25/10/2021
Piękno jesieni🍂🍁🤔?
Patrząc od kilku dni na eksplozję barw, wariacji wokół mojego ulubionego żółtego koloru, mieniącej się na drzewach - myśle sobie „Jaka jesień jest piękna”. A to przecież proces obumierania liści. Zanim umrą, zanim spadną, mienią się, stają się widoczne, zdecydowane. Jakby chciały nam powiedzieć - „to jest nasza opowieść a to jej piękne zakończenie, patrzcie”. Bardziej zauważamy liście w ostatnim okresie ich istnienia.
Inaczej jest z nami.
Piszę ten post w momencie, gdy mogę tylko obserwować jak mój 83 letni teść zmaga się z „urokami” jesieni życia, leżąc w szpitalu.
To Ktoś podobny do wielu innych, którzy byli kiedyś w ruchu, w pragnieniach, w potrzebach, często też w dramatach, pomyłkach, ale z ludźmi, kochając, złoszcząc się, próbując gdzieś być.
W pewnym momencie zaczyna być uwięziony w fotelu, w relacji z telewizorem, bez celu, w niezrozumieniu z tymi, którzy chcą zobaczyć w nim te dawne oznaki życia.
Gdy psuje się zdrowie, trafia do szpitala, gdzie obija się o pielęgniarkę, która „ma teraz inne zajęcia i nie zmieni skończonej kroplówki”. Leżąc na korytarzu nie dostanie szklanki wody.
Nie chce pisać o jakości „opieki zdrowotnej” w Polsce, bo żywię głęboką nadzieję, że są miejsca, w których nie trzeba mieć znajomosci i czekoladek dla pielęgniarek.
Chcę napisać, że coś idzie nie tak.
Że musimy już teraz mając 30, 40, 50 lat myśleć o tym, że jeśli wszystko pójdzie dobrze, też będziemy mieli tez 80, 90.
Że to też będzie nasze życie.
Że musimy znaleźć swój sens, który nie skończy się wraz z utratą urody czy sprawności fizycznej, roli zawodowej. Musimy mieć coś co da nam życie, gdy sił będzie mniej.
Odkładamy przecież pieniądze na przyszłość. A przynajmniej próbujemy i liczymy, że coś dostaniemy, że będzie za co żyć. To sensowne.
Ale tak samo musimy zbierać w sobie sens życia na dalsze lata. Kapitał po który sięgniemy.
Piszmy pamiętniki, wiersze, nauczajmy młodszych, opowiadajmy historię, przypominamy o cyklu życia, o błędach, o zwycięstwach.
Zadbajmy o swoją jesień życia już dziś.