RundfunkStettin

RundfunkStettin Rundfunk in Stettin in den Jahren 1925-1933 - Menschen, Technik und Errungenschaften. Journalist

(Deutsche version - unten)=============Wprost – nie mogę uwierzyć!Wpisałem kilka haseł: piosenki portowe Stettin, piosen...
11/08/2024

(Deutsche version - unten)
=============

Wprost – nie mogę uwierzyć!

Wpisałem kilka haseł: piosenki portowe Stettin, piosenki marynarskie Stettin…
Ballady, szanty, piosenki ludowe, rybackie, żeglarskie, ale żeby dotyczyły lub nazywały wprost – port w Szczecinie, statek w Szczecinie….
NIC!
Nic?
Stettin był przed 1945 rokiem wielkim portowym miastem. Codzienna prasa (także już polskie gazety, wiele, wiele lat po wojnie) informowała o ruchu statków w porcie, wymieniała ich nazwy, kierunki, skąd przypłynęły. Raportowano, co statki przywiozły, jak długo będą cumowały przy nabrzeżach,
I żadnego śladu tej przecież wielotysięcznej marynarskiej społeczności – nie ma w piosenkach?
Jest Hamburg. Głównie w odniesieniu do jego słynnej dzielnicy marynarskich uciech.
Ale nic, poza tym?

Czy to możliwe?
Pomijam piosenki w wykonaniu Hansa Albersa.

Pomorscy malarze tworzyli cale serie obrazów. Utrwalali pracę na nabrzeżach. Na rybackich łodziach. Do dziś „odkrywa” się płótna wcześniej nieznane, a dotyczące stettinskiej aktywności morskiej.

Nie wytworzyła Republika Weimarska twórczości muzycznej marynistycznej?

S.O.S. Pomocy!

==============================

Ehrlich gesagt – ich kann es nicht glauben!

Ich habe mehrere Einträge eingetragen: Stettiner Hafenlieder, Stettiner Seemannslieder…
Balladen, Seemannslieder, Volkslieder, Fischerlieder, Segellieder, aber sie sollten sich auf den Hafen in Stettin beziehen oder ihn direkt benennen, ein Schiff in Stettin...
NICHTS!
Nichts?
Vor 1945 war Stettin eine große Hafenstadt. Die Tagespresse (viele, viele Jahre nach dem Krieg auch polnische Zeitungen) informierte über die Bewegung der Schiffe im Hafen, erwähnte ihre Namen und die Wegbeschreibung, von wo sie kamen. Es wurde berichtet, was die Schiffe mitbrachten, wie lange sie an den Kais anlegen würden,
Und von dieser vieltausendköpfigen Seglergemeinde ist in den Liedern keine Spur?
Es ist Hamburg. Hauptsächlich im Zusammenhang mit seinem berühmten Vergnügungsviertel für Seeleute.
Aber sonst nichts?

Ist es möglich?
Ich lasse Lieder von Hans Albers weg.

Pommernmaler schufen ganze Gemäldeserien. Sie setzten die Arbeit an den Kais fort. Auf Fischerbooten. Bis heute werden bisher unbekannte Gemälde mit Bezug zur maritimen Tätigkeit Stettins „entdeckt“.

Hat die Weimarer Republik nicht maritime Musik hervorgebracht?

S.O.S. Helfen!

reprodukcja, obraz Eugena Dekkerta

𝐒𝐭𝐞𝐭𝐭𝐢𝐧 / 𝐒𝐳𝐜𝐳𝐞𝐜𝐢𝐧 𝐢 𝐏𝐨𝐦𝐨𝐫𝐳𝐞 𝐰 𝐦𝐚𝐥𝐚𝐫𝐬𝐭𝐰𝐢𝐞 𝐗𝐈𝐗 𝐢 𝐗𝐗 𝐰𝐢𝐞𝐤𝐮 - 𝐧𝐨𝐰𝐲 𝐬𝐞𝐫𝐢𝐚𝐥 𝐊𝐨𝐧𝐞𝐬𝐞𝐫 𝐂𝐥𝐮𝐛-----------------------------WIĘCEJ -...
30/07/2024

𝐒𝐭𝐞𝐭𝐭𝐢𝐧 / 𝐒𝐳𝐜𝐳𝐞𝐜𝐢𝐧 𝐢 𝐏𝐨𝐦𝐨𝐫𝐳𝐞 𝐰 𝐦𝐚𝐥𝐚𝐫𝐬𝐭𝐰𝐢𝐞 𝐗𝐈𝐗 𝐢 𝐗𝐗 𝐰𝐢𝐞𝐤𝐮 - 𝐧𝐨𝐰𝐲 𝐬𝐞𝐫𝐢𝐚𝐥 𝐊𝐨𝐧𝐞𝐬𝐞𝐫 𝐂𝐥𝐮𝐛
-----------------------------

WIĘCEJ - TUTAJ: http://koneser.club/stettin-szczecin-i-pomorze-w-malarstwie-xix-i-xx-wieku-nowy-serial-koneser-club/

Nieczęsto się zdarza, że myśl wyprzedza dłoń, ta plącze się na klawiaturze, a słowa zbyt wolno zostawiają ślad emocji, jakie wywołuje spotkanie z człowiekim, jego pasją, wiedzą i pewnego rodzaju determinacją.

A co, jeśli spotkasz drugiego, potem kolejnych trzech i następnych "cudaków"?

Jak długo można z nieznajomym rozmawiać przez telefon? Trzy godziny? Phi? Tak krótko?

To wszystko, to tylko detale. Liczy się..... no właśnie... Jak nazwać owo medium, ten klimat, brak jakichkolwiek barier w rozmowie o sprawie, interesującej tych ludzi?

Zacząłem ten felieton od trudności w szybkim zapisywaniu myśli, ale poważniejszy problem dotyczy nazwania i opisania sfery ducha, która nie ma nic wspólnego z poranną mgłą, wilgocią w oku, gdy odczytasz ostatnią strofę wiersza, czy bezdechem w momencie, gdy instrument wyda z siebie ostatni dźwięk kompozycji.

Starzeję się... Kto bowiem zwraca dziś uwagę na takie niepokoje? A to są sytuacje stresujące.

Piękno - mówią - wzrusza, a mnie - irytuje, że tak późno się przede mną objawiło.

