Wydawnictwo św. Macieja Apostoła

Wydawnictwo św. Macieja Apostoła Wydawnictwo katolickie promujące literacką twórczość nieprofesjonalną; ukazujące prawdę o m Skład i korekta książek i czasopism.

Wydawanie i druk książek, albumów, folderów, ulotek, kalendarzy, itp. Promocja nieprofesjonalnej twórczości literackiej, zwłaszcza poezji. Prowadzenie warsztatów poetyckich, organizacja konkursów literackich (np. Międzynarodowego Konkursu Jednego Wiersza, konkursu prozatorskiego dla młodzieży im. Dostojewskiego, konkursu na bajkę religijną, opowiadanie), wydawanie almanachów literackich, książek a

ntymagicznych z serii "Stop magii!". Współpraca z naukowcami, pedagogami i literatami z kraju i zagranicy. Promocja ziemi lublinieckiej na arenie krajowej, a także międzynarodowej.

Uśmieszki dla Agnieszki- tak nazwany został wieczorek muzyczno-satyryczny z nutą poezji Agnieszki M. Gorajewskiej-Nowako...
03/07/2024

Uśmieszki dla Agnieszki

- tak nazwany został wieczorek muzyczno-satyryczny z nutą poezji Agnieszki M. Gorajewskiej-Nowakowskiej, który odbył się we wtorek 25 czerwca w Koluszkach w Sali "U Lenarta". Znajomi i przyjaciele bohaterki wieczorki: Agnieszki, nie zawiedli: przybyli licznie, indywidualnie, parami, z dziećmi, rodzinnie. Sala wypełniona była po brzegi. Bardzo mądre, życiem przepełnione wiersze, przeczytała ich autorka: Agnieszka, a muzyczny klimat tworzył zespół "Zakręt w górę". W uśmieszkowy wystrój sali wkomponowali się także przyjaciele Agnieszki z Wydawnictwa św. Macieja Apostoła. Najpierw red. Edward Przebieracz (przybyły na spotkanie z żoną Czesławą i szwagierką Różą) opowiedział historię wydarzenia - od pomysłu do realizacji, a następnie w programie satyrycznym zaprezentowali się współpracownicy Wydawnictwa św. Macieja Apostoła: ALEKSANDER CIOCHOŃ z Katowic, który zaprezentował fraszki własnego autorstwa, a także fraszki Jana Izydora Sztaudyngera; ANDRZEJ WRÓBLEWSKI z Warszawy (który przyjechał z siostrą Joanną Markocką z Kielc) - w ubraniu bohatera swych 4 książek: emeryta Protazego, przeczytał jedną z humoresek; a na zakończenie BOGUMIŁ WTORKIEWCZ z Kielc przeczytał pełne humoru opowiadanie z życia wzięte o potrójnym cudzie uzdrowienia kierowców, którzy mieli przewozić piękne modelki. Bogumił nie byłby sobą, gdyby na danej imprezie nie zaprezentował zaprojektowanych i wykonanych przez siebie ciekawych nakryć głowy - czy to czapek, czy kapeluszy.
Zainteresowaniem publiczności cieszył się nie tylko program artystyczny, ale także stolik książkowy Wydawnictwa św. Macieja Apostoła. Uczestnicy imprezy kupili naprawdę dużo książek, a całkowity dochód z ich sprzedaży przeznaczony został na cele rehabilitacyjne Agnieszki.
Za wykonanie imprezowych zdjęć, które niniejszym prezentujemy, bardzo dziękuję Asi Markockiej!

red. Edward Przebieracz
Wydawnictwo św. Macieja Apostoła
http://wydawnictwomacieja.blogspot.com/
Lubliniec, 3 VII 2024

ANIOŁOM  SWOIM  DAŁ ROZKAZ- taki tytuł nosi wydana właśnie antologia literacka o aniołach (format A5, s. 244, stron kolo...
20/06/2024

ANIOŁOM SWOIM DAŁ ROZKAZ

- taki tytuł nosi wydana właśnie antologia literacka o aniołach (format A5, s. 244, stron kolorowych 58; okładka ze skrzydełkami, miękka, szyta, kolor, błysk) , w której udział wzięli następujący literaci: ARBASZEWSKI KRZYSZTOF, BUCHENFELD EWA,
CZECH-GODLEWSKA MARIANNA, FILIPOWSKA IZABELA i seniorzy z Poznania, GŁUCHOWSKA ALICJA, JAKIEŁA AGNIESZKA MAŁGORZATA, JANOTA ELŻBIETA, JAWORSKI RAFAŁ,
KMIEĆ WŁADYSŁAWA, KOŚMIDER-CHATYS WANDA,
KOWALIK MAGDALENA WERONIKA, KRAWIEC BERNADETA, KRUPICKA AGNIESZKA, KUSIOR ANNA, LUDWIN KAROLINA, MORAWSKI WACŁAW, NOWAK PIOTR M. (KOTLARZ MARIANNA JADWIGA), OMYLIŃSKA URSZULA, PAWLAK BARBARA, PIASEK ANDRZEJ, PISARKIEWICZ MIROSŁAW, POŁONIEWICZ ZBIGNIEW EDMUND, PRZYSTUPA GABRIELA WERONIKA, RUCZKOWSKA NATALIA, SERKIZ JOANNA, SOBIK REGINA, SUCHOCKI JÓZEF,
SYSKA AGNIESZKA, SZUREK BOŻENA, SZYMAŃSKA IRENA,
SZYMCZYK JANINA, TROJAN IWONA, WRÓBLEWSKI ANDRZEJ, WTORKIEWICZ BOGUMIŁ, +ZNAJOMSKI ROBERT, ZUBKO IZABELA.

W książce, oprócz materiałów literackich i plastycznych, zamieszczone zostały także krótkie biogramy, a także kolorowe zdjęcia, współautorów publikacji.

