpłatne.
Liczba miejsc jest ograniczona.
Szczegóły i więcej informacji: Monika Zubowicz – 508 29 492.

2. Majówka małżeńska
Majówka Małżeńska "Amoris laetitia" 2024 to rekolekcje dla sakramentalnych par małżeńskich, które zawarły związek małżeński w kościołach parafialnych na terenie diecezji ełckiej w latach 2013 - 2023.
Spędzimy razem długi, majowy weekend, aby pogłębić wiarę w sakrament małżeństwa oraz poznać się i zintegrować z młodymi małżeństwami mieszkającymi na terenie naszej diecezji. Spotkania poprowadzą dla nas Marta i Stanisław Jędrzejewscy, znani z projektu 'Ludzie Pełni Życia'. Nie przyjmujemy już zgłoszeń, ale bardzo zapraszamy na PIKNIK RODZINNY w ramach Majówki Małżeńskiej, którzy odbędzie się w Smolaanach 3 maja. Rozpoczęcie o godz. 12.00.

3. Rekolekcje połączone z warsztatami 'Pożegnanie Nieprzywitanych'. To propozycja dla osób po stracie dziecka, które poprowadzą: ks. Wojciech Szychowski, psycholog i psychoterapeuta oraz Inga Nyc, psycholog i psychotraumatolożka.
Rekolekcje mają dwa filary. Pierwszy to filar duchowy, a drugi to filar psychologiczny (emocjonalno – przeżyciowy). Podczas rekolekcji będzie czas na modlitwę, adorację czy Eucharystię, ale również chcemy dać przestrzeń i pozwolić osobom domknąć proces żałoby. Przewidziany jest też czas na indywidualne spotkania z prowadzącymi, nie zabraknie również czasu wspólnego na rozmowy, wymianę doświadczeń czy wsparcie jakie osoby podzielające ten sam los mogą sobie dać.
Warsztaty w Domu Rekolekcyjnym w Smolanach, Smolany 16, 16-515 Smolany. Odbędą się one w dniach 24-26 maja 2024 roku. Koszt uczestnictwa wynosi 350 zł/os. Zapisy ruszą 15 marca. Formularz zgłoszeniowy pojawi się na stronie www.wdr.diecezja.elk.pl.

4. Peregrynacja relikwii Rodziny Ulmów. Peregrynacja odbywać się będzie w wyznaczonych miejscach diecezji od 1 do 8 czerwca 2024 r. Celem peregrynacji jest m.in. krzewienie kultu bł. Rodziny Ulmów jako przykładu życia w prawdzie, troski
o wiarę oraz bezinteresownego poświęcenia dla i za drugiego człowieka. Relikwie nawiedzą m.in. Giżycko, Pisz, Olecko, Suwałki, Augustów, Ełk. Peregrynację zakończy Dzień Małżeństwa i Rodziny na Palcu Jana Pawła II w Ełku, połączony z obchodami jubileuszu 25. rocznicy pobytu św. Jana Pawła II w diecezji ełckiej.

Czy wiedziałeś? Cierpliwość owocem Ducha Świętego W tym roku duszpasterskim, który przeżywamy pod hasłem: „W mocy Bożego...
04/03/2024

Czy wiedziałeś?

Cierpliwość owocem Ducha Świętego

W tym roku duszpasterskim, który przeżywamy pod hasłem: „W mocy Bożego Ducha”, pragniemy m. in. zgłębiać poszczególne owoce Ducha Świętego, o których pisze św. Paweł Apostoł w Liście do Galatów. Jednym z takich owoców jest cierpliwość. Postawa cierpliwości przede wszystkim odnosi się do reakcji wobec drażniących cech człowieka czy niespodziewanych utrudnień, jakie pojawiają się w naszym życiu. Może ona również oznaczać spokojne oczekiwanie lub niewzruszone trwanie przy swoich zasadach.

Cierpliwość Boga
W „Hymnie o miłości” św. Paweł podkreśla, że miłość jest cierpliwa (1 Kor 13, 4). Bóg, który jest Miłością, na wszelkie sposoby pokazuje, że Jego miłość jest cierpliwa. Pismo Święte bardzo często mówi o cierpliwości Boga, który czeka na ludzkie nawrócenie i pokutę, a więc nie spieszy się z karzącą interwencją. Sam Chrystus karci swoich uczniów, którzy domagają się, aby Jezus zesłał ogień z nieba na miasto, które Go nie przyjęło. W jednej z przypowieści Chrystus mówi o cierpliwości Boga, który nie pozwala sługom swoim „wyrywać kąkolu” przed czasem żniwa. Trzeba przyznać, że ta Boża cierpliwość jest tajemnicą, która wielu niepokoi, a nawet gorszy. Często można usłyszeć pytanie: Dlaczego Bóg milczy, widząc, ile jest niesprawiedliwości na świecie, ile krzywdy i niewinnego cierpienia, ile jest wyzysku i wszelkiego rodzaju zbrodni? Jednak ci sami ludzie, którzy stawiają podobne pytania, nie biorą pod uwagę faktu, że wobec nich Bóg również jest cierpliwy. Bóg w swojej cierpliwej miłości przebacza i czeka na poprawę, znosi powolność duchowego rozwoju. Cała historia Izraela jako narodu wybranego jest historią tej miłosnej cierpliwości Boga wobec tępoty ludzkiego umysłu i serca.