WIĘC SPIESZĘ SIĘ, BY WCHŁONĄĆ GO WIĘCEJ, NIŹLI ONO SAMO JEST W STANIE SIĘ ZMATERIALIOWAĆ W KARMIE, KTÓRĄ TUCZYĆ BĘDĘ DUSZĘ NA NIE WIADOMO JAKĄ... PRZYSZŁOSĆ?

Wracam do przerwanego wątku...

Na przykład pan Zenon Owczarek - jest alter ego Hansa Hartiga, najbardziej popularnego, cenionego, znakomitego malarza, który upodobał sobie Pomorze, z całym jego bogactwem i kolorytem jako temat wiodący w malarstwie i grafice. Ale czy nie było twórców równie intrygujących, może ciekawszych, których dzieła znajdują się przede wszystkim w zbiorach polskich i niemieckich kolekcjonerów? Jak utrwalano na płótnie pomorskie pory roku, pracę w porcie, zmagania rybaków, zakola rzek i nastrój ziemi, graniczącej z morzem, gdzie duch niepokorny zmaga się z żywiołami, marzeniami i absolutnym pięknem pomorskich krajobrazów?

Ile "tajemnic" kryje przed nami Przeszłość, tak bezceremonialnie spychana do rowu przez pędzącą Przyszłość?

Kim są oni... kolekcjonerzy?

I oczywiście - trzeba mieć na ten cel odpowiednie środki. Ja mam pieniądze. Wystarczająco dużo, by nie martwić się niczym poza szukaniem nowych okazów, nowych dzieł i nowych doznań.

Tak, powie ktoś - bezceremonialnie powiedział mi jeden z kolekcjonerów.

Uczciwie. Nie owijał w bawełnę, nie krygował się, nie mamił i mataczył. Życie swoje, od pewnego momentu PODPORZĄDKOWAŁ jednemu celowi. Gromadzi dzieła sztuki. Dla ich wartości? Także. Ale dla bycia pośród nich - przede wszystkim. Tej kwestii będę chciał poświęcić kilka słów w kolejnym felietonie.

Koneser Club, we współpracy z naukowcami, historykami sztuki, muzealnikami a nade wszystko pasjonatami, kolekcjonerami dzieł twórców pomorskich z przełomu XIX o XX wieku rusza w podróż w stronę malarskich snów, chwil uchwyconych niekiedy jednym pociągnięciem pędzla.

Cotygodniowe prezentacje jednego obrazu i tysiąca o nim opowieści!

ODCINEK PILOTAZOWY - https://youtu.be/5MqUj3j4ulI

Pan Zenon Owczarek jest alter ego Hansa Hartiga, najbardziej popularnego, cenionego, znakomitego malarza, który upodobał sobie Pomorze, z całym jego bogactwe...

(Deutsche version - unten)=====================================Konstrukcja ramówki programu Rundfunk Stettin była typowa...
13/07/2024

(Deutsche version - unten)
=====================================

Konstrukcja ramówki programu Rundfunk Stettin była typowa i w gruncie rzeczy przetrwała także m.in. w Polskim Radiu do lat 90. XX wieku.

Na częstotliwości regionalnej, którą zarządzał główny nadajnik, wzmacnianej i retransmitowanej przez stacje pośrednie lub pomocnicze – w określonych godzinach - wydzielano pasma, w których oddawano na danym terenie prawo emisji własnych audycji w zasięgu tych mniejszych nadajników.
Przypomnę nie tak dawną, ale już chyba całkowicie zapomnianą praktykę (lata70. I 80. XX wieku). Rozgłośnie w Szczecinie, Koszalinie i Gdańsku łączyły anteny, aby nadawać wspólny, poranny program – Studio Bałtyk. Po tej addycji, anteny się rozłączały i emitowały własny program, w zasięgu lokalnych nadajników.

W Szczecinie, w 1926 roku – zasięg poprawnego odbioru początkowo zamykał się w kręgu o promieniu 20 km.
Zatem rzeczywiście – wybrańcy jedynie mogli wtedy słuchać radia. Nie zapominajmy, że zdobycie urządzenia odbiorczego, uzyskanie zezwolenia na odbiór, zgoda właściciela domu na montaż anteny odbiorczej, która swoimi rozmiarami (choć była wykonana z cienkiego drutu) obejmowała ogromna przestrzeń – nie było sprawą tak oczywistą.

Ale mówmy o programie.

Pierwszy raz, słowa: „Achtung, Achtung, hier spricht Stettin…” padły z anteny umieszczonej na maszcie wzniesionym na Niebuszewie 3 stycznia 1926 roku o godzinie 12.00. W samo południe transmitowano uroczystość otwarcia nadajnika i rozgłośni.
Już o tym pisałem, a pewnie wracać będę do tamtej chwili niebawem, wobec kolejnych, bardzo źle zachowanych dokumentów z epoki, jakie udało mi się odnaleźć.

Nas interesuje wieczór trzeciego dnia stycznia 1926 roku.

Cóż za emocje, jakie napięcie, nie mniejsze – oczekiwania.
O specyfice i charakterze występie w radiu – praktycznie NIKT z zaproszonych artystów nie miał wcześniej pojęcia. Czy ich uwagę zaprzątała myśl – jak to działa? W jaki sposób mój śpiew lub recytacja będzie słyszana w domach, mieszkaniach, pośród obcych ludzi – a nie jak zawsze dotychczas – w sali koncertowej?

Nie podejmuję się opisania tych emocji. Każda próba będzie nieudolną protezą ówczesnych napięć.

Oto program, który nadano ze studia przy placu Mariackim, w budynku dawnego Marienstift Gymnasium.