Prezentujemy dwa zamieszczone w antologii "anielskie" wiersze, których autorem jest WACŁAW MORAWSKI, zam. Pisarzowice
(ss.126,127):

Umowa z aniołkiem

W innym czasie teraz żyję
nie proszę ludzi o nic
nie wiem kiedy rozpoczyna się dzień.
Wczoraj ptasie pióro znalazłem
pewnie jaskółka o rozwianych włosach
zwabiła wróżkę do kabały.
Czasem przeszkadza mi
rękawiczka z jednym palcem.
W domu mam figurkę aniołka
o płonących policzkach
łagodnym spojrzeniu
mam z nim umowę, podpowie
kiedy nieświadomie dotknę jutra
wszystko będzie inaczej się działo.
Gdybyś trzymał mnie rękami
wytłumaczył zgubiłeś drogę,
jesteś szaleńcem
płynąłbym na spokojnych wodach
życie przecieka kroplami wiary
po raz kolejny szukam winy w sobie
w podszeptach słyszę
nie szalej na wąskiej ścieżce
wilgotne kamienie rozmyślnie ranią!
Dziękuję, że jesteś!
Może nie stracę rajskiego ogrodu!

* * *

Anioł już zsiwiał
wieczorem złamał nogę
z kulą u nogi czasze pióra
próbuje wyjąć zadrę z mojej nogi
okaleczoną dłonią
układa książki na półce
wyrzuca na prawo i lewo
niepotrzebne skargi, że boli
nie bądź surowy na ułomności
w obronie wylewam słone łzy
za pomyłki serca.
Wyciągnij rękę
niech zostanie mniej smutków
usiądź w ogrodzie kwiatów
dotknij mnie puchem
będę bliżej Boga.

Opracowanie: EDWARD PRZEBIERACZ
Słowo wstępu: dr PIOTR KOPROWSKI
"Anioł w ujęciu teologicznym i w literaturze pięknej – wstęp do antologii literackiej"
Autor obrazów zamieszczonych na okładce: KRZYSZTOF HAŁUPKA
Na skrzydełkach książki zamieszczono zdjęcia aniołków
z Sanktuarium Św. Michała Archanioła w Miejscu Piastowym

Miesiąc i rok ukazania się książki: czerwiec 2024
Cena: 30 zł
zamówienia: [email protected]

Ogólnopolska promocja książki z udziałem jej współautorów będzie miała miejsce dokładnie za miesiąc w Sanktuarium Św. Michała Archanioła; Miejsce Piastowe, 19-21 VII 2024.

red. Edward Przebieracz
Wydawnictwo św. Macieja Apostoła
http://wydawnictwomacieja.blogspot.com/
Lubliniec, 20 VI 2024

19/06/2024
Złote i różne inne myśli- to tytuł pięknie wydanego w tzw. formacie kieszonkowym tomiku zbioru myśli, którego autorem je...
11/06/2024

Złote i różne inne myśli

- to tytuł pięknie wydanego w tzw. formacie kieszonkowym tomiku zbioru myśli, którego autorem jest mieszkaniec Lublińca HERBERT GRAF (format B6, s.104, w tym kolor 1; kreda błysk 150 g, okładka twarda, szyta, kolor, błysk).

Prezentujemy autorski początkowy fragment Wstępu:

"Zawsze zachwycały mnie wypowiedzi krótkie, zwięzłe i zawierające dużo treści, a równocześnie zmuszające umysł po przeczytaniu do przemyśleń i ewentualnie do zastanowienia się nad samym sobą, nad swoim ja. Takie krótkie wypowiedzi można porównać do esencji wypowiedzi, które górują nad wypowiedziami rozwlekłymi. Zawsze najbardziej cenione były wypowiedzi ludzi, którzy posługują się językiem zwięzłym – dużo treści w zwięzłych wypowiedziach.
„Złote myśli” – bo tak można określić wypowiedzi znanych ludzi, różnych narodowości i różnych wyznań, charakteryzujące się tym, że wszystkie starają się wzmocnić patriotyzm społeczeństwa i optują za wartościami opartymi na dekalogu. Myśli oznaczone(Ha Ga) to moje osobiste przemyślenia. (...)

Prezentujemy też kilka wybranych myśli:

Można myśleć jedynie TERAZ.

Wykształcenie niekoniecznie związane musi być z mądrością.

Obecna chwila jest jedyną chwilą, nad którą masz kontrolę.

Wszystko, co zasiejesz w swym umyśle w postaci myśli, uczuć i wyobrażeń, zostaje pomnożone w rzeczywistości.

Dla wszystkich pragnę tego, czego pragnę dla siebie.

Dając, otrzymujesz i w twoim życiu dzieją się cuda
Żeby pomagać innym trzeba najpierw samemu osiągnąć wyżyny mądrości i zrozumienia (ślepy nie może prowadzić niewidomego).

Wszystko jest gotowe, gdy umysł jest gotowy. (Szekspir)

Miesiąc i rok ukazania się książki: czerwiec 2024
Kontakt w sprawie książki: [email protected]

red. Edward Przebieracz
Wydawnictwo św. Macieja Apostoła
http://wydawnictwomacieja.blogspot.com/
Lubliniec, 11 VI 2024

Bliżej Boga  - to tytuł właśnie wydanego tomiku wierszy poetyckiego tercetu z Kanady. Katarzyna Banaszak, Krzysiek Kawec...
03/06/2024

Bliżej Boga

- to tytuł właśnie wydanego tomiku wierszy poetyckiego tercetu z Kanady. Katarzyna Banaszak, Krzysiek Kawecki i Leszek Dacko na 88 stronach formatu A5 (papier Munken Cream 90g, okładka miękka, kolor, błysk) prezentują swoje różnorodne tematycznie, bardzo ciekawe i na bardzo dobrym poziomie literackim, wiersze.

Katarzyna Banaszak urodziła się w 1964 r. w Gdańsku. Ostatnie 36 lat spędziła w Kanadzie. Od najmłodszych lat oddawała się fascynacji słowem pisanym, eksplorując różne formy literackie, jak choćby przerabianie wszystkich wybitnych utworów na satyry na nauczycieli. Z biegiem czasu jej twórczość spoważniała i stała się opisem osobistych doświadczeń, ukazując piękno wiary, tajemnicę transcendencji oraz siłę duchowej więzi z Bogiem. Jej wiersz Nie umiem Cię kochać zdobył III nagrodę na XXIV Konkursie Poezji imienia Ks. Józefa Tischnera w Ludźmierzu.
W 2020 roku, wraz z córką Natalią, wydała "Różaniec – rozważania tajemnic różańcowych", połączone z odpowiadającymi im dziełami sztuki malarskiej. Prowadzi blog: listydonieba.net Mieszka i tworzy w Milton, Ontario.