Krzywdy cierpliwie znosić
Cierpliwość jest efektem współpracy człowieka z Duchem Świętym. Człowiek o własnych siłach, czyli bez pomocy Ducha Świętego, nie jest w stanie trwać w nadziei, oczekiwać na wyzwalające działanie Boga czy przetrwać największe kryzysy i cierpienia. Bez pomocy Ducha Świętego nie jesteśmy w stanie również z cierpliwością odnosić się do tych, którzy nam w jakikolwiek sposób zawinili. Katechizm Kościoła Katolickiego wśród uczynków miłosierdzia wobec duszy wymienia: „krzywdy cierpliwie znosić”. Krzywd różnego rodzaju możemy doświadczać w wielu miejscach. W środowisku rodzinnym spotykamy się z odmiennymi poglądami, potrzebami i sposobami reagowania. Czasami trudno o wzajemne zrozumienie i jasną komunikację, bo uczucia zaciemniają trzeźwe patrzenie na sytuację i każdy chce pozostać przy swoim zdaniu. Stąd tutaj tak łatwo o krzywdzenie się trwające latami, bo wspólne zamieszkiwanie pod jednym dachem daje ciągle nowe okazje do wzajemnego ranienia się. Rany powstałe w wyniku tego bywają głębokie, bo wyrządzone przez najbliższe człowiekowi osoby. Kolejnym miejscem znoszenia krzywd jest środowisko pracy. Wszelkie zbyt długotrwałe sytuacje stresowe mają czasami dramatyczne skutki dla życia poszczególnych pracowników. Jeśli braknie gotowości do zrozumienia i szanowania swoich często rozbieżnych poglądów, to praca staje się udręką. W każdym środowisku bywają trudne relacje, z którymi trzeba się nam zmierzać.

Uczymy się od świętych
Wzór cierpliwości dają nam święci i błogosławieni. Wśród nich jest św. s. Faustyna, która zanotowała w swoim Dzienniczku: „Kiedy się żegnałam z siostrami i już miałam odjechać, jedna z sióstr bardzo mnie przepraszała, że mi tak mało dopomagała w obowiązku i że nie tylko mi nie dopomagała, ale że się starała zawsze utrudniać. Jednak ja ją w duszy uważałam za dobrodziejkę wielką, bo wyćwiczyła mnie w cierpliwości; do tego stopnia mnie ćwiczyła, że jedna ze starszych sióstr wyraziła się tak – że siostra Faustyna to albo głupia, albo święta, bo naprawdę przeciętny człowiek nie zniósłby tego, żeby tak ktoś stale robił na przekór. Ja jednak zawsze zbliżałam się do niej z życzliwością” (Dz. 632).
Jak rozwijać cierpliwość?
W znoszeniu przeciwności życia i trudnych sytuacji bardzo pomaga rozważanie Męki Pańskiej. Ukazuje ona ogrom cierpień fizycznych Chrystusa, Te cierpienia są o wiele większe od tych, które my przechodzimy. Św. Bernard pisał, że żołnierz nie będzie zwracał uwagi na swoje drobne rany, kiedy jego wódz jest ciężko ranny. W podobny sposób mamy patrzeć na Mękę Chrystusa. Jesteśmy zachęcani, aby swoje cierpienia i trudności złączyć z Krzyżem Chrystusa.

ks. Jacek Uchan

W Uroczystość Objawienia Pańskiego, w tym roku już po raz 27. obchodzono Światowy Dzień Życia Konsekrowanego, a także Di...
05/02/2024

W Uroczystość Objawienia Pańskiego, w tym roku już po raz 27. obchodzono Światowy Dzień Życia Konsekrowanego, a także Diecezjalny Dzień Życia Konsekrowanego.