20.30 – Stettin. Konzert
01. Stettiner Festmarsch v. B. Seidler-Winkler, Stettiner Funk-Kapelle
02. Prolog, verfast von Hans Lierke, Stetin, gesprochen von Rud. Korf (Stadttheater Stettin).
03. Begrussungsansprache W. Hadert, Leiter der Senderstelle Stettin
04a. Verborgenheit v. Hugo Wolf
04b. Heideröslein v. Schubert
04c. Zueigung v. R. Strauss: Eva Hildebrand (Stettin)
05a. Ich grolle nicht
05b. Der Hidalgo v. R. Schumann: Hans Priem (1. Operettentenor vom Stadttheater Stettin)
06a) Schweisterlein
06b. Die Sonne scheint nicht mehr so schön
06c. Da unten im Tale
06d. Feinslibchen, du sollst mir nicht barfus gehn von Brahms-Gilcher: Helene Lachmansky-Schaul (Sopran) und Roland Hell (Tenor), Berlin

Kurze Pause

07. Fledermaus-Ouverture v. Joh. Strauss. Stettiner Funk-Kapelle
08a. Erlabe mir, sein.s Mädchen
08b. Ach Modder, ich will en Ding han.
08c. Main Mödel hat einen Rosenmund v. Brahms: Eva Hildebrant.
09a. Komm, Zigeuner
09b. Gruss mir die Frauen aus der Operette “Gräffin Mariza” v. Kalmán: Hans Briem
10a. Ach, wie ist’s mõglich dann
10b. In einem kuhlen Grunde
10c. Du, du liegst mir im Herzen
10d. Die Auserwählte. Arrangiert von B. Seidler-Winkler: Helene Lachmansky-Schaul und Rolland Hell.
Am Wolkenhauer – (Stettin) Flügel. Ulrich Hildebrandt und Erich Rust.
Anschliessend: Bekantgabe der neusten Tagesnachrichten, Zeitansage, Wetterdienst, Sportnachrichten. Daran anschliesendt bis 1 Uhr: Tanzmusik. Stettiner Funk-Kapelle. Kapellmester H. Scheibenhoser.

Trzy i pół godziny, najprawdopodobniej z przerwą na wiadomości, prognozę pogody i serwis sportowy.

Marzy mi się…
Marzy mi się, aby zrekonstruować ten program i wyemitować go dokładnie w setną rocznicę, 3 stycznia 2026 roku.

Czy to możliwe?

Bez Państwa udziału – nie!

Jak widać z gazetowej notatki, szczecińskie radio miało swoją… orkiestrę!
Czy wiemy o niej coś więcej? Składała się pewnie z muzyków na co dzień pracujących w teatrze, operze, w szkołach muzycznych itp.

Kierował nią maestro Bruno Seidler-Winkler. O! To niezwykle ważna postać! Pionier technik nagraniowych, współtwórca sukcesów takich firm jak Edison czy Deutsche Grammophon. To on aranżował niezwykle cenione do dziś zapisy akustyczne wielkich dzieł operowych i symfonicznych, wykonywanych w tamtej epoce. Należy pamiętać, że technologia analogowa wymagała przetworzenia partytury w taki sposób, aby instrumenty i głosy nie zlały się w jedną masę dźwięków. To nie to co dziś, że przed artystami stawia się jeden mikrofon. A potem delektujemy się szczegółami i niuansami interpretacji. Bo nagranie jest perfekcyjne!

Ale w zapowiedzi spotykamy takie inne nazwiska.

Hans Lierke. Wydaje się, że był to dziennikarz, korespondent wojenny. Ale dalszych szczegółów brak. Jego wprowadzenie do koncertu odczytał aktor Rudolf Korf, także dramaturg? Czy cokolwiek więcej wiemy o obu panach? Albo Helene Lachmansky-Schaul?
Artystka z Berlina, pianistka, akompaniatorka, a praktycznie w bazach internetowych nigdzie się nie pojawia. (znalazłem anons gazetowy z jej nazwiskiem, z 1911 roku). To nic nie znaczy, oczywiście, bo milion razy więcej dokumentów nie zostało jeszcze zdigitalizowanych. Ale może ktoś z Państwa wie o tej i pozostałych artystach coś więcej?

Po wystąpieniu Wilhelma Haderta, kierownika szczecińskiej rozgłośni – w eter popłynęła melodia i słowa pieśni Verbogenheit, Hugo Wolfa.
Nie znalazłem w interencie zapisów archiwalnych, z lat 20. XX wieku tej pieśni. Najstarszym wydaje się być właśnie to; https://www.youtube.com/watch?v=uJaDZQhtsFU

I już Państwo wiedzą, na czym polega mój problem?

Chciałbym odnaleźć najstarsze rejestracje fonograficzne utworów, które wybrano do programu koncertu inauguracyjnego. Nie sądzę, aby tamten koncert był rejestrowanych na płytach schelackowych. Ale repertuar? Był dość popularny. Otwierający audycję Marsz Szczeciński, pewnie kompozycja pana Seidler-Winklera (a może się mylę?) znajduje się w zapisie nutowym?

Zapraszam do zapoznania się z zawartością pierwszej radiowej transmisji ze Stettina. Poszukajmy tych nagrań. Poszukajmy biogramów artystów.

Moja następna prośba będzie – wprost rewolucyjna. Wierzę, że zareagują i przyjmą ją Państwo z entuzjazmem.

Ale o tym – za tydzień.

==================================

Der Aufbau des Programmplans des Rundfunks Stettin war typisch und hat sich unter anderem auch erhalten bis in die 1990er Jahre im polnischen Radio.

Auf der regionalen Frequenz, die vom Hauptsender verwaltet, verstärkt und von Zwischen- oder Nebenstationen – zu bestimmten Zeiten – weitergesendet wurde, wurden Bänder getrennt, in denen das Recht zur Ausstrahlung eigener Programme in einem bestimmten Gebiet innerhalb der Reichweite dieser kleineren Sender bestand.

Ich möchte Sie an eine nicht ganz so alte, aber wahrscheinlich völlig vergessene Praxis erinnern (1970er und 1980er Jahre). Radiosender in Stettin, Koszalin und Danzig schlossen ihre Antennen an, um ein gemeinsames Morgenprogramm auszustrahlen – Studio Bałtyk. Nach dieser Ergänzung wurden die Antennen abgeschaltet und ihr eigenes Programm innerhalb der Reichweite lokaler Sender ausgestrahlt.

In Stettin war im Jahr 1926 die Reichweite des korrekten Empfangs zunächst auf einen Kreis mit einem Radius von 20 km beschränkt.
Tatsächlich konnten damals nur wenige Auserwählte Radio hören. Vergessen wir nicht, dass die Anschaffung eines Empfangsgeräts, die Einholung einer Empfangsgenehmigung und die Zustimmung des Hausbesitzers zur Installation einer Empfangsantenne, die aufgrund ihrer Größe (obwohl sie aus dünnem Draht bestand) einen riesigen Raum abdeckte, nicht so offensichtlich waren.

Aber lassen Sie uns über das Programm sprechen.