Przyszedł nie zaproszony

Trzasnął drzwiami się rozsiadł
Powiedział, że mnie nie kochasz
Wszystkie winy przypomniał
Wyśmiał, że to nie mądre
Że ciągle Tobie wierzę
Brzmiał bardzo prawdziwie i szczerze

Zamarłem zaskoczony
Z takiej nagłej wizyty
Byłem pewien, że wszystkie
Drzwi zamknięte były
On uśmiechnął się lekko
Tak z politowaniem
Powiedział, że dłużej zostanie

Odwróciłem się cicho
Popatrzyłem na Ciebie
Zawieszony na krzyżu
Między ziemią a niebem
Spod cierniowej korony
Spoglądałeś mi w oczy
Twe serce pękało z miłości

Upadłem na kolana i zalałem się łzami
To ja Cię tak skrzywdziłem moimi grzechami
A Ty bez słowa skargi
Za mnie umierałeś
I wszystko mi znów przebaczałeś

Gdy się z kolan podniosłem
Spostrzegłem, że go nie ma
Nie słyszałem jak wyszedł
Chyba się pogniewał
Odetchnąłem szczęśliwy
Nie chcę takich gości
Co drwią z Ciebie i Twej Miłości

Krzysiek Kawecki urodził się w 1963 w Krakowie. Od 1991 na emigracji w Kanadzie. Poeta. Wiersze pisze z potrzeby duszy od dzieciństwa, zapisując je na skrawkach papieru, które często przepadały bezpowrotnie. Ocalałe, skrzętnie zbierane przez żonę Beatę, wypełniały szuflady, nie wypływając na światło dzienne.
W 2017, za namową bliskich i przyjaciół, zdecydował się podzielić nimi ze światem. Zaczął publikować je za pomocą internetu, m.in. na swoim blogu: https://kafejkaugrubego.blogspot.com oraz w kwartalniku literackim „Smoczy Duch”. W 2023 wydał tomik wierszy Męka Pańska. Autor opowiadań i piosenek. Związany z grupą poetów emigracyjnych działa i tworzy w Toronto, gdzie ciągle zamieszkuje wraz z rodziną.

O jedno tylko proszę

nie wiem jak długa jeszcze
moja droga Panie
jakimi ścieżkami
skierujesz me kroki
może już jutro
wzlecę gdzieś w przestworza
i lekki jak piórko
popłynę obłokiem
a może jeszcze
w życia labiryncie
będę zdzierał stopy
idąc wciąż przed siebie
pośród ludzi kwiatów
i trwożnych bezdroży
spłoszony jak dzieciak
poszukiwał Ciebie
proszę o to tylko
bym za horyzontem
do którego zmierzam
zgodnie z przeznaczeniem
znalazł spokój duszy
no i wiarę w Ciebie
że choć jestem grzeszny
czekasz na mnie
Panie

Leszek Dacko urodził się w Chorzowie w 1949. Mieszka w Kanadzie od roku 1985. Jego wiersz "Apokalipsa" uzyskał pierwszą nagrodę
w 2013 w Konkursie Jednego Wiersza organizowanym przez Wydawnictwo św. Macieja Apostoła w Tarnowskich Górach. To wydawnictwo wydrukowało także inne wiersze autora.
W roku 2015 powstał zbiór elektroniczny "Między niebem a ziemią". Zawiera on utwory napisane w ciągu poprzedzających czterech lat (2011-2015). W roku 2017 autor napisał tekst na wielkopiątkową Drogę Krzyżową dla Parafii MBKP w Scarborough.
Dekalog przedstawiany był w kilku polskich parafiach w Toronto i Mississauga w latach 2018, 2019 i 2024.

Zwykła świętość

Zwykła świętość modli się
Do Anioła Stróża
Do Tereski malutkiej kaszlącej
Za to jakiej silnej
Do Sebastiana nieustraszonego
Do Pawła który
Dopiero ogarnięty ślepotą
Zobaczył wszystko
Do Faustyny tak mądrej
Choć nikt jej nie uczył

Do figurki
Matki Boskiej cierpliwej
W aureoli z uschniętych kwiatów

Do Jezusa
Krzywo wystruganego
Z kawałka drewna
Choć tak samo miłosiernego

Zwykła świętość
W rękach ze śladami życia
Ściska różaniec błyszczący modlitwą
I o nic nie prosi

Toronto – Paryż, 8 czerwca 2018

Redakcja: Czesława Przebieracz
Korekta: Edward Przebieracz
Grafika na okładce: Ika Kawecka

Miesiąc i rok ukazania się książki: czerwiec 2024
Kontakt z autorami: [email protected]

red. Edward Przebieracz
Wydawnictwo św. Macieja Apostoła
http://wydawnictwomacieja.blogspot.com/
Lubliniec, 3 VI 2024

O dawnej Wiśle legendy, opowieści malownicze i ciekawe w treści  - to tytuł kolejnej książki (format B5, s.72, w tym kol...
27/05/2024

O dawnej Wiśle legendy, opowieści malownicze i ciekawe w treści

- to tytuł kolejnej książki (format B5, s.72, w tym kolor 8; kreda błysk 150 g, okładka miękka, szyta, kolor, błysk) cenionej lublinieckiej regionalistki MARII DZIUK, zam. Kochanowice. Sęk w tym, że pani Maria tym razem wyszła daleko poza Ziemię Lubliniecką i swym talentem poetyckim przybliża historię miasta Adama Małysza, czyli Wisły.
Ilustracje na okładce front oraz w książce wykonała wnuczka pani Marii JULIA BEDNARZ, a projekt okładki i zdjęcia autorek na okładce, córka: ANNA DZIUK-BEDNARZ. Mimo, że książka dedykowana jest "kochanym wnukom Natalii, Julii i Brunowi
oraz mieszkańcom pięknego miasta Wisła" to jednak Pierwsza Komunia Święta Julii, mieszkanki Wisły, była bodźcem dla autorki: babci Marii, do napisania tej książki. Ten bardzo oryginalny prezent komunijny redagowała CZESŁAWA PRZEBIERACZ, a korektę wykonał EDWARD PRZEBIERACZ.