W piątek, 2 lutego 2024 r. biskup ełcki sprawował Mszę św. dziękczynną u Sióstr Karmelitanek Bosych oraz w katedrze ełckiej w koncelebrze z biskupem pomocniczym, prefektami WSD, a także przybyłymi zakonnikami. „Realizując wiernie swoje powołanie wskazujcie na pierwszeństwo Boga w życiu doczesnym, czyńcie wszystko, by Bóg był bardziej znany i kochany, by ludzie spotykając was pytali was o Boga. Idąc za Chrystusem prowadźcie innych do Niego, do Kościoła na spotkanie z Jezusem Eucharystycznym – przypominając w ten sposób, że tylko On nadaje prawdziwy sens naszemu życiu” – mówił bp Jerzy Mazur do zgromadzonych osób życia konsekrowanego w ełckiej katedrze.

W Uroczystość Objawienia Pańskiego, w tym roku już po raz 27. obchodzono Światowy Dzień Życia Konsekrowanego, a także Diecezjalny Dzień Życia

Zapraszam do lektury tekstu: Oblicza TRĄDU...Wywiad z dr Kazimierzem Szałatą...W ostatnią niedzielę stycznia obchodzony ...
05/02/2024

Zapraszam do lektury tekstu: Oblicza TRĄDU...
Wywiad z dr Kazimierzem Szałatą...

W ostatnią niedzielę stycznia obchodzony jest Światowy Dzień Trędowatych, który uświadamia nam, że chociaż dzisiaj jest to choroba uleczalna, to nadal pozostaje symbolem największego ludzkiego cierpienia. Trąd wciąż stanowi zagrożenie dla mieszkańców najuboższych zakątków świata. O możliwościach pomocy i działaniach podejmowanych na rzecz osób dotkniętych trądem rozmawiamy z dr. Kazimierzem Szałatą, prezesem Fundacji Polskiej Raoula Follereau, a od niedawna również prezydentem Międzynarodowej Unii Stowarzyszeń Follereau.

Jaki cel przyświeca obchodom Światowego Dnia Trędowatych?

Trąd to niesłychanie groźna choroba, która była przez całe stulecia postrachem dla mieszkańców niemal całego świata. Chorzy na trąd nie tylko cierpieli z powodu nigdy nie gojących się ran, ale też z powodu izolacji i odrzucenia przez rodzinę, społeczności lokalne. Paniczny lęk kazał wyrzucać nieszczęśników na bezludne wyspy, w niedostępne bagniste tereny tropiku, czy na wyschnięte, pozbawione życia tereny pustynne, by tam pozbawieni jakiejkolwiek opieki powoli umierali w mękach.
Wraz z rozwojem cywilizacyjnym, który poprawił warunki sanitarno-bytowe w Europie i innych rozwiniętych rejonach świata, udało się ograniczyć, a nawet wyeliminować trąd i to jeszcze zanim pojawiły się antybiotyki i skuteczne terapie. Dlatego powoli bogaty świat zapomniał o tej strasznej i groźnej chorobie. Zapomniał o chorobie i chorych, którzy nadal cierpią tam, gdzie nie ma czasem żadnych struktur medycznych, gdzie rodzą się dzieci, które nie mają szans, by w swoim życiu spotkać lekarza. Ustanowiony, z inicjatywy wielkiego francuskiego misjonarza i myśliciela, Raoula Follereau, Światowy Dzień Trędowatych ma być okazją do przypomnienia światu o zapomnianej chorobie i zapomnianych chorych, o wciąż trwającym dramacie mieszkańców najuboższych rejonów świata.

Trąd, choć jest chorobą uleczalną, niestety nie pozwala o sobie zapomnieć…

Kiedy Raoul Follereau razem z przełożoną sióstr Matki Bożej od Apostołów, s. Eugenią Ravasio rozpoczynał wielką, światową akcję na rzecz ludzi chorych na trąd, liczba dotkniętych tą chorobą przekraczała 20 milionów. Na dodatek trąd był wtedy jeszcze chorobą nieuleczalną. Follereau i matka Eugenia wiedzieli, że chorzy mają prawo do opieki i godziwego życia. By stworzyć do tego warunki, na Wybrzeżu Kości Słoniowej powstała pierwsza wzorcowa wioska dla trędowatych Adzopé, by chorzy byli otoczeni wszelką możliwą opieką i mogli odzyskiwać utraconą godność i status społeczny. Trędowaci zakładali rodziny, pracowali, kształcili dzieci i żyli, jak inni ludzie. By jednak takie wioski pojawiły się w różnych częściach świata, potrzebna była mobilizacja sił i środków i to w skali globalnej, światowej. Dlatego Raoul Follereau 32 razy objechał kulę ziemską, głosząc wszędzie tę samą konferencję „Bóg jest Miłością”. A jeśli Bóg obdarza nas swoją miłością, winniśmy dzielić się tym niezwykłym doświadczeniem z tymi, którzy cierpią, są opuszczeni i pozbawieni godności.
Dziś sytuacja zmieniła się. Od blisko czterdziestu lat trąd jest chorobą uleczalną, pod warunkiem, że chorzy mają dostęp do leków i opieki medycznej. W ciągu ostatnich lat wyleczono kilkanaście milionów trędowatych, ale nie udało się całkowicie wyeliminować tej strasznej i groźnej choroby. Na dodatek spośród tych kilkunastu milionów „ozdrowieńców”, ponad cztery miliony byłych chorych, to ludzie ciężko okaleczeni, niezdolni do samodzielnej egzystencji, którzy wymagają stałej opieki. Dlatego przesłanie kolejnego już, 69 Światowego Dnia Trędowatych jest aktualne.

