Strona Tańca

  • Home
  • Strona Tańca

Strona Tańca Strona Tańca jest kontynuacją prowadzonego w latach 2000–2016 pierwszego w Polsce Serwisu Tańca. Mam nadzieję, że uda się takie miejsce stworzyć. O inspiracjach.

To są jednak zupełnie inne projekty, o ile bowiem Serwis Tańca skupiał się w tamtym okresie przede wszystkim na informacji i bieżących zapowiedziach, to priorytetem Strony Tańca będą raczej relacje z wydarzeń. Rynek tańca, jak nigdy dotąd, potrzebuje opinii, reportażu, dyskusji i przestrzeni do ścierania się poglądów. Mam nadzieję, że wspólnie. Mam nadzieję, że ciekawie. To nie jest projekt o teor

ii tańca, ani o zaglądaniu w historię. To ma być projekt o przyszłości. O tym, co warto polecić. Wreszcie o tym, czy nowe spektakle, festiwale i projekty wywalczą teatrowi tańca przestrzeń do istnienia. Strona Tańca powstaje w 2020 roku, w czasie pandemii koronawirusa SARS-CoV-2, która wywołała globalny kryzys i zachwiała wszystkimi rynkami, a najbardziej chyba rynkiem kultury. Nieprzewidziana przez nikogo krytyczna sytuacja sama wytworzyła moment do zastanawiania się nad przyszłością…

Zapraszam do współpracy i, oczywiście, do odwiedzania Strony Tańca. Sandra Wilk

Wejdź na: www.stronatanca.pl

RECENZJETen artykuł można wygodnie czytać poza mediami społecznościowymi: http://stronatanca.pl/recenzje/spotkanie-na-ub...
30/12/2023

RECENZJE

Ten artykuł można wygodnie czytać poza mediami społecznościowymi: http://stronatanca.pl/recenzje/spotkanie-na-uboczu

Spotkanie na uboczu

To było jedno z ostatnich wydarzeń sezonu w Warszawie, nie często bowiem w tak późno grudniowym terminie wystawia się taneczne premiery. Tymczasem Centrum Teatru i Tańca Zawirowania zaprosiło 22 grudnia 2023 r. na pierwszy pokaz spektaklu „Nad poziomy” w choreografii Elwiry Piorun, a w wykonaniu Aleksandry Jarząbek i Krzysztofa Jarosa. Pokaz odbył się w siedzibie Akademii Tańca Zawirowania przy ul. Wspólnej.

Na początek informacja techniczna – mimo że w sali szkoleniowej Akademii odbywały się już rozmaite spektakle, w tym premiery kameralnych grup projektowych ani razu nie udało się tak do końca stworzyć tutaj wrażenia, że jesteśmy w teatrze. Lampy zapalane były ręcznie, muzyka grana wprost z komputera, zza okna wpadało światło i dźwięk pobliskiej ulicy (przy czym w niektórych pokazach nawet wykorzystywano to „audiowizualne otoczenie”). Tym razem w obsłudze technicznej zrobiono bardzo wiele – przede wszystkim stworzono prawdziwe oświetlenie ze sterowanych z konsolety ledowych ruchomych reflektorów, kolejne lampy zamontowano w podwieszanym suficie i dzięki temu całość świetlnej oprawy spektaklu wypadła naprawdę dobrze, a nawet momentami nawet zaskakująco.

Pomogło to tej kameralnej opowieści o sposobach radzenia sobie młodych ludzi, którzy mają trudności w nawiązywaniu dojrzałych, stałych, stabilnych relacji. Taneczna opowieść opierała się na szukaniu pewnych punktów podparcia w drugim człowieku zakończona sukcesami i porażkami, wzlotami i upadkami – stąd z jednej strony sceny, w której z równą łatwością Krzysztof Jaros podnosi swoją partnerkę Aleksandrę Jarząbek, jak i ona jego, momenty, w których każdy z nich zostaje pozostawiony sam i chwile, gdy jedynym utuleniem jest koc izolujący nas od całego świata…

Całość zatańczona była bardzo dokładnie, z dużą świadomością ciała i wyjątkowo dobrym wykonaniem technicznym, ale szczególna pochwała należy się za interpretację emocjonalną, która rzadko wypada dobrze u młodych tancerzy. Krzysztof Jaros nie przypadkiem w 2021 roku wygrał 13. edycję telewizyjnego show „Mam Talent!”, gdzie został okrzyknięty fenomenalnym talentem tanecznym (jako 19-latek był wówczas studentem I roku specjalności Taniec współczesny na Wydziale Tańca Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie) – jest nie tylko niezwykle sprawny, ale ma wyjątkową lekkość ruchu czy skoku, a jego twarz w żadnej chwili nie pozostaje „martwa”, jest pełna emocji, naturalnie wyglądającego przeżywania. To więc ciekawe, że Elwira Piorun ustawiająca w „Nad poziomy” całą choreografię akurat jego ze swoich studentów wybrała do roli o prawdzie i... kłamstwach.

