08/09/2024
Jak już zdążyliśmy się przekonać, manifestacje patriotyczne nie cieszą się raczej sympatią władz "uśmiechniętej Polski", czego dowodem może być choćby niedawne wejście do siedziby Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. Natomiast pełnym poparciem cieszą się różnego rodzaju obchody i zgromadzenia organizowane przez Ukraińców. Chociażby 24 sierpnia tłumy Ukraińców obchodziły Dzień Niepodległości swego państwa, świętując go na placach największych miast naszego kraju, w tym przede wszystkim w Warszawie.
Tymczasem ich rodacy na Ukrainie kontynują działania ofensywne w obwodzie kurskim, okupując tam już ponad tysiąc kilometrów kwadratowych terytorium Federacji Rosyjskiej. Czas jednak pokaże, że zdołają utrzymać swe zdobycze terytorialne. Na wschodzie kraju Rosjanie ogromnym kosztem zdobywali każdego dnia kolejne odcinki frontu, stając w rezultacie na przedmieściach Pokrowska. Liczącego około 60 tys. mieszkańców strategicznie położonego miasta, które miało szybko upaść. Tak się jednak nie stało. Okazało się, że Kijów utrzymał rezerwę niemal 10 tys. żołnierzy, którymi właśnie wypełnił ostatnią linię obrony na drodze Rosjan do Pokrowska. Czy to oznacza, że bitwa pod Kurskiem po raz kolejny w dziejach świata może odwrócić losy toczącej się na terytorium Rosji wojny? A jeśli tak, to na czyją stronę ostatecznie przechyli się szala zwycięstwa?
Sierpień to także miesiąc, w którym Polacy wspominają historyczne daty. Najpierw odbyły się uroczystości 1 sierpnia - w 80. rocznicę powstania warszawskiego. Do Warszawy przybył prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier i po raz kolejny przeprosił za dokonane przez Niemców zbrodnie, co kontrastuje z podejściem władz innego sąsiada Polski w stosunku do niedawnych obchodów 11 lipca. Wątek ukraiński, wyciszany 1 sierpnia (bo mógł wystąpić jedynie jako przypomnienie o zbrodniach ukraińskich żołnierzy pacyfikujących powstanie warszawskie) pojawił się za to podczas obchodów Święta Wojska Polskiego 15 sierpnia. Coroczna defilada stała się okazją do politycznych wystąpień nie tylko prezydenta Dudy (jak to już było w zwyczaju), ale też premiera Donalda Tuska i ministra obrony Władysława Kosiniaka-Kamysza. "Wiecznie żywy" we wszystkich przemówieniach był wątek zagrożenia ze wschodu...
Jak się jednak okazuje zagrożenie, przede wszystkim dla wolności słowa, płynie nie ze wschodu, a z zachodu. Portal X (dawniej Twitter) stał się ostatnio obiektem ataków struktur unijnych: komisarz Thierry Breton wystosował długie pismo do Elona Muska, w którym domaga się wdrożenia przez portal cenzury treści pod rygorem różnego rodzaju sankcji, a nawet zablokowania portalu na obszarze UE. X został zresztą już zablokowany w Brazylii - wyrokiem Sądu Najwyższego korzystanie z X-a jest zagrożone grzywną do 50 tys. reali (ok. 35 tys. złotych). W tym samym czasie "wolnościowa" Francja aresztowała na swym lotnisku twórcę popularnego komunikatora Telegram, Pawła Durowa. Rosjanin został zatrzymany za współudział w przestępstwach, gdyż zdaniem śledczych Telegram nie udostępnia treści wiadomości organom ścigania i ich nie cenzuruje!
Wesprzyj naszą pracę darowizną: 33 2530 0008 2059 1051 7927 0001 _____________________________________________________________________________________Jak już...