Jaki jest wkład Kościoła katolickiego w pomoc ludziom dotkniętym trądem?

W ostatnią niedzielę stycznia, niemal na całym świecie, przed kościołami można spotkać wiernych, którzy kwestują na rzecz trędowatych, którymi najczęściej opiekują się misjonarze. Kościół katolicki ma największy wkład w pomoc ludziom dotkniętym trądem. Pierwsze leprozoria powstawały przy kościołach, klasztorach i katedrach. Wśród tych, którzy pochylali się nad trędowatymi byli ludzie święci. Wspomnę tu św. Franciszka, św. Maurycego, św. Damiana z wyspy Molokai, św. Teresę z Kalkuty, czy naszego polskiego misjonarza z Wołynia bł. o. Beyzyma, założyciela ośrodka dla trędowatych w Maranie na Madagaskarze. Ta tradycja trwa do dziś, stąd też nasza stała pomoc dla trędowatych realizowana jest głównie poprzez misjonarzy i misjonarki, którzy mają odwagę odwiedzać chorych nieszczęśników w ich zagubionych, na bezdrożach Afryki, Azji, Ameryki Południowej czy wysp Pacyfiku, cuchnących trzcinowych chatach, czy ruderach slamsów.

W jakich krajach jest najwięcej chorych na trąd?

Z publikowanych przez Światową Organizację Zdrowia danych wynika, że najwięcej przypadków trądu notuje się w mocno zaludnionej Azji Południowo-Wschodniej (głównie Indie), w Afryce (Madagaskar, Wybrzeże Kości Słoniowej, Burkina Faso, Mauretania, Benin) i w Ameryce Południowej (Brazylia) oraz na dużym obszarze wysp Pacyfiku.
Po okresie gwałtownego spadku notowanych na świecie nowych przypadków, od prawie dziesięciu lat liczba chorych pozostaje na tym samym poziomie i sięga około 200 tys. nowych przypadków rocznie. Oczywiście, są to tylko przypadki zarejestrowane. Ilu naprawdę jest chorych, do których nie docierają żadne misje medyczno-diagnostyczne, tego nie wie nikt. Wiemy tylko ilu z nich trafia na leczenie. Mimo wysiłków wielu instytucji niosących pomoc ludziom chorym na trąd, wśród których, obok ruchu Follereau, należy wymienić Zakon Kawalerów Maltańskich czy Caritas, liczba nowych przypadków trądu praktycznie nie spada. Najnowsze opublikowane dane dotyczą sytuacji z 2020 roku. Wynika z nich, że w ubiegłym roku odkryto blisko 130 tys. nowych przypadków tej, wciąż groźnej choroby. Mniej więcej tyle samo osób zostało wyleczonych. Niestety, najczęściej chorzy trafiają na leczenie za późno, kiedy choroba już dokonała nieodwracalnych spustoszeń w ich organizmie. Dlatego, naszą pomoc kierujemy także do tych, którzy zostali wyleczeni, ale zostali na tyle okaleczeni, że nie są zdolni do samodzielnej egzystencji, pozostając do końca życia pod opieką specjalnych ośrodków.

Co sprawia, że trąd, w niektórych zakątkach świata, nadal stanowi tak poważny problem?

Podstawowym problemem w walce z trądem jest ubóstwo krajów słabo rozwiniętych. Tam gdzie panuje ludzka bieda, warunki sanitarne urągające ludzkiej godności, gdzie brak jest dostępu do żywności, czystej wody, gdzie nie funkcjonują w stopniu wystarczającym zorganizowane struktury opieki medycznej, tam tworzą się warunki do rozwoju tej choroby. Na dodatek, trąd jest bardzo podstępny i trudny do zdiagnozowania. Przez wiele lat można być zarażonym, zarażać innych, nie mając żadnej świadomości zagrożenia.
Od kilku lat coraz wyraźniej widać, że podstawowym orężem w walce z rozprzestrzenianiem się trądu jest dostęp do czystej wody pitnej. Pandemia Covid 19, w której tak mocno akcentuje się konieczność utrzymania higieny osobistej dla powstrzymania rozprzestrzeniania się złośliwego wirusa, jeszcze bardziej uświadomiła nam ten ścisły związek. Dlatego w ramach walki z trądem budujemy studnie.