Wydaje się, że pierwsza prezentacja „Nad poziomy” była pokazem zaawansowanej pracy w toku (work in progress), a spektakl ten będzie jeszcze rozwijany, aby historia w nim prezentowana była bardziej klarowna i łatwiej odczytywana przez widzów. Na razie bowiem, choć ruch jest ciekawy a partnerowania płynne, to za dużo w niej jeszcze abstrakcji, której nie umiejscawiamy w czasie i przestrzeni, a przez to nie możemy zidentyfikować kontekstu jako zewnętrznego lub wewnętrznego. Było nieźle, ale jak dla mnie – szczególnie, gdy mam oceniać pracę spod ręki tej choreografki – jeszcze za mało.

Sandra Wilk, Strona Tańca

„Nad poziomy”, choreografia: Elwira Piorun, wykonanie: Aleksandra Jarząbek, Krzysztof Jaros, organizator: Centrum Teatru i Tańca Zawirowania, premiera: 22.12.2023, pokaz: Akademia Tańca Zawirowania, 22.12.2023

TEKSTY PROBLEMOWETen artykuł można wygodnie czytać poza mediami społecznościowymi: http://stronatanca.pl/teksty-problemo...
29/12/2023

TEKSTY PROBLEMOWE

Ten artykuł można wygodnie czytać poza mediami społecznościowymi: http://stronatanca.pl/teksty-problemowe/od-bicia-serca-po-olge-tokarczuk-warszawski-konkurs-choreograficzny-2023-podsumowanie

"Od bicia serca po Olgę Tokarczuk. Warszawski Konkurs Choreograficzny 2023 – podsumowanie" - fragment na zachętę: "Zdecydowanymi zwycięzcami zostali Katarzyna Leszek i Kacper Szklarski, którzy za swój duet „Duet on cello, piano & a heartbeat” zgarnęli niemal wszystkie nagrody – za I miejsce, nagrodę publiczności i dwa z trzech zaproszeń na festiwale (Kalejdoskop i Mandala). Ich melancholijna, intymna praca stanowiąca opowieść o przemijaniu, utracie, przeplataniu się przeszłości z teraźniejszością miała niezwykle miękki ruch oraz filmowe przeboje grane na wiolonczeli - to musiało się spodobać, a zwycięstwu (przynajmniej w przypadku nagrody publiczności) pomogło też to, że ta etiuda pokazywana była jako ostatnia".

TEKSTY PROBLEMOWETen artykuł można wygodnie czytać poza mediami społecznościowymi: http://stronatanca.pl/teksty-problemo...
28/12/2023

TEKSTY PROBLEMOWE

Ten artykuł można wygodnie czytać poza mediami społecznościowymi: http://stronatanca.pl/teksty-problemowe/swiatlo-marzenia-czulosc-wiezienie-siec-scen-prezentacyjnych-podsumowanie

"Światło, marzenia, czułość, więzienie. Sieć Scen Prezentacyjnych – podsumowanie" - fragment na zachętę:

"Podsumowując, podobał mi się wybór tych akurat spektakli do (warszawskich) prezentacji, bo spektakle były zrealizowane w różnych stylach, dobrze je zatańczono, ale przede wszystkim nie mogły pozostać obojętnymi albo niezauważonymi. Każdy z nich miał zupełnie inną estetykę, oryginalny pomysł, poruszał określony problem, o wiele szerszy niż liczne, błahe i schematyczne opowieści „o kondycji człowieka we współczesnym świecie”.

Skoro już przyszedł czas na artystyczne podsumowanie prezentacji w Sieci Scen Prezentacyjnych, to warto wspomnieć o także samym projekcie. Sieć Scen Prezentacyjnych to projekt Narodowego Instytutu Muzyki i Tańca, łączący działającą na podobnych zasadach Polską Sieć Tańca ze stacjonarnym programem prezentacyjnym nazywającym się Scena dla Tańca. Ta fuzja nie jest chyba specjalnie udaną inicjatywą począwszy od o wiele gorszej i niechwytliwej nazwy. Największy problem tkwi jednak w tym, że..."

RECENZJETen artykuł można wygodnie czytać poza mediami społecznościowymi: http://stronatanca.pl/recenzje/presja-inaczej ...
27/12/2023

RECENZJE

Ten artykuł można wygodnie czytać poza mediami społecznościowymi: http://stronatanca.pl/recenzje/presja-inaczej

Presja inaczej

Twórcy „ATSU”, czyli Magdalena Wójcik i Stefano Otoyo, cały czas rozwijają swoją choreografię, a może nawet w ogóle w założeniach ich działań ma być to spektakl płynny, nieustannie zmieniający się i podlegający zewnętrznej – tytułowej – presji.

Część tych zmian wydaje się być świetna i komunikatywna, np. zbliżenie niektórych scen do linii publiczności i wygenerowanie innego, silniejszego natężenia emocjonalnego pomiędzy wykonawcami. Jednak wydaje mi się, że ostatniej wersji towarzyszyło większe skupienie, które generowała początkowa scena powoli wyłaniająca się z ciemności i wciągająca widza w określony świat, z którego nie można się już dać wyrwać aż do samego końca. Tymczasem pokaz zrealizowany na finał 19. Międzynarodowego Festiwalu Tańca Zawirowania gościnnie wystawiony 19 grudnia 2023 r. w SZKOLE (Komuna Warszawa) nie płynął powoli lecz pędził we wciąż zmieniających się światłach. Owszem, było to bardzo atrakcyjne wizualnie, zachwycające w obrazie, ale ten nieuchwytny czar, jakiś klimat powolnego świata Azji (szczególnie tej w gorących rejonach) uległ znacznemu osłabieniu. Wciąż uważam „ATSU” za jeden z najlepszych spektakli tańca wyprodukowanych w Warszawie w ostatnich latach i nadal chętnie obejrzę go ponownie, gdy będzie ku temu okazja, więc nie zamierzam dyskutować z sensownością wprowadzenia tych zmian, niemniej czuję pewną stratę w warstwie, którą można by nazwać... medytacyjną.