Zum ersten Mal wurden am 3. Januar 1926 um 12:00 Uhr die Worte „Achtung, Achtung, hier spricht Stettin...“ von einer Antenne an einem in Niebuszewo errichteten Mast ausgesprochen. Am Mittag wurde die Eröffnungsfeier des Senders und Radiosenders übertragen.
Ich habe bereits darüber geschrieben und werde wahrscheinlich bald auf diesen Moment zurückkommen, wenn ich andere, sehr schlecht erhaltene Dokumente aus dieser Zeit betrachte, die ich gefunden habe.

Uns interessiert der Abend des dritten Januartages 1926.

Welche Emotionen, welche Spannung und nicht weniger – Erwartungen.
Praktisch KEINER der eingeladenen Künstler hatte eine Vorstellung von der Besonderheit und Natur einer Radioaufführung. Wurde ihre Aufmerksamkeit durch den Gedanken abgelenkt – wie funktioniert das? Wie wird mein Gesang oder meine Rezitation in Häusern, Wohnungen, unter Fremden gehört – und nicht, wie immer, in einem Konzertsaal?

Ich verpflichte mich nicht, diese Emotionen zu beschreiben. Jeder Versuch wird ein wirkungsloser Ersatz für die Spannungen der Zeit sein.

Dies ist die Sendung, die aus dem Studio am Plac Mariacki im Gebäude des ehemaligen Marienstift-Gymnasiums ausgestrahlt wird.

20.30 – Stettin. Konzert
01. Stettiner Festmarsch v. B. Seidler-Winkler, Stettiner Funk-Kapelle
02. Prolog, verfast von Hans Lierke, Stetin, gesprochen von Rud. Korf (Stadttheater Stettin).
03. Begrussungsansprache W. Hadert, Leiter der Senderstelle Stettin
04a. Verborgenheit gegen Hugo Wolf
04b. Heideröslein v. Schubert
04c. Zueigung v. R. Strauss: Eva Hildebrand (Stettin)
05a. Ich grolle nicht
05b. Der Hidalgo v. R. Schumann: Hans Priem (1. Operettentenor vom Stadttheater Stettin)
06a) Schweisterlein
06b. Die Sonne scheint nicht mehr so ​​schön
06c. Da unten im Tale
06d. Feinslibchen, du sollst mir nicht barfus gehen von Brahms-Gilcher: Helene Lachmansky-Schaul (Sopran) und Roland Hell (Tenor), Berlin

Kure Pause

07. Fledermaus-Ouvertüre v. Joh. Strauß. Stettiner Funk-Kapelle
08a. Erlabe mir, sein.s Mädchen
08b. Ah Modder, ich werde Ding han.
08c. Hauptmodelle hat einen Rosenmund v. Brahms: Eva Hildebrant.
09a. Komm, Zigeuner
09b. Gruss mir die Frauen aus der Operette „Gräffin Mariza“ v. Kalmán: Hans Briem
10 A. Ah, wie wäre es dann?
10b. In einem kühlen Grunde
10c. Du, du liegst mir im Herzen
10d. Die Auserwählte. Arrangiert von B. Seidler-Winkler: Helene Lachmansky-Schaul und Rolland Hell.
Am Wolkenhauer – (Stettin) Flügel. Ulrich Hildebrandt und Erich Rust.
Anschliessend: Bekantgabe der neusten Tagesnachrichten, Zeitansage, Wetterdienst, Sportnachrichten. Daran anschließt bis 1 Uhr: Tanzmusik. Stettiner Funk-Kapelle. Kapellmester H. Scheibenhoser.

Dreieinhalb Stunden, höchstwahrscheinlich mit einer Pause für Nachrichten, Wetter und Sport.

Ich träume von…

Ich träume davon, diese Sendung zu rekonstruieren und genau zum hundertsten Jahrestag, dem 3. Januar 2026, auszustrahlen.

Ist es möglich?

Ohne Ihre Teilnahme – nein!

Wie Sie der Zeitungsnotiz entnehmen können, hatte der Stettiner Rundfunk ein eigenes ... Orchester!
Wissen wir mehr über sie? Es bestand wahrscheinlich aus Musikern, die täglich im Theater, in der Oper, in Musikschulen usw. arbeiteten.

Regie führte Maestro Bruno Seidler-Winkler. UM! Das ist ein äußerst wichtiger Charakter! Ein Pionier der Aufnahmetechnik, Mitbegründer der Erfolge von Unternehmen wie Edison und Deutsche Grammophon. Er war es, der die akustischen Aufnahmen großer Opern- und Symphoniewerke jener Zeit arrangierte, die auch heute noch hochgeschätzt werden. Es ist zu bedenken, dass die analoge Technologie eine Bearbeitung der Partitur erforderte, damit Instrumente und Stimmen nicht zu einer Klangmasse verschmolzen. Es ist nicht wie heute, wo vor den Künstlern ein einziges Mikrofon steht. Und dann genießen wir die Details und Nuancen der Interpretation. Denn die Aufnahme ist perfekt!

Aber in der Ankündigung treffen wir auf andere Namen.

Hans Lierke. Es scheint, dass er Journalist, Kriegsberichterstatter war. Nähere Details gibt es aber nicht. Seine Einleitung zum Konzert wurde vom Schauspieler Rudolf gelesen Korf, auch Dramatiker? Wissen wir mehr über die beiden Männer? Oder Helene Lachmansky-Schaul?
Eine Künstlerin aus Berlin, Pianistin und Begleiterin, die aber in Internetdatenbanken praktisch nirgendwo auftaucht. (Ich habe eine Zeitungsanzeige mit ihrem Namen aus dem Jahr 1911 gefunden). Das bedeutet natürlich nichts, denn eine Million Mal mehr Dokumente sind noch nicht digitalisiert. Aber vielleicht wissen einige von euch etwas mehr über diesen und andere Künstler?

Nach der Rede von Wilhelm Hadert, dem Leiter des Stettiner Radiosenders, wurden Melodie und Text des Liedes „Verbogenheit“ von Hugo Wolf ausgestrahlt.
Ich habe im Internet keine Archivaufzeichnungen dieses Liedes aus den 1920er Jahren gefunden. Der Älteste scheint genau das zu sein; https://www.youtube.com/watch?v=uJaDZQhtsFU

Und jetzt wissen Sie, was mein Problem ist?

Ich würde gerne die ältesten Tonaufnahmen der Lieder finden, die für das Programm des Eröffnungskonzerts ausgewählt wurden. Ich glaube nicht, dass dieses Konzert auf Schelack Records aufgezeichnet wurde. Aber das Repertoire? Er war ziemlich beliebt. Der Stettiner Marsch, der die Sendung eröffnet, wahrscheinlich eine Komposition von Herrn Seidler-Winkler (oder irre ich mich?), ist in der Notenschrift enthalten?