Prezentujemy fragment książki ze strony 14:

LEGENDA O KUBIE SAŁASZNIKU

Baca Kuba Sałasznik owce na Baraniej Górze wypasał.
Dobrze mu się tam żyło, robił to z chęcią. To było jego życie.
Zajmował się owcami i ostrzegał też górali przed zbójnikami,
co to kryli się często w wiślańskich lasach.
Wygrywał ku przestrodze taką melodię pieśni na trombicie:
– Pójcie haw, gazdowie Przyszli tu miechowie,
Owieczki rzezają, sereczek papają, Śmietaneczkę tutają…
Gdy gazdowie tej pieśni znanej, co płynęła z gór słuchali,
to zbierając się razem, zbójników przeganiali.
Nie w smak to zbójnikom było, zemstę szykowali.
I raz, gdy Kuba gotował żętycę, to wrzucili go do kotła i ugotowali.
Od tego czasu nikt na Baraniej Górze nie chciał bacować,
mówiono, że tam straszy, że złe jakieś się chowa.
Podobno, co noc duch jego błądził po Baraniej szczycie,
gdy wichry zawieją, może i wy głos bacy usłyszycie.
Tylko Dorota, córka Kuby, się nie przestraszyła,
poszła w ślady ojca, gdy tylko osiemnaście lat skończyła.
Była odważna i pracowita i to wam jeszcze powiem,
gdy raz po ciemku pod szałas przyszli zbójcy,
co który wszedł do szałasu obuchem od niej dostał po głowie.
Lecz dwóch zbójców większy rozum miało i do rana zaczekało.
Wczesnym rankiem zbójnicy drzwi szałasu wyłamali,
Dorkę życia pozbawili, a kolibę podpalili.
Od tego czasu, gdy górale przychodzą koło Baraniej Góry,
często modły wznoszą o spokój duszy Kuby i Dorki jego córy.
Nie ma już zbójców, bacowie wiedzą, że im się nic nie stanie,
a za swych dawnych kamratów modlą się:
– Racz dać Panie, Kubie i Dorce wieczne spoczywanie.
Jest w Beskidach szeroka skalna ambona
pod szczytem Szarculi, Dorkową Skałą nazwana.
Może nocą pod nią przysiada ona,
spoglądając na góry i pasąc swoje owce do rana.
To tyko ciekawa legenda o dawnych czasach,
bo zbójnicy zbójowali dawniej w beskidzkich lasach.

Miesiąc i rok ukazania się książki: maj 2024
Kontakt z autorką: [email protected]

red. Edward Przebieracz
Wydawnictwo św. Macieja Apostoła
http://wydawnictwomacieja.blogspot.com/
Lubliniec, 27 V 2024

Kryminalne grzeszki Cecyliusza U.- to kolejna książka (format A5, s. 160, w tym kolor 30;  okładka miękka, klejona, błys...
16/05/2024

Kryminalne grzeszki Cecyliusza U.

- to kolejna książka (format A5, s. 160, w tym kolor 30; okładka miękka, klejona, błysk) wydana przez warszawskiego literata ANDRZEJA WRÓBLEWSKIEGO w Wydawnictwie św. Macieja Apostoła. Po 4 tomach barwnych przygód emeryta Protazego Andrzej Wróblewski tym razem proponuje śledzić perypetie innego bohatera: Cecyliusza U. Powoli zbliża się czas urlopów, wakacji - to świetna lektura na ten czas. Jak zwykle u Andrzeja Wróblewskiego - poważne sprawy zaprezentowane z przymrużeniem oka, więc humor zapewniony!

Prezentujemy fragment książki, jeden z jej 30. rozdziałów, pt. "Tajniki motoryzacji":

