23/09/2023
Koniec lata to taki nostalgiczny okres. Na dworze jest jeszcze ciepło, ale gdzieś podskórnie czujemy powiew jesieni. A jeśli wiemy, że coś zmierza ku końcowi, to chcemy to jak najbardziej wykorzystać. Wycisnąć, jak cytrynę ostatnie dni lata. Ja tak mam, gdy coś się kończy. Chcę jeszcze więcej, mocniej, intensywniej. I to właśnie ten czas uruchamia we mnie nostalgiczną naturę, z którą egzystować muszę od zawsze. Wielu z nas uparcie podkreśla, że za niczym nie tęskni, niczego nie żałuje, nie chce wrócić do przeszłości. Bo przecież we współczesnym świecie musimy pokazywać, że skupiamy się na teraźniejszości i przyszłości, wszystkie nasze decyzje były świadome i słuszne, jesteśmy silni i gdzie nam w głowie tęsknoty małe i duże. A tęsknota to bardzo silna emocja, która na wskroś potrafi przeniknąć wszystkie części duszy i ciała. Emocja często tak niechciana, a jakże potrzebna. Już Immanuel Kant pisał o tym że osoby przeżywające nostalgię nie chcą wracać do miejsca, lecz do czasu dawnych lat. A jak wiemy i jest to bardzo bolesne, czasu w przeciwieństwie do przestrzeni nie da się przywrócić. Chciałabym jeszcze raz biegać po ogrodzie dziadków i skubnąć raz czarną porzeczkę, raz kwaśny agrest. Jeszcze raz skosztować chleba z białym twarogiem, ogórkiem małosolnym i miodem przygotowanego przez babcię. Jeszcze raz śmiać się ze wszystkiego i o każdej porze, jak to było na pierwszym roku studiów. Jeszcze raz bawić się do rana, nie myśląc o konsekwencjach jutra. I takich momentów jest x-wiele. Jedne są bardziej prozaiczne, inne mniej. Svetlana Boyn przypomina, że nostalgia jest romansem z własną fantazją i może przetrwać tylko jako miłość na odległość. Ja bardzo często odpływam do wspomnień i otulam się nimi, jak ciepłą pierzyną. Dla jednych to objaw słabości, dla innych ucieczka. A dla mnie człowieczeństwo. Każda emocja w naszym życiu jest ważna i tylko dzięki doświadczaniu całego ich spektrum możemy być prawdziwi. A skoro tęsknimy, to znaczy, że wciąż żyjemy.