Ich lade Sie ein, den Inhalt der ersten Radiosendung aus Stettin zu lesen. Suchen wir nach diesen Aufnahmen. Suchen wir nach Künstlerbiografien.

Meine nächste Bitte wird sein – geradezu revolutionär. Ich glaube, dass Sie mit Begeisterung reagieren und es akzeptieren werden.

Aber mehr dazu in einer Woche.

(polskie tłumaczenie - na końcu artykułu)_______________________In anderthalb Jahren, am 25. Dezember 2025, ist es genau...
06/07/2024

(polskie tłumaczenie - na końcu artykułu)
_______________________

In anderthalb Jahren, am 25. Dezember 2025, ist es genau 100 Jahre her, dass in Stettin ein lokaler Rundfunksender gegründet wurde, der weiterhin Programme des Berliner Radioproduzenten Funk Stunde AG ausstrahlt.
Vor 100 Jahren, am selben Tag, nahm am heutigen Marienplatz das städtische Rundfunkstudio seinen Betrieb auf, in einem Gebäude, das jahrzehntelang zum berühmten Marienstift-Gymnasium gehörte.

Das Gebäude steht noch heute, es beherbergt eine Schule und die Umgebung wurde im Laufe der Jahre stark erschlossen. Vor 100 Jahren sah das Gebäude, umgeben von frischem Grün, sehr eindrucksvoll aus.

100 Jahre... Das ist so wenig, aber nach meinen Erfahrungen, Recherchen und Besuchen in Archiven und Bibliotheken ist es fast eine Ewigkeit.
Das menschliche Gedächtnis hat das Wissen über die Menschen, die beim Rundfunk Stettin gearbeitet haben, völlig verloren.

Abgesehen von zwei Namen – Wilhelm Hadert – Organisator des Rundfunksenders und Radiosenders (Redaktion), und Dr. Hans Block – Leiter der Radioredaktion, berühmter Theaterregisseur, Literaturexperte.
Beide sind Abenteurer im Leben, rebellische und eigensinnige Persönlichkeiten, aber gleichermaßen effektiv.
Es ist schwierig, aus Notizfetzen und einigen wenigen erhaltenen Dokumenten eine Charakterisierung des Mannes zu erstellen.
Und es liegt mir sehr am Herzen. Warum? Manchmal denke ich, dass ich hier vielleicht, nicht ganz freiwillig, als Anwalt für beide Herren agiere?

Beim Schreiben von Geschichte geht es schließlich darum, über Menschen und ihre Schicksale zu sprechen.

Wir wissen nichts über KEINEN der Mitarbeiter der Sendestation in Niebuszewo (Zabelsdorf), am Swinemünder und Harmstraße-Platz (Bandurskiego / Soldatenfreunde). Dann – der Rundfunksender in der Innenstadt, in der König-Albert-Str. (ul. Śląska) wurde zweimal umgebaut (der Holzturm wurde durch zwei Stahlmasten mit einer darauf befindlichen Sendeantenne ersetzt).

Es gibt keine Datei im Babelsberg-Archiv: Sender oder Rundfunk Stettin. Die Unterlagen des Postamtes, das den Betrieb der Sender überwachte, sind nicht erhalten.

Ich bin jedoch zutiefst davon überzeugt, dass viele Geschichten über das Stettiner Radio in privaten Fotoalben, Heimarchiven und streng gehüteten Notizen unserer Großeltern und Urgroßväter zu finden sind.

Im Jahr 1923 und in den folgenden Jahren beschäftigte der Radiosender Hunderttausende Arbeiter. Die Arbeit beim Radio war sehr reizvoll.

Eine separate Gruppe besteht aus Verkäufern, Konstrukteuren, Importeuren und Installateuren von Funkempfängern und Antennen. Ihre Anzeigen erscheinen in Zeitungen. Das sind unsere Vorfahren. Ich suche alle Informationen über sie. Ihre Arbeit und ihr Schicksal.

Wir wissen nichts über Radiojournalisten. Der Radiosprecher in Stettin war Herr Korf. Was war sein Name? War er ein Taubenzüchter? Und wer waren die Sportreporter aus Stettin?

Musiker und Künstler traten live im Radio auf. Das Radio hatte normale Lautsprecher. Ihre Namen erscheinen in der Pommerschen Rundfunk Zeitung. Und nur dort. Aber sie lebten in Stettin!

Lasst uns ihre Spuren finden. Erzählen wir ihre Geschichte.

Ich lade Sie zur Zusammenarbeit ein.
Jede Spur ist sehr wichtig!

##############################x

Za półtora roku, 25 grudnia 2025 roku minie dokładnie 100 lat od uruchomienia w Stettinie lokalnej stacji nadawczej, retransmitującej programy berlińskiego producenta audycji radiowych – Funk Stunde AG.
100 lat temu, tego samego dnia rozpoczęło pracę miejskie studio radiowe, zlokalizowane przy obecnym Placu Mariackim, w budynku, który przez dziesiątki lat należał do słynnego Marienstift Gymnasium.

Budynek stoi do dziś, mieści się w nim szkoła, a jego otoczenie zostało przez lata ściśle zabudowane. 100 lat temu, gmach prezentował się nader okazale, otoczony był świeżą zielenią.

100 lat… To tak niewiele, ale z moich doświadczeń, poszukiwań, wizyt w archiwach i bibliotekach wynika, że to prawie wieczność.
Pamięć ludzka zupełnie straciła wiedzę o ludziach, którzy w Rundfunk Stettin pracowali.

Poza dwoma nazwiskami – Wilhelm Hadert - organizator stacji nadawczej i rozgłośni (redakcji) oraz dr Hans Block – kierownik redakcji radiowej, znany reżyser teatralny, znawca literatury.
Obaj – wręcz awanturnicy życiowi, osobowości krnąbrne, uparte, ale w równym stopniu - skuteczne.
Ze strzępów zapisków, z kilku zachowanych dokumentów trudno budować charakterystykę człowieka.
A tak bardzo mi na tym zależy. Dlaczego? Niekiedy myślę, że może pełnię tu nie do końca ze swojej woli – rolę adwokata obu panów?