„ATSU” na scenie SZKOŁY wyglądało inaczej, często ciekawiej, niż w innych teatralnych lokalizacjach – sprzyjała temu głęboka scena, szersze rozbicie snopów światła z reflektorów (to akurat na plus), mocne zadymienie (na minus), ogólnie widać było, że tancerze grali już tę choreografię w różnych przestrzeniach i przy różnej publiczności, są więc świadomi jak i gdzie się ustawić, by uzyskać określony efekt. Podczas rozmowy pospektaklowej wspominali bardzo pozytywny odbiór swojego przedstawienia w krajach azjatyckich czy tamtejszą pracę z młodymi tancerzami. To o tyle istotne, że w Polsce spotkali się z zarzutem „zawłaszczania” kodów kulturowych kultury Wschodu. Jednak zarówno Wójcik, jak i Otoyo praktykują techniki wschodnie od lat, zarówno sam masaż shiatsu, do którego odnosi się spektakl, jak i praktyki medytacyjne, ruchowe, badają także wschodnią filozofię. Ich praca to swoisty collage sklejony z elementów charakterystycznych dla tamtej kultury, jak choćby wykorzystanie ryżu w ceremonii przypominającą japońską sztukę parzenia herbaty, użycie kimon i elementów nawiązujących do współczesnej sztuki anime czy scen z azjatyckich serialowych dram. Każdy je bez trudu w „ATSU” odnajdzie i każdy coś przeżyje bądź sobie przypomni, jeśli nie z własnych podróży to z filmowych nagrań, a to wszystko wydarzy się podczas oglądania historii o intymności pary dwojga ludzi, ich wspólnoty, ich dochodzeniu i odchodzeniu od siebie. To wszystko dodaje uniwersalności temu przedstawieniu.

Pokaz kończył 19. Międzynarodowy Festiwal Tańca Zawirowania 2023 w formule interwencyjnej, bo organizator wydarzenia (Centrum Teatru i Tańca Zawirowania) nie dość, że stracił swoją stałą scenę to jeszcze musiał w ostatniej chwili okroić swoje plany prezentacyjne, bo nie mógł sprowadzić izraelskich tancerzy z powodu ataku Hamasu, który doprowadził do wybuchu konfliktu zbrojnego między Palestyną a Izraelem. W tych okolicznościach wystawienie pokojowego, medytacyjnego spektaklu opowiadającego o wielowiekowej kulturze, dobrej presji i o szacunku dla drugiego człowieka wydaje się być najlepszym rozwiązaniem.

Sandra Wilk, Strona Tańca

„ATSU” Magdalena Wójcik i Stefano Otoyo, choreografia i wykonanie: Magdalena Wójcik i Stefano Otoyo, pokaz w ramach: 19. Międzynarodowy Festiwal Tańca Zawirowania, pokaz: SZKOŁA (Komuna Warszawa) 19.12.2023

RECENZJETen artykuł można wygodnie czytać poza mediami społecznościowymi: http://stronatanca.pl/recenzje/uwiezieni-nie-t...
17/12/2023

RECENZJE

Ten artykuł można wygodnie czytać poza mediami społecznościowymi:
http://stronatanca.pl/recenzje/uwiezieni-nie-tylko-w-lochu-butelkowym

Uwięzieni (nie tylko w lochu butelkowym)

W ramach współpracy Centrum Teatru i Tańca Zawirowania z Teatrem Nowym Proxima z Krakowa 14 grudnia 2023 r. w warszawskim Teatrze Studio można było zobaczyć spektakl „Oubliette” Carrodunum Dance Company. Pokaz pracy w choreografii Karola Miękiny odbywał się w ramach programu Sieć Scen Prezentacyjnych i był oryginalną opowieścią o zniewoleniu.

Zacznijmy od tego, że Carrodunum Dance Company (CRDN) jest nieznanym jeszcze na stołecznym rynku zespołem tańca współczesnego. Grupa powstała zaledwie pod koniec 2021 roku w Krakowie, a jak piszą sami twórcy, jej misją jest kreowanie interdyscyplinarnych spektakli z pogranicza teatru tańca, performance’u oraz teatru fizycznego. I w rzeczy samej, spektakl zaproponowany przez Karola Miękinę, dawniej m.in. tancerza Polskiego Teatru Tańca, jest nie tylko pracą interdyscyplinarną, ale i swoistym wyzwaniem filozoficznym – mamy tutaj fabularną historię rozgrywającą się w lochu zbudowanym na wzór butelki, z którego jedynym wyjściem jest otwór znajdujący się wysoko ponad dostępną więźniom przestrzenią. Ci zaś, skazani na nieśmiertelność, choć w głębi siebie wiedzą, że bez pomocy z zewnątrz nie uwolnią się, i tak bez końca szukają wyjścia, prowadząc w tym celu dążące do niemożliwości eksperymenty na samych sobie. Rozbudowana scenografia i plastyczne sceny w „Oubliette” łatwo wciągają nas w ten dziwny świat niekończących się psychicznych tortur – obserwujemy mikrospołeczeństwo tworzone przez czwórkę bohaterów, kibicujemy im, gdy nadchodzi dzień i wszyscy atawistycznie gromadzą się w spadającym na nich wąskim snopie światła, którym każdy chce się przez tę krótką chwilę nacieszyć… Obserwujemy ich relacje, starcia, współpracę, wreszcie wytańczone pragnienia, stany psychiczne, marzenia.

