20/11/2023
Przegrałem.
1 rok i 3 miesiące rozwijałem MonetizationGuys.
W październiku rozszedłem się z ostatnimi klientami oraz pracownikami.
Piszę to, żeby mi nie leżało na sercu.
Jednocześnie, w tym samym czasie od 2 lat i 7 miesięcy rozwijam Akademię Rozwoju Intelektualnego dla dzieci.
Tak jak Akademia rozwija się i działa świetnie, tak model agencyjny mnie pokonał.
Ja naprawdę nienawidzę przegrywać.
Przez większość życia byłem sportowcem, od zawsze uciekam od gorzkiego bólu porażki.
Okazało się, że nie przestrzeliłem się co do popytu.
Również co do wartości jaką jestem w stanie wnieść w ten segment.
Zdobyliśmy duże marki osobiste, które zapewne wielu z Was zna z Youtube.
Zarządzaliśmy ich kampaniami, tworzyliśmy oferty i czuwaliśmy nad technikaliami.
Mimo wszystko, nie poszło.
Model agencji marketingowej składa się z wielu puzzli.
Koszty stałe ludzi są tak potężne, że konkurując z "freelancerami" cenowo, nie ma wiele miejsca na pomyłki.
Jeśli nie zepniesz wszystkiego w sprawny mechanizm, będziesz wychodził na zero(jak dobrze).
Głównie dałem dupy ja, jako CEO.
Wiele miesięcy majstrowałem z grupą docelową, ofertą, usługą, strukturą zespołu, organizacją pracy, żeby w końcu spiąć te puzzle.
Czym dalej, tym lepiej zaczynało to wyglądać, ale....
Po drodze uplątałem się w kilka deali, które spłacałem "roboczogodzinami" zespołu przez kolejne miesiące.
Pracowałem ja, jak i wspólnik za darmo, a zdarzało się, że dokładałem.
Błąd w jednym miejscu, wpływał na wszystkie pozostałe.
Przykładowy błąd to testowanie usługi "content remixu" , na którą pozyskałem 3 klientów, skutkowała tym, że przez 3 miesiące robiliśmy dla klientów coś, co nam się "nie spinało".
Morale w zespole spadły, a wyników nie było.
Później się z tego wycofałem, ale ten błąd kosztował mnie ludzi, czas i pieniądze.
Takich błędów popełniłem kilkanaście po drodze.
Kluczowym ogniwem był mój wspólnik, który odpowiadał za aspekty techniczne.
Gdy on odszedł(wypalenie, gdy się nie zarabia jest częste), wybiło bagno, a ja desperacko próbowałem gasić pożary, na których się nieznam.
Rekrutowałem freelancerów, którzy mieli mi pomóc, ale byli tylko sporym rachunkiem.
Musiałem coś zrobić, bo szambo śmierdziało.
Wdrożyłem plan awaryjny - cięcie wszystkiego co niepotrzebne.
Klientów i pracowników.
Skupiłem się tylko na najlepszych dealach.
Okazało się, że w mgnieniu oka wyciągnąłem 20 000zł.
Nauczony wszystkimi błędami, w sytuacji podbramkowej, widziałem gdzie jest moje Pareto.
Wiedziałem, co muszę uciąć(choć bolało) i na czym się skupić.
Jednak to już był model "freelancera" i nie miałem sił ani chęci budowania od nowa firmy w modelu agencyjnym.
Podziękowałem wszystkim za współpracę i od listopada 2023 MG to przekorna historia.
Coś się kończy, coś się zaczyna.
Od kilku tygodni miałem czas zgłębiać nowe zainteresowania biznesowe.
Na bazie nowej inspiracji, prawdopodobnie czekają mnie nowe ruchy.
Czasem przegrana bitwa, skutkuje wygraną wojną.
A Tobie dzięki, że czytasz:)