Pisanie historii to przecież opowiadanie o ludziach i ich losach.

Nic nie wiemy o NIKIM z pracowników stacji nadawczej na Niebuszewie (Zabelsdorf), w kwadracie Swinemünder und Harmstraße (Bandurskiego / Przyjaciół Zołnierza). Potem – stacji nadawczej w centrum miasta, przy Koenig-Albert-Str. (ul. Śląska) dwukrotnie przebudowywanej (wieża drewniana został zastąpiony dwoma masztami stalowymi, na których rozpięto antenę nadawczą).

W archiwum w Babelsbergu nie istnieje kartoteka: Sender lub Rundfunk Stettin. Nie zachowały się dokumenty Poczty, która nadzorowała pracę nadajników.

Jestem jednak głęboko przekonany, że wiele historii o szczecińskim radiu znajduje się w prywatnych albumach fotograficznych, domowych archiwach i pilnie strzeżonych zapiskach naszych dziadów i pradziadów.

W 1923 roku i latach następnych – radiofonia zatrudniała setki tysięcy pracowników. Praca w radiu była bardzo atrakcyjna.

Osobną grupę stanowią sprzedawcy, konstruktorzy, importerzy i instalatorzy odbiorników radiowych oraz anten. Ich ogłoszenia widnieją w gazetach. To nasi przodkowie. Szukam wszystkich informacji na ich temat. Ich pracy i losów.

Nie wiemy nic o dziennikarzach radiowych. Spikerem radia w Szczecinie był pan Korf. Jak miał na imię? Był hodowcą gołębi? A kim byli szczecińscy sprawozdawcy sportowi?

W radiu występowali na żywo muzycy i artyści. Radio miało stałych prelegentów. Ich nazwiska pojawiają się w Pommersche Rundfunk Zeitung. I tylko tam. A przecież mieszkali oni w Stettinie!

Odszukajmy ich ślady. Opowiedzmy ich historię.

Zapraszam do współpracy.
Każdy ślad jest bardzo ważny!

(Deutsche Version - unten)---------------------------------------Mój Boże! Jak ja kocham ludzi!Jutro będę ich kochał jes...
30/12/2023

(Deutsche Version - unten)
---------------------------------------

Mój Boże! Jak ja kocham ludzi!

Jutro będę ich kochał jeszcze bardziej, choć odezwą się już tylko nieliczni. Czas życzeń dobiega końca.

Od dwóch tygodni wszyscy, ale to absolutnie wszyscy obsypują mnie względami i łaskami, na prawo i lewo szastają dobrami, o które na świecie tak dziś trudno, a prawdę powiedziawszy –dóbr tych nigdy nie było.

Kocham ludzi, którzy życzą mi zdrowia, szczęścia, pomyślności, spełnienia marzeń, zrozumienia i powodzenia, fortuny i jej personifikacji w postaci pieniędzy! Jedna pani, z działu finansowego sieci komórkowej profetycznie obciążyła mnie w tych dniach pewnością, że spełnią się moje najskrytsze marzenia! Tak! Ale korekty do rachunku wprowadzić nie może. No, niestety, takie przepisy.

Ja nie jestem w czasie tych dwóch świąteczno-noworocznych tygodni mniej ofensywny w serowaniu dóbr i przekonań, w które naiwnie oczywiście nie wierzę, a na dowód mam kilkudziesięcioletnie doświadczenie potwierdzające, że nigdy żadne z tych fantastycznych życzeń się nie spełniło.

Chciałem być nadal przystojnym blondynem o niebieskich oczach? Tak, zawsze i niezmiennie! I co? No właśnie. Ostatnie lustro oddałem jako fant na loterię w mojej wsi. Wiem już nawet, u kogo wisi. Sąsiad wspominał, że słyszał, że mogę – jeśli tylko zapragnę – bez ograniczeń wpadać do uszczęśliwionej fantem sąsiadki, by wspólnie z nią poprzeglądać się w owym lustrze. Rozważam… Ale nie mam lustra by sprawdzić, jak wypadnę w tamtym moim lustrze…

Dziś? Owszem, miły dzień. Spacer, długi spacer...

Morza szum, ptaków śpiew (w wyobraźni)
Złota plaża pośród drzew
Wszystko to w letnie dni (było 7 stopni C)
Przypomina Ciebie mi
Przypomina Ciebie mi
Sia-la-la-la-la-la-la-la-la-la
Sia-la-la-la-la-la-la-la-la-la

Z tego wszystkiego już tylko sia-la-la, i to niekompletne mi zostało…

Po spacerze – weekendowa atrakcja, czytanie starych gazet.

Dlaczego tak je lubię? Bo nawet jeśli mowa w nich o rzeczach i wypadkach strasznych, to zawsze ze świadomością, że to wszystko już było, przebrzmiało i nie muszę się tymi okropieństwami denerwować..

Pommersche Rundfunk Zeitung - z 1925, 1926 i kolejnego roku, w grudniowych wydaniach – nadal życzy wszystkim radiosłuchaczom dobrego odbioru. Przekonuje, że nie ma lepszego prezentu nad radioodbiornik, akumulator, głośnik zewnętrzny do radia, by w tym magicznym okresie połączyć się z innymi, usłyszeć życzenia wszystkiego najlepszego, kompletnie nierealnego od nieznanych, ale miłych, równie jak my naiwnych ludzi. Radio nas łączy. Cud przerwania dudniącej od wieków ciszy w naszych domach podnosił teraz produkcję hormonu szczęścia…

Szczecin – mobilizował wszystkie artystyczne siły i talenty. W studiu przy Placu Mariackim 1 – odbywały się recitale i koncerty, transmitowane, gdzie się dało, a dało się w promieniu nawet do pięćdziesięciu kilometrów. Dzięki jednak łączom do Berlina – na niemal cały obszar Republiki Weimarskiej.

Przedstawiciele władz, pastorzy, naukowcy i artyści.
Przewodził im komendant szczecińskiej straży pożarnej, pan Heinz Senckel, który już o siódmej po południu przestrzegał i napominał, aby nie igrać z ogniem na choinkowych drzewkach. Zapewniał, że szczecińscy strażacy pełnia służbę i są gotowi spieszyć z pomocą, ale – po co ich niepokoić, oni też chcą odczuć czas świat.

Hans Wilhelm Bachmann ze szczecińskiego teatru zaśpiewał przed radiowym mikrofonem pieśni Griega. Przed recitalem – wsytąpiła Die Kapelle Hein Fuchs, również w repertuarze skandynawskim z okazji wieczoru Griega.