Koncepcja więzień, takich jak oubliette (od francuskiego „oublier” oznaczającego „zapomnienie”, nazywane także lochem butelkowym), gdzie więźniowie umierali zazwyczaj śmiercią głodową lub z odwodnienia i tkwili w nich ze świadomością pozostawienia ich przez innych; czy takich jak futurystyczny pantoptikon (od greckiego słowa „pan” oznaczającego „wszystko” i „optikos” oznaczającego „widzieć”), w którym konstrukcja miejsca odosobnienia umożliwiałaby strażnikom obserwowanie więźniów tak, aby nie wiedzieli czy i kiedy są obserwowani, to nie tylko zajrzenie w przeszłość ale i wizje kar przyszłości. Kar opierających się na obezwładnianiu psychiki, na odcinaniu skazanych od własnego „ja” i od świata wcześniej im znanego. Aby w takich więzieniach przetrwać, mniej cierpieć lub choćby umrzeć z godnością osadzeni muszą oderwać się od przeszłości i stworzyć jakąś alternatywną rzeczywistość pozwalającą na rozmycie ich poczucia indywidualności. Okrutność takiego procesu kary, takiej metody resocjalizacji, można rozważać na wielu poziomach – i w takie właśnie przemyślenia wciągali nas tancerze Carrodunum Dance Company (tu: Karol Miękina, Dominik Olechowski, Damian Rusyn, Sebastian Szul).

Kreowani przez nich bohaterowie próbowali wyzwolić swoje umysły odrzucając wspomnienia ze świata utraconego, wywoływali własną śmierć czy wizje pozwalające na wyzwolenie się z fizycznych ciał. Ich cykl eksperymentów miał różne tempo, przerywany był ekstatycznym, dopracowanym, ale i mocno wyczerpującym tańcem, by po chwili uwięzieni znów się uspokajali i podchodzili do swoich stołów pełnych menzurek i dziwnych urządzeń, gdzie w skupieniu rozpoczynali swoje prace nad nowymi „wolnościowymi” rozwiązaniami na nowo.

Dzięki tym zmianom tempa, ciekawej dramaturgii, rozbudowanej scenografii, mrocznej muzyce powstała nietypowa, tajemnicza i naprawdę zajmująca praca, która spodobać się może zarówno fanom tańca, jak i teatru, nowych mediów czy nawet filmów science-fiction. Psychologiczno-filozoficzne „Oubliette” jest spektaklem wbijającym się w naszą psychikę i tkwiącą w niej, niczym uwierający pod skórą stopy ułamany cierń, którego nie da się wyciągnąć bez pomocy drugiego człowieka.
Stąd też, po jego obejrzeniu warto rozmawiać z twórcami czy widzami, aby skonfrontować własne przemyślenia i nie wpaść w pułapkę jednolitego, „zamkniętego” odbioru, tylko mówić o własnych lękach czy niepokojach i uświadomić sobie, że nie są jedynie indywidualne, lecz znacznie szersze: pokoleniowe, społeczne, ludzkie.

Sandra Wilk, Strona Tańca

„Oubliette” Carrodunum Dance Company, kierownictwo artystyczne i choreografia: Karol Miękina, wykonanie: Karol Miękina, Dominik Olechowski, Damian Rusyn, Sebastian Szul, opracowanie graficzne: Katarzyna Jazienicka, kostiumy: Teresa Olechowska, scenografia i reżyseria światła: Wojciech Kiwacz, organizator pokazu: Centrum Teatru i Tańca Zawirowania, pokaz w ramach: Sieć Scen Prezentacyjnych, pokaz: Teatr Studio, 14.12.2023

RECENZJETen artykuł można wygodnie czytać poza mediami społecznościowymi: http://stronatanca.pl/recenzje/o-samotnym-poko...
06/12/2023

RECENZJE

Ten artykuł można wygodnie czytać poza mediami społecznościowymi: http://stronatanca.pl/recenzje/o-samotnym-pokoleniu-brutalnego-swiata

O samotnym pokoleniu brutalnego świata

Jest pewna stylistyczna spójność między spektaklami „de light” a „Niesamowicie blisko” – oba w wykonaniu H.art company – pierwszy jest eksperymentem badającym zmysł wzroku, drugi zaś szeroko pojmowaną opowieścią opierającą się na zmyśle dotyku. Przydałby się kolejny spektakl, w którym twórcy prowadzeni przez choreografa Artura Grabarczyka zajęliby się słuchem, dźwiękiem i jego wpływem na nas. Powstałaby z tego bardzo ciekawa trylogia taneczna (może nawet do dalszego odważnego rozwinięcia o smak i zapach…), którą można by rozważać w głębszej analizie o tym, jak postrzegamy samych siebie, nasze ciała, nasze zmysły i co z tego wynika. Na razie jednak są to przedstawienia niepowiązane ze sobą, które lepiej czytać osobno.