A jak to się stało, że zajął się Pan pomocą dla trędowatych?

Wszystko zaczęło się od spotkania. Tak jak kiedyś przejęty losem trędowatych Raoul Follereau w ogrodzie klasztoru sióstr Matki Bożej od Apostołów w Venissieux spotkał s. Eugenię Ravasio, tak i ja, podczas jednej z sesji formacyjnych w Centre International de Formation Chrétienne w Genewie, spotkałem syna duchowego Raoula Follereau - André Récipon. To on wprowadził mnie w tę fantastyczną przygodę niesienia pomocy tym, których nam posyła sam Jezus, by nas uwolnić od egoizmu i zapatrzenia w siebie. Dzięki temu spotkaniu zrozumiałem, że to, co dostałem od innych, moje wychowanie, wykształcenie, moje zanurzenie w głęboką refleksję filozoficzną największych umysłów tego świata domaga się świadectwa. „Na cóż przydaje się wiedza, jeśli nie służy człowiekowi?” - to pytanie, które kiedyś postawił na Uniwersytecie Paryskim Raoul Follereau od każdego z nas domaga się jasnej odpowiedzi i to nie tylko na poziomie intelektualnym, ale na poziomie relacji do drugiego człowieka. Wyobraźnia miłosierdzia, o której mówił nam św. Jan Paweł II rodzi się nie z chwilowego wzruszenia, ale z mądrości. Spotkanie z ruchem Follereau pozwoliło mi wejść głębiej w świat misji świętych, które od zawsze mnie fascynowały.

Czy spotkania z osobami dotkniętymi trądem są dla Pana „lekcją życia”?

Widziałem wielu ludzi zniszczonych trądem: ludzi okaleczonych, niewidomych, bez rąk, bez nóg. Jednak wśród nich nie widziałem ludzi smutnych. Były to osoby cieszące się każdą chwilą życia, każdą odrobiną szczęścia czerpanego z najprostszych gestów i słów. Za każdym razem zdumiewa mnie, że mimo swego kalectwa, cierpienia, czują smak życia. Taki smak, który chyba zatraciliśmy, żyjąc nawet w dobrobycie, w luksusach, ciągle jesteśmy niezadowoleni, nienasyceni, pełni lęku o następny dzień. Wiele nauczyłem się od spotykanych osób trędowatych, zwłaszcza od dzieci dotkniętych tą chorobą. A jeszcze więcej nauczyłem się od tych, którzy powiedzieli Panu Bogu „tak”, gdy postawił na ich drodze tych, którymi nikt inny nie chciał się zajmować. Spotykałem ciężko pracujących misjonarzy i misjonarki, którzy zawsze obdarzali drugiego człowieka uśmiechem. Byli wolni od lęku o każdy następny dzień. Spotkanie z trędowatymi i ich opiekunami w zakonnych habitach, było uzupełnieniem moich studiów, przemyśleń i wykładów na temat moralnej kondycji człowieka, który jest mocny na tyle, na ile potrafi zaufać Bogu. Misjonarzy postrzegam jako ludzi w pełni oddanych Panu Bogu.

Na czym polega opieka w ośrodkach dla trędowatych?