Na filozoficzny, jak mniemam, wykład zapraszał dyrektor Oto Löffler, który miał przybliżyć słuchaczom zagadnienie światła i cienia…

Sprawdzam, szukam, formułuję pytania… Internetowe wyszukiwarki wskazują wiele osób o tym nazwisku. Ale żadna nie odpowiada miejscu i czasowi, o którym tu mowa. Kim był pan dyrektor?

Dzieciarnia miała w radiu sporo atrakcji. Bajki, wierszyki, gry i zabawy. Johanna Buchheim z naszego teatru była gwiazdą wieczoru w programie „Fur die KInderstube”. Jej koleżanka, Esperence Hofer czytała bajki w popołudniowym przedstawieniu „Zum Christfest”.

Grudzień 1927 roku był chyba lekko śnieżny w Szczecinie. Można tak przypuszczać na podstawie zdjęcia pomnika Carla Lowe, przed katedrą, co dokumentuje zdjęcie z okładki kolejnego przedświątecznego wydanie Pommersche Rundfunk Zeitung.
Wtedy właśnie, 9 grudnia, z szczecińskiego teatru transmitowano operę w trzech aktach „Joseph und seine Bruder in Egypten” do muzyki Nicolasa Mehula. W przeddzień transmisji dyrektor artystyczny szczecińskiego teatru opowiedział przed radiowymi mikrofonami o tym przedstawieniu.

Tak sobie myślę… Nie przypominam sobie, aby w powojennej historii Rozgłośnia Polskiego Radia w Szczecinie transmitowała ze szczecińskiej opery, live, jakieś przedstawienie? Pamiętam natomiast doskonale, gdy pod koniec lat 90. XX wieku zorganizowałem i przeprowadziłem pierwszą w Szczecinie, a nie wykluczam, że w Polsce – internetową transmisję z Opery na Zamku! Tak, tak, łączyliśmy się poprzez telefoniczne modemy by słuchać live i oglądać na ekranie monitorów spektakl… i tu już pamięć mnie zawodzi. Może to było „Uprowadzenie z Seraju”?
Nasze łącza, sterowane z urządzeń prywatnej firmy, zlokalizowanej w wieżowcu radiowo-telewizyjnym „zatkały” się, gdy podłączył się do nas osiemdziesiąty meloman.

Emocje, jakie tej transmisji towarzyszyły – jestem pewny – były nie mniejsze od tych, jakie stały się udziałem radiowców sprzed stu lat …

Uf… Kończę. O, kolejny telefon. Wiem, kto dzwoni…. Musze odebrać. I chcę… Przyjmę te wszystkie uściski i całusy, sam nimi w identycznej ilości i mocy obdarzę moją rozmówczynię. Dodam kilka okolicznościowych kłamstw, które tak kochamy i które jak żaden inny afrodyzjak czy podpalacz wprowadza nas w doskonały nastrój.

W środku grudnia, oddam się lekturze „Snu nocy letniej”, w tłumaczeniu Władysława Tarnawskiego, wydanym w serii Biblioteki Narodowej w 1987 roku. Egzemplarz nowy, znaleziony za biurkiem księgarza, z jego najnowszego nabytku w Antykwariacie Pomorskim.

I jak tu nie wierzyć w magię świąt, w nowy początek czy magię nocy, której Królowa jakieś pięćdziesiąt już lat temu obiecała mi, że niechybnie wpadnie okryta płaszczem z gwiazd, pod którym oboje skryjemy się na zawsze…

„Wiec dobranoc, mili widze,
I przyjaźnie się rozstaniem:
Wy okażcie to klaskaniem,
a ja już się nie powstydzę”.

Życzę Państwu takiego roku, jakim on będzie.

===========================================

Mein Gott! Wie ich Menschen liebe!

Morgen werde ich sie noch mehr lieben, obwohl nur wenige antworten werden. Die Zeit der Wünsche geht zu Ende.

Seit zwei Wochen überschüttet mich jeder, absolut jeder mit Gefälligkeiten und schenkt mir links und rechts Güter, die auf der heutigen Welt so schwer zu bekommen sind, und um die Wahrheit zu sagen, diese Güter haben nie existiert.

Ich liebe Menschen, die mir Gesundheit, Glück, Wohlstand, Erfüllung von Träumen, Verständnis und Erfolg, Glück und seine Verkörperung in Form von Geld wünschen! Eine Dame aus der Finanzabteilung eines Mobilfunknetzes versicherte mir prophetisch, dass meine tiefsten Träume wahr werden würden! Ja! Aber er kann keine Korrekturen an der Rechnung vornehmen. Nun, leider gibt es solche Vorschriften.

In diesen beiden Weihnachts- und Neujahrswochen bin ich nicht weniger aggressiv bei der Förderung von Gütern und Überzeugungen, an die ich natürlich naiverweise nicht glaube, und als Beweis dafür habe ich mehrere Jahrzehnte Erfahrung, die bestätigen, dass keiner dieser fantastischen Wünsche jemals in Erfüllung gegangen ist WAHR.

Ich wollte immer noch eine hübsche Blondine mit blauen Augen sein? Ja, immer und für immer! Und was? Genau. Den letzten Spiegel habe ich als Tombolapreis in meinem Dorf verschenkt. Ich weiß sogar, mit wem es zusammenhängt. Der Nachbar erwähnte, er habe gehört, dass ich – wenn ich wollte – ohne Einschränkungen meine Nachbarin, die sich über das Geschenk gefreut habe, besuchen und mich mit ihr im Spiegel betrachten könne. Ich überlege... Aber ich habe keinen Spiegel, um zu überprüfen, wie ich heute aussehe...

Heute? Ja, schöner Tag. Ein Spaziergang, ein langer Spaziergang...

Das Rauschen des Meeres, singende Vögel (in der Fantasie)
Goldener Strand zwischen den Bäumen
Das alles an Sommertagen (es waren 7 Grad C)
Erinnert mich an dich
Erinnert mich an dich
Sia-la-la-la-la-la-la-la-la-la
Sia-la-la-la-la-la-la-la-la-la

Von diesem Traum ist mir nur noch „sia-la-la“ geblieben. Aber ich denke, es ist unvollständig...

Nach dem Spaziergang – Wochenendattraktion, Lesen alter Zeitungen.

