28/07/2018
🙏
"– Da się przejść przez życie bez cierpienia?
Kora: Nie, nie da się żyć bez cierpienia. Przecież wszystkie używki, z których człowiek korzysta, przede wszystkim łagodzą udrękę, koją ból. Bo bólu na świecie jest potwornie dużo. Każdego z nas spotykają w życiu miliony rzeczy, zdarzeń, radości, kłopoty, szczęście, nieszczęście, i to wszystko razem miesza się w wielkim tyglu, aż przychodzi taki moment, że człowiek – zdrowy czy chory – zadaje sobie pytanie: „Co z tym życiem zrobić?”. Bo my często sami sobie zadajemy ból. Czasami się zastanawiam, obserwując ludzi wokół siebie, jak to jest, czy oni rozumu nie mają, że nie potrafią ułożyć sobie tego życia? Nie widzą, co jest najważniejsze?
– Pani widzi?
Kora: Oczywiście.
– Czego Ci brakuje?
Kora: Uciekliśmy od sentymentu, od takich prostych słów, jak miłość, lojalność, przyjaźń. W ogóle o tym już nie rozmawiamy. Cały czas za to mówimy o rzeczach kompletnie nieistotnych. Nasza codzienność to poradnikowy świat, z którego nic nie wynika. Kompletnie nie interesujemy się rzeczami, które stanowią o tym, że człowiek jest człowiekiem, nie interesujemy się tajemnicą tkwiącą w człowieku. Otumaniamy się. Nie korzystamy wcale z potencjału, który w nas tkwi i który jest w stanie nas wysoko wynieść. Nieludzko się rozleniwiliśmy. Człowiek schamiał, sprościał i na dodatek jest bezuczuciowy.
– Nie przesadzasz?
Kora: Nie, bo nie czuję ani nie widzę tych uczuć na co dzień. Nasza ulica nie jest uczuciowa. W latach 50., 60. Polska była pod tym względem cudnym krajem. Bardzo dużo było empatii w czasach „Solidarności” w latach 80. To było nadzwyczajne, niewymuszone, niezakłamane."
Będzie brakowało tej autentyczności, tej odwagii do mówienia prawdy (o muzyce i dziękach, nie wspominając.) Dobrze, że byłaś.
Odpoczywaj.