18/11/2024
POL/ENG
Urachel Axafan
URACHEL – “Stigmata of Satan”
URACHEL po raz pierwszy, URACHEL po raz drugi, URACHEL po raz trzeci!!!! Tak właśnie Panie i Panowie węgierski URACHEL rozpierdala system. Axafan zaledwie w przeciągu jednego roku skomponował trzy pełne albumy URACHEL, nagrał trzy pełne materiały z ANXIETY COLLAPSE oraz dwa pełne albumy HAATAN. Kto go w tym nagrywaniu przegoni? Śmiem twierdzić, że nikt!!! Ktoś może powiedzieć, że liczy się ilość, a nie jakość, tyle że w przypadku Węgra wszystko jest na najwyższym możliwym poziomie, a każde jego wydawnictwo to solidny cios, którego słucha się z niekłamaną przyjemnością. Nie inaczej jest tym razem. "Stigmata of Satan” to bardzo dobry, o ile nie najlepszy album w dorobku URACHEL. Nadal punktem wyjściowym jest tutaj Black Metal osadzony głęboko w latach ’90 tyle, że brzmi on nadzwyczaj świeżo, a wszelkie heavy metalowe naleciałości dodają mu zajebistej żywotności. Na materiale dominują szybkie i bardzo szybkie tempa, które tylko od czasu do czasu zwalniają. Co się zaś tyczy riffów, to mamy tu do czynienia z istnym kalejdoskopem, w którym wszystko zmienia się bardzo szybko, tak że czasem trudno jest za wszystkim nadążyć. Ta właśnie różnorodność riffów sprawia, że ten album jest zajebiście interesujący, żyje i ma pazury. Cechą charakterystyczną w muzyce URACHEL są, jak już wspomniałem wyżej heavy metalowe wibracje, które w partiach solowych gitary sięgają naprawdę zajebiście wysoko, a słuchanie ich to totalna przyjemność. Mało tego, solówki Axafana to najczystsza diabelska sztuka, do której mało kto jest w stanie się zbliżyć. Pomimo tego, że "Stigmata of Satan” brzmi bardzo szorstko, przebija się tutaj specyficzne ciepło ogrzewające zimne i posępne riffy. Przypomina mi to wszystko mieszankę IMMORTAL, CRADLE OF FILTH, BAL-SAGOTH, SATYRICON… Również sam wokal Axafana przypomina mi hybrydę Daniego Filtha i Abbatha. Bardzo dobry zimny siarczysty głos. Sama atmosfera, jaka emanuje z tego materiału, przywodzi mi na myśl zimny skąpany we mgle zagubiony klasztor, z którego wydobywa się gryzący w nozdrza ciepły dym. "Stigmata of Satan” to naprawdę materiał, który pobudza nie tylko zmysły, ale i wyobraźnię. Całość materiału to 9 kompozycji w tym cover nieznanego mi DIKTATOR zamknięte w niewiele ponad 36 minut. Polecam!!!
URACHEL – “Stigmata of Satan”
URACHEL for the first time, URACHEL for the second time, URACHEL for the third time!!!! That's how, Ladies and Gentlemen, the Hungarian URACHEL is fu***ng up the system. Axafan composed three full URACHEL albums, recorded three full ANXIETY COLLAPSE materials and two full HAATAN albums in just one year. Who will outdo him in this recording? I dare say, no one!!! Someone might say that it's the quantity that counts, not the quality, but in the case of the Hungarian, everything is at the highest possible level, and each of his releases is a solid blow, which is listened to with undisguised pleasure. This time is no different. "Stigmata of Satan" is a very good, if not the best album in URACHEL's output. The starting point here is still Black Metal deeply rooted in the '90s, but it sounds exceptionally fresh, and all the heavy metal influences add to its awesome vitality. The material is dominated by fast and very fast tempos, which only slow down from time to time. As for the riffs, we are dealing with a real kaleidoscope, in which everything changes very quickly, so that sometimes it is difficult to keep up with everything. This variety of riffs makes this album very interesting, alive and has claws. A characteristic feature of URACHEL's music is, as I mentioned above, heavy metal vibrations, which in the guitar solos reach really high, and listening to them is a total pleasure. What's more, Axafan's solos are the purest devilish art, which few people are able to approach. Despite the fact that "Stigmata of Satan” sounds very rough, a specific warmth shines through here, warming the cold and gloomy riffs. It all reminds me of a mix of IMMORTAL, CRADLE OF FILTH, BAL-SAGOTH, SATYRICON… Axafan's vocals also remind me of a hybrid of Dani Filth and Abbath. A very good cold, sulfurous voice. The atmosphere that emanates from this material brings to mind a cold, lost monastery bathed in fog, from which warm smoke that stings the nostrils escapes. “Stigmata of Satan” is truly a material that stimulates not only the senses, but also the imagination. The entire material consists of 9 compositions, including a cover of DIKTATOR, unknown to me, enclosed in just over 36 minutes. I recommend!!!