20/06/2024
Jeżeli myślicie, że Wiecie wszystko o swoich nauczycielach, to bardzo się mylicie! 😃 Przekonała się o tym Basia z kl. VI, która postanowiła przeprowadzić przedwakacyjną rozmowę z nauczycielką matematyki pania Basią. 👨🏫 Sprawdźcie, czym została zaskoczona nasza redaktorka 😉 Zapraszamy do lektury:
Basia: Wakacje tuż, tuż. Gdzie zamierza Pani wypoczywać?
Pani Basia: Nie mam jeszcze precyzyjnych planów. Bardzo lubię odpoczywać na mojej działce pod Łodzią i na pewno tam spędzę sporo czasu. Planuję też wyjazd z wnukami nad morze.
Basia: A jak regeneruje Pani siły w trakcie roku szkolnego? Jak spędza pani swój wolny czas na co dzień?
Pani Basia: Regeneruję siły tracąc je. Uwielbiam aktywnie spędzać czas, dlatego wolny czas najchętniej spędzam jeżdżąc na rowerze i trenując z koleżankami w łódzkich parkach nordic walking. Regularnie raz w tygodniu chodzę też na basen, gdzie pływam ze swoją wnuczką.
Basia: Gdyby miała pani możliwość podróżowania w czasie, to gdzie by się pani przeniosła i kogo by pani spotkała?
Pani Basia: Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Nie mam takich marzeń. Chyba odpuściłabym sobie podróże w czasie, natomiast, gdyby maszyna mogła mnie przenieść, gdziekolwiek sobie zamarzę, to wybrałabym Alaskę latem. Na zdjęciach i filmach ta część Ameryki Północnej z przyrodą nienaruszoną jeszcze przez człowieka wygląda magicznie.
Basia: Co sprawiło, że została Pani nauczycielem?
Pani Basia: Przypadek. Po skończeniu studiów mogłam właściwie pracować tylko biurko w biurko z moim mężem, co na początku było świetnym rozwiązaniem, jednak po pojawieniu się dzieci mogłoby powodować trudności natury organizacyjnej. Doszłam do wniosku, że ktoś musi być w domu i zająć się dziećmi. W mojej harcerskiej przeszłości pracowałam już z dziećmi i bardzo się w tym odnajdywałam, więc uważałam, że praca w szkole nie będzie złym wyjściem. Od początku bardzo ją polubiłam, jednak podejmując tę decyzję nie zdawałam sobie sprawy, że prowadzenie drużyny harcerskiej jest o wiele prostsze od pracy przy tablicy. Na pewno jednak nie żałuję.
Basia: Jakie inne pomysły miała Pani na swoją zawodową przyszłość?
Pani Basia: Moim pierwszym wielkim marzeniem było zostanie marynarzem. Zawsze kochałam morze i uwielbiałam odwiedzać Trójmiasto, a dodatkowo gdy dorastałam, to dużo mówiło się o jednej z Polek, która została kapitanem żeglugi wielkiej. To dodatkowo pobudzało wyobraźnię. Jeszcze w szkole średniej myślałam, żeby aplikować do Akademii Morskiej w Gdyni, jednak tak się szczęśliwie ułożyło, że nie złożyłam tam papierów i skończyłam studia matematyczne w Łodzi. Może, gdyby w mojej rodzinie były tradycje ogrodnicze lub rolnicze, to pewnie nie opierałabym się specjalnie, by je kontynuować. Bardzo lubię dbać o rośliny i patrzeć, jak wzrastają. Podobnie z resztą mam z Wami w szkole.
Basia: Jak bardzo zmienili się uczniowie od momentu, gdy rozpoczęła pani pracę?
Pani Basia: Świat mocno się zmienił, a z nim i uczniowie. Inaczej się zachowują, inaczej spędzają czas i mają inne zainteresowania. Dzisiejsze dzieci w porównaniu z tymi sprzed kilkudziesięciu lat są bardziej świadome swoich praw, bardziej otwarte i odważniejsze. Inaczej też rozmawiają z dorosłymi. Są jednak niestety o wiele mniej samodzielne i bez rodzica ani rusz. Są inne. Ani lepsze, ani gorsze, ale na pewno inne.
Basia: Gdyby miała Pani stworzyć ucznia idealnego, to jakie miałby cechy?
Pani Basia: Bez wątpienia chciałabym, żeby był bystry, mądry, pojętny i żeby miał ciekawe pomysły. Chciałabym też, żeby nie zawsze był tym grzecznym, siedzącym na baczność. Raz na jakiś czas może mieć, że tak powiem, niekoniecznie akceptowane przez wszystkich wokół pomysły, ale oczywiście nie za często. Musi być takim troszkę rozrabiaką, takim gadającym, niesfornym, ale też kulturalnym, wesołym, pracowitym uczniem. Taki trochę ogień i woda w jednym.
Basia: Jak pani ocenia egzaminy ósmoklasisty? Skoro wszyscy zdają, to czy są nam potrzebne?
Pani Basia: Rządzący zdecydowali, że warunkiem ukończenia szkoły podstawowej jest przystąpienie do egzaminu ósmoklasisty. Jedni uczniowie zadowolą się samym świadectwem, natomiast drudzy, którym zależy na dostaniu się do dobrej szkoły, muszą wykazać w nim, że na to zasługują. Jakieś egzaminy, które weryfikują wiedzę i umiejętności na pewno są potrzebne. Czy będą to egzaminy ogólnopolskie, czy wewnętrzne w szkole średniej, to już kwestia drugorzędna. Selekcja powinna być, żeby uniknąć rozczarowań i smutku, gdy po pierwszej klasie trzeba rezygnować i szukać innej szkoły.
Basia: Który dział matematyczny sprawia uczniom najwięcej problemów? Jak Pani myśli, dlaczego?
Pani Basia: Myślę, że uczniowie coraz gorzej liczą w pamięci. Wszelkie rachunki są barierą, którą wielu uczniom trudno jest pokonać. Kiedy w końcu uczniowie zaczynają radzić sobie z liczeniem, to z całą resztą sobie radzą. Tak uważałam kiedyś i tak myślę do dziś.
Basia: O czym zawsze Pani marzyła, a nigdy nie wystarczyło Pani odwagi na realizację tego marzenia?
Pani Basia: Zaskoczę Cię. Zawsze chciałam wykonać skok ze spadochronem. Kiedyś moja mama skoczyła, bardzo jej się podobało i niezwykle barwnie później o tym opowiadała. W mieście, w którym mieszkała, była wieża spadochronowa, co ułatwiło sprawę. Myślałam o tym, żeby powtórzyć jej wyczyn, ale że za wysoko nie lubię wchodzić – chyba, że w góry – to przekładałam ten pomysł, aż zamknęli wieżę. Nigdy jednak nie porzuciłam tego pomysłu. Wielu moich znajomych próbowało. Może i mnie się w końcu uda. Trzymaj kciuki!
Basia: Dziękuję za rozmowę!
Wywiad autoryzowany 😎