22/01/2025
Przed nami dwa wyjątkowe koncerty Natalii Kukulskiej Natalia Kukulska w Wiedniu!
Jeszcze przed jej przyjazdem mieliśmy okazję porozmawiać z artystką, by przybliżyć Wam jej muzyczne inspiracje i plany. Zapraszamy do poznania jej bliżej – poprzez jej słowa i na żywo w klubie Porgy & Bess!
Wiedeń to miasto muzyki. Jakie emocje wywołuje u Pani występ właśnie tutaj, szczególnie w kontekście objęcia przez Polskę prezydencji w Radzie UE?
– Jest to dla mnie oczywiście wielkie wyróżnienie i zaszczyt, że mogę zaśpiewać z tak ważnej okazji, ale przede wszystkim ogromna radość, że wystąpię w pięknym, zabytkowym, neogotyckim budynku wiedeńskiego Ratusza dla bardzo ważnych międzynarodowych gości. To miejsce historyczne i ważne dla miasta, więc jako piosenkarka czuję wyjątkowy charakter tego święta. Z całego serca dziękuję za zaproszenie Polskiemu Instytutowi oraz Ambasadzie RP.
Zresztą to wspaniale, że polska prezydencja w Unii Europejskiej jest świętowana właśnie tutaj, w Wiedniu, który jest niezwykle ważnym miastem na mapie muzycznej, z wielkimi tradycjami. Tym bardziej cieszę się, że wystąpię w wyjątkowym składzie, razem z kwartetem Atom String Quartet i Michałem Dąbrówką na perkusji.
Repertuar, który wykonamy, będzie też szczególny. Znajdą się w nim między innymi tematy utworów Fryderyka Chopina, zaaranżowane na ten skład, a także kilka moich piosenek, dobranych specjalnie do charakteru tej uroczystości. Wydaje mi się, że te utwory w jakimś sensie pasują do tego miejsca. Fryderyk Chopin przecież też koncertował w Wiedniu. Choć jestem wokalistką, która głównie obraca się w nurcie popowym, takie nawiązanie wydaje mi się tutaj istotne i nie jest przypadkowe.
Czy jest coś w atmosferze Wiednia, co szczególnie do Pani przemawia? Może są jakieś miejsca, które zawsze chciała Pani zobaczyć lub do których Pani wraca?
Udało mi się rzeczywiście zwiedzić już sporo pięknych i ważnych miejsc w Wiedniu. Oczywiście zachwycił mnie Stephansplatz, całe stare miasto, a także różne zabytkowe miejsca i pałace. Ale to, co mnie chyba najbardziej fascynuje, to ogromna ilość fantastycznych muzeów i wystaw, które można tu zobaczyć. Uwielbiam też piękne ogrody, przy których gromadzi się wiele młodych ludzi. To tworzy tam niesamowitą atmosferę.
Poza tym mam duży sentyment do Wiednia. Ostatnio byłam tutaj z moją małą córeczką, bawiłyśmy się nawet na Praterze. Wiedeń jest mi bliski także z tego powodu, że od wielu lat mieszka tutaj mój wujek – rodzony brat mojej mamy, starszy od niej o rok. Jest dla mnie bardzo ważną osobą, bo to jego mama, czyli moja babcia, wychowywała mnie po śmierci mojej mamy. Dlatego już jako nastolatka przyjeżdżałam do niego w odwiedziny i poznawałam to miasto.
Moim niespełnionym marzeniem pozostaje pójście do Opery Wiedeńskiej, bo jakoś nigdy mi się to nie udało. Ale z takich spełnionych marzeń, już odhaczonych, na pewno mogę wymienić wizytę w wiedeńskim zoo. To miejsce jest po prostu wspaniałe! Spacer po zoo i tych pięknych ogrodach był dla mnie niezapomnianym przeżyciem.
Wiedeń kojarzy się z muzyką klasyczną, ale przecież muzyka nie ma granic. Czy zdarza się Pani czerpać inspiracje z tego klasycznego dziedzictwa?
– Oczywiście, Wiedeń kojarzy się przede wszystkim z Mozartem. Miałam okazję zwiedzić miejsce, w którym mieszkał co było dla mnie wyjątkowym przeżyciem – w tym muzeum wszystko zostało pięknie zachowane i przedstawione. Wiedeń jest pełen historii, szczególnie tej muzycznej, która działa na wyobraźnię.
Do tej historii nawiązałam przede wszystkim przy okazji mojego albumu „Czułe struny”, który nagrałam w 2020 roku. To było dość odważne przedsięwzięcie, bo album opiera się na kompozycjach Fryderyka Chopina – postaci pomnikowej, i to nie tylko w Polsce. Wybrane przeze mnie tematy stały się inspiracją do aranżacji symfonicznych, które powierzyłam wybitnym polskim aranżerom, muzykom z doświadczeniem zarówno w muzyce klasycznej, jak i w jazzie. Do tych kompozycji powstały teksty, z których część napisałam sama, a część – zaproszone przeze mnie artystki. Album nagrałam z niezwykle ważną dla mnie Orkiestrą - Sinfonia Varsovia.
Płyta została bardzo ciepło przyjęta przez słuchaczy, a koncerty promujące „Czułe struny” odbywały się w najpiękniejszych salach, zawsze pełnych po brzegi. W tym roku mieliśmy okazję zagrać nawet w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w Warszawie. Dowodem na sukces tej płyty jest jej status podwójnie platynowej płyty. Powstała również specjalna edycja albumu, na którą zaprosiłam gości wokalnych, takich jak wspaniały polski kontratenor Jakub Józef Orliński, który czasami występuje również w Wiedniu, kanadyjski wokalista Matt Dusk oraz Kayah. Na tej edycji pojawiły się także wersje utworów w języku angielskim.