Opieka nad trędowatymi ma wiele wymiarów i obejmuje diagnostykę, leczenie, opiekę pielęgniarską, ale też dbałość o higienę, zapewnienie środków do życia, znalezienie pracy dla tych, którzy przynajmniej częściowo wracają do zdrowia i co najważniejsze, rehabilitację społeczną, umożliwiającą powrót byłym chorym do normalnego życia rodzinnego i społecznego. Mimo, iż trąd jest dziś uleczalny i nawet ci, którzy noszą widoczne ślady przebytej choroby nikomu nie zagrażają, powrót do rodziny i lokalnej społeczności nie jest łatwy. Trąd wciąż budzi paniczny lęk, a człowiek dotknięty tą chorobą uważany jest za poważne zagrożenie. Dlatego bardzo ważna jest świadomość, która może pozwolić uwolnić się od nieuzasadnionego lęku. Światowy Dzień Trędowatych jest znakomitą okazją do organizowania akcji informacyjnych zarówno w krajach misyjnych, jak też w krajach, w których zapomniano o trądzie i potrzebach trędowatych.
Trąd, to nie tylko choroba… Raoul Follereau mówił, że walka z trądem będzie skuteczna, jeśli będzie zarazem walką z „wszelkim trądem”…
Tak, to jest warunek konieczny. Bowiem trąd wywołany bakterią Hansena rozwija się w najbiedniejszych rejonach świata na skutek rozlicznych trądów, które rozwijają się i niszczą ludzi w bogatych krajach. Warto o tym pamiętać.
Wszelkie postacie trądu duchowego, który dotyka mieszkańców zamożnych krajów, mają podobny charakter co choroba wywołana laseczką Hansena. Są trudne do zdiagnozowania, rozwijają się dyskretnie podstępnie i niepostrzeżenie niszcząc nas od wewnątrz, a kiedy już ujawniają się pierwsze symptomy, jest zazwyczaj za późno... Egoizm, relatywizm moralny, bezbożność, nikczemność ludzka, paniczny lęk przed utratą pozycji społecznej, prestiżu - to prawdziwe choroby naszej cywilizacji, która coraz bardziej odrywa się od swych naturalnych korzeni chrześcijańskiej wiary i ludzkiej mądrości.
Światowy Dzień Trędowatych, to także dla nas okazja do postawienia sobie pytań o moją kondycję moralną.
W listopadzie 2021 r. został Pan wybrany na prezydenta Międzynarodowej Unii Stowarzyszeń Follereau….
To było ważne wydarzenie nie tylko dla mnie, ale też dla Międzynarodowej Unii, skupiającej wszystkie fundacje i stowarzyszenia noszące imię Raoula Follereau, działające w różnych częściach świata. Od ponad trzydziestu lat Union Internationale des Associations Raoul Follereau kierowana była przez szefa Fundacji francuskiej. Teraz prezydencja wyszła daleko poza Francję. Wiceprezydentem został mój przyjaciel Jean Coty Ibrahim Diakite z Abidżanu (Wybrzeże Kości Słoniowej). To oczywiście dla mnie wielkie zobowiązanie. Mam nadzieję, że siły mi dopiszą, a Duch Święty wskaże nowe kierunki i cele rozwoju naszej międzynarodowej wspólnoty skupionej wokół orędzia ewangelicznego miłosierdzia.

W Polce obchody Światowego Dnia Trędowatych przebiegają pod patronatem polskiej Fundacji Raoula Follereau, której jest Pan prezesem. Jakie podejmuje działania ta Fundacja?

Fundacja Polska Raoula Follereau jest jedną z młodszych fundacji z całej rodziny Follereau. Oczywiście od samego początku korzystamy z doświadczeń fundacji z dłuższym stażem, choć w ciągu ostatnich dwudziestu lat wypracowaliśmy własne, dostosowane do polskich warunków formy działania. Wspieramy misjonarzy poprzez konkretne projekty oraz doraźne formy pomocy w bieżącej działalności misyjnych ośrodków niosących pomoc najbardziej potrzebującym. Od kilku lat, w miarę naszych możliwości, budujemy studnie w Afryce. W Polsce organizujemy co roku obchody Światowego Dnia Trędowatych i Światowego Dnia Chorego. Ponadto od prawie dwudziestu lat organizujemy doroczne festiwale misyjne i zloty Misyjnego Apostolstwa Niepełnosprawnych Dzieci. Z powodu pandemii musieliśmy odwołać ostatnie spotkania, ale jeśli Bóg pozwoli, wrócimy do nich. Idąc za przesłaniem Raoula Follereau, angażujemy się nie tylko w pomoc materialną, ale też rozwijamy pracę formacyjną młodzieży. Od lat wspieramy realizowaną przez Uniwersytet Otwarty UKSW Szkołę Katedralną w Łucku na Ukrainie. Stale współpracujemy z Komisją Episkopatu Polski ds. Misji, Krajową Radą Misyjną, której jestem członkiem, ale też z harcerzami ze Związku Harcerstwa Rzeczpospolitej, z uczniami szkół i studentami kilku uczelni. Wszystko w ramach szeroko pojętej walki z trądem pod każdą jego postacią.

Dziękuję za rozmowę
rozmawiała Renata Różańska

01/02/2024

👉Barcelona - Walencja - Granada - Kordoba - Sewilla - Lizbona - Cabo da Roca - Fatima - Salamanka - Avila - Toledo - Madryt...