Opowieść o dotyku, czyli „Niesamowicie blisko” H.art company, pokazana została 4 grudnia 2023 r. w Teatrze Studio w ramach 19. Międzynarodowego Festiwalu Tańca Zawirowania, była rozszerzona o swoistą wiwisekcję naszej filozofii, priorytetów życiowych, stanów psychicznych i emocji. Twórcy wyszli z punktu charakterystycznego dla nowego pokolenia żyjącego szybko i niespokojnie, wchodzącego w krótkie ale intensywne relacje. Szkoda jedynie, że w spektaklu H.art company zabrało wyraźnych elementów symbolizujących mnogość bodźców otaczających nas na co dzień, których jest tyle, że mózg nie daje rady tego wszystkiego przetwarzać – jedynym jasnym odniesieniem była długa sekwencja w zielonym świetle z ruchem jak na techno party. Całość „Niesamowicie blisko” została jednak nieźle „skrojona”, bo choreografia miała wyraźnie patchworkowy charakter (może w zamyśle twórców to dodatkowo symbolizowało owe przeciążenie bodźcami?), kolejne duety i relacje grupowe przenikały się wzajemnie, każda scena grana w innym tempie, w innym świetle, w ciągłej zmianie. Były skoki, niemal akrobatyczne figury, rozciągania, podnoszenia, „kształtowanie” partnera/partnerki – udało się to całkiem wciągająco.

Zespół należy pochwalić za ciekawe partnerowania i wyrazistą próbę pokazania delikatności, zmysłowości, tęsknoty za człowiekiem. Co prawda do mnie nie do końca to przemówiło, ale może dlatego, że przebodźcowanie i brak kontaktu z własnymi emocjami ani szaleńcze tempo życia nie są raczej moim problemem, niemniej praca ta mogła podobać się wielu. A w każdym razie są podstawy by tak sądzić, zważywszy na to ile osób poddało się rytmowi choreografii Artura Grabarczyka, jak ją oklaskiwało i jaka część publiczności w końcowej scenie zdecydowało się na przytulanie z tancerzami.

Ta interakcja widzów z wykonawcami (tutaj: Agnieszka Brzezińska, Kalina Porazińska, Zofia Wieteska, Stanisław Bulder, Artur Grabarczyk) była dla mnie mniej przekonująca niż w „de light”, gdzie publiczność była wciągnięta w przestrzeń sceny, stanowiła niejako część prezentacji i miała realny wpływ na zdarzenia sceniczne, bo w „Niesamowicie blisko” stała się tylko „narzędziem” do nieco naiwnego podsumowania całej tej historii. Czy jednorazowe przytulenie przez kogoś, bez zbudowanej zawczasu relacji i bez przyszłości może pomóc w ukojeniu długofalowego cierpienia z powodu braku bliskości, o którym opowiadają nam twórcy? Wątpię. To tylko erzac. Pusty symbol. Tak więc finał tej pracy nie był w mojej ocenie specjalnie udany, ale należy tu podkreślić, że cały spektakl tworzy określoną atmosferę, zmusza do zwolnienia i zastanowienia się nad współczesnymi związkami, pragnieniami, a wszystko to podane zostało w estetycznie wizualnie formie z bardzo ciekawym (sic!) oświetleniem. Reasumując „Niesamowicie blisko” to całkiem ciekawa historia o samotnym pokoleniu brutalnego świata.

Sandra Wilk, Strona Tańca

„Niesamowicie blisko” H.art company, choreografia: Artur Grabarczyk, wykonanie: Agnieszka Brzezińska, Kalina Porazińska, Zofia Wieteska, Stanisław Bulder, Artur Grabarczyk, reżyseria dźwięku, muzyka: Zuzanna Henclik, Bartosz Kalwasiński, pokaz w ramach: 19. Międzynarodowy Festiwal Tańca Zawirowania, pokaz: Teatr Studio, 04.12.2023

Spektakl powstał w ramach programu Przestrzenie Sztuki. Program Przestrzenie Sztuki jest finansowany ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, realizowany przez Narodowy Instytut Muzyki i Tańca oraz Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego.

RECENZJETen artykuł można wygodnie czytać poza mediami społecznościowymi: http://stronatanca.pl/recenzje/od-obserwowania...
23/11/2023

RECENZJE

Ten artykuł można wygodnie czytać poza mediami społecznościowymi: http://stronatanca.pl/recenzje/od-obserwowania-do-dzialania

Od obserwowania do działania

Dobrze się sprawdził pomysł Aleksandry Bożek-Muszyńskiej i Zofii Tomczyk, by spektakl improwizowany miał zawartą w sobie dużą dozę humoru sytuacyjnego i by opierał się na interakcji z publicznością – taka formuła jest bardzo przekonująca i pomaga zrozumieć jak w praktyce działają rozmaite odmiany improwizacyjne. W spektaklu „3x20” mieliśmy świetny przykład tego, czym jest i co może przynieść improwizacja strukturalna.