Nazajutrz Cecyliusz udał się na kontynuację szkolenia do wujka Teofila. To też był pseudonim. Z uwagi na jego zaawansowany wiek w stosunku do innych pracowników dziupli nazwano go kiedyś wujkiem. Ktoś dodał do tego imię i tak narodził się pseudonim nieformalnego szefa dziupli. Podobnie, jak poprzedniego dnia, tak i teraz Cecyliusz zaryzykował przejazd autobusem bez biletu. Tym razem też miał szczęście. Linią tą nie jeździło zbyt wiele osób. Kontrolerzy widocznie uznali, że perspektywa przyłapania kogoś na jeździe bez biletu była niezbyt zachęcająca w porównaniu z liniami kursującymi w centrum miasta. Tu zawsze było dużo ludzi i często wśród nich trafiał się jakiś gapowicz.
Tymczasem Cecyliusz sprawnie przemierzył cały szlak dojazdowy do dziupli. Ponieważ poprzedniego dnia poznał drogę, czuł się bardziej pewny w swojej podróży. Poza tym stał się postacią rozpoznawalną przez obsługę dziupli. Nic więc dziwnego, że gdy nacisnął na dzwonek przy drzwiach, stojący przed nim osiłek powiedział:
– A, to ty, Cecur. Wchodź.
Cecyliusz poczuł się wreszcie docenianą osobą. Paradoks, że właśnie w środowisku przestępczym nikt nie drwił z jego imienia ani nazwiska. Może dlatego, że wszyscy tu używają pseudonimów. Poza tym nikt go nie wypytuje o rodzinę, miejsce zamieszkania i jego kontakty z osobami trzecimi. Prawdopodobnie Cecyliusz nie zdawał sobie sprawy, że niezbędne informacje o nim zdobyli już wcześniej jego trzej znajomi z ławki. Inaczej nie proponowaliby mu współpracy. W całym swoim gronie, czyli, mówiąc otwarcie, gangu z niedostępnym dla ogółu współpracowników szefem o pseudonimie Bażant, mieli za zadanie werbować nowych członków. Dlatego przedtem musieli dokładnie prześwietlić kandydata. Niezależnie od tych faktów Cecyliusz poczuł się w nowym gronie jako kogoś kogo doceniano i wiązano z nim oczekiwania. Z tego względu z dużym zapałem przystąpił do drugiego etapu szkolenia pod okiem doświadczonego wujka Teofila.
Szef dziupli dokładnie objaśnił mu, gdzie znajduje się skrzynia biegów, pedały gazu, hamulca i sprzęgła. Pokazał też, jak się włącza oświetlenie. Jest to ważny element, bo gdyby jechał bez świateł, mógłby być od razu zauważony przez policję. Cecyliusz był pojętnym uczniem i słuchał wykładu z dużą uwagą. Po części teoretycznej nastąpiły ćwiczenia praktyczne. Tu sprawa okazała się trudniejsza. Jako początkujący kierowca nie od razu potrafił używać właściwych przycisków. Na szczęście pierwsze jazdy pod okiem wujka Teofila miały miejsce na podwórku zagrody i dokonywały się z minimalną szybkością.
Mimo to w pewnym momencie Cecyliusz pomylił pedały i zamiast na gaz nacisnął na hamulec. Samochód gwałtownie stanął, a siedzący obok wujek Teofil, oczywiście z niezapiętym pasem, uderzył głową w przednią szybę. Na szczęście szyba była cała, ale niezupełnie całe było czoło wujka. Na nim wyrósł pokaźnych rozmiarów guz. Zaraz zresztą przybiegli jego pracownicy i przyłożyli mu zimny nóż, aby zatrzymać odkształcenie czoła. W pierwszym momencie wujek się zdenerwował, ale zaraz zdał sobie sprawę, że jest to pierwszy etap szkolenia i każdy początkujący kierowca może popełniać błędy. Uznał, że jednak należy przeprowadzić z Cecyliuszem kilka takich prób samochodowych, aby młody adept mógł sobie lepiej przyswoić panowanie nad samochodem i nabrać określonych odruchów.
Po kolejnym dniu szkolenia Cecyliusz wracał do domu i tradycyjnie przechodził koło ławki. Tam już czekali na niego Janek, Franek i Marianek, którzy czuwali nad rozwojem kariery przestępczej Cecyliusza, będąc w kontakcie telefonicznym z wujkiem Teofilem.
– Słyszeliśmy, że podobno nabiłeś guza wujkowi – zagadnął go Janek.
– Nie, to był przypadek – odparł zdziwiony Cecyliusz, który nie zdawał sobie sprawy, że cała trójka już wiedziała o jego poczynaniach w zagrodzie.
– Może i przypadek, ale wujek nam powiedział, że nikt dotąd nie nabił mu takiego guza, jak ty – zauważył Franek.
– Przecież ja mu nie nabiłem. To samochód nagle zahamował – tłumaczył się Cecyliusz.
– Dobra, mniejsza o to – dodał Marianek. – Ważne, że zapisałeś się w pamięci wujka Teofila. To znak, że nie będziesz dla niego jakimś anonimowym członkiem naszego grona.
– Nadal nie wiem jednak, co to za grono – dopytywał Cecyliusz.
– Za dużo chcesz od razu wiedzieć, Cecur – skarcił go Janek. – Jak przyjdzie na to pora, to się dowiesz. Teraz idź do domu i odpocznij, bo jutro czeka cię kolejny dzień ćwiczeń u wujka.
– Musisz tylko uważać, żebyś mu nie nabił drugiego guza – zaśmiał się Franek, a z nim jego dwaj kompani.
– Postaram się – rzekł spokojnie Cecyliusz.
– Mówimy poważnie – powiedział Marianek.– Przy drugim guzie wujek może być mniej przyjemny.
Po tej przestrodze Cecyliusz wrócił do domu. Rodzinka degustowała właśnie najnowszy produkt babci – nalewkę porzeczkową – więc tradycyjnie nawet nie spytali Cecyliusza, co robił przez cały dzień poza domem. Babcia, co prawda, podgrzała mu obiad i spytała, jak było, ale Cecyliusz odparł tylko:
– W porządku.
Pamiętał zresztą o ostrzeżeniach trzech znajomych z ławki, że wszystkie ich działania mają charakter tajny.

Promocja książki będzie miała miejsce w czasie trwania VIII Biesiady literackiej Wydawnictwa św. Macieja Apostoła w Łebie w dniach 18-25 maja br. A dokładnie promocja Cecyliusza U. będzie za tydzień, 23 V o godz. 16:00 w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Łebie.
Zapraszamy!
A dla uważnego słuchacza podczas promocji prezent mamy!

Tekst: ANDRZEJ WRÓBLEWSKI
Projekt okładki, grafika: CEZARY PAPAJ
Korekta: JOANNA ŚMIGIEL

Miesiąc i rok ukazania się książki: maj 2024
Kontakt z autorem: [email protected]

red. Edward Przebieracz
Wydawnictwo św. Macieja Apostoła
http://wydawnictwomacieja.blogspot.com/
Lubliniec, 16 V 2024

Wędrówka z sumieniem- to tytuł pokłosia XIV Międzynarodowego Konkursu Jednego Wiersza o Puchar Wydawnictwa św. Macieja A...
15/05/2024

Wędrówka z sumieniem

- to tytuł pokłosia XIV Międzynarodowego Konkursu Jednego Wiersza o Puchar Wydawnictwa św. Macieja Apostoła, w których to poetyckich zawodach udział wzięło 40 poetów z całej Polski.
Rozstrzygniecie konkursu oraz "Refleksje jurora", czyli RAFAŁA JAWORSKIEGO, zam. Tychy, publikujemy na stronie www Wydawnictwa, podstrona: Konkurs Jednego Wiersza o Puchar Wydawnictwa...

A w tym miejscu zaprezentujemy Państwu wiersz najstarszego uczestnika konkursu, liczącego sobie 90 lat:

WALDEMAR PYCIA, zam. Bielsko-Biała:

Pragnienie prawdy

Otulony słońca promieniami
Na falach wiatru pływam
Z uniesionymi żaglami
W marzeniach bujam.

Marzę o prawdzie.
Szukam i pragnę
Jej nie ma, nie wiem, gdzie
Prawda ukrywa się.

Na ziemi znaleźć nie mogę
Szukam w obłokach między gwiazdami
Może w ludzkich sercach znajdę
A może pomiędzy błądzącymi myślami?

Prawda w nas ukryta
I chociaż ujrzeć jej nie możemy
Ona nas zachwyca
Jeśli prawdy pragniemy.

Prawdo, ty jesteś
Okaż swe oblicze
Ty byłaś i będziesz
Wyjdź z ukrycia, niech cię zobaczę

Niech tobą się zachwycę
Bo ty jesteś w nas
I wciąż cię pragnę
Pragnę w każdy czas.

Pragnę w każdym miejscu
Tu, na ziemi
W codziennym życiu
W drodze do wieczności

Prawdziwą drogę mi wskaż,
Którą kroczyć mam
Drogę prostą mi pokaż
Niech prawdę poznam.