Klasyka jest wciąż niezwykle inspirująca. Zależało mi na tym, aby tej muzyce historycznej i, wydawałoby się, „niedzisiejszej”, nadać osobisty charakter. Chciałam, by teksty pokazywały, jak może być odbierana dzisiaj, jak rezonuje z naszymi emocjami i doświadczeniami. Myślę, że ten eksperyment jest naprawdę ciekawy, nawet w skali światowej – jak dotąd nie powstała podobna płyta symfoniczna z utworami Chopina i autorskimi tekstami.
Najważniejsze jednak jest to, że ten album zapadł słuchaczom głęboko w serca. To dało mi ogromną zawodową satysfakcję. Myślę, że to było jedno z największych przedsięwzięć w moim życiu.
Na wiedeńskiej scenie wystąpi Pani wspólnie z Atom String Quartet i Michałem Dąbrówką. Jak przebiega Wasza współpraca? Czy aranżacje na taki skład wprowadzają coś nowego do Pani muzyki?
– Współpraca z takim składem, który jest inny niż ten, z którym występuję na co dzień, to dla mnie ogromna inspiracja. Kwartet Atom String Quartet odnosi sukcesy na całym świecie. To wybitni muzycy, którzy grają na instrumentach smyczkowych w sposób absolutnie wyjątkowy. Potrafią wspaniale improwizować, są niezwykle muzykalni, wszechstronni i dotykają różnych gatunków muzycznych – od klasyki po współczesną muzykę i jazz. To połączenie jest dla mnie fascynujące. Używają swoich instrumentów w sposób bardzo kreatywny, przełamując stereotypy, i dzięki temu są wyjątkowo interesujący oraz uniwersalni podczas koncertów na całym świecie.
Mój mąż, Michał Dąbrówka, gra na instrumentach perkusyjnych, do zestawu perkusji dołącza także ksylofon, który ciekawie urozmaica warstwę rytmiczną. Nie chcę by to zabrzmiało nieskromnie, ale jestem szczęśliwa, że od ponad 20 lat mam w swoim zespole tak wybitnego i cenionego muzyka.
Dzięki takiej formule aranżacje moich piosenek, nawet tych z lat 90., które były bardziej popowe, zyskują zupełnie nowy wymiar. Wszystko zaczęło się od albumu „Ósmy plan”. Chciałam, aby nagrywane wtedy piosenki w charakterze elektrycznym zabrzmiały w bardziej akustycznym, smyczkowym wydaniu. Z czasem nasz repertuar bardzo się rozwinął, bo zagraliśmy razem już sporo koncertów. Dla mnie każdy wspólny występ to święto. Mam nadzieję, że publiczność, która z tego co wiem licznie pojawi się na koncertach zrozumie i poczuje o czym opowiadam.
Jakie znaczenie ma dla Pani świadomość, że Pani muzyka łączy Polaków na całym świecie, także poza granicami kraju?
– Bardzo mnie to cieszy! Dowiedziałam się, że podobno brakuje już miejsc w klubie, więc frekwencja na pewno będzie wspaniała. Oprócz koncertu w wiedeńskim Ratuszu, zaśpiewam także w słynnym jazzowym klubie Porgy & Bess. Tam będziemy mogli zagrać nieco dłużej, trochę szerzej repertuarowo.
I naprawdę nie mogę się doczekać spotkania z Polonią. Domyślam się, że niektórzy pamiętają mnie jeszcze jako śpiewające dziecko, inni na pewno pamiętają moich rodziców – mamę Annę Jantar i tatę Jarosława Kukulskiego. Na pewno sporo osób pamięta moje piosenki z lat 90., jak „Im więcej ciebie, tym mniej”. To był czas, w którym rzeczywiście udało mi się w Polsce nagrać kilka hitów. Od mojego pierwszego dorosłego albumu „Światło” nagranego w 1996 r. minęło sporo czasu i wydałam wiele płyt, podczas których zapewne moja muzyka ewoluowała. Jest dla mnie czymś niesamowitym, że moja publiczność jest tak zróżnicowana wiekowo. To prawdziwy dowód na to, że muzyka łączy – i mam nadzieję, że tak samo będzie podczas koncertów w Wiedniu.
No i na koniec – co dalej? Jakie plany i projekty szczególnie Panią ekscytują?
– Jestem przekonana, że koncert w klubie Porgy & Bess w Wiedniu to świetna okazja, by spotkać się z publicznością, podpisać moją nową płytę „Dobrostan”, którą będzie można zabrać ze sobą. Ukazała się w listopadzie i już spotkała się z bardzo ciepłym przyjęciem w Polsce. Tytułowy utwór z tego albumu zagram również w klubie. Oczywiście w programie nie zabraknie też utworów z albumu „Czułe struny”, tych inspirowanych Chopinem, a także piosenek z innych płyt. Atom String Quartet również zagra przynajmniej dwa swoje utwory.
Zaraz po koncercie w Wiedniu czeka mnie trasa koncertowa w Polsce, która rusza na wiosnę. W sierpniu wystąpię na koncercie w Japonii, gdzie pojawię się z „Czułymi strunami” i Orkiestrą Filharmonii Narodowej – to będzie dla mnie ogromne przeżycie.
Ten rok zapowiada się bardzo koncertowo. Cieszę się, że zaczyna się właśnie od występu w Wiedniu. Liczę też na spotkanie z przyjaciółmi, którzy, oprócz mojego wujka Romana Szmeterlinga, również tam mieszkają.
No i myślę, że po koncercie będziemy sobie bliżsi. Bliskość i czułość, to wartości, których nigdy nie za wiele… Zatem do zobaczenia i usłyszenia!
Rozmawiała Halina Iwanowska, Polonika nr 307.