Grupa tancerek i tancerzy (Aleksandra Bożek-Muszyńska, Józef Buchnajzer, Paweł Grala, Daniela Komędera-Miśkiewicz, Sylwia Nosarzewska, Zofia Tomczyk i Ilona Trybuła) miała wcześniej przepracowane pewne rozwiązania, ale kwestia tego, kiedy zostaną one użyte, zależała od nich jedynie częściowo, bowiem klucz tej nietypowej pracy tkwił w tym, że spektakl miał z góry założone sztywne punkty strukturalne. Te zaś, jak zawiasy uchylały drzwi do nowych przestrzeni.

Przedstawienie zostało podzielone na trzy 20-minutowe części odmierzane precyzyjnie stoperem – w pierwszej publiczność mogła jedynie obserwować, w drugiej ingerować w przebieg akcji – poprzez losowanie komend (np. „wolno”, „oszczędnie”, „powtórz”, itp.) i zmienianie ich w wybranym przez siebie momencie, a w trzeciej części każdy mógł stać się aktorem. I nie mieliśmy tutaj sytuacji spotykanej na konferencjach prasowych, na których w trakcie czasu na pytania z sali zapada niezręczna cisza i wszyscy ze skrępowaniem jedynie patrzą po sobie. W warszawskim Garnizonie Sztuki, gdzie 20 listopada 2023 r. Centrum Teatru i Tańca Zawirowania zaprosiło do obejrzenia „3x20”, widzowie (niektórzy byli tancerzami) aż wyrywali się do współpracy, współuczestnictwa, czynnego wejścia w to doświadczenie. Ten efekt był, jak sądzę, pokłosiem stworzenia relacji z widzami już na samym początku ich wizyty w teatrze, bo każdy z publiczności został osobiście przywitany przez tancerzy, z każdym zamieniono kilka zdań, każdemu podano rękę, przytulono, zawarto jakąś więź i dano mu do zrozumienia, że nie został pominięty, zignorowany czy niezauważony. Ale to także efekt ogólnego kształtu tego spektaklu, zrealizowanego bez zadęcia, w którym widać było, że świetnie się bawili sami wykonawcy. A wszystko to podane w sposób nienachalny, lekki, ciekawy.

Nie wszystko mi się podobało (szczególnie w ostatniej części), ale muszę przyznać, że przemyślano tu wszystko, co wydarzyło się lub co mogło wydarzyć się na scenie, począwszy od tego, że widzowie zostali dokładnie poinstruowani o tym, co ich czeka, że odliczano czas, że nie zaczynano niczego bez wcześniejszej interakcji z oglądającymi. Wszyscy wiedzieliśmy, że bez naszej aktywności otrzymamy mniej, skromniej lub wręcz nic. Ciekawym było też to, że „3x20” to spektakl jaki śmiało można nazwać pracą kolektywną. Tu każdy był równoprawnym współtwórcą, ale przede wszystkim nie było gry pod jednego lidera skrzykniętego zespołu improwizacyjnego. Każdy z tancerzy miał swoje przysłowiowe pięć minut, a akcja rozgrywała się w taki sposób, że można było śledzić i ogół i szczegół. Nie mieliśmy tutaj żadnego chaosu czy wchodzenia sobie w drogę, co często występuje w spektaklach improwizowanych. To był po prostu precyzyjnie i zawodowo zrealizowany pomysł.

Co ciekawe twórcy „3x20” pokazywali już swój spektakl w kilku polskich miastach, zapraszając do niego lokalnie pracujących tam tancerzy, co z pewnością sprzyja cieplejszemu odbiorowi, i podbudowie wzajemnych relacji, które były w tym przedstawieniu najważniejsze. Całość przyjemna dla oka i ducha, pełna pozytywnej energii, nie mogąca się znudzić przy drugim, trzecim czy następnym pokazie.

Sandra Wilk, Strona Tańca

„3x20”, koncepcja: Aleksandra Bożek-Muszyńska, Zofia Tomczyk, wykonanie: Aleksandra Bożek-Muszyńska, Józef Buchnajzer, Paweł Grala, Daniela Komędera-Miśkiewicz, Sylwia Nosarzewska, Zofia Tomczyk i Ilona Trybuła, organizator pokazu: Centrum Teatru i Tańca Zawirowania, pokaz: Garnizon Sztuki, 20.11.2023

RECENZJETen artykuł można wygodnie czytać poza mediami społecznościowymi: http://stronatanca.pl/recenzje/dante-w-nowej-o...
19/11/2023

RECENZJE

Ten artykuł można wygodnie czytać poza mediami społecznościowymi: http://stronatanca.pl/recenzje/dante-w-nowej-odslonie

Dante w nowej odsłonie

Jubileusze 40- czy 50-lecia pracy artystycznej w obszarze tańca to zazwyczaj bardziej przypominanie daty czyjegoś debiutu, niż realne obchody tak długiej działalności scenicznej; dzieje się tak z tego powodu, że jubilaci i jubilatki często nie pracują już jako czynni tancerze czy tancerki, a raczej łączą swe epizodyczne występy z pracą w zawodzie choreografów, nauczycieli czy badaczy. Tym razem było jednak inaczej, bo Elwira Piorun, która debiutowała w 1978 roku na deskach Teatru Wielkiego w Warszawie, nadal regularnie występuje na scenie i tańczy w repertuarowych spektaklach, ponadto co roku tworzy też nowe choreografie dla swojego zespołu, tj. dla Teatru Tańca Zawirowania, z którym występuje zarówno w Polsce jak i zagranicą.