Format: A5, stron 100, w tym kolor: 4; okładka kolor, błysk, klejona
Posłowie: dr n. hum. MAREK MARIUSZ TYTKO, UJ
Strofika (strofy i układy stroficzne) w poezji religijnej (dydaktyka literatury) – część trzecia studium
Projekt okładki, z wykorzystaniem zdjęcia z pixabay:
CZESŁAWA PRZEBIERACZ

Cena egzemplarza: 15 zł
Zamówienia: [email protected]

red. Edward Przebieracz
Wydawnictwo św.Macieja Apostoła
http://wydawnictwomacieja.blogspot.com/
Lubliniec, 15 V 2024

Skrzydła Miłości- to tytuł pokłosia XI Ogólnopolskiego Konkursu Prozatorskiego im. Fiodora Dostojewskiego Dla Młodzieży....
25/04/2024

Skrzydła Miłości

- to tytuł pokłosia XI Ogólnopolskiego Konkursu Prozatorskiego im. Fiodora Dostojewskiego Dla Młodzieży. Współautorzy tego zbioru młodzieżowych opowiadań i esejów (format A5, stron 84; okładka kolor, błysk, klejona) to:

I nagroda: MARKS MAJA, kl. II, I Liceum Ogólnokształcące im. Jana Kasprowicza w Świdnicy, zam. Świdnica,
za pracę pt. "Skrzydła Miłości";

II nagroda CHMIELOWSKA JULIA, kl.III, IV Liceum Ogólnokształcące im. Orląt Lwowskich w Gliwicach, zam. Gliwice, za pracę pt. "W każdą drogę…";

III nagroda: FLAKUS PAWEŁ, kl. II, Zespół Szkół Techniczno-Usługowych w Tarnowskich Górach, zam. Piekary Śląskie,
za pracę pt. "W poszukiwaniu Boga w człowieku".

wyróżnienia: GOŁBA MAGDALENA, CZECZKO MICHAŁ, JAGIEŁO KAROL, GADZIAŁA GABRIELA, ŁUKASIEWICZ WIKTORIA,
MAZUREK DOMINIK, WIEJA ZOFIA
i gość specjalny: DUMKA DOBROSŁAWA.

Prezentujemy zwycięską pracę konkursu:

MAJA MARKS
kl. II, I Liceum Ogólnokształcące im. Jana Kasprowicza w Świdnicy,
zam. Świdnica

Inspirację do pracy zaczerpnęłam z druczku przekazu pocztowego, pochodzącego najprawdopodobniej z lat 40., który znalazłam w książce zakupionej na giełdzie staroci. Wiem, że druczek należał do szewca, który prawdopodobnie reperował buty w więzieniu w Lublińcu.

Skrzydła Miłości

"Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście,
a Ja was pokrzepię".