👊Za nami kolejna pielgrzymka z Martyrią!
Piękny czas: duchowo i widokowo:) Codzienna Eucharystia, różaniec, koronka....wzajemna życzliwość i dobroć! Dziękuje wszystkim za wspólne przemierzanie ziem hiszpańsko-portugalskich! Zmęczeni, ale szczęśliwi...
Za organizacje wyjazdu dziękuję Bogdan Uhryn - Variustur:)

👉Pragnę Państwa serdecznie zaprosić do wspólnego pielgrzymowania! 👉Tym razem śladami sycylijskich świętych! 🌞🌞Naszymi pr...
07/12/2023

👉Pragnę Państwa serdecznie zaprosić do wspólnego pielgrzymowania!

👉Tym razem śladami sycylijskich świętych! 🌞🌞
Naszymi przewodniczkami po bezdrożach i klifach Sycylii będzie św. Agata i św. Rozalia.

👉Piękna malownicza wyspa, która kryje w sobie sporo niespodzianek i "świętości".

🔥Ja już nie mogę się doczekać! Jest MOC!

04/12/2023

Warto się nad tym zastanowić...

Na co chorują ludzie XXI wieku?

Sukcesoholizm to współczesna choroba, która niszczy naprawdę wielu ludzi. Nie zawsze jednak pozostaje zauważona, bo bywa, że zagłusza ją dźwięk gromkich braw.
Kombinowanie, wzmożony wysiłek, długie godziny spędzone na pracy, treningach, nauce. Do tego hektolitry kawy, pozwalające na utrzymanie koncentracji, energii i poprawę efektów. I nadzieja, że przyjdzie kiedyś w końcu czas na chwilę wytchnienia...
Sukcesoholizm – współczesna choroba, która niszczy wielu
Problem w tym, że odpoczynek prawie nigdy nie nadchodzi. A jeśli nawet się pojawia, to tylko na jeden, krótki moment. Nie mija bowiem chwila, a przychodzi kolejne wyzwanie, które trzeba podjąć, by osiągnąć sukces. A wszystko to oczywiście okraszone aplauzem tłumów! Sukces przecież ma to do siebie, że miewa wielu ojców, którzy również chętnie na nim korzystają. Sukcesoholizm to współczesna choroba, która niszczy naprawdę wielu ludzi. Nie zawsze jednak pozostaje zauważona, bo bywa, że zagłusza ją dźwięk gromkich braw.
Liczy się efekt, a nie droga, którą przeszedłeś
Podobno jednym z najgorszych błędów popełnianych przez rodziców w procesie wychowawczym dziecka jest nagradzanie za odnoszone sukcesy, nie zaś za włożony wysiłek. Dziecko uczy się wtedy, że liczy się przede wszystkim efekt, a nie to, jaką drogę musiało pokonać, by go osiągnąć.
Trudno się dziwić, że wówczas prędzej wybierze łatwe – choć może nie do końca zasłużone – zwycięstwo, niż trudne zmagania, które niekoniecznie zakończą się triumfem. Nawet jeśli co przezorniejszym rodzicom uda się nie wpaść w tę pułapkę, to dziecko i tak – prędzej czy później – zderzy się ze szkolną rzeczywistością.
A tam, jak wiadomo, to oceny będą wyznacznikiem jego umiejętności. Czerwony pasek na świadectwie przyznaje się przecież w nagrodę za średnią ocen, nie zaś za długie godziny spędzone nad rozwiązywaniem matematycznych zadań. Ludzie z otoczenia też prędzej chwalą dziecko za dobrą ocenę, niż za marną "trójczynę", nawet jeśli została ona wywalczona w pocie czoła.
Uzależnienie od euforii
Bardzo wcześnie więc uczymy się, że osiągnięty sukces buduje naszą pozycję w oczach innych. To bardzo niebezpieczna droga do określania czyjejś wartości sumą jego osiągnięć. Co jeśli ich zabraknie? Stracimy wiarę w siebie i sens życia? Popadniemy w depresję lub inne, poważne problemy zdrowotne?
Inną rzeczą jest uzależnienie od euforii, która wyzwala się w człowieku w reakcji na sukces. Ten mechanizm działa na zasadzie nałogu. Z czasem potrzeba nagrody, pojawia się coraz częściej i jest coraz silniejsza. Nie wystarczają już małe, codzienne zwycięstwa. Pojawia się przymus osiągania kolejnych szczytów – coraz wyższych, coraz trudniejszych, coraz bardziej nierealnych do zdobycia. Wszystko po to, by wyzwolić w sobie choć odrobinę adrenaliny i poczuć słodkie uczucie spełnienia.
„Ciągle gonię i gonię, i gonię, i co? Doszedłem gdzieś? Nigdzie!”
Wreszcie jednak dochodzimy do momentu, w którym zaczyna brakować trofeów. Uświadamiamy sobie, że to nie nowe cele i plany napędzały nas do działania, a wyłącznie sukces. Wtedy boleśnie zderzamy się z przekonaniem, że zbyt dużą część życia spędziliśmy na gonitwie za... niczym.
Tutaj również – podobnie jak we wcześniejszym przypadku – może pojawić się utrata sensu życia wraz ze wszystkimi jego skutkami. A wtedy człowiek zaczyna przypominać chomika z bajki Sekretne życie zwierzaków domowych, który podczas zabawy na kołowrotku stwierdza: „Ciągle gonię i gonię, i gonię, i co? Doszedłem gdzieś? Nigdzie!”.
Cichy szkodnik
Uzależnienie od sukcesu jest niebezpieczne, ponieważ nie tak łatwo wcale je zauważyć. Zachowanie będące podstawą nałogu jest bowiem (co do zasady) dobre i potrzebne. Rozwijanie się, dążenie do bycia coraz lepszym człowiekiem i droga do zwycięstwa to naturalne potrzeby, których nie tylko nie powinno się tłumić, ale wręcz pozwolić im wzrastać.
Problem pojawia się wtedy, gdy sukces staje się narzędziem do łatania poczucia własnej wartości. Albo wyłącznie celem do osiągnięcia stanu euforii. Jednak to nie sam sukces jest tym problemem, lecz właśnie to, co ma on ostatecznie w człowieku zaspokoić.
Sukcesoholizm można szybko zdiagnozować przez doświadczenie porażki. Jeżeli możliwość przegranej czy błędu powoduje paniczny strach, stres oraz generuje duże napięcie i odbiera radość życia, to znak, że mamy problem. Ostatecznie to przecież nie sukcesy i porażki stanowią o naszej wartości oraz o poczuciu radości z życia. Uświadomienie sobie, że jest się uzależnionym od tego pierwszego, to właściwy krok do przywrócenia naszemu spojrzeniu właściwych proporcji. Jak również do okiełznania niebezpiecznego nałogu.
Po diagnozie czas na... terapię
Z sukcesoholizmu nie jest łatwo się wyleczyć, ale można zminimalizować jego negatywne skutki. Są na to dwie metody. Pierwsza z nich to pozwolenie sobie na ponoszenie porażek, popełnianie błędów i bycie niedoskonałym. Nauka przegrywania to szalenie istotna sprawa, która pomaga zachować równowagę oraz nie stracić sensu życia, nawet gdy powinie się komuś noga i nie wszystko ułoży się tak, jak byśmy tego chcieli.
Druga kwestia to zdiagnozowanie u siebie rzeczywistych problemów, które są adresatem sukcesów. Co to takiego? Budowanie swojej własnej wartości, czerpanie przyjemności czy może jeszcze jakiś inny stan psychiczny? Praca nad tą przyczyną pozwoli zmniejszyć natężenie uzależnienia.
Trzeba mieć jednak świadomość, że współczesny świat – oparty na technologii i globalizacji – nie ułatwia tego zadania. Wręcz przeciwnie – promuje wizję człowieka, którego życie jest pasmem sukcesów, jednocześnie nazywając wszystkich innych mianem „przegrywów”. I w tym miejscu warto odwołać się do pytania Jezusa: „Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?” (Mt 16,26). No właśnie – co z tego, że zdobędzie się świat, jeżeli przy okazji straci się samego siebie?