15 listopada 2023 r. Centrum Teatru i Tańca Zawirowania zaprosiło więc publiczność na wyjątkowy jubileusz 45-lecia pracy artystycznej w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej, gdzie wystawiono jeden z najciekawszych spektakli zespołu Elwiry Piorun „Tańcząc Boską Komedię”. To naprawdę dobrze oceniane przez recenzentów przedstawienie, choć jak wspominał ze sceny Włodzimierz Kaczkowski (szef CTiT, ale też dramaturg wielu prac Zawirowań) od swojego powstania naznaczone było serią problemów i kontuzji, „być może dlatego, że Dantemu Alighieri (autorowi nieśmiertelnego poematu napisanego w latach 1307–1321 – przyp.) nie podoba się ta interpretacja”. W rzeczy samej, produkcja tego przedstawienia odbywała się podczas szczytu pandemii koronawirusa SARS-CoV-2 w Polsce, premiera w trakcie całkowitego teatralnego lockdownu (widzowie obejrzeli wtedy transmisję wideo na żywo), później wielokrotnie zmieniał się skład aktorski i nie inaczej było także i przed tym jubileuszowym występem, gdy dosłownie w ostatniej chwili musiała nastąpić zmiana jednej z tancerek.

Ogromne brawa należą się więc przede wszystkim Aleksandrze Krajewskiej (tancerce poprzedniego składu tego spektaklu), która udanie zastąpiła swoją chorą koleżankę. Reszta zespołu – Ilona Gumowska, Michał Adam Góral i Michał Przybyła – także została postawiona w niecodziennej sytuacji, bo nie dość, że artyści musieli zgrać się od nowa z Krajewską, to jeszcze rzecz działa się na nowej, o wiele większej niż zazwyczaj, scenie wymagającej wprowadzenia nowych rozwiązań choreograficznych i wykonawczych. I wszystko naprawdę się świetnie udało, choć w jednym z epizodów tancerze dyskretnie zerkali na siebie, by wykonywać swoją frazę równo (co raczej było nie do zauważenia przez osoby oglądające ten występ po raz pierwszy).

Na wypełnionej po brzegi widowni sali Młynarskiego byli zarówno fani „Tańcząc Boską Komedię”, którzy po pokazie chwalili nowe rozwiązania i ich taneczne wykonanie oraz w przeważającej większości nowa publiczność (spektakl odbywał się w ramach 14. Dni Sztuki Tańca organizowanych w Teatrze Wielkim,podczas których zaplanowano także pokaz dyptyku baletowego „Z kapelusza”/ „Romeos&Julias” Polskiego Teatru Tańca z Poznania w 50-lecie istnienia tego zespołu). Obie te grupy podziękowały zespołowi Elwiry Piorun i samej choreografce burzliwymi brawami czterokrotnie wywołując grupę do ukłonów.

To było wspaniałe zwieńczenie tego spektaklu o naszych grzechach i przywarach pokazanych w symboliczny i plastyczny sposób, który wybrzmiał w tej przestrzeni na nowo. Inaczej, niż na scenach studyjnych, bo w Teatrze Wielkim niektóre sceny zrealizowano z większym rozmachem i z dynamiczniejszym ruchem. Ponadto część obrazów układało się wyraźniej, jaśniej, bardziej przestrzennie w kolorowe, symboliczne odzwierciedlenie czarno-białych sztychów ilustrujących artystyczne wydania „Boskiej Komedii”. Całość zaś była dobrze zatańczona, szkoda jedynie, że słabo było słychać tekst mówiony przez wykonawców, z czym wcześniej nie było problemów podczas wykonań w bardziej intymnych warunkach. To jednak drobne didaskalia, które absolutnie nie powinny przesłonić całości odbioru tej choreografii w jubileuszowym wystawieniu.

Wielki spektakl w Teatrze Wielkim. Kto nie widział, niech żałuje.

Sandra Wilk, Strona Tańca

„Tańcząc Boską Komedię” Teatr Tańca Zawirowania, pokaz z okazji 45-lecia pracy artystycznej Elwiry Piorun, choreografia: Elwira Piorun, dramaturgia: Aleksandra Kostrzewa, wykonanie: Michał Adam Góral, Ilona Gumowska, Aleksandra Krajewska, Michał Przybyła, pokaz w ramach: 14. Dni Sztuki Tańca, pokaz: sala Młynarskiego, Teatr Wielki – Opera Narodowa, 15.11.2023

RECENZJETen artykuł można wygodnie czytać poza mediami społecznościowymi: http://stronatanca.pl/recenzje/musnieci-swiatl...
11/11/2023

RECENZJE

Ten artykuł można wygodnie czytać poza mediami społecznościowymi: http://stronatanca.pl/recenzje/musnieci-swiatlem-spaleni-swiatlem

Muśnięci światłem, spaleni światłem

Eksperymentalna propozycja H.art company pt. „de light” jest jednym z tych nielicznych polskich, badawczych spektakli, w którym w proces tworzenia aktywnie wciągnięci są widzowie, bo to od ich pozycji, zachowania i reakcji zależy przebieg całej pierwszej części tej choreografii. Widzowie są tutaj zapraszani do tańca z artystami, dotykani przez nich. Publiczność wpuszczana małymi grupami stoi na scenie, a w chwili wejścia kolejnej grupy widzów już wie, że warto się przemieszczać, by podążać za akcją. Nie jest to łatwe, bo tancerze giną w gęstym dymie, a oglądający nie znają, ani nie widzą dobrze przestrzeni, w którą zostali wprowadzeni.