Warum mag ich sie so sehr? Denn auch wenn sie über schreckliche Dinge und Ereignisse sprechen, geschieht dies immer mit dem Wissen, dass dies alles bereits passiert ist, vergangen ist und ich mich über diese Schrecken nicht aufregen muss ...

Die Pommersche Rundfunk Zeitung – von 1925, 1926 und dem Folgejahr, jeweils in den Dezemberausgaben – wünscht weiterhin allen Radiohörern guten Empfang. Er überzeugt uns davon, dass es kein besseres Geschenk gibt als ein Radio, eine Batterie, einen externen Lautsprecher für das Radio, um in dieser magischen Zeit mit anderen in Kontakt zu treten und Wünsche für einen völlig unrealistischen Geburtstag von unbekannten, aber netten, naiven Menschen zu hören uns. Radio verbindet uns. Das Wunder, die Stille zu brechen, die seit Jahrhunderten in unseren Häusern herrschte, steigerte nun die Produktion des Glückshormons ...

Stettin – mobilisierte alle künstlerischen Kräfte und Talente. Im Studio am heutigen Plac Mariacki 1 fanden Liederabende und Konzerte statt, die, soweit möglich, im Umkreis von bis zu fünfzig Kilometern übertragen wurden. Allerdings dank Verbindungen nach Berlin – in fast das gesamte Gebiet der Weimarer Republik.

Beamte, Pfarrer, Wissenschaftler und Künstler.
Angeführt wurden sie vom Kommandanten der Stettiner Feuerwehr, Herrn Heinz Senckel, der die Menschen warnte und ermahnte, nicht mit dem Feuer an Weihnachtsbäumen zu spielen. Er versicherte, dass die Stettiner Feuerwehrleute im Einsatz und bereit seien, zu helfen, aber warum sollte man sie stören, sie wollen auch die Zeit der Welt spüren?

Hans Wilhelm Bachmann vom Stettiner Theater sang Griegs Lieder vor einem Radiomikrofon. Vor dem Konzert trat Die Kapelle Hein Fuchs auf, ebenfalls im skandinavischen Repertoire anlässlich des Grieg-Abends.
Regisseur Otto Löffler lud das Publikum zu einem philosophischen Vortrag ein, der in das Thema Licht und Schatten einführen sollte...

Ich überprüfe, suche, formuliere Fragen... Internet-Suchmaschinen zeigen viele Menschen mit diesem Nachnamen. Aber keiner entspricht dem hier genannten Ort und der genannten Zeit. Wer war der Regisseur?

Der Kinderclub hatte viele Attraktionen im Radio. Märchen, Gedichte, Spiel und Spaß. Johanna Buchheim aus unserem Theater war der Star des Abends in der Sendung „Für die KInderstube“. Ihre Freundin Esperence Hofer las in der Nachmittagsvorstellung „Zum Christfest“ Märchen vor.

Der Dezember 1927 dürfte in Stettin leicht schneereich gewesen sein. Dies lässt sich anhand des Fotos des Carl-Lowe-Denkmals vor dem Dom vermuten, das durch das Foto auf dem Cover der nächsten Vorweihnachtsausgabe der Pommerschen Rundfunk Zeitung dokumentiert wird.

Am 9. Dezember wurde dann die Oper in drei Akten „Joseph und sein Bruder in Egypten“ zur Musik von Nicolas Mehul aus dem Stettiner Theater ausgestrahlt. Am Vorabend der Sendung sprach der künstlerische Leiter des Stettiner Theaters vor Radiomikrofonen über diese Aufführung.

Ich denke ... Ich kann mich nicht daran erinnern, dass der Polskie Radio Szczecin in der Nachkriegsgeschichte eine Live-Aufführung der Stettiner Oper übertragen hat? Ich erinnere mich jedoch noch genau daran, wie ich Ende der 1990er Jahre die erste Online-Übertragung der Oper im Schloss in Szczecin organisierte und leitete, und das schließe ich nicht aus, dass dies auch in Polen der Fall sein wird! Ja, ja, wir haben uns über Telefonmodems verbunden, um live zuzuhören und so
Beobachten Sie das Spektakel auf dem Bildschirm ... und hier lässt mein Gedächtnis nach. Vielleicht war es die „Entführung aus dem Serail“?

Unsere Verbindungen, die von den Geräten einer privaten Firma in einem Radio- und Fernsehhaus gesteuert wurden, „verstopften“, als sich ein achtzigjähriger Musikliebhaber mit uns verband.

Die Emotionen, die diese Sendung begleiteten – da bin ich mir sicher – waren nicht geringer als die, die Radiosender vor hundert Jahren erlebten ...

Puh... ich bin fertig. Oh, noch ein Anruf. Ich weiß, wer anruft…. Ich muss diesen Anruf annehmen. Und ich möchte... Ich werde all diese Umarmungen und Küsse annehmen und sie meinem Gesprächspartnerin in der gleichen Menge und Kraft geben. Ich füge noch ein paar Gelegenheitslügen hinzu, die wir so sehr lieben und die uns wie kein anderes Aphrodisiakum oder Brandstifter in gute Laune versetzen.

An diesem vorletzten Tag im Dezember werde ich „Ein Sommernachtstraum“ lesen, übersetzt von Władysław Tarnawski, erschienen 1987 in der Reihe der Nationalbibliothek. Ein neues Exemplar, gefunden hinter dem Schreibtisch des Buchhändlers, von seinem letzten Einkauf im Pommerschen Antiquitätenladen.
Und wie kann man nicht an den Zauber von Weihnachten glauben, an einen Neuanfang oder an den Zauber der Nacht, deren Königin mir vor etwa fünfzig Jahren versprach, dass sie, in einen Sternenmantel gehüllt, unweigerlich untergehen würde was wir beide für immer verstecken würden ...

(Computerübersetzung)
„Also gute Nacht, meine lieben Freunde,
Und wir trennen uns freundschaftlich:
Du zeigst es, indem du klatschst,
und ich werde mich nicht länger schämen.

Ich wünsche dir ein Jahr wie es sein wird.

Adresse

Bergholz
17321

Benachrichtigungen

Lassen Sie sich von uns eine E-Mail senden und seien Sie der erste der Neuigkeiten und Aktionen von RundfunkStettin erfährt. Ihre E-Mail-Adresse wird nicht für andere Zwecke verwendet und Sie können sich jederzeit abmelden.

Videos

Teilen

Kategorie