05/06/2021
Doleciałam do wesołego miasteczka.
Siedzimy w pierwszym wagoniku (a jakże by inaczej). Adrenalina, ekscytacja, strach. Nie jestem sama. JesteśMY. Z tyłu siedzą Ci, których nigdy nie poznałam. Życie nauczyło mnie jednak, żeby nie traktować tego obojętnie. Wkrótce to może być ktoś ważny.
Sprawdzam co chwila czy dobrze zapięłam pasy, rozglądam się, obserwuje pana obsługującego maszynę. Sprawdzam czy na pewno wie co robi. Nie widzę jego twarzy.
Ostatnio mi się to zdarza — sny, wyobrażenia, fantazje. Są tam ludzie, ale nie wiem kim są — nie widzę twarzy. Może jeszcze ich nie znam, może pewnego dnia staną na mojej drodze. Może to właśnie ktoś z nich siedzi teraz ze mną w wagoniku.��Serce wali mi jak szalone.
10, 9, 8, 7, 6, 5, 4, 3, 2, 1, GO!��Mam dwie opcje: napiąć się albo puścić.��Zdaje się, że nie da się dokonać wyboru na Amen, że w puszczeniu jest szczypta kontroli, a w kontroli można też odpuścić. �
Po drodze wydarzają się rzeczy. Wydarza się życie. Wydarzają się spotkania, wymiana, dawanie i branie. �
Chwytam promyczki, w głowie fajerwerki.�
Z tęsknoty za jakąś sobą daje się porwać drodze, daję się prowadzić i wybieram odpuścić, wybieram follow, a nie lead. To u mnie nieczęste, dlatego tak to lubię.
Nagle orientuję się, że wagonik oderwał się od torów. Jestem zaskakująco spokojna. Czuję, że tak właśnie miało być. Nie wiem dokąd lecimy, ale mam wpływ na to jak się teraz czuję. Rozglądam się, szukam potwierdzenia tej wizji w oczach współtowarzyszy podróży. Jestem sama. Gdzie są Ci co byli tu ze mną? A może nigdy ich nie było?
Wagonik puszcza się szybko w dół. Mijamy wspomnienia. Widzę siebie małą, widzę radość dziecka, smutek dorosłej, obserwuję zdarzenia ostatniego roku, miesiąca, tygodnia, dnia i nocy. Widzę ludzi, mają twarze. Widzę jak chwytam promyczki, jak reaguję biorąc lub odrzucając.
Ktoś wyświetla mi moje życie. Wyświetla mi momenty, fakty, zdarzenia. ��Nie widzę tam moich interpretacji, nie widzę tych wszystkich analiz sytuacji, strategii, nie wiedzę wyobrażeń. Nie widzę tego wszystkiego co chciałabym zobaczyć, ale też nie ma tam tych wszystkich sytuacji, które sprawiają, że się boję. Widzę życie tu i teraz. Nie ma fajerwerków.
Skąd w takim razie strach?
Budzę się koło 9:20.
Otwieram oczy. Słyszę „Wszystko co odczuwasz dotyczy tylko ciebie”.
Słucham?
�„Wszystko co odczuwasz dotyczy tylko ciebie” — powtarza już teraz głos w mojej głowie. ��Pokaz fajerwerków zorganizowałam sobie sama.