13/02/2023
Witamy ponownie naszych obserwujących! Tym razem mamy Wam do zaprezentowania wywiad z naszym nauczycielem wfu panem Szymonem Głodnym.
- Jaki jest gatunek muzyczny, którego Pan słucha najczęściej?
- Oczywiście, to nie będzie jakieś wielkie zaskoczenie, bo jako pracownik fitnessu i także zagorzały zumbowicz, to zdecydowanie dominuje to muzyka latynoamerykańska. Wiadomo, że praca nie może też być przyjemnością, więc w pracy te wszystkie rytmy - salsa, reggaeton, cumbia i te wszystkie powiązane z Ameryką Południową - jak najbardziej. Natomiast po pracy, kiedy chcę się zrelaksować, posłuchać czegoś innego, to nie stronię od takich rytmów, jak rock, raczej bardzo spokojne, ale też z charakterem.
- Czy jest zespół bądź wykonawca, którego słucha Pan szczególnie często?
- Szczególnie często, niech no pomyślę. Na pewno są to tacy wykonawcy jak Prince Royce, grupa Extra. To są może mniej znane i mniej lubiane, natomiast w kręgach kultury latynoamerykańskiej dosyć popularne zespoły, Maluma, Pitbull, takie można powiedzieć oklepane. Natomiast dla własnej przyjemności bardzo lubię takich wykonawców typu Pink Floyd, Lenny Kravitz. Bardzo lubię słuchać Queen, coś w ten deseń. Trochę klasyki, też.
- Czy chciałby Pan specjalnie polecić jakiś utwór uczniom naszej szkoły?
- Jakiś konkretny utwór? To bardzo polecam piosenkę Natural Dread Killaz "Uwierzyć w siebie" i to jest piosenka, która zawsze, jak mam gorszy czas, jak gorzej się czuję, dodaje otuchy i jeżeli ktoś będzie miał właśnie słabszy dzień, to polecam posłuchać tego kawałka. To jest polski zespół, który nagrywa reggae i myślę, że to jest z bardzo pozytywnym przekazem i bardzo na duchu podnosi, jak się posłucha całości.
- Dlaczego słucha Pan akurat takiej muzyki?
- No to jest poniekąd związane z moją pracą. Zanim zacząłem pracować jako instruktor zumby, to praktycznie nie miałem pojęcia, jeśli chodzi o muzykę latynoamerykańską. Wszystko zaczęło się od bardzo znanego utworu, który podbił szturmem polskie listy przebojów, czyli "Ai Se Eu Te Pego" od Michela Telo. Kiedy pierwszy raz to usłyszałem, bardzo się tym zaciekawiłem i odkryłem w muzyce latynoamerykańskiej taką radość, frajdę, prostotę. Oprócz tego, że język hiszpański jest przyjemny do słuchania, to też te rytmy, które oferuje muzyka latynoamerykańska i sprawiają, że słuchając ich, nie da się do nich nie tańczyć.
- Jak często słucha Pan muzyki?
- Ja słucham muzyki codziennie. Praktycznie tak jak wsiadam do samochodu, jak jadę do szkoły, staram się słuchać czegoś, żeby się obudzić. Potem po zajęciach przygotowuje się na następny dzień, też odsłuchuje jakieś kawałki i nawet idąc spać, jakąś całkiem chillową muzyczkę też sobie lubię puścić na wieczór do spania.
- Czy jest jakiś gatunek muzyczny, za którym szczególnie Pan nie przepada?
- Ja jestem raczej zdania tego, że każdy gatunek muzyczny ma coś do zaoferowania, ale takie ciężkie brzmienia typu Behemoth i tak dalej, to po prostu do mnie nie trafiają. Myślę, że nawet disco-polo jest do przełknięcia, jeśli jest odpowiedni nastrój i klimat, bo oczywiście nikt nie słucha disco-polo, ale jak przychodzi zabawa, czy jakieś wesele, to wszyscy znają, wszyscy śpiewają, wszyscy się bawią. Ale tak jak już wspomniałem, jakieś takie death metalowe rzeczy, na pograniczu właśnie takich ciężkich brzmień, bardzo ciężkich, to niestety, nie przepadam.
- Jakie cechy według Pana powinna mieć dobra piosenka? W znaczeniu tekstu, języka, teledysku?
- To jest dla mnie ważne, bo bardzo często szukam inspiracji na swoje zajęcia. Przede wszystkim, jeżeli słyszę rytmiczność, słyszę fajną powtarzalność, jeśli jest coś w piosence niespodziewanego, a jednocześnie wpadającego w ucho, że już po pierwszym przesłuchaniu potrafię ją sobie śpiewać, czy wymienić jakieś słowa, to sprawia, że staje się bardzo ciekawa. Do tego, jeżeli wokalista ma w miarę fajne zdolności i umiejętności, nie jest to autotunowane, ma ciekawy interesujący głos, to wtedy od razy kupuję coś takiego.
Wywiad przeprowadził Piotr Bogus