Dawid Feliszek

Jesteśmy z WAMI i dla WAS...😍😍😍W najnowszym nr naszego PISMA: 👉List pasterski Biskupa Ełckiego na Adwent 2023 roku.👉Hosp...
04/12/2023

Jesteśmy z WAMI i dla WAS...😍😍😍

W najnowszym nr naszego PISMA:
👉List pasterski Biskupa Ełckiego na Adwent 2023 roku.
👉Hospicjum – nasz rachunek sumienia.
👉Co to znaczy dobrze życzyć?
👉Kobieta z charakterem – Wanda Półtawska
👉Jak młodzieży mówić o Bożym Narodzeniu?
👉Coraz BLIŻEJ – CZEKAMY

Już do nabycia w WASZYCH Parafiach!

Adres

3-go Maja 10
Ełk
19-300

Godziny Otwarcia

Poniedziałek 08:00 - 15:00
Wtorek 08:00 - 15:00
Środa 08:00 - 15:00
Czwartek 08:00 - 15:00
Piątek 08:00 - 15:00

Telefon

+48730383940

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Martyria - Miesięcznik Społeczno-Katolicki Diecezji Ełckiej umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Firmę

Wyślij wiadomość do Martyria - Miesięcznik Społeczno-Katolicki Diecezji Ełckiej:

Widea

Udostępnij


Inne Ełk firmy medialne

Pokaż Wszystkie