Praca w choreografii Artura Grabarczyka, która powstała we współpracy z czołowymi choreografami szwedzkiego Art Of Spectra (Ulriqa Fernqvist i Peter Svenzon), w ramach rezydencji w gdańskim Klubie Żak, drugi raz została wystawiona przez Centrum Teatru i Tańca Zawirowania – tym razem w Centrum Sztuki Współczesnej – Zamku Ujazdowskim (22 października 2023 r.). Tutejsza sala Laboratorium okazała się jednak być wielkim wyzwaniem dla tancerzy, bo miała tak dobrą wentylację, że dym wcale nie był tak gęsty jak w innych teatrach, a widzowie mogący się zorientować w układzie przestrzeni w większości rozpierzchli się (ze wstydu, lęku?) po jej bokach. Wykonawcy, Stanisław Bulder, Artur Grabarczyk, Róża Kołoda, Agnieszka Brzezińska, zostali przez to postawieni w zupełnie nowej dla nich sytuacji, z czym poradzili sobie nadzwyczaj dobrze. Z drugiej zaś strony widzowie, którzy oglądali ich przedstawienie drugi raz (w tym ja), mieli inny, świeży odbiór pozwalający skonfrontować ich wcześniejsze doświadczenia i przeżycia z nową sytuacją sceniczną.

Ten spektakl nie ma linearnej historii, ale za to ma wyraźne i urozmaicone etapy. Od tego początkowego, w którym najmniej możemy wykorzystać zmysł wzroku (w dymie widzimy jedynie fragmenty ciał) a raczej trzeba się skupić na węchu, słuchu i dotyku, przez następny, gdy tancerze już zestrojeni z publicznością wykonują polecenia jednej z bohaterek („oddychanie”, „chodzenie”, „bieganie”, itp.). Wśród tych komend uruchamiających działania jest także ta kluczowa: „światło”. To właśnie ono jest tu ułatwieniem lub utrudnieniem, wsparciem albo agresorem. Mamy bowiem zarówno sceny, w których ruch oświetlany jest tylko latarką i takie, gdy lampa świeci tak mocno, że niemal nie dostrzegamy sylwetki wykonawcy. Przygotowano także ciekawe sekwencje inicjowania zdarzeń świetlnych poprzez dźwięk zbierany z ruchu tancerzy – te wizualizacje zagrały w sali Laboratorium o wiele lepiej, niż podczas poprzedniego pokazu w sali przy ul. Bruna. Wreszcie intensywne stroboskopy, które (choć z innego powodu) nie pozwalają nam dostrzec wszystkiego, co się dzieje na scenie...

Światło lub jego brak, postrzeganie pełne lub częściowe przeżywamy w choreografii Grabarczyka wyjątkowo intensywnie, bo H.art company, całkiem nieźle wykonanym tańcem z elementami performance’u, wciąga nas w zabawę między prawdą a fikcją. Dzięki temu pozostaje po tym spektaklu ciekawy niedosyt, który by zaspokoić trzeba iść na kolejny pokaz, w nowej już przestrzeni, gdzie czeka nas odmienne doświadczenie i zapewne też kolejne pytania o tym, co tak naprawdę widzimy, a co tylko sobie dopowiadamy. Dobrym tego symbolem jest w „de light” scena „polowania na światło” lub „polowania światłem”, w której ze względu na to, że nie wiemy jak technicznie została zrobiona, to jej interpretacja została przełożona bezpośrednio na nas. Tylko od nas zależy, co nam się skojarzy, na ile filozoficznie do niej podejdziemy i co z niej wyciągniemy dla siebie. Każdy może być tu zaledwie muśnięty światłem, albo... zanurzyć się w nim w pełni i niemal spalić. Ciekawe doświadczenie, które warto przeżyć osobiście, a nie tylko przeczytać o nim.

Sandra Wilk, Strona Tańca

„de light” H.art company, reżyseria i choreografia: Artur Grabarczyk, wykonanie: Stanisław Bulder, Artur Grabarczyk, Róża Kołoda, Agnieszka Brzezińska, współpraca artystyczna: Ulriqa Fernqvist, Peter Svensson, reżyseria oświetlenia: Artur Grabarczyk, reżyseria dźwięku i obrazu: Wiktor Freifeld, produkcja: Klub Żak/Gdański Festiwal Tańca, Grab Art Foundation/h.art company, pokaz w ramach: Sieć Scen Prezentacyjnych, organizator pokazu: Centrum Teatru i Tańca Zawirowania, pokaz: sala Laboratorium, Centrum Sztuki Współczesnej – Zamek Ujazdowski, 22.10.2023

Address


Alerts

Be the first to know and let us send you an email when Strona Tańca posts news and promotions. Your email address will not be used for any other purpose, and you can unsubscribe at any time.

Videos

Shortcuts

  • Address
  • Alerts
  • Videos
  • Claim ownership or report listing
  • Want your business to be the top-listed Media Company?

Share