Błąkał się po ulicach bez celu. Słońce zachodziło. Ostatnio ogarniało go jakieś dziwne przygnębienie. Nie było to przygnębienie szczególnie dojmujące i bolesne. Lecz było w nim przeczucie czegoś nieustannego, wiekuistego, bezdennej czarnej rozpaczy, przeczucie całej wieczności zamkniętej w „metrowej przestrzeni”. Nie chciał wracać do domu po tym wszystkim co się stało. Jego głowę zaprzątało wiele niepokojących myśli. Przystanął na rogu ulicy, ciężko oddychając.
„Co ja powiem dzieciom...? Gdy moja malutka Ester się o tym dowie, jej serce pęknie i rozsypie na drobne kawałki. Nie przeżyję tego, ale muszę być silny... dla dzieci, dla Iwana i Ester” – w bursztynowych oczach mężczyzny pojawiły się łzy. – Dlaczego akurat ją musieli złapać?! Życie jest takie niesprawiedliwie! Jestem taki nieszczęśliwy! – krzyczał przeraźliwie i padł na kolana, na brukowaną ulicę.
Zamknął oczy, zanurzając się po chwili we wspomnieniach. W odmętach pamięci zobaczył scenę, w której tańczył razem z ukochaną na ślubie i patrzył w przepełnione szczęściem oczy Hany. Pogładził jej policzek i pocałował ją. Chciał jeszcze przez chwilę pozostać przy tej cennej chwili, gdy nagle wszystko to, co widział do tej pory, rozmyło się. Usłyszał strzały i krzyki wystraszonych ludzi na ulicy, na której znajdował się jego zakład szewski. To był jakiś koszmar. Nie chciał o tym pamiętać... Dobrze wiedział, że za parę minut miała przyjść do niego żona. Miał jednak nadzieję, że zanim Hana przybędzie, ciężarówki transportujące do więzienia ludzi z łapanki odjadą, a ona spokojnie tak jak zwykle o tej porze stanie u progu zakładu. Czekał z utęsknieniem na stukot butów ukochanej, lecz zamiast nich do jego uszu dotarł dźwięk kolejnych wystrzałów. Podbiegł do szyldu. Zmroziło go, kiedy ujrzał leżące na kocich łbach ciała kobiet i mężczyzn.
Wybiegł z pracowni, myśląc już tylko o żonie. Miał nadzieję, że jest bezpieczna. Nie zwracał uwagi na zapłakane dzieci, pochylające się nad konającą matką, które mijał biegnąc. Rozglądał się niespokojnie, szukając pośród zabitych Hany. Nie odnalazł jej. Odetchnął z ulgą. Czuł, że uczucie niepokoju i strachu ustępuję. Nie wyobrażałby sobie, gdyby coś stało się jego ukochanej.
Usłyszał głos z oddalającej się ciężarówki. To był... jej głos. Wołała. Potrzebowała pomocy. Wiedział, że bardzo się bała.
– Znajdź mnie, proszę! Kocham cię, Herman! – cichnący głos wyrwał go z psychofizycznej wędrówki.
Otworzył oczy i nie mogąc znieść napięcia mieszającego się z uczuciem rozpaczy, począł uderzać pięścią o kostkę. Z tak wielką siłą, że po chwili ze zranionej dłoni płynęła bordowa struga krwi.
Po policzkach mężczyzny potoczyły się iskrzące przez światło latarni, łzy...
– Czy wie pan, gdzie jest mój dom? Gdzie jest mój tatuś? – przed zapłakanym człowiekiem pojawił się mały chłopiec o bladej cerze, lazurowych oczach i blond lokach. Patrzył pytającym wzrokiem na mężczyznę. – Chyba się zgubiłem, pomoże mi pan? – zapytał cienkim głosem.
Herman spojrzał szklanym od łez wzorkiem na dziecko. Przestraszył się, gdy okazało się, że chłopiec miał na sobie ciężką srebrną mieniącą się, zbroję. Próbował ukryć swoje emocje, aby nie spłoszyć zagubionego chłopca.
– Tak, pomogę, a jak ci na imię, chłopczyku? – zlustrował sylwetkę brzdąca.
– Nie mam imienia, ale tato mówił mi, że jestem twoim stróżem – blondynek uśmiechnął się delikatnie i dotknął zranioną dłoń Hermana.
Mężczyzna poczuł jak robi mu się duszno. Zabrakło mu słów na to, żeby cokolwiek odpowiedzieć. Podniósł się i cofnął wystraszony.
Dziecko podeszło bliżej Hermana. Poprawiło sobie pancerz, z którego wydostały się świetliste skrzydła, rozpostarło je. Przyglądał się wystraszonemu człowiekowi z zaciekawieniem przekręcając głowę.
– Nie obawiaj się mnie. Szukaj jej, a znajdziesz ją. Nawet jeśli wydaje ci się to niemożliwe, uwierz i nigdy nie poddawaj się. Pan cię pokieruje – rzekł stróż, który z ostatnim wypowiadanym słowem, rozpłynął się pozostawiając Hermana samego.
Mężczyzna jeszcze przez chwilę stał, nie mogąc pojąć tego, czego był świadkiem. Popatrzył na dłoń, która parę minut wcześniej była we krwi, a teraz jego rana zniknęła, nie pozostawiając po sobie śladu.
I choćbym miał dar prorokowania, i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę, i choćbym miał pełnię wiary,
tak, żebym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym.
– Dlaczego nic nie zrobiłeś?! Dlaczego jej nie uratowałeś?! Nienawidzę cię! Jesteś do niczego! – krzyczał rozzłoszczony Iwan.
– Nie byłem w stanie jej pomóc! Odnajdę ją i uwolnię. Obiecuję – ściskał nerwowo dłonie
Syn uświadomił mu jak ogromne miał poczucie winy. Wiedział, że stracił w oczach Iwana i dobrze rozumiał dlaczego go nienawidził.
– Uratujesz mamusię? Bardzo za nią tęsknię – zapytała ojca Ester, smutniejąc przy tym.
– Tak, posta... – zaczął Herman.
– Ojciec nie znajdzie naszej matki. Tylko łże w żywe oczy. Nigdy jej nie zobaczysz, dzieciaku – przerwał Hermanowi, a po usłyszeniu tego mała Ester pobiegła do pokoju trzaskając za sobą drzwiami.
Mężczyzna zaczął się obwiniać, że przez niego rozsypała się kochająca się rodzina.
– Nie tak cię ja z matką wychowałem, żebyś się tak zachowywał w stosunku do siostry. Ochłoń i zaraz pójdziemy do zakładu, bo trzeba już go otworzyć – wstał z fotela i założył kapelusz. – Matki już nie ma i nie będzie! Odpuść sobie, bo i tak poszukiwania nic nie dadzą. A poza tym nigdzie z tobą nie idę, nie mam zamiaru przejąć twojej plugawej wytwórni – spojrzał na ojca wrogim wzrokiem.
Niech cię nie opuszczają miłosierdzie i prawda,
przywiąż je do swojej szyi, wypisz je na tablicy swojego serca.
Wtedy znajdziesz łaskę i uznanie w oczach Boga i ludzi.
Próbował przestać o tym wszystkim myśleć, ale nie potrafił. Nie miał siły ani chęci do naprawy i robienia butów. Przesiedział tak pół dnia przyjmując nowe zamówienia i wydając naprawione obuwie. Postanowił zamknąć wcześniej niż zwykle. Kiedy odchodził od drzwi, na których wywiesił kartkę, że jest zamknięte usłyszał dźwięk otwieranych drzwi.
– Przepraszam, że już po zamknięciu, ale bardzo potrzebuję pańskiej pomocy.
– Dobrze, słucham. Czym mogę panu służyć? – zapytał zmęczony.
– Dostałem przydział do pilnowania więźniarek w nowym więzieniu i muszę naprawić te buty. Widzi pan, że one już praktycznie nadają się do wyrzucenia, ale słyszałem że jest pan cudotwórcą i że potrafi pan naprawić nawet najbardziej zniszczone obuwie – odrzekł, stawiając na blacie wysokie skórzane kozaki.
– Postaram się, aby były gotowe na czwartek. Nie wiem, czy mogę o to spytać, ale gdzie jest to nowe więzienie? – zapytał Herman z nadzieją w oczach. Miał nadzieję, że Niemiec się wygada i uzyska jakieś informacje. Przypomniał sobie słowa anioła, o tym że Bóg mu pomoże i rozpromienił się.
– Więzienie jest w Lublińcu. Podobno po raz pierwszy osadzonymi są kobiety, które zostały zabrane z łapanki. Przynajmniej nie będę miał tyle roboty, co przy wściekłych mężczyznach – zaśmiał się.
Za klientem Hermana pojawił się ten sam jasnowłosy chłopiec, którego wcześniej już spotkał. Uśmiechnął się i zaczął mówić:
– Jedź do Lublińca. Tam ją spotkasz – stróż rzekł i zniknął.
– Jeśli potrzebujecie szewca do naprawiania więźniarkom obuwia, ja z chęcią mogę się tym zająć. Nie chcę za to pieniędzy – zaoferował się Niemcowi
– Porozmawiam z dyrektorem i prześlę panu jego odpowiedź. Tylko potrzebuję pana adres.
– Nazywam się Jung Herman, mieszkam na Adalbertstrasse 61\5.
– Dziękuję. Jeśli dyrektor się zgodzi, myślę, że w czwartek, gdy będę u pana, możemy od razu tam pojechać. Dostanie pan pokoik i zostanie pan do momentu aż nie skończy roboty. Do widzenia – pożegnał się i wyszedł, zostawiając pełnego emocji Hermana, który z wrażenia usiadł na drewnianym stołku i zaczął obmyślać plan, jak uwolnić żonę.
W miłości nie ma lęku, ale doskonała miłość usuwa lęk,
bo lęk przynosi udrękę, a kto się boi, nie jest doskonały w miłości.
Mężczyźni weszli do wydzielonej części dla kobiet. Herman chciał już się spotkać z żoną, ale jednocześnie bał się jaką osobę przed sobą ujrzy. Zdawał sobie sprawę z tego, że Hana nie jest już tą samą osobą, którą kochał.
– Masz tutaj sześć cel po cztery osoby. Dyrektor chciał, żebyś jak najszybciej uwinął się z robotą – powiedział Rudolf, otwierając pierwszą celę, i odszedł...
Patrzył na posiniaczone i powykrzywiane twarze kobiet, które były tak popuchnięte, że ciężko było Hermanowi rozpoznać, czy wśród nich znajduje się jego żona. Poszedł w głąb celi, a przestraszone kobiety odsuwały się, bojąc się, że zostaną uderzone.
Pod oknem siedziała skulona, najbardziej wycieńczona spośród więźniarek, młoda dziewczyna. Przyglądał się jej bardzo uważnie. Ona powoli podniosła zrozpaczony wzrok i spojrzała na twarz mężczyzny.
– Jak dobrze, że jesteś. Wiedziałam, że mnie odnajdziesz. Tak bardzo cię kocham – spróbowała wstać i do niego podejść, lecz miała tak poranione nogi, że upadła wprost w jego ramiona.
– Hana! – złapał jej wiotkie, drobne ciało i delikatnie odgarnął brązowe włosy z jej czoła.
– Nie rozpoznałeś mnie, prawda? To przez to, jak wyglądam. Jestem szkaradna. Prawie nie widzę twej twarzy, tak bardzo bolą mnie oczy. To serce rozpoznało mego ukochanego... Proszę, nie patrz na mnie – mówiła powoli, marszcząc oczy.
– Cała jesteś piękna, moja umiłowana, i nie ma w tobie żadnej skazy. Czy wiesz, że kocham cię taką, jaką jesteś? Bo naprawdę kocham. Góry mogą ustąpić, a pagórki się zachwiać, ale ja zawsze będę cię kochał – cytował Biblię, patrząc jej prosto w oczy, czując naprzemienne uczucie szczęścia, ulgi i złości...
Mijały kolejne dni, a Herman, który pragnął być z żoną wprowadził swój plan. Buty, które naprawiał niszczył po raz kolejny, żeby naprawa trwałą jeszcze dłużej. Stan Hany pogarszał się, siniaki i opuchlizna nie schodziła. Było jej ciężko jeść, lecz on miał nadzieję że jej stan się polepszy. Oddawał jej swoje porcje jedzenia żeby tylko poczuła się lepiej.
Pomagał także innym więźniarkom... Obserwował jak jedne wracały do sił, a przy innych trwał, kiedy odchodziły do Pana...
Po skończonej pracy przyszedł do celi Hany. Usiadł przy niej i głaskał ją po głowie. Cieszył się, że mógł przy niej być. Miał nadzieję, że wypuszczą ją ze względu na stan zdrowia, jednak tak się nie stało. Sam nawet rozmawiał z Rudolfem, czy nie dałoby się jej zwolnić. Wszystkie próby szły na marne... Umocnił się w wierze, dziękował Bogu, że mógł teraz na nią patrzeć i czuwać...
Wtedy jeden z Dwunastu, imieniem Judasz Iskariota,
udał się do arcykapłanów i rzekł:
«Co chcecie mi dać, a ja wam Go wydam». A oni wyznaczyli mu trzydzieści srebrników. Odtąd szukał sposobności, żeby Go wydać.
Bądź mężny i mocny, nie lękaj się, nie bój się ich,
gdyż Pan, Bóg twój, idzie z tobą, nie opuści cię i nie porzuci.
Pokochał bliźnich. Nie wiedział jednak, że nawet najszczerszy człowiek może okazać się zdrajcą…
Pewnej nocy, kiedy się modlił i rozmawiał z Bogiem, za drzwiami jego pokoiku stał Rudolf, który go podsłuchiwał. Niemiec nie omieszkał przekazać raportu dyrektorowi więzienia... Wszyscy z zarządców wiedzieli o tym, jakich kłamstw dopuszczał się Jung. Zaplanowali, co z nim zrobią, ale ukrywali przed nim swoje bezduszne plany.
– Obiecaj, że jutro przyjdziesz – wyszeptała Hana.
– Obiecuję, najdroższa – uśmiechnął się i wyszedł z celi.
Nie wiedział, że to było ich ostatnie spotkanie. Nie wiedział, że jutro będzie gdzieś indziej...
Czekali.
Czekali na niego na korytarzu przed celą.
Kaci.
Niczego nie rozumiał.
Wszystko działo się bardzo szybko...
Wyprowadzili go do innego pomieszczenia.
Przywiązali do krzesła.
Spojrzał na śmiejącego się Rudolfa...
Teraz wiedział, co tak naprawdę się stało.
Zdradził go.
Podniósł dłoń, wskazując na miejsce, w którym stał Rudolf i wykonał w powietrzu znak krzyża...
Niemiec drżącą dłonią powoli naciskał spust...

Cytaty pochodzą z:
Pwt 31,6;
Prz 3,3-4;
Mt 11,28;
Ewangelii wg św. Mateusza;
J 4,18;
Kor 13,2;
dzieła literackiego Fiodora Dostojewskiego "Zbrodnia i kara"

Grafika w książce: LESZEK FREY-WITKOWSKI
Na okładce wykorzystano dzieła malarskie Marca Chagalla

Miesiąc i rok ukazania się książki: kwiecień 2024
Zamówienia: [email protected]
Cena: 15 zł

red. Edward Przebieracz
Wydawnictwo św. Macieja Apostoła
http://wydawnictwomacieja.blogspot.com/
Lubliniec, 25 IV 2024

Adres

Lubliniec

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Wydawnictwo św. Macieja Apostoła umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Firmę

Wyślij wiadomość do Wydawnictwo św. Macieja Apostoła:

Udostępnij


Inne Firma z branży mediów/wiadomości w Lubliniec

Pokaż Wszystkie

Może Ci się spodobać